wtorek, 27 listopada 2012

Dlaczego, ach dlaczego? ;)

Rok temu na Targach kosmetycznych kupiłam m.in. płyn do demakijażu oczu firmy Ziaja - Ziaja Med. Płyn zrobił na mnie na tyle dobre wrażenie swoją skutecznością i świetnym stosunkiem jakości do ceny, że po zużyciu zakupionych wówczas 3 butelek postanowiłam poszukać go w aptekach. Znalazłam i... Przez rok coś się stało. Otóż produkt w magiczny sposób przestał spełniać swoje zadanie. Zaznaczam, że skład kosmetyku nie zmienił się w ciągu tego roku.


Seria MED została wprowadzona na rynek w 2008 roku. W 2009 Ziaja uplasowała się na pierwszym miejscu biorąc pod uwagę obrót ilościowy (17,7% udział w rynku). W tym samym roku w rankingu wiodących producentów na rynku kosmetyków pielęgnacyjnych jeśli chodzi o sprzedaż ilościową uplasowała się na drugim miejscu zaraz za Nivea Polska. W 2011 roku sprzedaż produktów firmy Ziaja wzrosła o 7,5% w stosunku do roku 2010. Nie posiadam wiedzy jakie miejsce w całym tym obrazie zajmuje linia MED ale obserwując w/w liczby nasuwa się pytanie, czy przypadkiem płyn do demakijażu oczu Ziaja Med nie jest jednym z tych produktów, które stanowią niechlubny przykład pójścia w ilość a nie w jakość.


Podobny kosmetyczny przykład dotyczy lakierów Inglot. Miałam daaaawno temu przepiękną czerwień tej firmy. Niestety nie pamiętam jaka to była linia. Buteleczka przypominała tę od Diamond Top Coat, lakier był dodatkowo sprzedawany w eleganckim czarnym pudełeczku. Trwałość, aplikacja, kolor były autentycznie bez zarzutu. Po latach chciałam wrócić do lakierów tej firmy i nawet znalazłam podobną, piękną, intensywną czerwień ale niestety tu również spotkało mnie wielkie rozczarowanie. Nie to :( . Czyżby znowu wraz z wysypem "wysp" Inglotowych, ekspansją na rynki światowe gdzieś zagubiło się to co najważniejsze, czyli jakość właśnie?

Moje spostrzeżenia dotyczą nie tylko kosmetyków. W nowo otwartej piekarni pieczywo jest smaczne jedynie przez kilka miesięcy, potem jakby mniej a i ilość towaru po godzinie 16.00 drastycznie spada bo "przecież nic nie może się zmarnować". W ulubionej dotychczas restauracji posiłki mniej smaczne, porcje jakby mniejsze od jakiegoś czasu i menu okrojone. Nawet kolekcje limitowane w perfumeriach mocno reglamentowane i trzeba polować ;) Żart oczywiście ale fakt pozostaje faktem, że zasady jakimi rządzi się handel pozostaną dla mnie chyba na zawsze wielką zagadką i nie chodzi tu bynajmniej o wpływ kryzysu, który podobno Polska odczuwa właśnie teraz...

Ciekawa jestem Waszego zdania. Zaobserwowałyście pogorszenie jakości produktów, które znacie, stosujecie od lat? A może przeciwnie, macie przykłady spektakularnej poprawy?

64 komentarze:

  1. Temat rzeka... zadałam dziś to samo pytanie... czemu wszystkie zmiany NIBY NA NOWSZE i LEPSZE kończą się tym, że w rzeczywistości produkt jest gorszy niż był? Strasznie to smutne jest...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślałam, że te obserwacje wynikają z mojego wieku ale widzę, że nie ;)

      Usuń
    2. O idealny przykład to merz special... był hit a teraz jest kit.

      Usuń
    3. Płynu Ziaji nie znoszę, ale co do reszty w pełni się zgadzam. Rzadko kiedy zmiany wychodzą kosmetykom na dobre. Lepsze wrogiem dobrego, szkoda tylko, że nie w opinii producentów.

      Usuń
    4. miałam tak z kilkoma kosmetykami... po dluższym czasie używania skóra po prostu się do nich przyzwyczajała. gdy odstawiłam je na kilka miesięcy i po tym czasie do nich wróciłam znów działały jak należy :)

      Usuń
    5. Nie tylko zmiany w kosmetykach. Nowszy i droższy model blendera od Braun zepsuł się po kilku używaniach, podczas gdy pierwsza - STARA -wersja działa do dziś... że tak rzucę przykładem pierwszym z brzegu...
      W każdej dziedzinie naszego życia producenci mataczą - bazując często na tym, że wcześniej produkowane wersje RZECZY (bo to nie tylko kosmetyki) były DOBRE i wzbudziły nasze ZAUFANIE. Oszukują w pojemnościach, składach, itp a na tym cierpli co? JAKOŚĆ. I po raz kolejny powtarzam... STRASZNIE TO SMUTNE JEST :(

      Usuń
    6. O jeszcze max factor 2000 kalorii :)

      Usuń
    7. A myślałam, że tylko mi się wydaje, że MF 2000 calorie się zepsuł.

      Usuń
  2. Sama się nad tym często zastanawiam przecież te firmy na tym tracą.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ziają Med uwielbiam, dla mnie to wyższa półka niż jakieś tam Vichy.
    Dawno nic nie kupowałam bo zapasy mam spore, ale jeśli pogorszyła się jakość to wielka szkoda. Byłam fanką...

    OdpowiedzUsuń
  4. Niestety też to zauważyłam, windują sprzedaż a potem obniżają jakość :/

    OdpowiedzUsuń
  5. eee ja nie lubi Ziajki :P ale coś jest na rzeczy

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam ten płyn. Zużywam go to twarzy, bo niestety z demakijażem oczu nie radzi sobie zupełnie. Rozmazuje tylko tusz i liner po całej buzi, a przecież w demakijażu nie o to chodzi :(

    OdpowiedzUsuń
  7. jeśli chodzi o produkty do twarzy to po 1 trzeba pamiętać o tym, że cześto skóra sie przyzwyczaja do kosmetyku i już kosmetyk wtedy tak dobrze na nią nie działa, a po 2, jeśli to produkt do demakijażu, to zastanów się też jak bardzo zmieniły się używane przez Ciebie kosmetyki do makijażu - to też może mieć na to wpływ:)

    ale niestety czesto tak jest, że coś jest wielkim wow na poczatku, a potem olewają sprawe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jednak nie przyzwyczajenie skóry, bo nie stosowałam tylko i wyłącznie tego płynu. Kosmetyki do makijażu oka też raczej tego samego typu od lat więc jednak zakładam po prostu pogorszenie jakości. Może mimo tego samego składu jakość składników gorsza? Kto dojdzie, grunt, że efekt nie ten.

      Usuń
  8. Wydaje mi się, że coś w tym jest. Nawet w jakimś programie dotyczącym żywienia mówili, że warto kupować produkty nowe na rynku, ponieważ mają wysoką jakość, która ma zachęcić klienta. Potem gdzieś te walory się gubią ;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam podobne obserwacje... Szkoda, że tak się dzieje i robią nas w bambuko :/

      Usuń
  9. Początkowo firmy się starają, a potem już tylko oszczędzają na jakości :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Też to zauważyłam, m.in. na przykładzie piekarni :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Skład, który widzimy na opakowaniu może się nie zmienić, jednak ilości poszczególnych składników już tak. Produkt zmienia się na gorsze, a w składzie tego nie widać.
    Kiedyś bardzo lubiłam ziaję, a ostatnio się do niej zraziłam: gdzie nie spojrzę, parafina, a mydła pod prysznic coraz bardziej wysuszają :/

    OdpowiedzUsuń
  12. też zauważyłam, że niektóre "ulepszone i poprawione" kosmetyki nie są już tak fajne jak stary poprzednik :(

    OdpowiedzUsuń
  13. Poza tym chciałam zauważyć - i o tym powinno być głośno na blogach także, że takie ULEPSZENIA wprowadza nam również nasz RZĄD... podpisując ustawę GMO... genetycznie zmieniona żywność, nasiona przede wszystkim, będzie w początkowej fazie LEPSZA niż naturalna wersja, odporniejsza na choroby, pozbawiona szkodliwych składników - jakie miał np. rzepak po przetworzeniu... ULEPSZONA WERSJA to rzepak tylu CANOLA, niestety, ten olej nie posiada właściwości jakie posiada zwykły olej rzepakowy... i takie przypadki będą się teraz nasilały, zwłaszcza, że rząd nie chce uchwalić tego, żeby produkty z użyciem surowców GMO były w jakikolwiek sposób oznaczane. Idą NOWE LEPSZE CZASY proszę ja Was :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lobby za GMO na całym świecie jest niesamowicie silne i było tylko kwestią czasu kiedy ta fala dosięgnie Polski. Dla mnie problem polega na braku kontroli w naszym kraju w tak wielu dziedzinach życia, że obawiam się, że GMO u nas może stać się zagrożeniem.

      Usuń
    2. "Problem" z GMO polega na tym, że w tych skwestiach wypowiadają się ludzie i też decydują o takich sprawach Ci, którzy nie mają o tym pojęcia, przykład - słynna wypowiedź "nie będę jadł żadnych obcych genów". Środowisko naukowe śmieje się do dziś, a wiem to stąd, że w takim kręgu się obracam. Brakuje przekazania ludziom rzetelnej wiedzy w tym temacie. Niestety telewizja szuka w kwestii GMO wielkich sensacji, społecznego oburzenia i konfliktów. Dlatego, że mój zawód w sporej mierze właśnie z GMO może się wiązać apeluję o rozsądek i sama z dystansem do tego podchodzę. A zwłaszcza do tego, co słyszymy w telewisji - to niestety często wierutna bzdura. To dopiero przykre.

      Usuń
    3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    4. Monika, polać Ci!

      Sranie w banie... przepraszam ale mnie już te bzdety o GMO śmieszą. Najpierw Angel proszę poczytaj o tym, a potem się wypowiadaj.

      A wiecie że od lat pomidory są modyfikowane? Naturalny pomidor ma 2 przegrody. Od 2 wieków pomidora modyfikują. Jabłka to samo i nikt nie krzyczy. Wszystko zależy do czego się użyje GMO i jak. Założenie jest słuszne, mutujące grzyby, mutujące choroby i trzeba modyfikować.

      Usuń
    5. ancyk właśnie problem w tym, że im więcej czytam na ten temat tym bardziej mnie ta polityka przeraża... oczywiście, że pomidory są modyfikowane, genetycznie zmienione odmiany obniżają nawet zły cholesterol... ALE TO JEST WBREW NATURZE, a każdy cios wbrew naturze odbija się nam w pewnym momencie czkawką...

      Usuń
    6. Nie zgadzam się z Twoim stanowiskiem. Modyfikacje są od wiek wieków czy warzywa, owoce czy inne. I dopiero teraz jest wielkie halo.
      Jakiś czas temu dyskutowałam z kilkoma osobami o tym i doszliśmy do artykułu http://www.efsa.europa.eu/en/faqs/faqgmo.htm zobacz sobie jakie są za i przeciw gmo.
      Oraz "Ponad 90% uprawianych obecnie na świecie odmian GMO zawiera jedynie dwa rodzaje modyfikacji, z których jedna powoduje, że rośliny mają oporność na herbicyd, a druga – zdolność syntezy bakteryjnej toksyny Bt, która jest pestycydem." z http://www.alert-box.org/gmo/za-i-przeciw-gmo-artykul-dr-hab-katarzyny-lisowskiej/

      Justyna ale kosmetycznie tu :D

      Usuń
    7. Rozumiem Angel Twój tok myślenia.
      Nie mniej bardziej obawiałabym się rzeczy, które całkiem naturalnie w przyrodzie występują, a które stanowią naprawdę zagrozenie.
      Podam przykład, dość niszowy, bo o tym się niewiele mówi. Grzyby (w tym pleśnie i drożdze) wytwarzają mykotoksyny, czyli związki kancero i mutagenne. Jeśli np pasza dla zwierząt jest niewłaściwie przechowywana może dojść do jej psucia co na pierwszy rzut oka nie musi być widoczne. Oczywiście w teorii pasze powinny być poddawane kontroli, mam nadzieję, że są. Nie mniej, jeśli zwierzęta taką paszę dostaną, my później jemy ich mięso. Podobnie jest z pieczywem, lekko nadpsutymi przetworami i owocami/warzywami.
      Ancyk - jest jeszcze soja i wiele innych. Którą bardzo lubię de facto!
      Trzeba kontrolować, badać wszystko nad czym się pracuje, co się wprowadza.
      Angel wspomniała o odmianie rzepaku - zakładam, że faktycznie taka odmiana powstala - to jeśli ma gorsze właściwości to jest w zasadzie zaprzeczeniem "idei - o ile można o takiej mówić - GMO".
      Samo założenie jest w 100% słuszne, chodzi bardziej o to jak daleko to ma pójść i czy faktycznie każde przedsiębiorstwo tym się zajmujące będzie to robiło prawidłowo.
      Mówię całkiem szczerze, pominąwszy to, że gdzieś w tym środowisku naukowym oscyluję, obawiać się mogę braku kontroli nad GMO, a nie faktu jego występowania, braku kontroli nad tym co teoretycznie naturalne - warzywa rosnące tam, gdzie występuje wysokie stężenie metali ciężkich, jakieś spaliny (ktoś to bada?), plus chociażby te mykotoksyny.
      Rozgadałam się. Podsumowując - dla mnie za dużo szumu ogólnie, za mało uświadamiania, rzetelnej wiedzy, pracy, bo kłapać w rządzie buzią to sobie mogą - to nic nie zmieni. :)

      Usuń
    8. Ancyk - nawet nie wiesz jak się cieszę z tego, że nie jest kosmetycznie ;) Dziękuję Wam dziewczyny za rzeczową dyskusję :)

      Usuń
    9. Wszyscy wiemy, że GMO są na świecie obecne już od dłuższego czasu i że teoretycznie ich stworzenie nie miało na celu szkodzić człowiekowi. Ale gdzie postawić granicę? Każdy genetyk lub osoba bezpośrednio związana będzie przedstawiać w większości pozytywne aspekty GMO. Ja jako botanik pytam: jakie to będzie miało skutki dla różnorodności biologicznej? I czy w ogóle ktoś może te skutki przewidzieć? I mam pretensje o to, że w czasie gdy podejmowane są tak ważne decyzje oglądamy lądowanie Dreamlinera lub zastanawiamy się kto jeszcze jest na liście Brunona K.

      Dyskusja akademicka :)

      A jeśli chodzi o zmienianie składów kosmetyków, to ostatnio niestety prawdopodobnie zmieniła się formuła mojego ulubionego preparatu do usuwania skórek z Eveline.

      Usuń
    10. Monika - "braku kontroli nad GMO" i to też mnie boli... bo żyjąc już niemal 34 lata w tym kraju, zdążyłam się przekonać... ba... nawet boleśnie doświadczyć... że przepisy SWOJE - jeśli są - a rzeczywistość SWOJE... każdy sobie grabie... ale w swoją stronę, co tu mówić o kontroli, skoro na razie stoi na tym, że nie chcą w ogóle oznakowywać tych produktów...

      Modyfikacje pomidorów, kukurydzy, soi czy jabłek już są... ale czy to jest smaczne? Pomidory kupione w sklepach NIE PACHNĄ jak pomidor, nie smakują jak ten zerwany z własnego krzaka... kukurydza kupiona w sklepie jest jakaś dziwna, pusta w środku, dno... taką zerwaną u babci można się najeść :)

      Ja wiem, że ludzie zjedzą wszystko... tylko dla mnie masowe uruchomienie GMO to będzie tylko i wyłącznie PRODUKCJA PASZY DLA BYDŁA...

      Poza tym... mamy eksport Drogie Panie... nie jakiś gigantyczny, ale JEDNAK! Nasz produkty spożywcze doceniane są w innych krajach... nawet tam, gdzie GMO jest zakazane... jeśli GMO zawojuje nasz oficjalnie, to kto będzie chciał od nas kupować?

      ancyk łatwo powiedzieć "Sranie w banie... przepraszam ale mnie już te bzdety o GMO śmieszą"... to nieco szczeniackie podejście do tematu... takie... MI JEST DOBRZE A RESZTĘ MAM W DUPIE...
      Więcej otwartości.... także na innych obywateli ;)

      Usuń
    11. anne-mademoiselle - właśnie - przecież zmutowane rośliny będą się rozwijać dalej, a mutacje mutacji to już nikt nie ogarnie...

      Usuń
  14. Podam przykład niekosmetyczny - ja się nacięłam ostatnio na maśle, ceny nie zmienione, a coraz więcej zamiast kostek 200 gramowych pojawiają się 170 gramowe. Obecnie wszelkiego typu sprzęty działają do końca gwarancji, a te produkowane kilkanaście lat temu są prawie niezniszczalne. Z żywności zawsze pierwsze produkowane partie są najsmaczniejsze, później producenci idą na ilość nie na jakość.

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja tego płynu z Ziaji nie lubię :(

    OdpowiedzUsuń
  16. smuteczek ..:(
    Temat chlebka znam oj znam .Na początku wow ,a po jakimś czasie ,a to sznurek w chlebku ,a to sam chlebek jakiś gorszy i gorszy ,albo stary ... Trzeba było zmienić piekrenkę :/

    OdpowiedzUsuń
  17. Też to niestety zauważam i w żywności i w kosmetykach :/ Gorsza jakość, mniejsza pojemność za tę samą, albo nawet wyższą.
    Ostatnio byłam w szoku jak jeden z kosmetyków, a konkretnie korektor pod oczy, zmienił opakowanie no i oczywiście cena w związku z tym trochę wzrosła- jakież było moje zdziwienie gdy spojrzałam na pojemność, a tam z 10ml zrobiło się........5ml- szok, tym bardziej, że nowa buteleczka wygląda na większą niż stara.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marketingowcy to spryciule. Przy takie zmianie opakowania, designu zawsze trochę kasy można wyszarpać i uzasadnić potrzebę swego istnienia.

      Usuń
  18. Z tego co ostatnio czytalam wiele firm jest zmuszanych do zmiany skladu kosmetykow ze wzgeldu na ciagle zmiany wymogow Uni :( a szkoda bo wiele kosmetykow na tym stracilo.

    OdpowiedzUsuń
  19. Marketing, marketing i jeszcze marketing + polityka. Jeżeli ktoś choć trochę siedział w usługach wie jakie triki są stosowane zeby jak najwiecej pieniędzy zarobić. Niestety ten kto chce byc uczciwy szybko zostanie zjedzony przez konkurencje. Znam to z trochę innej branży :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marketing niby jest dźwignią handlu ale to, co się wyrabia w tej branży jest czasem aż żałosne :(

      Usuń
  20. Masz racje! Nie moge wypowiedziec sie na temat Ziaji, ale juz na temat innych kosmetykow tak.
    Ostatnio zdziwilam sie nawet, ze ten sam cien, z tej samej firmy w 2 roznych paletkach do makijazu (Urban Decay) jest zupelnie inny.

    OdpowiedzUsuń
  21. Niestety dotyczy to wszystkiego. W tym także edukacji :/

    OdpowiedzUsuń
  22. Ziaja med od samego początku nie przypadła mi do gustu :) Jak dla mnie nie różniła się niczym od pozostałych Ziajowych miceli.

    OdpowiedzUsuń
  23. Moja skóra nie reaguje za dobrze na kosmetyki Ziaji.

    OdpowiedzUsuń
  24. Mam podobne spostrzeżenia. Kiedyś bardzo smakował mi chleb razowy, który kupowałam w Almie. Nadal go tak kupuję, ale coś jest z nim nie tak. Wcześniej jego smak i aromat sprawiał, że w ciągu dnia znikał cały bochenek. Teraz męczę te 500 g pieczywa przez 4 dni. Mam wrażenie, że gdy dana firma widzi, że ma już swoje grono nabywców, to zaczyna myśleć o ekspansji i stawia na bylejakość. To samo zjawisko można zaobserwować na niektórych blogach. Niektóre internautki popadły w samozachwyt i muszą coś koniecznie zamieścić, przecież od ilości odsłon zależy ilość reklam, współprac itp. Tym oto sposobem mamy blogi, na których codziennie pojawia się zdjęcie skarpetki/herbaty/kwiatka na parapecie albo recenzję ograniczają się do dwóch zdjęć, skopiowania obietnic producenta z Wizażu, wrzucenia zdjęcia składu i napisaniu "dobry/zły produkt".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze powiem, że też zauważyłam tę tendencję na blogach.

      Usuń
    2. Niektóre z tych blogów bardzo ceniłam, bo autorki robiły świetne zdjęcie, barwnie opisywały kosmetyki, a teraz 80% postów to: moja poranna kanapka, moje ciepłe skarpetki na zimę, mój kwiatek itp. Nie wiem, czy to kwestia wypalenia czy bardziej próba sztucznego nakręcania statystyk. W wolnej chwili będę musiała zrobić porządek w obserwowanych, bo nie chce mi się już przewijać notek poświęconych poszczególnym posiłkom. Nie mam tu na myśli blogów, na których autorki prezentują przepisy, bo te uważam za wartościowe, ale kanapka z serem i keczupem raczej nie stanowi wyżyn intelektualnych.

      Usuń
    3. JA co jakis czas robie porzadek w obserwowanych :)
      I tez zauwazam ta tendencje

      Usuń
  25. Nie spotkałam się z tym, jeśli chodzi o kosmetyki, ale jeśli chodzi o żywność - tak. Kupowałam kiedyś tort w jednej z cukierni, ale stało się tak, że przez 6 miesięcy ani razu go nie brałam, kiedy w końcu go kupiłam, byłam trochę zawiedziona.. Nie był tak dobry, jak kiedyś. Inny krem, który wszystko psuje. Według mnie oszczędzają i robią tak byle jak.. Choć wkurza mnie to, że gdy wycofują kosmetyki wymieniają je na gorsze :/

    OdpowiedzUsuń
  26. Spotykam się z taką tendencją praktycznie wszędzie, gdzie wkraczają wielkie pieniądze i nie trzeba już walczyć o klienta bo "samo się sprzedaje" - nawet od paru lat zauważyłam to u siebie w pracy - co było kiedyś a co jest teraz - niestety komercja i jeszcze raz komercja :/

    OdpowiedzUsuń
  27. mi zdarzyło się kilka razy, że zmienili niby tylko opakowanie, a wraz ze zmianą opakowania zmienili też jego zawartość.. oczywiście na gorsze :/ wściekła byłam mocno!

    OdpowiedzUsuń
  28. wiesz co, dokładnie to samo stało się z ziajową dwufazą ;/

    OdpowiedzUsuń
  29. eeh zel do mycia twarzy vichy normaderm.. nie potrafie zliczyc ile zuzylam butelek. nagle jest mniej tresciwy i po prostu nie taki...

    OdpowiedzUsuń
  30. Spadek jakości jedzenia kilka miesięcy po otwarciu - potwierdzam.
    Sprzęt psujący się tuż po gwarancji - znam z autopsji. Laptop dopiero 2 letni, a na naprawy wydałam już ponad 500zł (gdyby nie było po znajomości to byłoby ok. 1000 - to prawie nowy sprzęt). Stary laptop, który oddałam mamie, ma 7 lat i do tej pory miałam problem tylko z systemem - wystarczyło przeinstalować. Działa wolniej, ale jeszcze ani razu nie zawiódł. Sprzęt uległ znacznemu pogorszeniu w ostatnim czasie, np. sokowirówka moich rodziców ma 26 lat i działa - nowa nie wytrzymała roku.

    OdpowiedzUsuń
  31. z chlebem się zgadzam! Zauwazyłamże bułki od roku drożeją co kilka groszy i jak rok temu kupowałam je za 7 gr teraz jest 30! Za kajzerkę. A studencki sklepik jak coś wprowadza to kosztuje tanio a potem cena idzie wgórę. Nie lubię takiego wyzyskiwania ludzi. Zauwazyłam ze próbki kosmetyków działają lepiej niż cały produkt, a powinny tak samo, bo po to są próbki żeby sprawdzić czy warto kupić.

    OdpowiedzUsuń
  32. bo istnieje oto taki terend wsród producentów - nie ważna jakosc tylko ilosc sprzedazy - licza sie słupki:) produkt jest okrojony ze wszystkiego aby sie sprzedał - przykra prawda ale praktykowana przez koncerny - hm - w sumie to dory temat na kolejny post u mnie :P pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  33. A może to nie jest kwestia składu tylko przyzwyczajenia np naszej skóry lub przyzwyczajenia do smaku lub też po tym naszym faworycie spróbowaliśmy równie dobrych produktów i już nasza percepcja się zmienia????

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Raczej nie w przypadku tego płynu do demakijażu, bo nie używałam go na zmianę z innymi więc nie ma mowy o przyzwyczajeniu się skóry.

      Usuń
  34. Podejrzewam, że zmienili skład :(

    OdpowiedzUsuń
  35. Ja przezyłam taki zawód z podkładem Diorskin Forever. Swietny podkład "ulpeszyli " , zmienli skład i nagle trach , ale dla mnie już się nie nadaje :(
    co do Inglotowskich lakierów to bardzo bardzo lubię , ale nie wszystkie. Teraz jest taka seria szybkoschnących i ta zupełnie mi nie odpowiada , bo jest bardzo nietrwała. Ale te tradycyjne nadal są dla mnie super i nie zauwazyłam zmiany na gorsze .
    pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń

Jestem wdzięczna za wszystkie komentarze, nawet te negatywne. Proszę jednak aby były one kulturalne. W przeciwnym razie zastrzegam sobie prawo do ich usunięcia.

Blog template designed by SandDBlast