Jesień nie nastraja mnie pozytywnie ani do testowania
kosmetyków, ani do szalonych zakupów kosmetycznych dlatego zapewne mało mnie
ostatnio na moim własnym blogu.
Jesień skłania mnie natomiast do rozmyślań, przemyśleń, egzystencjalnych
rozterek.
Jedno z takich przemyśleń dotyczy blogosfery. Mimo, że pogoda nie nastraja optymistycznie
post będzie ciepły i uśmiechnięty.
źródło: http://fr.dreamstime.com |
Spotkałam w blogosferze osoby bardzo przyjazne, niespotykanie
bezinteresowne, które podzieliły się ze mną swoją wiedzą i doświadczeniem kosmetycznym,
swoimi umiejętnościami technicznego ogarnięcia bloggera, znajomościami i
kontaktami w Wielkim Kosmetycznym
Świecie, a nawet współpracami. To, co jednak dla mnie najważniejsze, to czas,
jaki te moje dobre duchy poświęcają mi na pogaduchy o rzeczach ważnych i
błahych. Dzięki Wam, określenie „samotność i anonimowość w sieci” przestaje być aktualne. Czasy są takie, że realni
przyjaciele nie zawsze są pod ręką, kiedy ich potrzebuję, nie zawsze mogę z
nimi porozmawiać o swojej pasji, nie wszyscy ją rozumieją. Moje dobre blogowe
duchy są praktycznie zawsze na posterunku :)
Nie wszystkie te relacje, znajomości internetowe były/są
łatwe. Z niektórymi dobrymi duchami było nam czasem/często nie po drodze ale
czy to nie jest tak, jak w realu w sumie, że góry i doliny wzmacniają więzi?
Moje dobre duchy to też moi wierni komentatorzy, czyli tacy
którzy zostawiają inteligentne, przemyślane, czasem zabawne, twórcze komentarze,
czasem spierają się ze mną a czasem wstawiają tylko buźkę. Każdy komentarz, nawet
ten najbardziej zdawkowy, bardzo mnie cieszy. Dzięki Wam wciąż wierzę w słowo
pisane i mam ochotę pisać, chociażby taką błahostkę jak ten blog.
Ciekawa jestem, czy Wy też macie swoje dobre duchy w
blogosferze/internecie?
pięknie to wszystko opisałaś :)
OdpowiedzUsuńnie ukrywam, że czasem z braku czasu czytam przelotem posty innych, czasem przejrzę tylko zdjęcia, ale Twoje 'niekosmetyczne' posty bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuńmy, obie, uwielbiamy bloga za mnóstwo ludzi, których poznałyśmy przez niego. dobre, ciepłe duszyczki. pewnie, z znajdą się krytykanci, ale ciepłe, szczere słowa to to, co nakręca i daje sens.
OdpowiedzUsuń:)
Zanim założyłam bloga, trudno było mi uwierzyć, że można spotkać bratnie dusze w internecie. Teraz wiem, że to możliwe. Jest parę osób, z którymi rozmawiam częściej, które zawsze napiszą mi coś miłego, co sprawia, ze odradza się we mnie optymizm i chęć działania. W niedzielę wybieram się na spotkanie blogerek z Opola. Nie mogę się doczekać, aż poznam autorki notek, które śledzę z wypiekami na twarzy;)
OdpowiedzUsuńMyślę,że każda z nas tak ma,że wyczuwa po komentarzach swoją "bratnią duszę",ciepło bijące od danej osoby,humor i nadawanie na tych samych falach:) blogosfera to naprawdę świetne miejsce,w ktorym można poznać fajne osoby.
OdpowiedzUsuńMamy - w tym słowie, które składa się zaledwie z czwórki liter, zamykam całą czeredę moich kochanych Dobrych Duchów, które są dla mnie takim właśnie duchowym RedBullem na każdy dzień. Jest super!
OdpowiedzUsuńŻycie towarzyskie ostatnimi czasy w zasadzie całkowicie przeniosło się do sieci, na więcej kaw umawia się w tzw. wirtualu niż w realu. Ma to swoje plusy i minusy, jak każde chyba zjawisko społeczne;) Myślę, że znajomość w internecie jest łatwiej nawiązać i utrzymać (jest 'wygodna'), ale trudniej ją pogłębiać. Niemniej bratnie dusze to wartość, której warto szukać wszędzie;)
OdpowiedzUsuńPięknie to wszystko opisałaś.Takie dobre duszki,to skarb w dzisiejszych czasach.Tacy internetowi przyjaciele,moga czasem sie okazac dla nas wiekszym wpsarciem niz prawdziwi przyjaciele w realu. :)
OdpowiedzUsuńduchy przyszłości ;) gdyby nie one już pewnie by mnie tutaj nie było, a tak to jest tak bardzo miło, że czasem wychodzę z ram monitora i spotykam się z tymi dobrymi duszkami przy dobrej kawie w kosmetycznej obstawie ;)
OdpowiedzUsuńJeszcze długo przed prowadzeniem bloga w wirtualny sposób poznałam fantastyczne osoby a przy okazji niesamowitą Przyjaciółkę :)
OdpowiedzUsuńDobre Duchy pojawiają się na Naszej drodze w sposób naturalny i tylko od nas samych zależy, czy pogłębimy daną więź czy też nie.
Ładnie napisane :) Dobre Dychy faktycznie istnieją :) Fajnie, że w Internecie dzieją się też te dobre rzeczy, a nie tylko anonimowy hejt ;)
OdpowiedzUsuńCzłowiek nawet nie przypuszczał, że w tym blogowym świecie siedzi taka fajna zgraja babek. Każda z innego zakątka, z innym charakterem, wiekiem. Niby tyle nas dzieli, a jednak łączy!
mam parę dobrych duszków ;)
OdpowiedzUsuńKażdy chyba cieszy się jak dostanie miły komentarz, usłyszy dobre słowo, czujemy się docenieni i wiemy, że dla kogoś piszemy i ktoś chce Nas czytać ;)
OdpowiedzUsuńTakże babeczki łaczmy się ;))
ja mam kilka takich duszkow zdecydowanie, fajnie ze rowniez znalazlas swoich, mysle ze z reszta podobnie jak wiekszosc nas w blogosferze :)
OdpowiedzUsuńBo blogerki to fajne dziewczyny są :)
OdpowiedzUsuńowszem. poznałam wiele wspaniałych i bezinteresownych dziewczyn :) niektóre znam w realu, innych osobiście nigdy nie spotkałam, ale czuję się, jakbym znała je od zawsze. bardzo sobie cenię te znajomości :)
OdpowiedzUsuńKochana, chyba jesteśmy na takim samym ''etapie'' przemyśleń :) Ja też mam swoje dobre duszki, które dodają mi skrzydeł i pozwalają wierzyć w to, że nie jest tak źle jak by mi się mogło wydawać... Cieszę się, że jest jeszcze mnóstwo życzliwych osób i powiem więcej, Ty jesteś jednym z takich dobrych, sprawiedliwych duszków :*
OdpowiedzUsuńOj tak, zdecydowanie mam takie dobre duszki :)
OdpowiedzUsuńTak myślałam, ze nie tylko ja trafiłam tu na ciekawe i budujące znajomości :)
OdpowiedzUsuńTrafie i pięknie napisane :) Ja jeszcze nie zaprzyjaźniłam się z żadnym "duszkiem", ale mam nadzieję, że kiedyś to nastąpi ::)
OdpowiedzUsuńNie są to może przyjaźnie w tradycyjnym rozumieniu tego słowa ale przyznam, ze niektóre z tych osób są mi bliskie, zwłaszcza te, które poznałam osobiście :)
Usuńto cie wzięło na przemyslenia!
OdpowiedzUsuńOj mamy... Żałuje jedynie, ze nie jestem w stanie poświęcać im tyle czasu ile bym chciała... Ale świadomość ze są to coś cudownego...
OdpowiedzUsuńŁadnie to opisalas, wiesz?
Szkoda, ze czasu brak na ich rozwijanie :(
OdpowiedzUsuńJa czasem lubię zwolnic ;) Wiem jednak, że w US "spowolnienie" to nie jest mile widziane słowo ;)
UsuńPięknie napisane. Czasem bywa bardzo samotnie, gdy nie ma się pod ręką przyjaciół, którzy zostali za morzem...
OdpowiedzUsuńJa mam pewien dystans i przez to chyba nie wzbudzam sympatii pierwszego wrażenia :)
Jeszcze do niedawna niedorzecznością wydawało mi się to o czym piszesz. Biorąc jeszcze pod uwagę poziom chamstwa, nietolerancji i zazdrości w tym "anonimowym" świecie. Tymczasem powoli zaczynam dostrzegać drugą stronę medalu. I te Duszki, o których piszesz...
OdpowiedzUsuńI podoba mi się :))
Ja jestem tu od niedawna, a już natknęłam się na kilka bardzo życzliwych i bezinteresownych osób. I to mnie zatrzymało w blogosferze.
OdpowiedzUsuńCo Cię tak wzięło na przemyślenia? :)
OdpowiedzUsuńMam dobre duchy... :) Jest kilka takich duszyczek, na widok ktorych notek i komentarzy usmiecham sie znacznie bardziej niz na widok innych. I bardzo sobie to cenie...
OdpowiedzUsuńKrzyklo, bardzo ważną rzecz napisałaś! Gdyby nie ludzie - dobre duchy - jaki sens miałoby prowadzenie bloga? Trzymaj się ciepło pomimo śniegu za oknem :)
OdpowiedzUsuń