sobota, 7 grudnia 2013

Ekhm... trzeba coś napisać

No właśnie, chciał nie chciał trzeba, jeśli człowiek nie chce, żeby jego tFurczość poszła na marne.

A nuż ktoś tu jeszcze czasem zajrzy? ;)

Będę pojawiać się dużo rzadziej ale zapraszam do sporadycznego odwiedzania.

Mój powrót zacznę od opisu lakieru (to najprościej), który zebrał w internecie sporo niepochlebnych opinii. Chodzi o Minuit Diora ze świątecznej kolekcji Golden Winter.


Fakt, lakier nie należy do najłatwiejszych przeciwników ;) Kolor jest fantastyczny - ciemny burgund, z domieszką brązu i zatopionymi mikro drobinkami złota. Niektóre egzemplarze, jak mój, posiadają dodatkowo regał na książki oraz zaśnieżone okno. Jeśli kupicie koniecznie sprawdźcie, co posiada Wasz egzemplarz :D

Wróćmy do sedna. Lakier ma średnio gęstą konsystencję a pędzelek odpowiedni kształt do bezproblemowego rozprowadzenia po płytce. Z jedną warstwą nie można wyjść do cywilizowanych ludzi ale po dwóch lakier nabiera charakteru i wygląda dokładnie jak w buteleczce, co jest dużym plusem, bo nie jest to regułą niestety. Drugie niestety to to, że nasza Północ (po franc. Minuit) potwornie długo schnie nawet z SV. Jeśli nie nałożymy przyspieszacza nawet po godzinie ryzykujemy uzyskanie śladów po zetknięciu z czymkolwiek, gdy nałożymy SV robi się na paznokciu warstwa przeciwatomowa ale za to po 30 minutach nic jej nie ruszy.

Czy Minuit to więc dobry czy zły lakier? W moim mniemaniu jest dobry. Jego jedyną wadą na moich paznokciach jest czas schnięcia ale efekt jest piękny i trwały a kolor niespotykany... no i bardzo dobrze prezentuje się na garniturze męża.





Do przeczytania :)


Czytaj dalej ...

sobota, 21 września 2013

Jesienny duet od Givenchy i pożegnalne buziaki :)

Znalazłam swój idealny duet na jesień. Jest to lakier i szminka Givenchy z jesiennej właśnie kolekcji Soir d'Exception.



Oba noszą wdzięczną nazwę Rose d'Exception i taki to właśnie jest kolor - dla mnie wyjątkowy, zgaszony, nieco pudrowy róż z odrobiną brązu.


Givenchy to firma w Polsce niszowa w związku z tym bez większych problemów udało mi się kupić w/w produkty mimo, że to kolekcja limitowana i w perfumeriach pojawiła się już jakiś czas temu.

Mam kilka lakierów tej marki ale muszę przyznać, że Rose d'Exception ma wyjątkowe krycie już po pierwszej warstwie i jest niespotykanie kremowy. Krótki, niespotykany gdzie indziej pędzelek bardzo pomaga w nakładaniu.


 Kolor, jak już wspomniałam na wstępie bardzo przypadł mi do gustu od pierwszego momentu gdy zobaczyłam zdjęcia w internecie. To taki kolor dla dojrzałej kobiety ;)


myjemy łapki ;)
Szminka ma nieco inny odcień niż lakier, mniej w niej brązu, dobrze komponuje się z jasnym pigmentem moich warg . Jest równie kremowa jak lakier, bardzo dobrze kryje i nie wysusza.


Całość wygląda tak:


***
Powyższy post jest moim ostatnim. 
Bardzo Wam wszystkim dziękuję za dwa wspólne lata. Mam nadzieję, ze mój blog przyciągnął Was czymś więcej niż tylko rozdaniami i efektownymi współpracami jakie miałam ;) Nie będę się szczególnie rozpisywać. Pozdrawiam Was serdecznie i na pewno będę do Was zaglądać. Udanej niedzieli :*

Justyna znana jako krzykla ;)



Czytaj dalej ...

poniedziałek, 16 września 2013

Śliwkowy pigment Inglota na oku

Jakiś czas temu pokazałam na blogu pigment Inglota nr 33, który bardzo przypadł mi do gustu. KLIK
Kilka z Was wyraziło wówczas chęć obejrzenia go na oku a więc proszę bardzo.


Pigment dobrze się nakłada i blenduje pędzlem. Trwałość na oku jest przyzwoita ale ja i tak zawsze wszystkie cienie nakładam na bazę w postaci Paint pota MACa Painterly więc trudno mi ocenić jak się będzie spisywał na gołej powiece.


Na powyższych zdjęciach połączyłam go z jednym z moich ulubionych pigmentów MAC Pink Opal.
Zdjęcia nie są "obrabiane" w żadnym programie więc odzwierciedlają autentyczny kolor obu pigmentów.

Ostatnio używałam sporo pigmentów i mam kilka spostrzeżeń ich dotyczących. Otóż wydaje mi się, że pigmenty mają lekką przewagę nad cieniami prasowanymi po pierwsze dlatego, że dają intensywniejszy efekt na oku, po drugie są bardziej wydajne, po trzecie mają zazwyczaj ciekawsze kolory (odcienie), po czwarte nie wymagają wcale bardzo dużych umiejętności makijażowych (!) a po piąte ... można się nimi podzielić, ponieważ pojemności są tak duże, że starczyłoby na obdzielenie połowy blogsfery :)

Do zdecydowanych minusów (to dla Tych, którzy zarzucają mi, że nigdy nie widzę w niczym słabych stron ;) zaliczyć można osypywanie i pewną nieporęczność stosowania.



Czytaj dalej ...

niedziela, 15 września 2013

Pielęgnacja od Eisenberg Paris


Dwa z przedstawionych niżej produktów otrzymałam od marki Eisenberg Paris

Dzisiaj chcę Wam przedstawić mój zestaw do pielęgnacji twarzy, którego używam od dłuższego czasu. Wszystkie produkty są marki Eisenberg Paris.
 

Sérum Régénérant Liftant (Lifting Regenerating Serum) to pierwszy produkt pielęgnacyjny marki z jakim się zetknęłam. Otrzymałam go od firmy ale na tyle przypadł mi do gustu, że aktualnie mam już drugie opakowanie, tym razem kupione za własne pieniądze.


Serum ma konsystencję rzadkiego, transparentnego żelu z nieco złotawą poświatą. Znajdziemy tu połączenie kwasu hialuronowego z wyciągiem z kasztanowca i lukrecji, które mają za zadanie redukować obrzęki, ujędrniać i nawilżać górne warstwy naskórka. Czy tak jest? Zdaniem mojej skóry tak. Wyjątkowo dobrze serum spisuje się na szarej, zmęczonej, zestresowanej cerze, która cierpi na brak snu i bywa opuchnięta z nadmiaru troski. Produkt bardzo dobrze rozprowadza się na twarzy, pozostawia na niej nieco wyczuwalną warstwę ale to wrażenie nie ma nic wspólnego z uczuciem ściągnięcia czy maski. Po prostu czuć, że produkt jest na twarzy a po aplikacji kremu twarz jest odprężona i „miękka”.

Serum Eisenberga można stosować jako kurację lub codziennie przez cały rok rano i/lub wieczorem. Dwie pompki kosmetyku starczają na twarz, okolice oczu, szyję i dekolt. Jest to produkt bardzo wydajny i moim zdaniem wart swej ceny.

Doceniam także wygodną i higieniczną aplikację przy pomocy pompki, co nie pozwala na dostanie się jakichkolwiek zanieczyszczeń do wnętrza produktu. Poza tym można dzięki niej zużyć serum do końca – wraz z każdym naciśnięciem pompki dno unosi się ku górze.

Crème Fluide Hydratante (Moisturising Fluid Cream) jest przeznaczony do każdego rodzaju skóry. Ma konsystencję emulsji i delikatny cytrusowy zapach, świetnie się wchłania, pozostawia na skórze ledwie wyczuwalny film, idealnie nawilża skórę zwłaszcza nieco przesuszoną po lecie. Krem jest uniwersalny - można go stosować rano i wieczorem. Cera jest po nim promienna i jedwabista. Stanowi bardzo dobrą bazę pod makijaż. Posiada identyczną jak serum, bardzo higieniczną, metodę aplikacji.


Zawiera kwas hialuronowy, oleje z wiesiołka i orzechów macadamia, wit. A i E. Te składniki wraz z opatentowaną przez Eisenberga formułą Trio-Moléculaire® nadają skórze gładkości, jędrności i rozświetlenia.

Soin Après Soleil Anti-Age Visage to produkt wchodzący w skład pielęgnacyjnej linii słonecznej Sublime-Tan. Zawiera wyciąg ze złotych alg o właściwościach odbudowujących i przeciwzapalnych, wyciąg z szarotki alpejskiej spowalniający procesy starzenia się skóry, wit. E.



Produkt ten polecany jest jako pielęgnacja bezpośrednio po opalaniu. Pozwala wówczas uzyskać jednolitą, szybszą i rozświetloną opaleniznę. Ja jednak stosowałam go nawet po powrocie z wakacji, na noc w celu podtrzymania opalenizny. Muszę przyznać, że moja twarz zachowała dość długo ślady opalenizny i co ważne nie pojawiły się na niej przebarwienia, które dotychczas zawsze wyłaziły po lecie.

Konsystencja kremu jest dość bogata ale nie tłusta i pozostawia skórę twarzy gładką i nawilżoną.

W/w produkty pielęgnacyjne nie zawierają parabenów.




Czytaj dalej ...

czwartek, 12 września 2013

Jesienne OPI Muir Muir on the Wall i Lost on Lombard

Przedstawione produkty otrzymałam od firmy OPI

Jesienną kolekcję OPI San Francisco przestawiałam Wam jakiś czas temu (KLIK) ale można ją oczywiście znaleźć od dawna w necie w dużo lepszym niż moje wydaniu.

Z w/w kolekcji na blogu znalazły się już dwa chyba najciekawsze kolory Alcatraz RocksPeace&Love&Opi ale wraz z nadchodzącą jesienią wygrzebałam dwa inne, które ostatnio na zmianę mi towarzyszą.

Muir Muir on the Wall to ciemny brązowo-burgundowy kolor.


Konsystencja jest rzadka więc po jednej warstwie otrzymamy coś, co może nas nieco przestraszyć - rozwodnioną farbę plakatową. Druga warstwa rekompensuje ten wielki stres i paznokcie wyglądają następująco:


Kolor jest zapewne powtarzalny, chociaż w zależności od padającego światła przybiera różne odcienie od wspomnianego brązu po burgund, miedź i złoto.


Fatalne skórki ale nie mam siły z nimi walczyć
Drugim moim jesiennym kolorem jest Lost on Lombard - kremowa czerwień z odcieniem granatu (chodzi o owoc).



Kolor dobrze komponuje się z butelką wina i czarnym strojem.


Taką czerwień na paznokciach kochała moja mama.

O niebo lepsze zdjęcia kolekcji OPI San Francisco znajdziecie tu:http://www.beautyjunkiesunite.com

Czytaj dalej ...

niedziela, 1 września 2013

Dior Destin - lakier z kolekcji Mystic Metallics

Produkt otrzymałam od marki Dior
 
Lakier Diora Destin to kolejny produkt z jesienne kolekcji 2013 Mystic Metallics.


Określany jest jako „mieniący się drobinkami srebrzysty róż” a według mnie jest to szaro-lawendowo-pudrowy róż o nieco matalicznym wykończeniu. Piszę „nieco”, ponieważ w porównaniu do metalicznego tealowego z duetu Samba z letniej kolekcji Bird of Paradise nie wygląda jak typowy metalik i nie zachowuje się tak, czyli nie smuży tak mocno.


Kolor Destin zaintrygował mnie bardziej niż dwa pozostałe lakiery z kolekcji Mystic Metallics (Galaxie i Mystic Magnetics), ponieważ nie mam podobnego wśród swoich lakierów. Staję się powoli zwolenniczką zasady niedublowania odcieni. Destin jest nieco paradoksalny, ponieważ mimo metalicznego wykończenia jest to odcień ciepły a chyba tego ciepła w kosmetykach będę poszukiwać tej jesieni.

Jak już wspomniałam lakier nie smuży w typowy dla metalików sposób i jestem bardzo zdziwiona, że u Temptalii te smugi widać. U mnie są one ledwie widoczne. 

Po jednej warstwie uzyskałam pełne krycie ale ponieważ kolor nie był tak intensywny jak w butelce pociągnęłam paznokcie drugą warstwą i efekt jest wówczas zadowalający.

Fakt, że kolor w butelce pokrywa się dokładnie z kolorem jaki lakier daje na paznokciach jest bardzo dużym plusem. Nie zawsze tak się dzieje.
 

Pozostałe dwa lakiery z w/w kolekcji to Galaxie "brokatowa śliwka"oraz Mystic Magnetics "ciemno niebieski z magnetycznymi drobinkami", który, dzięki dołączonemu magnesowi, ukazuje tajemnicze motywy. 



Czytaj dalej ...

piątek, 23 sierpnia 2013

Diorshow Fusion Mono Eyeshadow Hypnotique

Recenzowany produkt otrzymałam od marki Dior

Diorshow Fusion Mono Eyeshadow w kolorze Hypnotique pochodzi z kolekcji Mystic Metallics na jesień tego roku.
Cień znajduje się w szklanym słoiczku z klasyczną, czarno-granatową zakrętką z inicjałami Christiana Diora. Dołączony jest do niego gąbeczkowy aplikator, który nie jest tylko gadżetem ale spełnia swoją rolę, czyli sprawnie aplikuje się nim kosmetyk.




Po obejrzeniu zdjęć reklamowych zapowiadających kolekcję Mystic Metallics to właśnie ten kolor zwrócił moją szczególną uwagę.

Hypnotique określany jest jako "głęboki fiolet wzbogacony odcieniami srebra". Według mnie fiolet nie jest aż tak głęboki natomiast poza srebrem znajdziemy w nim wiele innych kolorów jak czerń, złoto, grafit, granat a nawet czerwień.


Zanim otrzymałam Hypnotique zastanawiałam się, czy będzie miał podobną konsystencję do dostępnych na rynku cieni tego typu innych marek np. Chanel.
Konsystencja w porównaniu do Chanel jest jednak inna. Diorshow Fusion Mono są (mam nadzieję, że wszystkie) delikatne, musowo-żelowe a nie kremowe w dotyku.

Aplikacja jest bezproblemowa ale nie jest możliwa przy użyciu pędzla. Tzn. możliwa pewnie jest ale wówczas cień na oku nie ma nic wspólnego z tym co widzimy w słoiczku.



"Wraz z Diorshow Fusion Mono, Dior tworzy pierwszy wielowymiarowy makijaż oka w stylu light and shadow" i poleca dwie techniki aplikacji mające dać dwa różne efekty:
- soft fusion - cień nakładamy opuszkami palców i uzyskujemy wówczas delikatny, mieniący się, wielobarwny woal.
Ten sposób jest dobry, ponieważ możemy użyć metalicznego cienia nawet w dziennym makijażu a dodatkowo ta technika nie podkreśla nierówności powieki.



- bold fusion - cienie nanosimy przy pomocy aplikatora by uzyskać intensywny, wyrazisty kolor. Gdy chcemy osiągnąć wyjątkowy, charakterystyczny dla kolekcji metaliczny efekt cień nanosimy na powiekę na mokro.
Taki właśnie efekt chciałam uzyskać.



W jesiennej kolekcji Mystic Metallics oprócz Hypnotique znajdziemy jeszcze 7 innych kolorów, z których 6 dostępnych będzie w Polsce.


Lune: doskonały, nieskazitelny i opalizujący, dla spojrzenia przepełnionego poezją. 
Aventure: głęboka, lśniąca czerń, zwiastun nieskończoności.
Cosmos: magiczny granat nocy panujący na nieboskłonie. 
Millenium: khaki z odcieniami brązu, efekt niekończącego się światła.
Chimère: czar opalizującego różu, idealnie współgrającego ze skórą.
Hypnotique

Jutro zapraszam Was na post prezentujący lakier z Mystic Metallics - Destin.


Czytaj dalej ...

czwartek, 22 sierpnia 2013

Śliwkowy pigment Inglota

Nie potrafię malować się pigmentami, nad czym wielce ubolewam, ponieważ mam sporo odsypek pigmentów MAC i często wzdycham do tego rodzaju kosmetyków z innych firm.

Jakiś czas temu skusiłam się na "cień w proszku" naszej rodzimej marki INGLOT.


Kolor - niedojrzała węgierka, konsystencja - miałka, delikatna, nieco kremowa w dotyku, niepyląca,  pigmentacja - moim zdaniem bardzo dobra. Cień daje delikatny efekt przy nakładaniu pędzlem (nie osypuje się) a intensywny po aplikacji na mokro. Efekt jest wówczas zbliżony do tego, jaki dają dobrze napigmentowane cienie w kremie np. paintpoty MAC. Nie wszystkie jednak kolory pigmentów INGLOT mają takie same właściwości więc jeśli macie ochotę na jakiś kolor to trzeba "macać".


Mój kolor to nr 33 (szkoda, ze nie ma nazwy) i ma wykończenie AMC (Advanced Makeup Component) charakteryzujące się najlepszą pigmentacją i trwałością, według producenta jest to mat z drobinkami (?)

Po lewej cień aplikowany na sucho, po prawej na mokro

Polubiliśmy się na tyle, ze czasem aplikuję go na całą powiekę - a co sobie będę żałować ;)
Pigment jest dość trwały tzn. przez jakieś 5-6 godzin nie blaknie. Po tym czasie nieco znika z powieki ale tylko gdy aplikowany jest na sucho. Nałożony na mokro jest praktycznie nie do zdarcia ale też i mocny wówczas efekt nie każdemu będzie odpowiadał. Na moich powiekach się nie roluje ani nie zbiera w załamaniach.
Nie mam zdjęć na oku ale postaram się to nadrobić "na dniach" jeśli chcecie.

Używacie pigmentów?

Czytaj dalej ...

środa, 14 sierpnia 2013

Dior Mystic Metallics 5 Couleurs Constellation

Recenzowany produkt otrzymałam od marki Dior.

Christian Dior należał do tych ludzi, którzy wierzyli w zapisany każdemu z nas los. "Moje przeznaczenie wychodzi mi naprzeciw". W pewien kwietniowy wieczór 1946 roku, na rue du Faubourg Saint-Honoré, wahając się, czy powinien porzucić swoją pracę rysownika szkiców dla domów mody na rzecz zaprojektowania własnej kolekcji, potknął się o metalową gwiazdę z przekłutą po środku dziurką. Nie byłby sobą, gdyby nie uznał, że to znak od losu. Następnego dnia podejmuje decyzję o stworzeniu własnego Domu Mody. Z gwiazdą-amuletem nie rozstanie się już nigdy, nosząc ją zawsze przy sobie, a ona sama świeci po dziś dzień w konstelacji Christian Dior.

Amulet Christiana Diora przyświeca także kolekcji Mystic Metallics na jesień 2013 ozdabiając legendarną już paletę 5 Couleurs. Umieszczone wśród gwiazd cienie do oczu mienią się metalicznymi odcieniami, odbijając światło. Spowite tajemnicą, spojrzenie jeszcze nigdy nie było aż tak magnetyzujące.


Jesienią Dior w kolekcji Mystic Metallics proponuje dwie palety kolorystyczne: w odcieniach fioletu i srebra (864 Constellation) oraz niebieskie- zielenie w akompaniamencie brązów (384 Bonne Etoile).

Wybrałam Constellation.


 Trudno było mi dotknąć cieni w tej palecie ale przemogłam się.


 A makijaż (delikatny) wyszedł tak oto:



Cienie z w/w palety dają faktycznie kosmiczno-metaliczny efekt konstelacji ale nie ma mowy o osypywaniu jak to czasem bywa przy cieniach z drobinkami. Są bardzo dobrze napigmentowane, dają się łatwo blendować a intensywność makijażu można stopniować.

To idealna paleta zarówno do delikatnego dziennego makijażu jak i na wieczorne wyjście, podczas którego Wasze powieki usiane gwiezdnym pyłem mistrza Diora na pewno przykują uwagę.

W kolejce do prezentacji na blogu czekają jeszcze poniższe nieziemskie produkty z kolekcji Mystic Metallics oraz kultowa czerwień Rouge Dior 999





Czytaj dalej ...

sobota, 10 sierpnia 2013

M.A.C Indulge & Antonio Lopez wrzesień 2013 - zapowiedź


We wrześniu MAC zaproponuje swoim wielbicielom dwie ciekawe kolekcje.

Pierwsza z nich to INDULGE - dekadencka i ekstrawagancka. 


Znajdziemy w niej:

Cienie do powiek o wykończeniu lustre, veluxe pearl i satin
Cena 74 PLN


Fluidline w 3 kolorach
Cena 74 PLN


Szminki o wykończeniu dazzle, lustre, frost i satin
Cena 86 PLN


Błyszczyki
Cena 76 PLN


Róże
Cena 96 PLN


Lakiery
Cena 65 PLN


Tusz Haute&Naughty Too Black Lash
Cena 95 PLN


Pędzle 266 i 213
Cena 100 i 105 PLN


Druga wrześniowa kolekcja ANTONIO LOPEZ dostępna będzie w Polsce tylko w dwóch salonach w Warszawie - Galeria Mokotów i Złote Tarasy.
Kolekcja energetyczna, radosna i kolorowa składająca się z palet do oczu, ust i twarzy z rysunkami artysty na opakowaniach - małe dzieła sztuki.


Znajdziemy w niej:
3 palety do powiek
BRONZE
DEAR CUPCAKE koralowy róż (satin)
ARTISTIC LICENSE zimny róż ze złotem (veluxe pearl)
EASY GESTURE blady beż (frost)
CREATIVE COPPER lśniące złoto (lustre)
GOLDEN TOUCH brudne złoto (veluxe pearl)
CARBONIZED głęboki brąz (veluxe pearl)
 
VIOLET
VIOLET IMPACT żywy fiolet (veluxe pearl)
ENVISIONING PINK chłodny róż (satin)
LITHE SPIRIT schłodzony krem (satin)
SHOWGIRL błękit (veluxe pearl)
GRAPHIC STYLE srebro (veluxe pearl)
CARBON intensywna czerń(matte)

TEAL
COLOURFUL LIFE ciemny turkus (veluxe pearl)
FASHION LEGEND czerń z domieszką różowej perły (lustre)
NIGHTTRAIN szarość (lustre)
SEX & DISCO lśniące, żywe srebro (lustre)
FRESHWATER niebieski z domieszką perły (veluxe pearl)
SKETCHBOOK zielona oliwka (lustre)
Cena 197 PLN


3 palety do ust
NUDE
ART DIRECTED lśniące złoto (glazed)
ANTONIO’S GIRLS jasna brzoskwinia (satin)
VIVID IMAGE lekki róż (amplified)

FUCHSIA
CANDY YUM-YUM neonowy róż (matte)
MOXIE chłodny róż (matte)
VIOLETTA jasna purpura (amplified)

RED
SCARLET IBIS intensywna pomarańcza (matte)
M·A·C RED krwista czerwień (satin)
DEEPLY ADORED ciemna purpura (matte)
 Cena 130 PLN



2 palety do twarzy  
PINK
BELIGHTFUL jasny brąz z domieszką perły (iridescent powder)
PURE FEMININITY chłodny róż (satin powder blush)
PEACEFUL brzoskwinia (beauty powder)
CORAL
STAR! Złota brzoskwinia z domieszką perły (iridescent powder)
PASSION FOR COLOUR koral (satin powder blush)
SMOOTH HARMONY złocisty brąz (beauty powder)
Cena 200 PLN


129 SE Powder Blush
Cena 185 PLN
 
***
Czy jutro też będzie padać? :/




Czytaj dalej ...
Blog template designed by SandDBlast