Dior* Capture Totale Sérum Fond de Teint Eclat Haute
Définition to najlepszy podkład na jaki dotychczas trafiłam. Podkład
przeznaczony dla skóry suchej ewentualnie mieszanej. Mam odcień 021, który na
razie jest nieco za ciemny ale kupiłam go z premedytacją na lato, kiedy jednak,
mam nadzieję, nieco się opalę :)
Podkład zapakowany jest w tekturowe, zafoliowane (bravo!)
pudełeczko i znajduje się w dość masywnej buteleczce o eliptycznym
kształcie. Buteleczka, z mlecznego grubego szkła, ma pompkę a plastykowy korek
jest w srebrno-perłowym kolorze. Całość bardzo elegancko się prezentuje - nie
designersko i bez przesadzonego przepychu.
Działanie podkładu według zapewnień producenta:
„
(…) preparat intensywnie pielęgnuje i upiększa skórę. Po
nałożeniu kosmetyku cera staje się idealnie gładka i promienna.Dziewięć
wyselekcjonowanych przez Diora składników odmładzających, wyciąg z ziaren
longozy i powstała na bazie kultur drożdży Centuline stymulują aktywność
komórek i pomagają skórze zachować młodość. Zawiera filtr SPF 15..”
Podkład stosuję od tygodnia więc trudno mi ocenić
jego właściwości pielęgnacyjne na dłuższą metę. Mogę opisać
to co zauważam przy każdej aplikacji:
- świetnie się rozprowadza zarówno palcem jak i Beautyblenderem
- ma gęstą, bogatą, kremową konsystencję więc należy go
raczej wklepywać niż wcierać,
- po nałożeniu wygląda na dość ciemny ale po kilku chwilach
idealnie wyrównuje koloryt i „stapia” się z karnacją,
- nie podkreśla suchych skórek, dopiero pod koniec dnia
„wyłażą” na czole i na nosie
- nie powoduje wysuszenia a wręcz przeciwnie skóra jest
nawilżona, jakby uelastyczniona,
- nie zapycha, nie uczula, nie podrażnia,
- nie podkreśla porów, nie osadza się w zmarszczkach,
- nie czuje się go na twarzy chociaż utrzymuje się na
skórze cały dzień, nie znika
- nie daje efektu maski ,
- krycie średnie z możliwością stopniowania bez efektu
maski,
- delikatnie rozświetla bez efektu błyszczenia,
- wydajność obiecująca – mam nadzieję, że wystarczy mi do
jesieni,
- bardzo dobrze radzi sobie z kryciem naczynek i lekkich
przebarwień,
- cera jest satynowa, gładka, promienna,
- faktycznie upiększa, co potwierdziła ocena mojego
wyglądu przez znajomych a nawet męża ;)
Dodam jeszcze, że w moim przypadku był strzałem w
dziesiątkę, ponieważ ostatnio mam problem z dobraniem odpowiedniej pielęgnacji
– większość
kremów nie nawilża dostatecznie mojej przesuszonej skóry – a Capture Totale
radzi sobie z nią w taki sposób, że po nałożeniu go ,w makijażu czuję się jak milion dolarów :P
|
środkowe zdjęcie-zaraz po nałożeniu, ostatnie-kilka chwil po nałożeniu |
Jestem więc w 100% zadowolona z zakupu mimo wariackiej
ceny.
A propos ceny wysokopółkowych kosmetyków i przy okazji
podkładu Diora zrobiłam małe wyliczenie, które być może w niewielkim stopniu
usprawiedliwia zakup takich produktów. Otóż jeśli cenę Capture Totale
podzielimy przez ilość miesięcy użytkowania (od czterech do sześciu) to wyjdzie,
że miesięcznie wydajemy na podkład od 64 a 96 zł. Niemało, ale jeśli policzymy
podkładowe wpadki z niższej półki, na które co miesiąc wydajemy podobną sumę w
poszukiwaniu ideału to może warto wydać raz za to więcej i nie szukać
dłużej? Ja po wielu doświadczeniach mam takie podejście, nie dlatego wcale, że
jestem snobem kosmetycznym ( no może trochę ;), też wolałabym kupić
dobry podkład za 30-50 zł ale po wielu próbach wiem, że jest to w moim
przypadku niemożliwe. Taką zasadę stosuję również do innych zakupów torebek,
butów, zegarków itp., itd. Wolę mieć mniej za to przy gwarancji 100% satysfakcji …. no 90%... ;)
*Firma Dior nie znajduje się na żadnej liście PETA jednak podobno należy do testujących na zwierzętach.