poniedziałek, 16 kwietnia 2012

Po prostu śmiech przez łzy …


...mnie ogarnia, gdy widzę jak traktuje się klienta w naszych perfumeriach. 

Jak pamiętacie w minionym tygodniu poszalałam na promocjach w Marionnaud i Sephorze. Byłam również na zakupach dla koleżanek z Wizażu w M.A.C. Przy okazji zakupów i w Sephorze i w M.A.C poprosiłam o próbki podkładów. Oto jaki „wypas” otrzymałam w perfumerii i dla porównania to co otrzymałam w M.A.C. 


Oczywiście w  Sephorze przewija się nieporównywalnie więcej klientów niż  w M.A.C  i trudno każdego, kto wyrazi taką chęć obdarowywać próbkami, zresztą i tak zazwyczaj testery świecą pustkami. Mimo to wydaje mi się, że jak już klient zostawia tam sporą gotówkę i to nie jednorazowo to powinien otrzymać w ramach podziękowania taką ilość produktu na wypróbowanie, która starczy mu przynajmniej na kilkurazowe użycie – tak rozumiem ideę próbek. Dla ścisłości dodam, że tester podkładu Givenchy, o którego próbkę poprosiłam był pełen (!). 

Niedawno Gosia z bloga beautyfascination opisywała swoje niedzielne zakupy w Sephorze we Włoszech narzekając nieco na brak obsługi w związku z czym obsłużyła się sama nakładając sobie próbki tego, co chciała przy akceptacji sprzedawczyń.  Zapewne sytuacja była nieco wyjątkowa ale sam fakt jej zaistnienia świadczy o podejściu do klienta. U nas często czuję się jak intruz mimo, że nie wychodzę zazwyczaj z pustymi rękami.

W Marionnaud, gdzie skorzystałam z ostatniej promocji pytając konsultantkę o jej szczegóły usłyszałam „A co, Pani by chciała kupić produkt za 30 zł za drugi droższy zapłacić połowę, chyba Pani żartuje!”. Zasada promocji była rozsądna i pewnie obowiązują podobne w innych krajach, ale jak sprzedawca ma czelność TAK odezwać się do klienta ?! Obsession, która również wybrała się na zakupy do Marionnaud chcąc skorzystać z w/w promocji usłyszała od nieprzerywającej swojego makijażu konsultantki  „A skąd Pani o tym wie?” ….????... Czy polski klient nie ma prawa do korzystania z promocji ?

Uprzedzając zarzuty typu „Jak Ci się tak podoba za granicą to czemu TU mieszkasz?!” powiem (napiszę), że nie jestem ślepo zafascynowana zachodem (za dużo TU przeżyłam) , ale chcę, żeby traktowano mnie tak samo jak klienta, który płaci w euro czy w dolarach :)
 

Nie spytałam przytoczonych dwóch bloggerek o zgodę na zamieszczenie ich doświadczeń w moim poście, ale na swoje usprawiedliwienie napiszę, że Gosia zamieściła je u siebie na blogu więc publicznie a Obsession chyba mnie nie zlinczuje.

84 komentarze:

  1. Ja ostatnio w Sephorze akurat dostałam próbki które wystarczą na 3-4 razy za to w douglasie jedną dostałam taką że wystarczy mi na raz a druga to chyba na pół twarzy tylko -.-

    OdpowiedzUsuń
  2. a im się opłaca dawać takie wielkie słoiczki dla kilku kropelek produktu? To moze niech od razu w pazlotko pakują, taniej wyjdzie. ;p
    Ja to bym chciala mieć sephore u siebie w miescinie i tam pracować, gdyby mnie szefostwo nie ograniczalo, to ja bym bardzo kochała wszystkie klientki - te normalne ofc, nie jakas Obssesion kręconą :D (joke).
    A tak ogólnie to y Tob się zgadzam, wszedzie powinni traktowac klientów tak samo, bez względu na walutę i cenę koszyka, a tekst jakim Cię uraczyła, to szczyt chamstwa. Strasznie ublizajace to było.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. He, he, przynajmniej pojemniczek sobie na coś wykorzystam ;-)

      Usuń
    2. pfff za karę jak już dostaniesz tą fuchę, za każym mym zakupem naszykujesz torbę wielkości conamniej A4 dla swojej ukochanej matuli :P niedobre dziecko ciągle trzeba pilnować

      Usuń
    3. haha, ja uwielbiam MACowe pojemniczki :D

      Usuń
    4. Mamo, tak to z dziećmi jest, trzeba pilnować i to dobrze, a w szczególności te po pindziesiątce. :O
      Jak będę kiedykolwiek miała tę fuchę to będę Ci wysyłać próbaski mamo. xD

      Krzykla, to jak Marti uwielbia te słoiczki, to zbij biznes i sprzedaj jej. :P

      Usuń
  3. Uwaga, zlinczuje Cie :)
    Wiesz,ze mi w MAC'u nigdy nie dano probek? Zawsze chca mnie malowac, mimo iz za z uporem twierdze, iz wole sama z moimi produktami zrobic makijaz w domu, uzywajac tylko ich podkladu.

    Dodajac cos do moich włoskich przygód: niedawno robiac zakupy w Douglasie dostalam kilka próbek perfum które były ... puste. Tak, odkrylam to bedac w domu (puste kartoniki bez zawartosci). Nie mialam czasu wrocic do perfumerii i oddac paniom makulature, ale szczeze - coraz bardziej irytuja mnie takie zachowania.

    Dyskusja jest bez dna, ze tak powiem - jedynym krajem, w którym byłam zawsze dobrze obslugiwana, na poziomie (wiedza + ewentualne probki) była Anglia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bez dna i wiele było już postów na ten temat co nie zmienia faktu, że wkurza mnie to za każdym razem tak samo.

      Usuń
    2. Ja też ostatnio dostałam pustą próbkę perfum, ale szybko to zauważyłam i poszłam z uwagą. Dostałam za to dwie próbki z przeprosinami - całkiem miło. Ale niestety to co piszesz jest prawdą. Czasami nawet jak grube pieniążki się zostawia to nie zostaje to w żaden sposób uhonorowane. Moja koleżanka robiła zdrowe gwiazdkowe zakupy w jednej z takich perfumerii i dostała dwie próbki kremu. I podobno w tym samym momencie przyszła jakaś odpicowana babka, kupiła jakiś drobiazg i zgarnęła całą kolekcję miniaturek. Cóż, wniosek jest taki, że przed zakupami trzeba się mocno oszlifować i nie zaszkodzi dodatkowo wypełnić portfela :/

      Usuń
  4. Zdecydowanie prośba o próbki w Polsce to makabra i to Klient ma się źle czuć z faktem, że w ogóle ważyło się o to zapytać.

    Ostatnio korzystałam z rabatu w Douglasie który można było uzyskać przez polubienie na facebooku Douglasa -20% jednak robi różnicę kiedy kupuje się produkt w tego typu miejscu nieprawdaż? Pierwsza pani miała spory problem o co w ogóle mi chodzi, to coś takiego w ogóle jest? Dopiero podeszła druga i mniej więcej wiedziała o co chodzi, no bo przecież geniusza nie trzeba by się zorientować, że należy przysunąć czytnik i zeskanować wydrukowany kod, no jak klient w ogóle śmie coś takiego podawać... :/ takie miałam wrażenie

    U nas nie jest kolorowo, ale sądzę, że nie wszędzie za granicą jest lepiej...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety. Z 7 lat temu marzylam aby pracowac w Sephorze, zlozylam podanie online i nigdy nikt sie nie odezwal :) Jest kryzys, ja ide wydac sporo pieniedzy do perfumerii i obsluguje się sama. Dosłownie, sławetnego niedzielnego popołudnia sama z szuflady wyjęłam sobie podkład EL, w sumie ile mozna czekac.

      Usuń
    2. Mnie też się zdarzało samej z szuflad wybierać.
      Kiedy nie potrzeba jest ich jak mrówek, a kiedy szukasz i chcesz coś to ich nie ma:/ ot co dziwne trochę

      Usuń
    3. a to prawda.. czasem gdy tylko wejdę i nie zdążę nawet podejść do pierwszego regału panie mnie 'atakują'.. a gdy już się rozejrzę i mam pytanie lub po prostu chcę dany produkt, to wszystkie zapadają się pod ziemię :/ wiele razy musiałam się sama obsłużyć ;)

      Usuń
    4. ja to bym Cię Marti obsługiwała przez całą wizytę ;p na zapleczu również, a co! :P

      Usuń
    5. Nie no jakie propozycje xD

      Usuń
  5. o ja jakie próbki,żebyś czasem się nie przemalowąła tym...;/;/
    żal żal żal....co więcej dodać?
    Człowiek jak ma w zamiarze kupienia podkłądu z aponad 100 zł to chyba nie kupi go w ciemno bez doboru koloru i sprawzenia czy nadaje się do cery masakra ;/ same tracą klientów i taka prawda ;/ uwielbiam to uczucie,gdy człowiek czuje się jak intruz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ Monisiu, Panie Ci same przecież dobiorą... chu...steczka, że masz przykładowo cerę jaśniejszą niż nc15, one Ci wmówią, że lekko opalona cera jest w modzie i dadzą coś co zmieni Cię w mulatkę, ale co tam, przecież my się nie znamy... :/

      Usuń
  6. ja ostatnio byłam iście zszokowana - nie zostałam zaczepiona przez konsultantkę w sephorze ANI RAZU. na swój sposób zrobiło mi się przykro ;D
    a co do próbek - nigdy co prawda o żadne nie prosiłam, niemniej bawi mnie, gdy dostaję w ramach gratisu do zakupów próbki podkładów ciemnych jak noc. nie wymagam, żeby mi przy kasie od razu dopasowali idealnie odcień, ale mogliby wziąć pod uwagę, że nie każda klientka jest standardowo mocno opalona - zwłaszcza tuż po zimie ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Próbki podkładów dla mulatów to jest standard :-) czyli tego co w ogóle nie schodzi ani w formie pełnowymiarowego produktu ani próbki.

      Usuń
    2. już chciałam pisać, właśnie o tym, że o próbce czy nawet o testerze w najjaśniejszym odcieniu to w Sephorze czy Dougim można tylko pomarzyć :P My na nasz Polski rynek dostajemy chyba same ochłapy, na które jest najmniejszy zbytek w Europie. Kolejna sprawa to niewidzialne i niesłyszalne promocje. Np. niedawno była promocja nowego podkładu Bourjois 1,2,3 gdzie można było dostać w prezencie pędzel. Moja siostra kupiła ten podkład w czasie trwania promocji, oczywiście nic o niej nie wiedziała, ekspedientki też milczały, ulotek też nie było. Dopiero ja się dowiedziałam o niej z bloga i przykro mi się zrobiło. Po prostu śmiech na sali. Chyba tylko stałe bywalczynie dostają cynk o danej promocji. :/ Ja już nie kupuję ani w Sephorze, ani w Douglasie, warunki przechowywania podkładów, perfum stanowczo odbiegają od wymagań. Tam jest po prostu za ciepło >___<

      Usuń
  7. Matko boska... no powalili mnie i pojemnością próbki i zachowaniem. Co to ma być?! sprawdzają się słowa mojej wybitnej pani profesor od psychologii pracy, że część ludzi ze środowiska sprzedaży ZAPOMNIAŁA, że oni pracują dla NAS, nie dla siebie. Bez nas i naszej gotówki nie dostaną pensji (w pewnym uogólnieniu) więc swoje fochy, idiotyczne pretensje i wywyższanie się powinni wsadzić w tyłek i czynić swą powinność. Bo rozumiem, jeśli tabun nastolatek w przerwie między lekcjami wpada do jakiejś perfumerii, wymaże wszystko i dopomina się 100 próbek.. ale co innego jak kupujesz tam coś regularnie (!), na jaką kwotę by to nie było. Klient nasz pan kuźwa !!!!!!

    /napisała Ala, której Pani ostatnio znowu ukradła próbkę przy kasie w Sephorze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podzielam tę kuźwę :-) Też mi się to ciśnie na usta.
      A o co biega z tą kradzieżą próbki?

      Usuń
    2. No klient nasz pan i jak przychodzi co do czego to nieczesto tak jest. Dlatego tak 'wielbie' LUSH'a (pomimo wpadki szamponowej) za obsluge, sympatycznosc i wole pomocy (a nie nachalnosc).

      Poza tym, pani w Sepohrze badz innej perfumerii widzi moja karte, pewnie widzi moje zakupy i powinna sie domyslec, iz skoro pytam sie o produkty z wyzszej polki i mam jako taka wiedze, to jednak nie jestem zdesperowana nastolatka która bierze co jej dadza.

      Usuń
    3. Zdziwiona jestem tym co piszesz o Macu. Mnie nigdy jeszcze nie spotkała odmowa próbki. Wręcz sami proponują.

      Usuń
    4. Krzyklo- robiąc grubsze zakupy (któreś z kolei w tygodniu) poprosiłam o próbkę YSL Teint Radiance, były 2 PEŁNE testery mojego koloru. Pani powiedziała "ooo, spróbuję coś nalać, bo z tym podkładem słabo stoimy (w sensie- mało w testerach- wtf?!), nalała coś, dała mi do koszyczka, ja jeszcze połaziłam po S, coś dobrałam, poszłam do kasy.. a na kasie tester zniknął!! Nie było go w torebce jak wyszłam z centrum handlowego.. było już po zamknięciu sklepów więc wszystko poszło się rypać, ale no słuchaj.. próbki nie znikają ot tak. W koszyczku była, na kasie była. W torebce (którą z miejsca wsadziłam w torbę z zakupami z wranglera) już nie.. Pamiętam, że to taka mała menda sklepowa była, która już kiedyś mi problemy robiła.

      Gosiu- w sephorze (i pewnie w innych sklepach z kartami na punkty) mają podsumowanie wszystkich naszych dotychczasowych wydatków, także są w stanie "ocenić" klienta. Powiem szczerze, nigdzie nie byłam tak źle traktowana, jak w mojej lubelskiej S.

      Usuń
    5. W MACU (procz wroclawiskiego) sa zawsze mili i uprzejmi, ale zawsze chca mnie malowac. Widocznie zle wygladam czy cos w tym stylu:)

      Usuń
    6. :D Może są niewyżyci?? :)) Apropo- czy jakbym chciała pójść do MACa na dobór jakichś fajnych cieni pod kątem weselnym, to czy jak pomrugam do nich to mnie pomalują od razu? Bo mam nie tak daleko od siebie MACa i chciałabym :) nie wiem czemu ale mam większe zaufanie do obsługi Maca niż do S., nawet do pracujących tam facetów.

      /ok, wiem skąd ten brak zaufania :D

      Usuń
    7. jak pisalam, mnie zawsze (naprawde) chca malowac. Teraz juz mniej, bo moge odwiedzac MACa tylko w godzinach wieczornych/ weekend, ale jak nie ma ludzi w porze lunchu o poranku to chyba makijazystki same sie nudza i chca cos robic. Zalezy na kogo trafisz, ale moze warto sprobowac?:)

      Usuń
    8. to chyba na dniach się wybiorę, w ramach akcji- zabij nudę :)

      Usuń
    9. Gosia- to we wrocławskim Macu są niemiłe ekspedientki? To się tam nie wybiorę :D

      Usuń
    10. Ja w W-wie w Macu nigdy jeszcze nie spotkałam się z odmową próbek, makijażu, misternych swatchy na karteczkach. :-)

      Usuń
    11. zoila, wrocławska obsługa jest bardzo dobra i fachowa. Gosia - być może tak trafiłaś (pamiętam chyba o co wtedy chodziło) ale naprawdę - fajna tam jest atmosfera, wolę że dziewczyny są takie otwarte niż by miały być takie uciągnięte jak w ZT...
      Aliss - przejdź się, jak nie będą miały ruchu to myślę, że ze spokojem!
      Gosia raz jeszcze - Lush <3 pamiętam swoją pierwszą (i jak dotąd jedyną wizytę) w Lushu w Berlinie, przemiła Pani gadała ze mną chyba z 20 minut a jeszcze jak zobaczyła, że ze mnie nie jest laik to w ogóle sobie pogadałyśmy o wszystkim :) i dostałam dwie próbki maseczki...

      Usuń
  8. szczerze mówiąc w Marionnaud moja noga jeszcze nie postała - i chyba nic nie straciłam

    OdpowiedzUsuń
  9. myślę że to zależy od Sephory... ja zauwazyłam że u mnie w Katowicach w tych najwiekszych sephorach najmniej skąpią. Dostałam próbkę podkładu w silesii taką, że starczyło mi na 5 użyc podkładu.. a w tych mniejszych to w ogole nie chcą dawać

    OdpowiedzUsuń
  10. Szczerze mówiąc nigdy nie rozumiałam tego próbkowego szału.Dziewczyny w wizażowych wątkach przekrzykują się mówiąc ile wydały w S. i że do tego nie dorzucono im żadnych próbek przy kasie.Ja mam w nosie te ich przykasowe próbki szczerze mówiąc.Sa to zazwyczaj albo kosmetyki niedobrane do mojej skóry albo takie, które mnie zupełnie nie interesują.
    Za to kiedy chciałam kupić podkład w MACu zrozumiałam idee takich przelewanych próbek.Bo odcieni mnóstwo, trudno wybrać kolor i właściwości maziając sobie podkładem po dłoni.I dostałam 3 wielkie próbki, które starczyły mi razem na miesiąc używania!Tylko, że akurat robiłam tam wtedy zakupy to sie nie dziwie, że dostałam.Czy jakbym weszła z ulicy i nie kupując nic poprosiła o próbki to czy bym dostała?No właśnie obawiam się, że nie a szkoda.
    Po części spowodowane jest to pewnie mentalnością niektórych ludzi, że jak darmo to trzeba się nachapać i tak by niektóre kosmetyków wcale nie kupowały tylko brały próbki.A potem te, które naprawdę chcą kupić mają problem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to o to chodzi- aby dostać odpowiednie rzeczy. ja idąc do perfumerii zazwyczaj wiem co chcę. a testery po coś są?

      Usuń
    2. Próbki powinny, moim zdaniem, być dostępne dla każdego nawet bez robienia zakupów. Jeśli zakładasz firmę to powinieneś obsłużyć każdego klienta i być przygotowanym na różne indywidua. Gdyby dostępność była powszechna z czasem wyelimowałoby to patologie. A tak mamy doczynienia po prostu z dyskryminacją.

      Usuń
    3. No sa po cos, tylko ze niewystarczajace na potrzeby klienta!!1
      Jelsi w ciagu dnia 20 klientek zechcę z najbardziej chodliwych kolorów 20 probek to ile 10 ml tester moze obsłużyc????
      Szkoda ze polityka dystrybutorów nie jest inna, wtedy wszystko by bylo proste.My nie dysponujemy niewiadomo iloma testerami w tym samym kolorze!!!
      Poza tym w Polsce panuje dziwne zjawisko: wyludzania probek przez szerokie grono klientek, ktore udaja ze nimi sa.Robiac jej probki, a muszę, to nie obsluze innych, normalne.

      Usuń
  11. Choć zazwyczaj odpuszczam w tej jednak sprawie napisałam do centrali i oto jaką odpowiedź uzyskałam:

    ONI:
    "...Dziękuję również za informację w sprawie udzielenia rabatu bez posiadanej wiadomości potwierdzającej rabat. Ogólnodostępny regulamin jednoznacznie stwierdza, że promocja może zostać udzielona jedynie po okazaniu wiadomości.

    Chciałbym Panią zapewnić, że każdy klient jest dla nas najważniejszy. W sprawie udzielania zniżki bez sms chciałbym zapewnić, że zostaną wyciągnięte konsekwencje za niezastosowanie regulaminu."

    JA/ mniej optymistycznie:
    "...W takim razie okazuje się, że w sklepach panuje podział na lepszych i gorszych a wszystko to zależne od dobrej woli ekspedientki..."

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli wsypałaś MOJĄ Marionnaud?! Ty niewdzięczniku ;)

      Usuń
    2. informację podałam ogólnikowo, bez wsypy itepe :D o siebie nie musisz się martwić ;)

      Usuń
  12. Szczerze? Uwazam,że przesadzacie niekiedy z tymi próbkami:( Patrzę na to z drugiej strony i kiedy na 50 klientek połowa, nie do zakupu, chce próbki podkadów, a tester liczy 10 ml ech , to co niby mamy zrobic?
    Rozumiem do zakupu: gdy tylko sa, a są próbki kiedy przychodza do perfumerii zamowienia, to sie daje, jak nie ma to cóż na to poradzic?
    Wg. mnie czasem jestesmy miedzy młotem i kowadlem.
    Poza tym jak slysze po raz 20 w danym dniu : chcialam probke ta i ta bo wizaz poleca , to ogarnia mnie już zwatpienie, bo jak juz nieraz pisalam: niewazne czy dla nas czy nie ten podklad byleby probka byla.
    ŻŻebysmy jeszcze mogly taka iloscia próbek dysponowac !!!Prosze spójrzcie troche z innego punktu widzenia, osoby które pracuja w podobnych branzach chba wiem o czym piszę:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale dlaczego do zakupu?A jak chce dopiero kupić?
      Ja nie jestem z tych co czyhają na te próbki ale jak chcę kupić kosmetyk a juz tym bardziej podkład za ponad 100 czy 200zł to jak mam wypróbować jego właściwości?Na dłoni?
      Nie chce też testować wszystkich podkładów ale powiedzmy 2-3 dobrane do mojego typu skóry.To co?Mam wtedy coś kupić i wtedy dostanę próbkę?

      Usuń
    2. Też uważam, ze próbki powinny byc dostępne bez względu na to czy robisz zakupy czy nie. Nawet jeśli na początku prowadziłoby to do patologii i kolejek jedynie po próbki, to z czasem, unormowałoby się. Coś co jest dostępne bez problemu tak już nie kusi.
      Nie winię za brak próbek konsultantek. Taka jest po prostu w PL polityka dystrybutorów, właścicieli. Może taka jest tendencja ogólnoświatowa teraz nawet. W końcu kryzys mamy.
      4Premiere nie bierz więc tego personalnie jako atak na konsultantki. Nie taki był cel mojej wypowiedzi. Konsultantki winię tylko za niegrzeczne odzywki ale to już od osobistej kultury zależy a nie od miejsca pracy :)

      Usuń
    3. Nie zgodzę się Paula - z tym, że ja jestem z tych, które uczciwie podchodzą do sprawy i proszę jedynie o próbki tego, co autentycznie mnie interesuję i co z pewnością zakupię jeśli tylko okaże się strzałem w 10. Nie kolekcjonuję próbek, nie czyham jedynie na to, by je dostać. Teraz szukam podkładu na co dzień i włos mi się jeży na głowie na samą myśl o tym, ile pieniędzy utopiłabym, gdybym wcześniej nie przetestowała niektórych.
      Nie wymagam, by próbka wystarczyła mi na tydzień - oczekuję, że wystarczy na dwa zastosowania - z reguły już po pierwszym dniu widzę, że to niewypał - drugiego sprawdzam jedynie na innym kremie czy mam rację. A jeśli coś mnie zachwyci to zachwyci mnie już po pierwszym razie, a próbka jest mi potrzebna po to, by w warunkach domowych, przy użyciu narzędzi i kremów jakimi dysponuję sprawdzić jak coś będzie zachowywało się cały dzień.

      Usuń
  13. A wiesz Krzykla zagranica nie widzilam takiej słuzalczosci ani takiego wypasu probek do zakupu nawet:(
    Czasem mam wrazenie,ze i tak zle i tak niedobrze, kazde zachowania konsultantek sa bee, oczywiscie pomijajac skrajne przypadki: typu bezczelnosc,chamstwo, czy brak podstawowych elementarnych zasad obslugi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie mogę sie zgodzic- mam absolutnie inne doświadczenia a mieszkalam w UK bardzo długo.

      poza tym szczeze, mnie jako klientke niewiele interesuje- nie ma próbek, testery Sie kończą (to sie zamawia nowe...) - patrząc na polskie warunki 200zl za podklad to ogromna cena, a jako kientka wymagam. poza tym My tu piszemy o ekstrymalnych sytuacjach.

      ps. nic personanego ty pracujesz ok, szkoda iż nie wszyscy

      Usuń
    2. W UK w MAC nigdy nie dostałam próbki podkładu czy innego produktu :))

      Usuń
    3. Bo w Macu nie ma takich "gotowych" próbek. Po prostu mogą na życzenie zrobic odlewkę podkładu, czy kremu. Trzeba poprosci. Mnie jeszcze nigdy nie odmówiono.

      Usuń
    4. Ja Gosiu jetsem tam co kilka miesiecy i nigdy w Macu ani w House of Fraiser ani Selfridges nie dostalam probki za zakupy!!!
      A Panie z Mac'a nie robiły nawet do pudeleczek oprócz sklepu Pro Mac.
      Wiec jakies tam porównanie mam,a zwracam na to baczna uwage, cóz widocznie mam ektremalne doswiadczenia.
      Wiem,ze nie interesuje klientów to co my mamy z dytrubutorami i zamowieniami, ale realia polskie sa inne i ta łatwość zamawiania , o ktorej wspominasz ma inne podstawy , o ktorych niekoniecznie wiesz a obciaza sie konsultantki. Oczywiscie nie mowie o typowo niemilych i wrednych babach konsultantkach , ktore tez sie trafiają.
      Zawsze powtarzam: punkt widzenia zalezy od punktu siedzenia. Czasem łatwo szafuje sie swoje poglądy nie majac wglądu w inne detale:)

      Usuń
  14. marionnaud to dla mnie taki relikt poprzedniej epoki - autentycznie. jakość obsługi tam mnie dobija. w sephorze miałam kiedyś zgrzyt, kiedy poprosiłam o zrobienie mi testera nowego zapachu w mojej ukochanej linii, a pan powiedział, że muszę najpierw zrobić zakupy. żałuję, że zszokowana aż się zapowietrzyłam i nie zrobiłam tam awantury z menadżerem włącznie. raz babka na prośbę o próbkę podkładu zrobiła minę dość dziwną, ale próbkę zrobiła i to wystarczającą na porządne przetestowanie. w MACu raz tylko dziewczyny nie miały słoiczków, ale nie sądzę by kłamały, bo zawsze robią mi próbki podkładów bez szemrania, natomiast w douglasie ilekroć tam nie weszłam zawsze laski mówiły mi, że nie mają zakrętek - i to w każdej perfumerii w mieście. kiedyś nawet po moim pytaniu o próbkę, kiedy dziewczyna zaczęła przepraszającym tonem, że 'chętnie, ale...' sama sobie odpowiedziałam, że pewnie nie ma zakrętek, roześmiałam się i zostawiłam zszokowaną konsultantkę na środku sklepu. ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. W ostatnim czy przedostatnim Instyle'u jest artykuł o tym jakie wielkie możliwości oferują perfumerie dla klientek, które chcą coś przetestować. Za free można na przykład umówić się na konsultację z wizażystką Lancome, która po wykonaniu makijażu dobranego do Twojego typu urody "obdarzy cię miniproduktami marki w dopasowanych specjalnie dla Ciebie odcieniach". Wszystko gratis i z pocałowaniem ręki Pani Klientki. Bierze mnie śmiech jak coś takiego czytam. Najbardziej powala mnie kiedy dostaje próbki balsamów do ciała, których starczy do posmarowania jednej łydki (i tylko z przodu). Zazanaczam, że rozumiem także konsultantki i ich racje, chociaż kiedy zdarzało mi się współpracować wizażowo z sieciową perfumerią, nigdy nie spotkałam klientki, która przyszła na tylko na łowy próbkowe. Wręcz przeciwnie. Co do Marionnaud zgadzam się - to szczyty antyobsługi klienta. (Z góry przepraszam któryś z regionalnych salonów, gdzie na pewno pracują kompetentne i przemiłe konsultantki, tylko ja tam nie byłam).

    OdpowiedzUsuń
  16. ja swego czasu poszukiwałam podkładu na ślub chciałam się sama umalować ale stwierdziłam że podkładu z wyższej półki nie kupię tak o tylko chce wybrać ten który będzie ok w końcu ślub ma się raz (przynajmniej w teorii) wtedy się najbardziej zraziłam do wszelkich sephor i douglasów nie rozumiem podejścia obsługi do klienta czułam się jakbym robiła wielką zbrodnie chcąc próbkę 2 albo 3 rzeczy cały problem jest w tym że ludzie nie umieją się postawić z drugiej strony

    nie wiem może panie ekspedientki stać by kupić 2 czy 3 podkłady tuż przed ślubem by się okazało że dla ich cery się kompletnie nie nadają ale mnie nie stać

    OdpowiedzUsuń
  17. ja jak wchodzę do Sephory to też czuję się jak intruz, Panie ekspedientki zmierzą wzrokiem, pomyślą czy opłaca się podchodzić, ocenią po wyglądzie i tyle, takie mam wrażenie. Kiedyś nie mogłam się doprosił obsługi więc sama sobie pozwoliłam nabrać próbkę jakiegoś produktu, dodam, że zrobiłam pokaźne zakupy więc mi się "należalo". Pani popatrzyła na mnie jak na debila i odeszła. Już nie chodzę do Sephory, mają drogo i obsługa jest do nieczego. Sto raz wolę Douglasa, obsługa bardzo miła, a miałam okazję być i na Śląsku w Douglasach, a także we Wrocławiu i zawsze Panie były pomocne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o tak, ja też uwielbiam jak jestem mierzona wzorkiem przez ekspedientki i śledzona przez ochroniarza.. To, że nie wyglądam poważnie i nie ubieram się w super drogie rzeczy to nie znaczy, że mnie na coś nie stać..

      Usuń
  18. znany temat. nawet nie chcę mi się o tym myśleć tak rano

    OdpowiedzUsuń
  19. Wczoraj w douglasie wydałam jakieś 200 zł. Przy kasie poprosiłam o sample jakiejś kolorówki, chętnie podkładu, zaznaczając, że interesują mnie wyłącznie bardzo jasne i w żółtym odcieniu. Dostałam całkiem sporą, fabryczną fiolkę chanel lumiere. Myślę sobie "jest dobrze". W domu patrzę: kolor 40 beige ...

    OdpowiedzUsuń
  20. A ja mam bardzo dobre relacje z paniami z Sephory :) prócz jednej perfumeri, która znajduje się w Galerii Dominikańskiej. Dlatego tam nie robię zakupów, bo dziwnie traktują klienta z góry, a bardzo nie lubię takiego zachowowania, bo ja tez mogłabym tak traktować ludzi, ale to nie leży w moim charakterze. Wolę udać się do tej sephory, gdzie konsultantki lubią chwilę ze mną pogawędzić o nowinkach czy wymienić się swoimi opiniami, czy też znając moje oczekiwania trafiają w mój gust. Douglasa bardzo nie lubię. W Marioannud nie oczekuję żadnej obsługi, bo dla mnie to taki rossman z wysoką półką.

    OdpowiedzUsuń
  21. Póki co byłam w Macu w Złotych Tarasach 3 razy (za każdym razem zostawiałam tam min. 100 zł, moja koleżanka też) i próbki rzadnej nie dostałam :(
    A co do Sephory, to chadzam tylko do dwóch w M1 i w Carrefourze na Targówku.
    I tą w M1 sobie chwalę. Zawsze dostaję stos próbek i nowy zapach do testów.
    Nawet jak kupię tylko jedną niedrogą rzecz a przeciągnę panią po całym sklepie (bo przecież tyle rzeczy trzeba przetestować). Tyle że zawsze podchodzę do jednej i tej samej kobietki :D

    OdpowiedzUsuń
  22. Poweim Ci ze chyba tez duzo zalezy od 'wielkosci' samej Sephory, ja mieszkam w srednim co do wielkosci miescie i u mnie probki zawsze sa na dobrych kilka uzyc, zawsze mozna o nie poprosic i panie nigdy nie robia problemu. Co wiecej do zakupow wiekszych, takich mw 500zł dodaja jakies gadzety jak kosmetyczki z mini produkatmi clinique, torebki ktore kiedys byly dodawane do perfum albo mini mascary i kremiki. Takze ja uwiebiam Sephore:)

    OdpowiedzUsuń
  23. U mnie sie w ogole tego typu probek nie dostanie :] ... albo sa gotowe dodane przez firme i to przewaznie w jednym standardowym kolorze albo trzeba brac jak jest :P

    OdpowiedzUsuń
  24. Ja też ostatnio miałam niemiłą sytuację. Byłam zmęczona niemal całodziennymi wykładami na uczelni, jednak wracając do domu postanowiłam wstąpić do Douglasa, ponieważ od dawna czaiłam się na perfumy Acqua di Gioia i uznałam, że wreszcie muszę je mieć jako nagrodę dla samej siebie, że zamknęłam ostatnią sesję na uczelni i wiecie co? Nikt, dosłownie nikt z obsługi do mnie nie podszedł widząc, że stoję przy tej półce i oglądam perfumy. Wolały rozmawiać ze sobą, niż obsłużyć klientkę! Wybrałam je sama spośród 3 dostępnych wersji i dopiero przy kasie Pani nagle stała się milutka i od siebie dała mi kilka próbek. Czy naprawdę to zakupy mają decydować o tym jak będziemy traktowane? Szok!

    OdpowiedzUsuń
  25. temat próbkowy, to temat rzeka.. ja sama bardzo rzadko o próbki proszę w S. czy D.. jeśli dostanę, to super, jeśli nie, to mały zawód.. a nie proszę, bo czuję się często jak intruz i ktoś kto jest próbkowym wyzyskiwaczem.. inna sprawa gdy robię naprawdę duuże zakupy.. wtedy mniej się szczypię ;) moim zdaniem wszystko zależy od dobrej woli pani, która nas obsługuje.. nie wrzucałabym wszystkich do jednego worka.. bo i w S. czy D., jak w MACau zdarzyło dostać mi się zarówno duuże, jak i śladowe ilości..

    OdpowiedzUsuń
  26. Do Sephory miłością nie pałam - już kiedyś opowiadałam historię jak razem z moim H zostaliśmy potraktowani - przytoczę tylko: pomyliliśmy opakowania (właściwie to wzięliśmy dobrze, bo wg. etykiety na półce), po odejściu od kasy dosłownie na dwa kroki przyszło olśnienie więc poprosiliśmy o wymianę towaru (z dopłatą) na co ekspedientka się obruszyła, że trzeba uważać na to, co się bierze. Z wielką łaską wymieniła, ale mało co nas wzorkiem nie zabiła! Ewidentnie zabrakło dobrej woli, kultury jak i obsługi (więcej tam ochroniarzy niż sprzedawców!). Innym razem przy zakupie męskim perfum poprosiłam o próbki jakiś damskich zapachów (pani sama jakoś nie pomyślała żeby wrzucić do torebki). Babeczka powiedziała, że mają mało, ale coś poszuka i wyszła na zaplecze. Tak minęło z zegarkiem w ręku 10 minut, czekałam cierpliwie (a co!), chyba była zdziwiona, że jeszcze tkwię w tym samym miejscu. Moje poświęcenie zostało nagrodzone 2 próbkami, w tym jedną męską... Kiedyś też poprosiłam o próbkę podkładu, nie mieli, więc zapytałam o małą odlewkę. Nie zabrałam swojego pojemniczka (zazwyczaj noszę 10 różnych ;)), więc nie dostałam. Takie zbywanie klienta, jeden w tą czy w tamtą nie robi im widocznie różnicy! :O

    OdpowiedzUsuń
  27. Faktycznie lekka przesada z tymi ekspedientkami... Chyba już ich nie uczą dwóch najważniejszych zasad marketingu :/
    1. Klient ma zawsze racje
    2. Jeżeli klient nie ma racji, patrz punkt 1

    :P
    A w dodatku ta beszczelnosc... w głowie się nie mieści...

    OdpowiedzUsuń
  28. Ja się z tym nie zgodzę by klient miał zawsze rację. Bo niestety... w może 1% przypadków tę rację ma... tak to zwykle są jakieś wyobrażenia i mentalność "płacę to mi się należy". A się nie należy :-). Poza tym NIKT nie nakazuje wydawać 200 - 500 zł ;-) w jednym sklepie.

    Próbki nie zawsze są dostępne - szczególnie w mniejszych drogeriach. Większe sklepy, które robią większe targety, też dostają wyliczoną ilość produktów, które zwykle lądują na Allegro - bo Polacy nauczyli sprzedawców, że czy próbka, czy tester to i tak się na to rzucą i kupią. Stąd testery, które powinny być w sklepie lądują na aukcjach.

    Ekspedientki powinny być miłe i pomocne - na chamstwo i ignorancję nie ma usprawiedliwienia, to fakt. Ale też trzeba zrozumieć, że 90% tych dziewczyn to choćby studentki, które sobie "dorabiają" i praca w sklepie kosmetycznym ich w ogóle nie interesuje a jedynie jest metodą na przetrwanie.

    OdpowiedzUsuń
  29. Hmmmm...Parę słów ode mnie. Cała polityka "próbkowa" w naszym kraju po prostu leży..żeby nie powiedzieć gorzej! Irytujące jest to, że o nie zawsze trzeba się dopraszać i o ile w Sephorze dostaje się je raczej bez większych problemów, to w innych miejscach jest dramat...
    Co do wielkości próbek? Ja zazwyczaj w Sephorze proszę o próbki podkładów i wystarczają mi na 3-4 razy. Zazwyczaj biorę dwa odcienie, więc potem jestem w stanie coś powiedzieć o danym kosmetyku.
    Problem zaczyna się dopiero, gdy chce kupić kosmetyk z niższej, drogeryjnej półki. Po paru próbach zdobycia próbek w drogerii teraz już nie pytam...Choć doskonale wiem, że każda firma kosmetyczna, która ma swoją szafę w Rossmanie czy Naturze hojnie obdarowuje sklepy takimi produktami.
    Na szczęście mam zaprzyjaźniony sklep kosmetyczny, gdzie zawsze dostaje całą masę próbek :)

    OdpowiedzUsuń
  30. Moja siostra bywa "tajemniczym klientem", jak ja olewaja w douglasie czy sephorze to chociaz potem ma satysfakcje piszac raport ;)
    Wczoraj czy przedwczoraj 25 min snula sie po douglasie nim ktos do niej podszedl, a panienki maja na to kilka minut teoretycznie.
    Siostra moja wyglada "normalnie", nie superbogato, ale standardy powinny obowiazywac wobec wszystkich klientek, nie tych wybranych.

    Odnosnie probek, w standardach obslugi klienta w douglasie jest powiedziane ze ekspedientka ma zawsze obowiazek dac probki, do jakiegokolwiek zakupu, chocby lakieru do paznokci z essence ;)
    Nie robia tego, wiemy to wszyskie. Ciekawe co sie dzieje z tymi probkami, bo skoro musza dawac to znaczy ze te probki do sklepu sa dostarczane, do klientek jednak nie docieraja.

    OdpowiedzUsuń
  31. Tak sie zastanawiam czy taka ilosc produktu jak widac na zdjeciu wystarczy chociaz na jeden raz;/?

    OdpowiedzUsuń
  32. Zgadzam się, że to skandal. Ja rozumiem, że ja do najstarszych kobiet nie należę, oprócz tego czasem ubieram się luźno, ale podejście pań jest poniżej jakiegokolwiek poziomu. I ja dołożę tutaj swoją opowieść. Na ogół kiedy pojawiam się w tych drogeriach i chcę najpierw się rozejrzeć, obsługa nie odstępuje mnie na krok tak, że czuję się jak złodziej. Z tego powodu często rezygnuję z zakupów. Kiedyś weszłam do Douglasa po konkretną rzecz, więc od razu uderzyłam do ekspedientki. Pani wskazała mi szybkim machnięciem ręki kilka półek i oświadczyła, że zaraz wróci. Nie wróciła. Testery były, ale nie wszystkie, a ja akurat chciałam kupić podkład. Ponieważ było to kilka lat temu zdecydowałam się na zakup (z resztą nie udany, podkład był zbyt ciemny). Żeby w ogóle nabyć produkt musiałam poprosić (!) ekspedientkę, żeby podeszła do kasy. Tak zraziłam się do tamtego sklepu, że więcej tam nie poszłam.
    Teraz w ogóle jestem bardziej wymagająca, zwłaszcza od kiedy zaczęłam robić zakupy w Mac. Sympatyczny pan, który obsługuję w Galerii Mokotów jest moim ulubionym ekspedientem, zawsze doradzi, jest miły i pomocny! Więcej takich. ;)
    A na zakończenie chciałam, że nieprofesjonalne sytuacje nie zdarzają się tylko w tzw. ekskluzywnych sklepach, gdzie panie programowo patrzą na każdego z góry i czasem (mam takie wrażenie) wręcz nie chcą pomagać. Nie dalej jak trzy miesiące temu poszłam kupić korektor do Inglota, oddałam się całkowicie w ręce pani, która dobrała mi go... źle. ;) Był tak jasny, że nie dało się go stopić ze skórą. To już chyba wolę mieć sklep bez obsługi niż z taką.

    OdpowiedzUsuń
  33. Widać nasza sklepowa obsługa dąży do tego aby być jak wydawane przez nich próbki ...

    OdpowiedzUsuń
  34. Skąd ja to znam, odnośnie próbek co opisałas? Ano z autopsji. W macu, dają tyle, ze ledwo starcza na jeden raz, a ostanimi czasy w ogóle mają nakaz nie robić próbek. W S. i D. ostatnio co nie pójdę, to tester interesującego mnie kosmetyku świeci pustkami i tak wszędzie. A jak już coś się znajdzie, to Pani z łaski i da tyle co kot napłakał usprawiedliwiając się słowami "no bo my mamy już mało w testerze". A co mnie to kurna obchodzi?! To jak mam coś spróbować? W ciemno kupując? Czy taki podkład, albo krem przeciwzmarszczkowy przetestuję po jednym zużyciu? Wątpię. Ciemnogród i tyle, dlatego prawie juz tam nie bywam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pisz do dystrybutora:)Moze da wiecej i wieksze:)
      A tak z ciekawosci ile bys chciala testowac krem? Bo troszke chyba nie rozumiem:(

      Usuń
  35. Jedyne treściwe próbki, jakie kiedykolwiek dostałam były... w The Body Shop. A tak poza tym, próbki podkładu takie, że mogę sobie co najwyżej brodę posmarować.
    Jest jeszcze jedna rzecz w Sephorze, która mnie do szału doprowadza: jak wybieram się ubrana "na elegancko", zawsze się jakaś sprzedawczyni zainteresuje, zapyta, poradzi, doradzi, pomoże i jeszcze nawrzuca próbek do torebki. A jak czasami wpadam po uczelni, wystrojona w trampki i dżinsy, to jedyna osoba, jaka się mną interesuje, to ochroniarz, który za mną łazi krok w krok.

    OdpowiedzUsuń
  36. No to ładnie. Żeby tak lekceważyc klijenta

    OdpowiedzUsuń
  37. Masakra... Ale po kolei.
    generalnie, dziewczyny, MAC ma taką politykę, że do zakupów nie daje próbek. Żadnych. Nieraz robiłam u nich zakupy, czasem na kwoty sporo powyżej 500zł, i oni tak po prostu mają :/ Podkład - na prośbę i po dobraniu odcienia powinni zrobić bez problemu. Ew jakiś krem. Ale z niczego innego próbki nie zmontują.
    Sephora - mam swoją jedną, w Koronie we Wro, wolę nie kupić u siebie, poczekać nawet miesiąc i pojechać do Dziewczyn. Są genialne, miłe, sympatyczne i zawsze uśmiechnięte. I pomocne a to ważne. Ale ja chyba ogólnie mam szczęście do Sephory, na studiach jak byłam w Poznaniu lubiłam taką długowsłosą blondyknę z Malty :) A we Wrocku jeszcze trafiłam na fajną babeczkę w Grunwaldzkim. Jakoś ta firma ze wszystkich jest najlepsza - patrząc oczywiście na moje własne doświadczenia :)

    douglas mnie ostatnio wkurzył, dostałam dwa kupony 40zł. Co mniej więcej znaczy, że uzbierałam na koncie około 1000punktów... Co jak wiadomo znaczy, że zrobiłam u nich spore zakupy. Co znaczy z kolei, że jestem stałą klientką. I w co, domyślam się, Pani przy kasie ma wgląd. Będąc w Poznaniu postanowiłam kupić sobie Shimmerbricka z BB, mój cień od nich jest niewypałem, więc wolałam jak najmniej wydać na kolejny produkt. Zapłaciłam dalej niemalo bo 120zł, ale w ogóle czułam się jakby mi pani łaskę robiła, że mi w ogóle uznaje te kupony... Taka jakaś była, sama nie wiem... jakbym była natretną muchą co lata wkoło... Nie dostałam ani drobiazgu... szkoda. teraz mam na wishliście Aqua Di Gioia i już wiem że raczej w Douglasie nie zostawię tej kasy...

    OdpowiedzUsuń
  38. ehhh i skad ja to znam... sama psioczylam u siebiena obsluge w perfumeriach..


    szalu dostalam miesiac temu kiedy poszam do sephory z zamiarem otrzymania probki nowego podkladu lancome. pani dala mi odcien za ciemny bo tego ktory mi pasowal podobno bylo za malo na probke ( gowienko, nie prawda! ) i jak wrocilam do domu to ze wsciekloscia wyrzucilam ja do kosza. okazalo sie ze pojemniczek byl ledwie zabrudzony!
    jak ja mam kupic poklad za 165 zl bez uprzedniego przetestowania go przez kilka dni?

    Masakra!

    OdpowiedzUsuń
  39. Musi im zostać kosmetyku na wystawienie na allegro ;) Co będą jakiemuś klientowi dawać. Ja ostatnio miałam taką sytuację, że gdy zapytałam jedną z konsultantek o promocję, nie była w stanie odpowiedzieć, więc podeszła do koleżanki, która lekceważąco, udając, że mnie nie widzi, skomentowała "A skąd ty to wzięłaś?" :)

    Jeszcze niedawno byłabym przekonana, że to kwestia niedostatku szkoleń etc. Ale to tylko i wyłącznie wynik mentalności i poziomu kultury.

    OdpowiedzUsuń
  40. No niestety, już przywykłam do czegoś takiego...

    Chociaż muszę przyznać, że mam wyjątkowe szczęście jeśli chodzi o próbki. Kiedyś chciałam próbki dwóch kolorów podkładów Revlon. Niby tani, ale nie chciałam w ciemno kupować, musiała wypróbować. I pech chciał, że jeden kolor dostałam, a drugi tester był pusty. I ekspedientka mnie za to wręcz przepraszała! Na szczęście miałam rajd po centrach handlowych i w innych Douglasie mieli ten kolor :-) Dzięki tym próbkom podkład kupiłam :-)

    OdpowiedzUsuń
  41. i dlatego staram sie juz w Sephorze nie prosic o NIC! bo zwykel konczy sie na wielkich oczach i mwoieniu NIE MA, choć wewidentnie widze, że jednak jest;)
    a najbardziej zrazona to bylam kilka lat temu, gdy przechodzac okres grungeowo-gotycki przez 15 minut mialam za soba cien w postaci ochroniarz i konsultantki - skonczylo sie na o wiele za duzych zakupach w celu pokazanai, ze jednak nie ejstem zlodziejem (i sama na siebie potem bylam zla, bo mialam nic nei kupowac,a le sie wkurzylam)
    A co do probek w MACu, o jedyny raz, kiedy czegos nei dostalam byl w momencie, ajk nie mieli próbników, w końcu im zalezy na klientach, którzy wracają i dają to odczuć nie tylko w takiej pierdółkowatej sytuacji jak danei próbki nowego podkładu,a le nawet dzwoniąc, bo "to co chciałaś sie właśnie pojawiło, jak nie mozesz wpasc, odlozymy..." (to moje marzenie, by winnych sklepach tak nas, klientki, traktowano,a le w fabrykach typu S. czy D. nie ma opcji, a szkoda)

    OdpowiedzUsuń
  42. Widzę, że temat próbkowo-obsługowy jest na czasie:) Przeczytałam komentarze i posta i włos się jeży na głowie. Pamiętam jak byłam pierwszy raz w Douglasie. Wiedziałam czego szukam, ale nie wiedziałam gdzie to jest. A że podeszła do mnie jakaś babka to zapytałam gdzie to znajdę, a ona mi na to, "a nie ma na ich stoisku"? Myślę sobie, no może jest, ale skąd mam wiedzieć gdzie szukać tego stoiska jak jestem pierwszy raz...Wiem, drogeria to nie siedmiomilowy las, ale w takim razie nie rozumiem pytań czy w czymś pomóc jak się nie pomaga. Chociaż w Douglasie akurat często dostawałam próbki, jak prawie nigdzie indziej.

    OdpowiedzUsuń

Jestem wdzięczna za wszystkie komentarze, nawet te negatywne. Proszę jednak aby były one kulturalne. W przeciwnym razie zastrzegam sobie prawo do ich usunięcia.

Blog template designed by SandDBlast