poniedziałek, 23 kwietnia 2012

Testowanie kosmetyków na zwierzętach


Dzisiaj pojawił się na blogu xbebe post z informacją , że koncern Estee Lauder w lutym tego roku wszedł w układ z Chinami i ze wglądu na wymagania tamtejszego ustawodawstwa (!) i aby utrzymać sprzedaż na tamtejszym rynku zaczął/zacznie testować swoje kosmetyki na zwierzętach.
Od razu na wstępie chcę zaznaczyć, że nie jestem szczególnie „ekologiczną” osobą. Zapewne dlatego, że za moich młodych lat w Polsce obowiązywało hasło, że najpierw należy nauczyć się produkować gumę do majtek i sznurek do snopowiązałek a potem zajmować się ekologią, czyli upraszczając – sprawy wyższego rzędu nie były przez nikogo brane pod uwagę.  Kiedy od kilku lat ekologia stała się tematem tyleż ważnym co modnym siłą rzeczy zwracam większą uwagę na to, czy produkty, które kupuję, życie jakie prowadzę nie szkodzą szczególnie środowisku. Mam dzieci i tzw. zrównoważony rozwój jest dla mnie dość istotny bo chciałabym, żeby moje maluchy żyły we w miarę zdrowych warunkach. Nie będę się tu rozpisywać o ekologicznych gestach dnia codziennego, bo nie o tym traktuje blog. Zresztą nie wszystkie aspekty działań organizacji ekologicznych są dla mnie w 100% przejrzyste, faktycznie służące dobru środowiska czy człowieka.

Chciałabym odnieść się do informacji i artykułu ze strony PETA o testowaniu na zwierzętach. Przyznam, że ten temat nigdy specjalnie mnie nie interesował. Lubię używać kosmetyków z różnych półek cenowych ale oczywiście najbardziej z wyższej i po zagłębieniu się w temat stwierdzam ze smutkiem, że większość firm kosmetycznych stosuje tę praktykę. Jeśli nawet nie testują produktu finalnego to składniki tak. Teraz do marek takich jak Gucci, Armani, Helena Rubinstein, Lancôme, Shiseido, Yves Saint Laurent dołącza Estee Lauder a z nią marki takie jak Bobbi Brown i mój ukochany MAC.
Napisałam w tej sprawie do Estee Lauder w Warszawie ale nie otrzymałam na razie odpowiedzi i nie spodziewam się jej szczerze mówiąc, ponieważ firmy niechętnie informują o tym fakcie.

Lista firm testujących na zwierzętach jest przeogromna i zawiera nazwy powszechnie znanych koncernów jak L’Oréal, Procter&Gamble, Unilever, Johnson&Johnson. Znajdziecie ją TU
 
Firmy testują na zwierzętach zapewne dlatego, że jest to najtańsza i najskuteczniejsza dostępna metoda.

Czy jest to temat istotny? zapyta ktoś, skoro człowiek jest mięsożerny, nosi skórzane buty i naturalne futra. Myślę, że jest, ponieważ co innego jest zabijać zwierzę aby samemu przeżyć czy być zdrowym a co innego męczyć je dla zaspokojenia swoich drugo-trzecio-rzędnych potrzeb jak wygląd.

Czy w związku z powyższym sama zrezygnuję ze stosowania większości kosmetyków? Zapewne nie całkowicie, bo człowiekowi do życia potrzebne jest również zaspokojenie tych drugo-trzeci-rzędnych potrzeb aby zachował równowagę psychiczną. Dlatego właśnie jest człowiekiem…niestety…

Filozofuję – przepraszam :(

**********************
Szczerośc ekologów, ech... LINK

77 komentarzy:

  1. Ehh dla mnie to jest okrutne. Przez mój dom przewinęło się mnóstwo zwierząt i nie wyobrażam sobie ich krzywdzić dla kosmetyków :( To nieludzkie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajnie, że podejmujecie ten temat, chociaż jest mocno kontrowersyjny i ciężki. Przyznam szczerze, że jestem nieco zbulwersowana faktem, że MAC tak podszedł do sprawy, że rezygnuje ze swoich założeń by zaspokoić Chiny. Wiem, że to wielki kraj jednak to trochę przegięcie.. Oczywiście też muszę przyznać, że słaba ze mnie obrończyni praw zwierząt, bo i w mojej kosmetyczce pełno jest rzeczy, które były testowane na futrzanych, jednak staram się zawsze wybierać z dwóch produktów ten, który nie przyczynił się do cierpienia futrzanych. Niestety, firm takich jest niewiele a jak już są, to czasami nie mogę znaleźć nic ciekawego w ich ofercie.

    Tak czy siak sama czekam na ostatnio złożone zamówienie MAC i teraz poważnie się ograniczam. Chociaż tyle.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I tu właśnie Aliss jest problem, większośc marek wysokopółkowych testuje. Może nawet by tego nie robiły same z siebie ale koncerny w skład, których wchodzą, które dostarczają składników, testują (LVMH, L'Oreal, Procter&Gamble). Perfumerie,okazuje się, pełne są właśnie takich produktów :(
      A wybór? No można przerzucic się na Revlon, Essence, UD, NYX, Too Faced, OPI, LUSH, Nubar. Czasami jakośc jest niezła ale często nie :(

      Usuń
    2. Z tego co widziałam to Chanel/ Dior i Givenchy nie testują. To już coś, wolę w razie czego na ich kosmetyki przeskoczyć zamiast dokarmiać złe koncerny. Mam tylko dylemat, bo napaliłam się na meteorki.. a guerlain testuje :(

      Usuń
    3. Signe E. Pucci? No ja też się napaliłam :(

      Usuń
    4. Nie wiem czy trafię na Pucci, super by było gdybym jednak znalazła jednak nawet te zwykłe mi się marzą.. Zobaczymy.

      Usuń
    5. Aliss nestety Dior i Givenchy też testują, razem z Benefitem i Guerlainem to jeden koncern:/

      Usuń
  3. Wszystko jak zwykle rozbija się o pieniądze,które koncerny na tym zarobią :(

    OdpowiedzUsuń
  4. I dobrze, że filozofujesz, bo to kwestia warta przemyślenia.
    Sama często biję się z myślami, bo z jednej strony zdaję sobie sprawę, jakie cierpienia przechodzą zwierzaki z powodu naszego chciejstwa, a z drugiej mam kilka ulubionych produktów od marek testujących... Chociażby dwa dni temu złożyłam zamówienie na dwie rzeczy z Avon...

    Niedawno trafiłam na interesująca dyskusję, która toczyła się na FB Mary Kay. Marka tłumaczyła się z testowania w Chinach: https://www.facebook.com/MaryKayPolska/posts/382883325070223

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze, że marka podjęła dyskusję. Inne marki wykasowują takie posty na FB...

      Usuń
  5. Dla mnie to straszne! Mam w domu dwa koty i nie wyobrażam sobie by ktoś je skrzywdził! Staram się sprawdzać, czy na opakowaniu jest notka o testach na zwierzętach! Niestety w wielu przypadkach jej brakuje :( To smutne, bo są inne sposoby testów! Informuje o tym także WWF! Często zapominamy lub o tym nie wiemy, ze ten problem tyczy się nie tylko mysz, ale i kotów, psów, małp, koni itd. W internecie można znaleźć wiele artykułów na ten temat!! :(

    OdpowiedzUsuń
  6. o kurcze ta lista jest dłuższa niż się spodziewałam... o.O
    ale masz racje, zę co innego zabijać zwierzęta dla naszych fizjologicznych potrzeb ( bądź co bądź zwierzęta od zawsze nawzajem się zabijają) a co innego męczenie ich dla swojego "widzimisię"

    OdpowiedzUsuń
  7. To jest naprawdę straszne, ale ludzie mają niską wiedzę na ten temat, do tego niestety wiele ludzi jest obojętnych. :(

    OdpowiedzUsuń
  8. doskonale rozumiem Twoje rozterki. w zasadzie mamy taki dobrobyt na rynku ze wcale niemusimy jesc miesa aby przezyc, ale trudno nam z niego zrezygnowc. wcale nie musimy uzywac kosmetykow testowanych na zawierzetach, ale lubimy je i tez trudno sie bez nich obejsc...

    jest mi wstyd za sama siebie ale ja nie zwracam na to czesto wiekszej uwagi...

    co do zawarcia paktu miedzy EL i chinami: bylam w szoku. tym bardziej ze od 2013 roku w unii europejskiej nie bedzie mozna sprzedawac kosmetykow testowanych na zwierzetach!

    OdpowiedzUsuń
  9. masakra - przeglądam tą listę i testuje każdy: nawet Pampers i Veet :o.

    OdpowiedzUsuń
  10. jest za to mnóstwo marek, które nie testują i są o wiele lepiej nastawione nie tylko do zwierząt, ale i do klienta, którego nie oszukują :) Z kolorówki pierwsze lepsze to Urban Decay, Too Faced, Stila, Tarte, Josie Maran, Chanel (no, z nią jest parę kontrowersji), TheBalm, Make Up Atelier Paris... i długo by wymieniać. Część z nich zapewne jest trudno dostępna w Polsce, ale nie czarujmy się, marki w Sephorach też nie są łatwo dostępne - są pieruńsko drogie w porównaniu do zagranicy, stąd i tak nie są więc ogólnodostępne codziennie dla Kowalskiego. Zresztą kłóciłabym się, że kosmetyki to rzecz trzeciorzędna - zakupione produkty z koncernu Estee Lauder zanim zaczął testować - w większości starczą mi na lata. W dodatku daleka jestem od stwierdzenia, że są niezastąpione, szukanie innych marek zwraca uwagę na to, że często jesteśmy oszukwiani, dostajemy rzecz wcale nie wartą tylu pieniędzy i naprawdę nie trudno znaleźć coś dobrego taniej albo po prostu - gdzie indziej. Namawiam nieśmiało do spróbowania, bo jedno, co jest najgorsze na świecie w tych czasach to przede wszystkim obojętność. Bez żadnych emocji patrzymy na to, że na świecie nadużywa się władzy, zarówno wobec zwierząt jak i ludzi. Ktoś jest brutalnie maltretowany i zabijany - niezależnie jakiego gatunku - a człowiek potrafi bez wzruszenia się obrócić i iść do centrum handlowego - to przeraża.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale czy tego uczą w szkołach, na studiach? NIE. Wiem to, bo pracuję na uczelni ekonomicznej :(

      Usuń
  11. money money money must be funny in the rich man's world...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystko kręci się wokół kasy i d... od dawien dawna ale to nie znaczy, że należy akceptowac taki stan rzeczy :)

      Usuń
  12. Kurczę mnie też nie raz łapie refleksja nad tym, że na to żebym mogła ładnie wyglądać dzięki danym kosmetykom muszą cierpieć niewinne zwierzęta. Jednak prawda jest taka, że większość firm kosmetycznych testuje swoje produkty na zwierzątkach, a te które tego nie robią są stosunkowo drogie (Urban Decay itp.)
    Choć to smutne i może trochę samolubne, ale podejrzewam, że większość z Nas ( w tym ja) nie zrezygnuje nagle z używania swoich ulubionych kosmetyków

    OdpowiedzUsuń
  13. leki tez sa testowane na zwierzetach... ale o tym sie jeszcze mniej mowi...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Maus, ale dla mnie to jest jakoś tam wytłumaczalne. Ostatecznie chodzi o zdrowie i życie ludzi więc coś trzeba poświęcic. Jak mam wybierac między życiem zwierzęcia a człowieka wybieram to drugie.

      Usuń
    2. no wlasnie rzecz w tym, ze niekoniecznie... patrzac na przyklady...

      "Bezsensowne jest również testowanie na zwierzętach leków i składników kosmetyków. Wynika to z różnic międzygatunkowych. W wyniku pewnego eksperymentu zauważono, że pomimo tak dużego podobieństwa organizmów myszy i szczura, występowały inne reakcje na daną substancję. W takim razie jak można podawać ludziom leki przetestowane na, np. królikach?

      Aspiryna: lek dla ludzi - trująca dla kotów i psów
      Choloform: środek znieczulający - zabójczy dla psów
      Morfina: środek uspakajający - wywołuje agresję u kotów i myszy
      Strychnina: trucizna dla ludzi - nieszkodliwa dla świnek morskich
      Chloromazine: uszkadza wątrobę człowieka - nieszkodliwy dla innych ssaków
      Digitalis: lek nasercowy dla ludzi - u psów wywołuje niebezpiecznie wysoki ciśnienie krwi
      Penicylina: antybiotyk dla ludzi - śmiertelna trucizna dla świnek morskich

      Przykładów, które potwierdzą bezsensowne wykorzystywanie zwierząt do testowania leków, jest wiele."

      Usuń
    3. Ale sama przyznasz, że wiele leków nie ujrzałoby światła dziennego i nie uratowało zdrowia i życia ludzi gdyby nie testy na zwierzętach :( Medycyna nie jest nauką ścisłą i opiera się na testach i doświadczeniach m.in. na zwierzętach niestety.

      Usuń
    4. tego to nie wiem... czy ujrzaloby czy nie i nikt mi nie jest w stanie udzielic na to odpowiedzi ale w slusznosc w przypadku medycznych testow wierzymy... bo tak wygodnie... i mamy wytlumaczenie, ze to dla dobra ludzkosci...

      Usuń
    5. Pewnie tak, ale jednak lek testowany czy nie jest zazwyczaj człowiekowi potrzebny a kosmetyk nie :)

      Usuń
    6. nie zebym byla za... bo jestem jak najbardziej przeciw testowaniu czegokolwiek na zwierzetach ale prawde mowiac nie jestem tez pewna, czy w przeszlosci wiele osob nie trafilo by do szpitala, z powodu krzywdy jaka potrafia zrobic kosmetyki, szczegolnie te nakladane na twarz, widzialam juz osoby popalone przez farby do wlosow... a tak jak jest w kawalku tego tekstu co wstawilam, co daja testy lekow na zwierzetach, skoro praktycznie nie ma zadnej gwaracji, ze czlowiekowi pomoga...

      Usuń
    7. kiedyś może była potrzeba testować leki na zwierzętach, ale nie oszukujmy sie w dzisiejszych czasach 21 wieku nadal chcemy stosować takie praktyki, trochę technologi, postępu, myslenia!
      poza tym proponuje testować na ludziach ochotnikach za jakiś bonus, znajda się;)

      Usuń
    8. Też mam wrażenie, że jeśli chodzi o leki no to.. co jest gorsze - testowanie na ludziach w Afryce czy na zwierzętach? Ja nie umiem odpowiedzieć na to pytanie... Szzerze mówiąc to zawsze było mi bardziej żal zwierząt, 1% podatku oddają zawsze na zwierzęta bo i tak więcej ludzi da na domy dziecka etc... Niestety podejrzewam, że gdybyśmy chcieli patrzeć na to, czy lek byl testowany na zwierzętach i czy jest jakiś zamiennik który nie był to byłoby cięzko :(

      Usuń
  14. Uważam, że ten temat ma dwa dna, bo jeżeli firma ma możliwość testów dermatologicznych, to mimo wszystko powinna je wykonywać. Ale, testy dermatologiczne są równie szkodliwe, przeprowadza się je na ludziach, na ludziach którzy zazwyczaj robią to pod wpływem problemów finansowych, przez brak środków do życia. Widział ktoś z Was człowieka po takich testach? Nie. A dlaczego? Bo ta osoba musi podpisać klauzulę, że świadomie zdecydowała się na wszystkie skutki uboczne, które niejednokrotnie mogą zagrażać życiu, skarżyć się nie mogą, bo się na to zgodzili. Dlatego też ja pytam, testować na zwierzętach, które prawo do wyboru nie mają, czy testować na ludziach, którzy zazwyczaj kiedy się decydują na testy, też zbyt dużego wyboru nie mają...?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I też pytanie, bo z tego co wyczytałam, że masz córę, czy chciałabyś aby poddała się takim testom, które mogą być niesamowicie ryzykowne? Pytam, tylko dlatego, że te problemy trzeba rozpatrywać w różnych aspektach.

      Usuń
    2. ...i syna :)
      Mam nadzieję, że nigdy warunki finansowe nie zmuszą ich do poddawania się takim testom.
      Dlatego nie ma dobrego rozwiązania. Rozwiązaniem byłoby zaprzestanie produkcji kosmetyków co jest nierealne.

      Usuń
    3. Właśnie, bo nawet słynna Kleopatra kosmetyki mieć musiała i basta, każdy chcę albo zakładam że chcę dbać o siebie i wyglądać dobrze, dobrze się ze sobą czuć, ale kiedy to oscyluję między dobrem dla zwierząt, dobrem dla ludzi, dobrem dla jednostki, to nigdy nie znajdziemy złotego środka, jest tylko mniejsze zło.

      Przepraszam, gdzieś mi ten syn umknął :)

      Usuń
    4. Bo mały to się jeszcze plącze między nogami ;)

      Usuń
    5. Całkiem słodko, mnie 5 miesięcy temu nowy brat na świecie przywitał, ale się jeszcze nie plącze, bo na razie stara się chociaż usiąść :P

      Usuń
    6. Brawo Brain For Sale.

      Czasem ludzie patrzą na błahostki :) i przez to cierpi coś poważniejszego.
      Tu w UK jest wiele ogłoszeń właśnie , że szukają "ludzi do testów" - pieniądze są dobre ( nawet do £2000 za test), ale ryzyko jakie się ponosi, czy jest tego warte? Bo testują nie tylko kosmetyki, ale i chemię gospodarczą, leki, barwniki, garbniki..
      Wiadomo, osoba bez wyjścia - pójdzie do testów i podpisze wszystko co jej podadzą pod nos... a poźniej choroby się mutują i kiedyś nas to wybije w pigułę. Pandemia jak się marzy.

      Usuń
    7. Te testy na ludziach od razu przypominają mi o działaniach pewnej niemieckiej firmy farmaceutycznej w czasie II wojny.

      Ciężko jest wyważyć, co jest gorsze- testy na ludziach, czy na zwierzętach. Bo w końcu rozchodzi się o zdrowie i życie, do których mają prawo i jedni i drudzy. Nie słychać o tym, żeby ktoś się burzył przeciwko testom na ludziach, natomiast wiele osób przejmuje się testami na zwierzętach- publikowane są rozmaite drastyczne zdjęcia.

      Usuń
    8. Owszem, masz rację tego nie słychać. Nie słychać tego, bo tego nie widać, jeżeli dobrowolnie zgadzasz się na testy dermatologiczne, podpisujesz się imieniem i nazwiskiem, a przy tym jesteś świadoma co Cię czeka to nie masz prawa się skarżyć, ani dostarczać żadnych dowodów na to, aby takie testy były szkodliwe. Zwierzę Ci się łapką nie podpiszę, zresztą nie wie co go czeka, dlatego wobec tego jest większa dyskusja. Czy naprawdę myślisz, że takie testy działają lepiej na człowieka? Że on jest bardziej odporny na różnego rodzaju, alergeny i substancję szkodzące? Nie, mam wrażenie nawet że jest on moralnie bardziej bezbronny niż zwierzę, bo coraz więcej empatii mamy do zwierząt a zapominamy o empatii do Nas samych.

      Usuń
    9. Nie napisałam, że takie testy działają lepiej na człowieka. Włożyłaś mi w usta słowa, których nie powiedziałam.
      Co do empatii- to prawda, jesteśmy często obojętni wobec siebie nawzajem i bardziej współczujemy innym stworzeniom. Bardziej jest nam szkoda puchatego króliczka niż drugiej osoby.

      Usuń
    10. Kochana, nie chciałam Ci nic imputować, a pytanie było kompletnie retoryczne, nakierunkowane na wywołanie określonych emocji.

      Dokładnie, ale z tego byłby już do napisania kolejny, oddzielny post. :)

      Usuń
    11. Brain - ale kogo mam żałować ze ktos świadomie sie zgodził i mu zaszkodziło?
      chciał to ma, twój wybór jego wybór proste. zaś to że torturuje sie zwierzęta budzi mój sprzeciw, one tego nie chcą, to nie dla nich te produkty, też myślą i czują!!!
      poza tym jestem pewna ze wielu składników/rzeczy nie trzeba testowac a pewnie robi sie to asekuracyjnie.
      Ziaja nie testuje i co - ma bogata ofertę .

      Usuń
    12. braworka, czasami ludzie nie mają wyboru np. w chwili gdy głodują oni i ich cała rodzina.

      Usuń
  15. Osoba ekologiczna jestem w 50%. Natomiast coz, jak bardzo bym chciala, ciezko bedzie zrezygnowac z w/w marek. Podklad EL jest moim obowiazkowym kosmetykiem, jak 2 rzeczy MAC. Znalezienie ich odpowiednikow nie wychodzi mi od dlugiego czasu, a tez wydawanie $$$ na rzeczy które mi nie leza mija sie z celem. Tak samo HR.
    Nie zmienia to faktu, iz jestem zbulwersowana. niestety wszystko zmierza w kierunku dominacji chin, widziemy to na przykladzie kosmetyków nawet:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Świat sobie strzela w kolano tym podporządkowywaniem się Chinom. Niby nikt ich nie lubi, wszyscy potępiają a jednak kasa robi swoje. Obrzydzenie :(

      Usuń
    2. jak przyjdzie co do czego, to bedzie za pozno aby cos zmieniac. Ale to temat rzeka.

      Usuń
  16. Ja też jestem przeciwko testowaniu na zwierzetach, jednak tak sobie z drugiej strony mysle, jesli nie na zwierzetach to na kim oni to maja testowac? Na ludziach? Zgadzam sie z tym co napisala Brain For Sale, trzeba na sprawe spojrzec pod roznymi katami. Najlepszym sposobem byloby zaprzestanie kupna kosmetykow tych firm i zmuszenie w ten sposob marki do znalezienia innego sposobu, niz zwierzeta i ludzie, tylko z drugiej strony - wlasnie - nikt nagle nie zrezygnuje z posiadania produktow marki ktora zna i lubi i w ten sposob kolo sie zazebia i trafiamy na tzw martwy punkt ;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale są inne sposoby testowania w XXI wieku! I podobno testy na zwierzętach nie mają wcale dokładnego odniesienia do ludzi.

      Usuń
    2. Zgadza się, jednak zapewne dużo kosztowniejsze, a wiadomo -cięcia kosztów są nadzwyczaj opłacalne, więc część firm woli iść po najmniejszej linii oporu ;(

      Usuń
  17. Ja się zastanawiam, dlaczego niektóre tanie formy, jak choćby Oriflame czy swojska Ziaja mogą nie testować na zwierzętach, a wielkie koncerny, które za swoje kosmetyki wołają mnóstwo kasy, nie mogą części tej kasy poświęcić na testy bez udziału zwierząt.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ziaja ponoc jest kontrowesyjna...

      Usuń
    2. Ale nie ma co porownywac Ziaji czy Oriflame z drozszymi kosmetykami. Moze i nie testuja,ale sklady tych kosmetykow nie sa dobre-cos za cos ;)

      Usuń
    3. składy sa dobre, tylko składniki inne.
      płacisz za markę, za reklama, za logo - nie koniecznie za produkt.

      Usuń
  18. Ja nie rozumiem tego jak można tak krzywdzić i dręczyć zwierzęta...

    OdpowiedzUsuń
  19. Kurczę, przecież wiele razy samo z siebie "się" udowodniło, że to, co nieszkodliwe np dla świnki morskiej, jest szkodliwe dla człowieka i odwrotnie.

    Osobiście staram się bojkotować ww marki z "czarnej listy", ale niejednokrotnie jest mi trudno znaleźć taki zamiennik.
    Do tej pory, niczym syrena alarmowa brzęczy mi w uszach np test: kropla specyfiku jest do tej pory puszczana na gałkę oczną królika, aż nie pojawi się [pewna] reakcja, nie pamiętam jak to dokładnie brzmiało, ale o ten test chodziło. I inne okrucieństwa, których nie będę tu przytaczać.
    Bez dalszego komentarza...

    OdpowiedzUsuń
  20. ciężko teraz znaleźć markę, które nie testuje :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wbrew pozorom trochę ich jest, wystarczy tylko poszukać informacji :) oczywiście, firm testujących jest znacznie więcej, jednak wybór kosmetyków wśród tych nie-testujących wciąż jest.

      Usuń
  21. Niestety większość jest testowana na zwierzętach:( Ale najgorsza dla mnie jest ta ogólna niewiedza, niedoinformowanie i "przemilczenie" takich spraw. Dlaczego nie mówi się o tym głośno? Dlaczego na opakowaniach nie jest napisane wielkimi literami, że coś jest testowane na zwierzętach, tylko musimy się tego jakoś doszukiwać? I to wszystko tylko i wyłącznie dla kasy :/

    OdpowiedzUsuń
  22. Ja zastanawiam się jak Panie EKO ustosunkowują się do faktu stosowania - tabletek na ból gardła, syropków, leków, kropli do oczu, czy noszą soczewki kontaktowe? czy farbują włosy oraz chociażby używają plastry opatrunkowe? - bo mało się o tym mówi, a niemalże wszystkie z wymienionych na zwierzętach testowane SĄ.

    Ludzie uczepili się kosmetyków, a zapomnieli, że na zwierzętach często testują barwniki spożywcze, emulgatory, leki, chemię gospodarczą i całą masę innych produktów o których jest cicho.... i jakoś to już nie przeszkadza?
    Taka EKO mama grzmi o testach tuszy na zwierzętach, a przychodzi do domu i swojemu bobasowi pierze ubranko w proszku, który testowany był na zwierzętach, ubiera go w pampersa z nawilżaczem, którego nawilżacze i kleje na zwierzętach także były sprawdzone... i tak dalej i tak dalej. Studnia bez dna.

    Myśląc 100% EKO powinniśmy żyć na łonie natury, pod gołym niebem (bo przecież budowa domu to śmierć drzew, cement wpływa na ziemie i wody gruntowe, nie?) żywić się energią słoneczną (bo rośliny też mają duszę i też "żyją"), nie prać ubrań, nie myć się, nie stosować detergentów, nie korzystać z urządzeń elektronicznych i cofnąć się do epoki kamienia łupanego...

    Nie jestem EKO osobą, jeśli chodzi o kosmetyki i chemię i leki. Stosuję produkty EKO jeśli mi pasują (większość uczula jak pieron - o dziwo).
    Uważam ze ta cała EKO machina poszła troszkę w złym kierunku i zamiast koncentrować się na chociażby recyklingu zdrowej energii, albo utylizacji odpadów, gromimy mikrą sprawę populacji szczurów i myszy...która tak serio to jest błaha w porównaniu z zagrożeniami, które czyhają na planetę, na której żyjemy.
    Jestem EKO jeśli chodzi o planetę i poprawę warunków życia na niej.

    oto moje małe zdanie.

    Buziaczki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fakt w tej optyce to szczury błahe są - załaszcza, że i tak ponoc bombę jądrową przeżyją podobnie jak karaluchy :)
      A tak poważnie to oczywiście każdy jest EKO tak jak mu wygodnie, bo inaczej musiałby pustelnikiem zostac i jeśc korzonki albo w ogóle nic...
      Moje dzieciaki na Pampersach wychowane, bo oczywiście z wygody nie wyobrażam sobie tetry :(

      Usuń
    2. Nie rozumiem czepiania się "eko Pań" - są naprawdę takie straszne, bo dbają o środowisko i zwierzęta? Wydaje mi się, że do wysuwania tego typu opinii dysponujesz trochę za małą wiedzą.

      Nie wiem, która eko mama używałaby pampersów. Co do kwestii proszków do prania to mamy nawet naszego białego jelenia na mydlincy lekarskiej - nietestowany i 100% eko, farbować włosy można (i jak wiemy od np. Idalii że rezultaty są świetne!) henną. Naprawdę nie jest trudne też wyrzucić ze swojej diety poprawiacze wszelkiej maści jak i chemię gospodarczą - ocet i soda wystarczą. A jeśli zależy Ci głównie na środowisku, to przecież wiesz, że chemia gospodarcza je cholernie zanieczyszcza.

      Oczywiście zostają leki, ale staramy się ich unikać, a żyjąc zdrowo nieźle się to udaje. No i właśnie, to słowo klucz - staramy się. Ty doprowadzasz do absurdu takie niby "eko myślenie", pod którym nie podpisał by się żaden logicznie myślący człowiek. Z Twoich słów wynika, że nic nie warto zmieniać, o nic się nie starać. Kompletnie się z tym nie zgadzam. Nie uważam też, że cierpienie szczura jest wagi mikro. Co będzie, jeśli idąc dalej takim tokiem myślenia ktoś to powie o Tobie? No bo ile znaczysz na tle świata? Już nie raz taki sposób rozumowania doprawadzał i nadal doprowadza do tragedii.

      Chcę też zaznaczyć, że nie jestem chodzącym ideałem, nikogo nie nawracam i oczywiście, że zachowuję się też nieekologicznie. Kieruję się mottem Nigelli, że jeśli do wyboru mam bycie eko, a zdrowie psychiczne to zawsze wybieram to drugie ;).
      Ale nie zgadzam się na dewaluację ludzi i ich chęci do myślenia o czymś więcej niż o czubku własnego nosa.

      Usuń
    3. Oczywiście wiesz z czego biały jeleń jest zrobiony? tak? bo dla mnie jego skład jest raczej nie za bardzo EKO.
      Ja się nie czepiam, wyrażam opinię, a moja wiedza jest na tyle wystarczająca by nie przesadzać i nie wyolbrzymiać sprawy.

      Usuń
    4. Sprawa Eko i jego postrezgania jest indywidualna sprawa każdego z nas, Pani Iza nieco sie uniosła, filozofujac nadto o hennie i jeleniu, kazdy ma wybór. Dla każdego kwestie etyczne, moralne sa nieco inne znam takie co krzyzca wniebogłosy a zaprzezcaja na codzien i w ekstremalnych sytacjach a przeciez trezba byc konsekwentnym.
      Zdrowe zywienie??Staram sie co nie znaczy ,ze w niektorych sprawach mam unikac lekarstw, kurcze znachorem i zielarzem tez trzeba umiec byc.

      Usuń
    5. Cantiq, czywiście, że znam, ten proszek to zeolity i mydło.

      4premiere, chyba zostałam źle zrozumiana. Naprawdę nie interesuje mnie czy Ty, Cantique lub ktokolwiek inny jest eko czy nie. Nie zgadzam się tylko z dewaluowaniem takiego podejścia u innych. A moje "filozofowanie" było odpowiedzią na zarzuty, że osoby twierdzące, że są eko używają np. pampersów i persilów - chciałam pokazać, że jest wybór. I tyle

      Usuń
  23. ehh.....to jest trudny temat nie mający chyba końća, ale to nie znaczy że należy go unikać - nie, trzeba o tym mówić, neistety ja nie jestem zbyt świadomą klientelą, gdyż przyznam się bez bicia że nigdy świadomie nie wybierałam kosmetyków nietestowanych...... chociaż akurat ja po wysoką półkę bardzo rzadko sięgam. Ale z niskiej też są firmy testujące....
    neistety na zwierzętach testowane są nie tylko kosmetyki....wszystko testowane jest na zwierzętach, owszem są metody alternatywnę ale nigdy nie są tak dokładne jak testy na zwierzętach i stąd zapewne wybór tych firm...przykryw wybór...absolutnie nie popieram testów na zwierzętach, ale generalnie wokół nas jest milion produktów testowanych na zwierzetach i trzeba by było się chyba w pustelni zamknąć. Bycie EKO jest dla mnie conajmniej kontrowersyjne, w sensie osób któe twierdzą że są super EKO a w swojej codzienności popełniają dużo "ekogrzeszków"....staram się być dobra dla środowiska dbać o nie, ale jestem z kategorii ludzi nie lubiących popadać w paranoję i przesadyzm.
    Moja wypowiedź trochę jest pokręcona, ale meritum sprawy to "NIE dla testowania", "TAK dla dbania o środwisko bez popadania w paranoję" :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Przez długi czas żyłam w przekonaniu, że jak testowali kosmetyk na zwierzęciu, to muszą dać znaczek, a jest odwrotnie. Znaczek jest, jak nie testowali. Na szczęście już zostałam uświadomiona.

    OdpowiedzUsuń
  25. Nie myslalam,ze taka dyskusja sie nam urodzi:) Wazny jest balans i wlasne przekonania,a takze zdrowe podejscie i nie popadanie ze skrajnosci w skrajnosc czy przesadyzm. Mam nadzieje,ze wszystkie "Eco Panie" jak i te mniej "Eco Panie",albo po prostu "Panie" nie zjedza sie,bo nie o to tu chodzi:)

    OdpowiedzUsuń
  26. Bardzo bym chciała poznać także listę polskich producentów, którzy testują.

    OdpowiedzUsuń
  27. to jest mimo wszystko cholernie ciężki temat i stąpanie po cienkim lodzie. zwłaszcza w tym gronie ;/ pomijając fakt totalnego szoku, bo ja wiesz produkty koncernu EL wprost uwielbiam i muszę temat porządnie przemyśleć, razi mnie jedna rzecz - wiele osób, które bardzo głośno krzyczą, jakie to okrucieństwo i jaka zbrodnia - nie ma oporów, by przyjąć, bądź wręcz zabiegać o współpracę z markami z porfolio jednego z największych testowych gigantów L'Oreala - mam na myśli Vichy, czy Sanoflore na przykład. I to jest moim zdaniem o wiele większy problem, niż jeden, czy dwa produkty kupione czy to przez nieświadomość, czy po prostu ze względu na duże przywiązanie do danego kosmetyku.

    OdpowiedzUsuń
  28. Mnie to kompletnie nie rusza, nie zwracam na to uwagi i nie zamierzam tego zmieniać... Może wyjdę na okropnie zimną i w ogóle jak mogę?

    A no po prostu... Przeczytałam komentarze i zgadzam się, że to wszystko ma drugie dno i nie można łatwo tego rozpatrywać w oparciu o tylko jedno założenie, bo problem jest złożony. Na tyle złożony, że ja nie mam ochoty być częścią tego i jakoś z tym walczyć...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. popieram, zdrowy rozsądek i nie jednotorowość myślenia.Czasem jets tak,że musimy wybrac mniejsze zło:( Choc czesto targaja nami watpliwości.

      Usuń
  29. Jak coś, to można podpisac petycję przeciwko testowaniu na zwierzakach
    http://www.fightinganimaltesting.com/

    OdpowiedzUsuń
  30. ważne jest żebyśmy miały świadomość,
    żebyśmy mogły decydować, żeby firmy jawnie mówiły o swojej polityce co do testów, żeby dumnie znaczyć produkty króliczkiem!
    proponuje zeby pisać maila do tych firm czy testuja, niech odczują że wam- klientkom zależy.

    OdpowiedzUsuń
  31. Bardzo fajnie, że jest dyskusja na ten temat, bo przeglądam jak pewnie każda z Was blogi kosmetyczne i nikogo nie krytykując, myślę, że 3/4 kosmetyków polecanych i opisywanych na blogach są testowane na zwierzętach.. I pewnie wynika to własnie z niskiej świadomości i wg mnie w Polsce jest bardzo mały dostęp do kosmetyków nie testowanych. Z kolorówki to powiedzmy Essence w Naturze, W Rossmanie babydream, alterra no ale to i tak mały wybór. Ja np od dawna używałam tusze albo MaxFactora albo Loreala, a teraz nie wiem właśnie, testuję inne... Na rynku reklamowane są przede wszystkim marki koncernów testujących, wszystko Loreala, JJ, Procter&Gamble i ludzie nie mają pojęcia o tym. Szukam teraz farby do włósów która nie jest testowana, z tym że wolałabym nie taką stricte naturalną i też mam problem. Tak samo z perfumami. Ale staram się ograniczać takie kosmetyki, bo serio, jak ktos się tym nie przejmuje niech spojrzy na zdjęcia jak wygląda testowanie... Nie tylko kosmetyków, żwyności, jedzenia... Ktos się dziwił że Veet tez, pampersy też...

    OdpowiedzUsuń
  32. Dowcip ze znaczkami "cruelty free" itp. polega na tym, że firmom nie wolno testować na żywych zwierzętach. A to można łatwo obejść testując na ich fragmentach albo zlecając badania po cichu uniwersytetom - tam szczurów i królików pod dostatkiem i nikt nie rozlicza naukowców z ich eksperymentów.
    Zastanówmy się, na czym/kim są niby testowane kosmetyki 'nie testowane na zwierzętach'? Od razu na ludziach? Czy małe firmy mają pieniądze na zaawansowane technologicznie badania z pojedynczymi komórkami ludzkimi?

    Także ja nie podchodzę bezkrytycznie do produktów z króliczym znaczkiem, jeżeli coś nie jest w 100% naturalne, z samych olejków/wyciągów i zawiera sztuczne substancje chemiczne oraz różne dziwne literowo-liczbowe skróty, to cholera wie...

    OdpowiedzUsuń

Jestem wdzięczna za wszystkie komentarze, nawet te negatywne. Proszę jednak aby były one kulturalne. W przeciwnym razie zastrzegam sobie prawo do ich usunięcia.

Blog template designed by SandDBlast