Pod moim postem o testowaniu kosmetyków na zwierzętach trwa od
dwóch dni zażarta dyskusja, która przybrała wydźwięk sporu o szerszym
charakterze, sporu między ekologami a nie ekologami.
Czytając komentarze dochodzę do wniosku, że większość z nas,
łącznie ze mną, stara się wypośrodkować swoją postawę co w tak złożonym temacie
jak ekologia jest chyba jedynym możliwym wyjściem aby zachować zdrowy rozsądek,
żyć w miarę zdrowo i w jako takiej równowadze psychicznej.
Każda z nas w blogowej kosmetycznej społeczności chce być piękna,
zachować młody wygląd i przy okazji dać upust swojej kosmetycznej próżności w
postaci mniej lub bardziej rzetelnych prezentacji kosmetyków. Prawda jest taka,
że wśród ogólnodostępnych, masowych produktów kosmetycznych drogeryjnych i
perfumeryjnych nie mamy praktycznie wyboru kosmetyków w 100% respektujących
zasady ekologii. Rynek ten opanowany jest przez kilka korporacji, których celem
jest osiągnięcie jak największych zysków przy możliwie najniższych nakładach
(truizm, wiem :-)). Testowanie na zwierzętach należy prawdopodobnie do
najtańszych, najłatwiej dostępnych i najskuteczniejszych metod. Piszę
"prawdopodobnie", ponieważ nie jestem fachowcem w dziedzinie
kosmetyków ale znam nieco ekonomiczne mechanizmy rządzące rynkiem.
Korporacyjność opanowuje świat od produkcji poprzez usługi czego najlepszym
przykładem jest sektor bankowości.
Korzystam z usług korporacji w innych dziedzinach życia bo nie mam
wyjścia jeśli nie chcę być poza nawiasem cywilizowanego społeczeństwa więc
nadal będę również korzystać z produktów korporacji, które m.in. testują na
zwierzętach. Również z tego względu, że mimo wszystko mam zaufanie do jakości i
bezpieczeństwa oferowanych przez nie usług/produktów. Przykład. Ostatnio mój
bank (jeden z większych w PL i wchodzący oczywiście w skład większej całości)
poinformował mnie telefonicznie o włamaniu na moją kartę kredytową i
transakcjach, których nie dokonałam. Nie sądzę, żeby było to możliwe w małej, niezależnej
jednostce również ze względu na brak narzędzi technicznych. To samo dotyczy
kosmetyków. Firm, które nie poddają się ogólnej tendencji zrzeszania i regułom
panującym w branży jest niestety niewiele i są raczej niszowe (kosmetyki
mineralne, apteczne) - vide lista PETA.
Jestem z natury osobą dość cyniczną, może dlatego, że żyję w PL i
przeszłam tu już niejedno np. stan wojenny i niestety nie do końca wierzę
również w szczerość i czyste jak łza intencje organizacji ekologicznych. W poprzednim
poście podałam link do artykułu o niemieckich przywódcach WWF, którzy sprzedali
się Gazpromowi w zamian za odpuszczenie tematu gazociągu pod Bałtykiem. W
świetle powyższego dziwi mnie brak na liście PETA gigantów takich jak LVMH,
które zrzeszają największe kosmetyczne marki wysokopółkowe testujące o czym
powszechnie wiadomo. Czyżby działała podobna zasad jak w przypadku WWF?
Żyjemy w świecie, w którym
rządzi pieniądz i konsumpcjonizm i jeśli tego nie akceptujemy jesteśmy uznawani
za odmieńca. Nikt przy zdrowych zmysłach odmieńcem być nie chce.
Jakie te powyższe przemądrzałe wywody mają znaczenie dla mojego
małego kosmetycznego podwórka?
Otóż postaram się być bardziej świadomym konsumentem i zwracać
uwagę na to, czy firma testuje swoje produkty na zwierzętach czy nie. Nie
zawsze taka weryfikacja jest możliwa (brak danych na stronach PETA, niemożność
uzyskania informacji od firmy) ale postaram się aby produkty, które zdecyduję
się kupić a tym bardziej przedstawić na
blogu były produkowane w poszanowaniu życia i zdrowia innych żywych istot.
Uprzedzam jednak, że nie zrezygnuję z moich ukochanych MACa i
Guerlain’a (jestem tylko próżną kobietą) oraz, że przedstawię kosmetyki, które
już kupiłam i używam. Jeśli nie chcesz o nich czytać i zrezygnujesz z obserwowania
zrozumiem to doskonale. :)
Poczekam na regulacje prawne Komisji Europejskiej dotyczące
testowania na zwierzętach, które mają wejść w życie w 2013 roku i wówczas wrócę
do mojego kosmetycznego uzależnienia do większości wysokopółkowców :)
***********************************
Odchodząc od tematu chciałam ogromnie podziękować dwóm bloggerkom
za przemiłe wczorajsze spotkanie i wspólnie spędzony czas. Nie ma to jak
pogaduchy w babskim gronie :).
A oto efekt owego spotkania – wymianka i zakupy oczywiście. Do powtórzenia obowiązkowo.
Lubię kółka wzajemnej adoracji :P
zdobycze z niedostępnych u nas kolekcji Extra Dimension, Tres Cheek i kultowe pędzelki 217 i 239 |
zdobycze ze starszych kolekcji - sprytnie, powolutku, po cichutku "wyprowadzam" zasoby Marti... |
Paint Poty - moja nowa wielka miłośc |
Przy okazji pragnę zaproponować zorganizowanie blogowego eventu w
lecie 2012 pod hasłem „Poznajmy się w realu bez Photoshopa” he, he. Ktoś chętny?
stoje na przegranej pozycji, jestem internetowym laikiem, nie mam nawet lustrzanki...zdjęc nie obrabiam wcale, nie mówiąc o photoshopie, ot wrzucam co wyszło...wiem wiem, nie ma sie czym chwalić...no cóż:(
OdpowiedzUsuńco do zwierząt...rownież mam wypośrodkowane zdanie. pamiętajmy, że ekolodzy też chodzą w skórzanych butach, a ich walka o ekologiczne drewniane okna czy podłogi skończyła się wyrżnięciem setek hektarów lasów tropikalnych i innych egzotycznych drzew
Nic się nie martw, ja nawet nie wiem jak się do tego zabrać:)
UsuńA co do ekologii , uważam że wszędzie - także i tu - trzeba znaleźć złoty środek.
"nie mam nawet lustrzanki" to blogerka bez lustrzanki jest na przegranej pozycji...? :P
Usuńja tez lustrzanki nie posiadam, moje zdjecia robie... aparatem w telefonie komorkowym ;-)
Z kim się spotkałaś? :) Jestem ciekawe jakie trio nawiedziło Centrum Handlowe :))
OdpowiedzUsuńNo kółko wzajemnej adoracji ;P - Marti z bloga Beauty and Mac i 4Premiere :) Było przemiło. Zapraszam następnym razem.
Usuńmnie najbardziej bolą (oprócz cierpienia zwierząt) sprytne wybiegi firm, które może nie testują na zwierzętach, ale kupują półprodukty u takich firm a sami umywają ręce... co do spotkania to ja się oczywiście piszę :) już dawno coś takiego chciałam zorganizować, ale pogoda nie sprzyjała. jestem za jakąś zieloną trawką, ale może też być spotkanko w centrum.
OdpowiedzUsuńSaurio dotknęłas cennej uwagi, tych sprytnych wybiegów:( Mysle ze 3/4 firm jest w tym umoczonych nawet półproduktowo.
UsuńBardzo, bardzo żałuję, że nie mogłam dotrzeć :( następnym razem będę na 100% :)
OdpowiedzUsuńZ pewna taką niesmiałością i ja się zgłaszam ;)
OdpowiedzUsuńchętnie dowiem się czegoś więcej o evencie :)
OdpowiedzUsuńtakie spotkania musza byc cudowne ;)
OdpowiedzUsuńChętnie ale w czerwic /lipiec :D bo tak będę miała szansę pojawić się w Polsce :DDDD
OdpowiedzUsuńtwoje podejście jest zdrowe i dobre,
OdpowiedzUsuńtakiego chciałabym od większości dziewczyn.
popieram i gartuluje!
bardzo madrze napisane Krzyklo!
OdpowiedzUsuńjezeli spotkanie bylo by wroclawskie to chetnie wpadne, jakie miejsce jest planowane... ;-) ?
Tyle wspanialosci. Zazdroszcze tak wspanialej kolekcji.
OdpowiedzUsuńSpotkanie??je suis jaloux!! LOL
OdpowiedzUsuńja powiem tak tam gdzie bede mogla zrezygnowac z kosmetykow ktore testuja na zwierzetach zrezygnuje,al tak jak Ty nie wyobrazam sobie zrezygnowac z MAC'a...
z wymianki masz same wspanialosci... :)
czekam niecierpliwie na swatche wszystkich skarbów - zwłaszcza PP.
OdpowiedzUsuńszkoda, że ten meeting nie w przyszły weekend się odbył, bo akurat będę w stolycy :P
Ja też chcę ja też chcę event!!! przygarniecie mnie? :)))
OdpowiedzUsuńA ja mam nadzieję, że MAC się ogarnie (znaczy, Estee) i odejdą od tej kontrowersyjnej decyzji... :/ od kliku dni malowanie nie sprawia mi już takiej radości... ostatecznej decyzji nie podjęłam jeszcze... nie wyobrażam sobie zrezygnować z MACa, tak jak nie wyobrażam sobie, że ktoś mógłby upiąć mojego Kota w obroży na stole laboratoryjnym i wkraplać mu składnik za składnikiem czekając na bąble i reakcję alergiczną... nie wiem :( jestem pierwszy raz w takiej kropie...
Ach ach a ja od razu wiedziałam z kim się spotkałaś!
ja jestem rozdarta, z jednej strony rozsądek podpowiada jedyną, słuszną drogę z drugiej echh pragnienia i niech i będzie próżność!
OdpowiedzUsuńObojętnie przejść nie potrafię, temat mnie dotyka i porusza. Nie wiem doprawdy co robić.
Pi es!Piękne zakupy & wymijanki & ciotki jesteście żeście mnie nie zawezwały :P
o jakie smakolyki :D ... chyba zakupie jeszcze jeden pedzelek 217, bo po pierwszym uzyciu pokochalam szalenczo *_*
OdpowiedzUsuńFajne kolorki ^^
OdpowiedzUsuńPowiem Ci,że swietnie wyposrodkowałas temat , obłuda i skryte intencje firm sa duzo gorsze:(
OdpowiedzUsuńJa jednak nie umiem w pelni zrezygnowac z pewnych rzeczy, jestesmy pionkiem na szali nawet półproduktów testowanych na zwierzatkach:(
Moim zdaniem kosmetyki dla ludzi najlepiej i najbardziej sprawiedliwie byłoby testować na ludziach i szkoda, że tak się nie dzieje. Człowiek eksploatuje zwierzę, żywe stworzenie, jak jakieś złoże.
OdpowiedzUsuńTaki mój ogólny, nieskierowany do Ciebie, komentarz światopoglądowy do tematu.
Etyka w biznesie to trudna sprawa.
OdpowiedzUsuńMoja mama pracuje w firmie odzieżowej. Kiedyś zgłosiła się do nich firma z wyższej światowej półki, żeby cośtam dla nich szyli. Ale dali warunek - muszą mieć certyfikat, że nie wyzyskują pracy dzieci i tym podobne(firma dba o wizerunek). ALE ten certyfikat kosztuje grube tysiące dolarów. Firmy nie stać w czasie kryzysu na takie wydatki, poza tym to pieniądze utopione - nie ma z nich żadnego zysku, bo firma z wyższej półki płaci nie więcej niż zwykła. Prezes stwierdził, że gdyby miał, to wolałby dać te pieniądze pracownikom, a nie opłacać "działaczy na rzecz praw człowieka", "ekologów" i innych - przepraszam - darmozjadów, którzy żyją nieźle z walki, która nie przynosi tak naprawdę efektów. Bo zapłacenie tym ludziom za prawo do używania jakiegoś znaczka nic a nic nie zmienia. Poza stanem konta przyznających znaczek.
A jako skrajny cynik dodam, że nie rusza mnie ofiara poniesiona przez kilka szczurów. Co, może lepiej, żeby testowali na ludziach z trzeciego świata?
JA tak jak pisalam - przykro mi, ale nie pozbawie sie mozliwosci kupowania pewnych kosmetyków. Bywa, jestem egoistyczna? Moze, ale czasem tak bywa
OdpowiedzUsuńTrzeba znaleźć złoty środek, nie takie złe rzeczy na świcie ludzie robili i wszyscy im potakiwali.
OdpowiedzUsuńsprytnie, powolutku, po cichutku "wyprowadzam" zasoby Marti.. haha.. dobre :) niech się dobrze używają :*
OdpowiedzUsuńco do poruszonego tematu, to za przeproszeniem, mnie to wkur.. kocham zwierzaki i serce mnie boli jak pomyślę co oni tam z nimi wyprawiają! ale z drugiej strony dlaczego mam rezygnować z rzeczy, które równie mocno kocham i które sprawiają mi tyle radości i frajdy w tym popierd.. świecie? jest mi strasznie przykro z tego powodu, bo stawiają mnie pod ścianą.. karny kutas nawet im się nie należy!
a spotkać się chcę baaardzo, więc poproszę o termin jak Marti do Polski zawita :D
mam pędzelek 217 do blendowania.. nie wiem jak mogłam 10 lat malować sie pacynką ??!!
OdpowiedzUsuń