Dawno, dawno temu, zanim zaczęłam pisać bloga i zanim koleżanki blogerki przekonały mnie, że można samej sobie zrobić w miarę przyzwoity manicure, chadzałam do manicurzystek. Wydawało mi się, że moją kompletnie niesprawną lewą ręką nie dam rady tego dokonać. O ile prawa półkula mózgu raczej daje radę we wszystkich procesach intelektualnych, o tyle jakoś słabo radzi sobie z koordynowaniem mojej lewej strony ciała. Tak mam :)
W ten oto sposób, u manicurzystki, poznałam jeden z moich ukochanych lakierów marki OPI - Malaga Wine. Nie jest wykluczone, że od tego spotkania zaczęła się również moja wielka miłość do lakierów OPI. Właściwie żaden, a przetestowałam ich sporo, mnie nie zawiódł. Lakiery OPI, niezależnie od wykończenia i formuły, świetnie mi się nakłada a trwają na paznokciach bez większych uszczerbków niejednokrotne ponad tydzień.
Malaga Wine to klasyczna stonowana chłodno-ciepła czerwień, nieco wiśniowa. Myślicie, że jednak prawa półkula nie za dobrze działa? Chłodno-ciepła? ;) Tak, jak najbardziej. Uwielbiam ten lakier właśnie dlatego, że po nałożeniu pierwszej warstwy, która już dobrze kryje, Malaga Wine ma odcień ciepłej jasnej, świeżej krwi zaś po drugiej warstwie uzyskuje barwę chłodnej soczystej, dojrzałej, nieco brązowej wiśni lub jak kto woli wina z Malagi.
Formuła jest idealnie kremowa, gładka i doskonale kryjąca. Nie robi smug, nie wylewa się poza obwód paznokcia i nawet przy mojej felernej lewej ręce nakłada się prawie bez problemów.
To na tyle uniwersalny kolor, że pasuje kobiecie w każdym wieku i w każdej porze roku. Ja nakładam zazwyczaj dwie warstwy bo widzę wówczas słodki, zabarwiony nutą goryczy, nieco ciężki smak Malagi - wina, które bardzo lubię.
Malaga dobrze komponuje się z deserami a lakier OPI dobrze komponuje się ze wszystkim :)
Lubicie czerwień na paznokciach?
Czytaj dalej ...
W ten oto sposób, u manicurzystki, poznałam jeden z moich ukochanych lakierów marki OPI - Malaga Wine. Nie jest wykluczone, że od tego spotkania zaczęła się również moja wielka miłość do lakierów OPI. Właściwie żaden, a przetestowałam ich sporo, mnie nie zawiódł. Lakiery OPI, niezależnie od wykończenia i formuły, świetnie mi się nakłada a trwają na paznokciach bez większych uszczerbków niejednokrotne ponad tydzień.
Malaga Wine to klasyczna stonowana chłodno-ciepła czerwień, nieco wiśniowa. Myślicie, że jednak prawa półkula nie za dobrze działa? Chłodno-ciepła? ;) Tak, jak najbardziej. Uwielbiam ten lakier właśnie dlatego, że po nałożeniu pierwszej warstwy, która już dobrze kryje, Malaga Wine ma odcień ciepłej jasnej, świeżej krwi zaś po drugiej warstwie uzyskuje barwę chłodnej soczystej, dojrzałej, nieco brązowej wiśni lub jak kto woli wina z Malagi.
Formuła jest idealnie kremowa, gładka i doskonale kryjąca. Nie robi smug, nie wylewa się poza obwód paznokcia i nawet przy mojej felernej lewej ręce nakłada się prawie bez problemów.
To na tyle uniwersalny kolor, że pasuje kobiecie w każdym wieku i w każdej porze roku. Ja nakładam zazwyczaj dwie warstwy bo widzę wówczas słodki, zabarwiony nutą goryczy, nieco ciężki smak Malagi - wina, które bardzo lubię.
lakier po jednym dniu noszenia |
Malaga Wine po tygodniu noszenia |
Lubicie czerwień na paznokciach?