poniedziałek, 16 września 2013

Śliwkowy pigment Inglota na oku

Jakiś czas temu pokazałam na blogu pigment Inglota nr 33, który bardzo przypadł mi do gustu. KLIK
Kilka z Was wyraziło wówczas chęć obejrzenia go na oku a więc proszę bardzo.


Pigment dobrze się nakłada i blenduje pędzlem. Trwałość na oku jest przyzwoita ale ja i tak zawsze wszystkie cienie nakładam na bazę w postaci Paint pota MACa Painterly więc trudno mi ocenić jak się będzie spisywał na gołej powiece.


Na powyższych zdjęciach połączyłam go z jednym z moich ulubionych pigmentów MAC Pink Opal.
Zdjęcia nie są "obrabiane" w żadnym programie więc odzwierciedlają autentyczny kolor obu pigmentów.

Ostatnio używałam sporo pigmentów i mam kilka spostrzeżeń ich dotyczących. Otóż wydaje mi się, że pigmenty mają lekką przewagę nad cieniami prasowanymi po pierwsze dlatego, że dają intensywniejszy efekt na oku, po drugie są bardziej wydajne, po trzecie mają zazwyczaj ciekawsze kolory (odcienie), po czwarte nie wymagają wcale bardzo dużych umiejętności makijażowych (!) a po piąte ... można się nimi podzielić, ponieważ pojemności są tak duże, że starczyłoby na obdzielenie połowy blogsfery :)

Do zdecydowanych minusów (to dla Tych, którzy zarzucają mi, że nigdy nie widzę w niczym słabych stron ;) zaliczyć można osypywanie i pewną nieporęczność stosowania.



29 komentarzy:

  1. Rzadko kiedy decyduję się na pigmenty. Co bym nie robiła zawsze obsypują się w czasie aplikacji...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mam to samo. Czy na mokro czy na sucho, trzeba potem czyścić przestrzeń pod okiem. Więc jak używam pigmentu to najpierw makijaż oka a na końcu podkład i korektor :)

      Usuń
  2. nigdy nie używałam pigmentów, ale ten wygląda bardzo dobrze ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja wciąż boję się pigmentów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też jestem dosyć nieufna, boję się że sobie całe policzki zasypie i trzeba będzie się malować od nowa...

      Usuń
  4. Ja niedawno kupiłam pigment z Essence i jest fajny, ale chyba jednak pigmenty nie są dla mnie, upapram się zawsze wszędzie ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Robię podejścia do mojego nowego (pierwszego w życiu) pigmentu Vanilla i nie wiem jak go sobie zaaplikować - czy solo, czy może z czymś jeszcze....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. MACowa Vanilla? Można sam, moim zdaniem, albo jako rozświetlenie wewnętrznego kącika lub łuku brwiowego jeśli ktoś może i lubi go rozświetlać :)

      Usuń
  6. Nawet ładnie się prezentuje. ;)
    JA jeszcze się nie zdecydowałam na pigmenty.

    OdpowiedzUsuń
  7. Najbardziej ze wszystkiego lubię pigmenty, z nimi można poszaleć ale i całkiem na spokojnie wyczarować zwykły makijaż :) A ten fiolet mnie zainteresił :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja jeszcze żadnego pigmentu nie miałam, ale te Inglotowskie chciałabym kiedyś wypróbować z ciekawości:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Prawdę mówiąc nie miałam jeszcze okazji posługiwania się pigmentami, ale ten wygląda ładnie na oku :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Mi w sobotę vanilla maca spadla na dywan i polowy sloiczka nie ma:( ale dywan pięknie się świeci

    OdpowiedzUsuń
  11. Slicznie wydobywa kolor oczu. Bardzo lubie takie kolorki :-)

    OdpowiedzUsuń
  12. Fajnie ta śliwka się prezentuje ,do mojego fioletowego sweterka byłaby idealna :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie umiem się przemóc i zakupić pigmentu, właśnie przez to osypywanie :( A kolor śliczny, zawsze podobały mi się inglotowe pigmenty, tylko nie mam odwagi ich kupić :)

    OdpowiedzUsuń
  14. ja pigmenty lubię , mi się tak strasznie nie sypią , mam inglotowe i Mac , nakładam płaskim pędzelkiem i dociskam nim do powieki, idzie jak ta lala :D
    ładny ten fiolecik , pasują Ci takie kolorki:)
    Muszę przyajkę zrobić na Pink Opal, nie widziałam go chyba:/

    OdpowiedzUsuń
  15. Piękny jest:)) Lubię pigmenty, ale bardziej w nietypowych kolorach, takich nie na co dzień.

    OdpowiedzUsuń
  16. Lubie pigmenty <3 Posiadam tylko te od MACa ale ten od Inglota bardzo mi sie podoba :)

    OdpowiedzUsuń
  17. muszę odkopać moje pigmenty, narobiłaś mi smaka na nie z powrotem :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Ostatnio nabyłam swój pierwszy pigment i nie wiem, jak do niego podejść, aby uzyskać pożądany efekt:) Na razie aplikuję go wzdłuż linii rzęs;)

    Ten fiolet wygląda zachęcająco:) Mam słabość do takich odcieni:)

    OdpowiedzUsuń
  19. Dla mnie za duzo roboty z pigmentem, zawsze sie pobrudze juz nie mowiac o wszytskim dookola:)

    OdpowiedzUsuń
  20. Wygląda całkiem, całkiem choc ja Inglota nie lubić:P

    OdpowiedzUsuń
  21. ładny fiolecik :) ale ja nie zdradzę pigmentów MACowych :D

    OdpowiedzUsuń
  22. Kuszą mnie te pigmenty. Tylko zawsze zadaję pytanie po co im (tak samo jak i w MAC) takie duże pojemności. Szkoda że pigmentów nie można by kupowac na gramy ;)

    OdpowiedzUsuń
  23. imo łatwiej się maluje jednak prasowanymi i z reguły łatwiej osiągnąć większą pigmentację (ale wiadomo, zależy jakie cienie z jakimi pigmentami porównamy). Ja uwielbiam sypańce ale czasami mnie doprowadzają do szewskiej pasji (ale to samo mam np. z prasowanymi matami).

    OdpowiedzUsuń
  24. Ja mam mało pigmentów. Muszę chyba sobie jakieś zamówić na alledrogo, bo kolory rzeczywiście bywają boskie :)

    OdpowiedzUsuń

Jestem wdzięczna za wszystkie komentarze, nawet te negatywne. Proszę jednak aby były one kulturalne. W przeciwnym razie zastrzegam sobie prawo do ich usunięcia.

Blog template designed by SandDBlast