Od razu na wstępie chcę zaznaczyć, że post nie jest próbą obalania teorii technik makijażu. Nie jestem makijażystką a amatorem i laikiem w tej dziedzinie, ponieważ jednak od jakiegoś czasu nurtuje mnie pytanie o podłożu nieco językowym zaczęłam drążyć temat.
Chodzi o zabieg dość powszechny w makijażu a mianowicie konturowanie a ściślej rzecz biorąc o jeden z produktów stosowanych do tego celu – brązer*. W angielskim jest to bronzing powder, we francuskim poudre bronzante.
Czy jednak produkt , który kryje się pod ta nazwą służy faktycznie do konturowania?
znane zdjęcie z Making Faces Kevyna Aucoin |
Zrobiłam swego czasu mały research w necie i w perfumeriach i według mnie to co oferują marki dostępne w perfumeriach nie służy do konturowania.
Z mojej internetowej lektury stron poświęconych makijażowi wynika, że „brązery” oferowane w perfumeriach służą do brązowienia twarzy, czyli nadania jej opalenizny lub podkreślenia takowej a nie do skorygowania jej kształtu. Z moich lektur internetowych wynika, że „brązer” do konturowania to nie „brązer” do nadania opalenizny. Niby truizm ale gdy zaczniemy poszukiwania produktów do jednego i drugiego zabiegu zaczyna się kłopot.
Konturowanie brązerem najprostszą metodą wykonamy przy pomocy prasowanego kosmetyku o matowym lub satynowym wykończeniu, w możliwe jak najbardziej neutralnym brązowym odcieniu bez pomarańczowych czy różowych podtonów.
Czy znajdziemy taki produkt pod nazwą „brązer”, „bronzing powder”, „poudre soleil” czy „terre”? Moim zdaniem z wielkim trudem. Produkty o tych nazwach służą do uwypuklenia pewnych części twarzy, nadania opalenizny.
Nie chcę tu wyważać otwartych drzwi – koleżanki bloggerki wyśmiałyby mnie, ale z tego co czasem czytam na forach, słyszę w rozmowach wnioskuję, że spora część kobiet sądzi, że jednym i tym samym produktem wykonamy konturowanie jak i „brązowienie” twarzy.
Okazuje się, że do konturowania twarzy, czyli jej wyrzeźbienia i optycznego wyszczuplenia lub skorygowania kształtu profesjonalne marki stosują profesjonalne produkty jak MAC Sculpting Powder Pro Palette ale co zrobic jeśli nie mamy do nich dostępu? Możemy zastosować … róż w ciemnym odcieniu :) Lepiej róż niż terrę, czy inny brązer z drobinkami.
Firma-fachowiec od makijażu profesjonalnego, czyli MAC, posiada w swojej ofercie przynajmniej kilka odcieni róży idealnych do konturowania. Moim ulubionym jest Harmony.
Wszyscy chyba znamy słynne zdjęcie Kim Kardashian przedstawiające zasady konturowania.
Nie jest moim zamiarem w tym poście udzielanie wskazówek jak i czym konturować twarz. Makijaż to także nie matematyka, nie ma w nim sztywnych zasad. Chodzi mi raczej o rozwianie pewnej nieco językowej sprzeczności. Wśród produktów selektywnych marek nie znalazłam, szczerze mówiąc, typowego brązera do konturowania.
Czego Wy używacie do konturowania? Ten element jest dla Was ważny w makijażu?
Cokolwiek by to nie było i tak nie umiem wykonturować twarzy. Muszę żyć z tą swoją okrągłą patelnią :D.
OdpowiedzUsuńCo znaczy "nie umiem"? Bierzesz pędzle, lustro i działasz do skutku :)
UsuńSkutek zwykle jest mierny :D
UsuńMoże właśnie z braku odpowiednich produktów, o czym traktuje post ;)
UsuńBardzo możliwe :). Zawsze wydawało mi się, że puder brązujący to coś co służy i do konturowania, i do "trzaśnięcia mahoniu" na buzi :D. Bardzo wiele osób czary-mary robi za pomocą tego różu Harmony, może powinnam go pomacać.
UsuńMacnij ;)
UsuńJa używam Hooli lub zestawu do konturowania firmy Smashbox, ale od biedy można użyć ciemniejszego o 2-3 tony podkładu (wtedy mamy bronzer kremowy) lub pudru prasowanego, byle matowego albo satynowego.Jeśli chodzi o używanie ciemnego różu do konturowania to ok, ale tylko pod kości policzkowe. Czoło i broda wykonturowane różem nie wyglądają dobrze (sprawdzone).
OdpowiedzUsuńWłaśnie - są to raczej pudry a nie brązery prawda?
UsuńJa to nazywam (nie wiem czy poprawnie) bronzer, ale tylko dlatego, że tych typowych produktów podkreślających opaleniznę i najczęściej mających drobinki nie używam :)
Usuńto prawda, ze konturowanie i brązowienie to dwie inne sprawy... :) Fakt faktem nakladanie brazera pozwala nieco poprawic nasze rysy wiec jednak a niewielkiem stopniu tez taka role spelnia... :)
OdpowiedzUsuńJa z konturowaniem nie mam zadnego doswiadczenia, a jezeli chodzi o brązery to ze mnie świeżak.
ps. musze oduczyc sie pisania " bronzer", cholerka dla mnie tak lepiej wyglada...
Pozwala nieco poprawić rysy bo uwypukla pewne części twarzy ale nie "rzeźbi" jej raczej.
Usuńmam tak samo jak Marie, moim zdaniem słowo BRĄZER wygląda beznadziejnie.
Usuńbędę chyba pisać po angielsku :p
osobiście nie odczuwam żadnej potrzeby konturowania twarzy, choć pewnie co nieco by się przydało. moje zdolności makijażowe i tak mocno kuleją, bawię się tylko różem, czasem pacnę "brązerem" poniżej wcześniej wymienionego.
poza tym konturowanie od razu przywodzi mi na myśl większą ilość kosmetyków na twarzy- różne odcienie, brązy, rozświetlenia . nie, zdecydowanie jestem minimalistką.
Może i wygląda beznadziejnie ale sporo jest słów których ortografia wygląda jeszcze gorzej ;)
UsuńU mnie słowo minimalizm w makijażu dawno już nie funkcjonuje. Poza tym konturowanie wcale nie wymaga wielu produktów. Jeśli masz dobry brązer i rozświetlacz to wystarczy.
Możliwe, że w Polsce brakuje odpowiedniego słówka dla kosmetyków modelujących twarz.
OdpowiedzUsuńSłowo to pół biedy - brakuje ogólnie dostępnych produktów moim zdaniem :(
UsuńI chyba tutaj jest pies pogrzebany. Firmy oferują dwa produkty pod jedna nazwą, ekspedientki w sklepach nam również wmawiają, że brązer służy do konturowania i koło sie zamyka. Wierzymy w obiecanki cacanki, a później dziwimy się, że dany produkt złamanego grosza nie był wart.
UsuńJa polecam GA Sheer Bronzer- 1 i mimo sheer w nazwie żaden z niego sheer. Faktycznie Mac oferuje wiele róży które doskonale nadają się do modelowania twarzy. Moje sprawdzone to Blushbaby i Prism.
OdpowiedzUsuńTeż przymierzam się do kupna brązera służącego do nadania skórze opalenizny- GA daje ziemisty kolor twarzy i na "opalanie" trochę się nie nadaje. Obecnie używam bazę chanel, która sprawdza się całkiem dobrze ale preferuję brązery w kamieniu. Zawsze to jakaś wymówka aby spróbować czegoś nowego ;)
Tych nadających opalenizny jest pod dostatkiem - gorzej z tymi do konturowania.
UsuńDo typowego konturowania najbardziej lubię paletę Sleeka Face Form w kolorze Medium.
OdpowiedzUsuńZa to do "opalenia" dla mnie idealnie nadaje się baza Chanel. Pomimo, że brązerów mam kilka, to zazwyczaj kończą jako róż :P Trudno jest trafić na idealny kolor. Niby tyle tego jest i co roku pojawiają się nowe edycje, ale większość na jedno kopyto...
Fajny temat podjęłaś, bardzo na czasie :)
Muszę się zatem przyjrzeć Sleekowi.
UsuńJa wciąż nie mam ideału. Jak napisała Tova Harmony jest super ale nie wszędzie :/
jesli konturuje to roznymi odcieniami podkladow. generalnie nie uzywam na co dzien podkladu ani pudru brazujacego rowniez.
OdpowiedzUsuńPodkładem i jasnym korektorem chyba najlepiej :)
Usuńu mnie najlepiej sie sprawdza w kazdym razie cos plynnego badz polplynnego (korektor, fluid) nie dalabym rady konturowac czyms w pudrze bo bym miala taka tego warstwe, ze by mi podkreslalo zmarszczki :P
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńElf ma na pewno i Sleek też, jak pisze wyżej Hexx, ale ja szukałam czegoś z marek selektywnych i brak. No może Hoola Benefitu ale mnie kolor nie bardzo pasuje.
UsuńKrzykla, bardzo fajny post :)
OdpowiedzUsuńJa właśnie używam dwóch rodzajów kosmetykó.
Do konturowanie używam pudru z zeszłorocznej kolekcji IsaDory w odcieniu Olive a brązowienia japki mam błyszczące trio z L'Oreal.
To są dwa różne kosmetyki o zupełnie innym wykończeniu.
Konturowania też uczę się dopiero, powolutku ale do skutku :)
Na początku narobiłam sobie tylko plam, ale teraz wychodzi mi to co raz lepiej. Nie ukrywam, że odpowiednie pędzle też się do tego przyczyniaką :)
Pędzle są nieodzowne.
UsuńWcześniej nie doceniałam odpowiednich narzędzi i to był błąd.
Usuń"Big mistake" jak by to powiedziała Pretty Woman :)
"Big mistake, huge" :) Uwielbiam ten film i Ciebie za ten komentarz :*
UsuńJest jeden produkt, który idealnie się do tego nadaje ... sztyft najciemniejszy, prawie czarny z Kryolan. Niestety ja ciągle nie mogę go znaleźć ... Jest świetny bo dodany w małej ilości do podkładu idealnie go przyciemnia i pozwala właśnie wykonturować twarz, bez mocnego napracowania sie i rozcierania tak by wtopić go w skórę. Do tego wszystkiego wygląda naturalnie i rzeczywiście pozwala to i owo ukryć i stworzyć iluzję cienia. Można też zastosować ciemniejszy odcień podkładu do tego i też będzie ok. Ja póki co radzę sobie moim pudro-bronzerem z Mac'a (matowym, bez drobinek) i też daje radę, ale nie jestem nim w stanie uzyskać tak naturalnego efektu :( uf... ale sie rozpisałam :)
OdpowiedzUsuńOperowanie różnymi odcieniami podkładów wymaga już nieco wprawy. Ja raczej szukam, po linii najmniejszego oporu, idealnego produktu prasowanego.
UsuńTo polecam Ci MACa Blot Powder Deep Dark :) Ja go uwielbiam, fajny chłodny odcień, bardzo uniwersalny :)
Usuńej ale bronzer nie brązer i preparat brązujący a nie bronzujący :D
OdpowiedzUsuńBronzer to spolszczenie wyrazu angielskiego i imo powinno mu się zachować taką pisownię :)
też tak właśnie uważam :)
Usuńteż tak podchodzę do sprawy.
Usuńbronzera raczej w Polsce nie wymyślono, moda na niego przyszła do nas z daleka, i dlatego uważam, że "brązer" nie wygląda (jestem wzrokowcem i w kwestii ortografii mnie to nigdy nie zawodzi). Tzn polskie słówko określające puder brązujący dla mnie nie pochodzi od brązu tylko od angielskiego słowa bronzer...
Hmmm, a ciekawe od czego pochodzi angielskie słowo bronzer.
Usuńja je tak trochę bardziej interpretuję jako produkt opalający, bo "to bronze" znaczy też opalać :) ale zapędziłam się sama w kozi róg :)
Usuńja uzywam bronzera, zawsze podkreślam kości policzkowe, a od jakiegoś czasu stosuje sie do zasady C lub E
OdpowiedzUsuńE to czoło , kości i podbródek
a C to kości policzkowe i podbródek :)
dla mnie to wystarcza, wydaje mi się że więcej to już za dużo :)
Ja stosuje podobną zasadę plus rozświetlacz ale ideału brązerowego nie znalazłam nadal.
Usuń
OdpowiedzUsuńDo konturowania twarzy stosuje się zazwyczaj 3 podkładów: jasny, ciemny oraz o kolorze naszej cery. Jednak ta metoda jest dość trudna do opanowania dla "makijażowego laika", dlatego też łatwiej jest wykonturować twarz używając pudrów brązujących. Nie chodzi o to, aby kupić ten specjalny do konturowania, który ma takie słówko w nazwie, ale produkt, który sprawi, że nasza twarz nie będzie płaska. I można do tego stosować preparaty brązujące o ile są w miarę matowe. Wtedy po prostu nie nakłada się go na całą twarz, tylko w odpowiednie obszary, dzięki czemu nasza twarz będzie dążyć do tego idealnego kształtu, jakim jest owal (bo o to chodzi w konturowaniu). Ja do tego stosuję albo Lancome Bamboo albo Diorskin Nude Tan Sun Powder, który mimo delikatnych drobinek nie jest "świetlisty". Oczywiście używając pudrów brązujących nie uzyskamy tak znakomitego efektu jak przy użyciu 3 różnych odcieni podkładu, ale i tak wygląda się lepiej, aniżeli na naszych policzkach zagościłby tylko róż. Ja przynajmniej nie mam zamiaru zrezygnować z używania pudrów brązujących, które nie mają w nazwie słówka "konturowanie" :)
Co do nazwy, używam słowa bronzer, a nie brązer, bo dla mnie ładniej wygląda i taka jest też pisownia z angielskiego :)))
Pozdrawiam :)
Według mnie nie ma takich produktów w ofercie firm kosmetcznych lub jest ich jak na lekarstwo.
UsuńJako laik i amator oczekiwałabym takich produktów.
Nie bardzo rozumiem co ma pisownia angielska do polskiego odpowiednika. Na tej zasadzie powinniśmy wszystkie obcojęzyczne słowa pisać tak, jak pisze się je w tych językach typu abatjour. Wymawiamy "ą" więc czemu mamu pisać "on"?
Dziękuję za wypowiedź fachowca, bo rozumiem że jesteś makijażystką.
ja wymawiam "bronzer"....
UsuńI nie, nie jestem makijażystką ani fachowcem... i ani razu tego tutaj nie powiedziałam, ani nie insynuowałam. Co więcej, nigdy czegoś takiego o sobie nie powiedziałam, że jestem fachowcem. Tak samo jak Ty, wiedzę czerpię z książek, z internetu, z rozmów z koleżankami, które zajmują się makijażem na co dzień. Uważam siebie za właśnie tego "makijażowego laika". Dlatego nie rozumiem Twojego ostatniego zdania, które nie odczytałam zbyt miło.
Resztę swojej opinii zostawię dla siebie :)
Pozdrawiam.
Moje ostatnie zdanie miało pozytywny wydźwięk, nawet bardzo.
UsuńNie znam Cię a Twój komentarz brzmiał bardzo profesjonalnie więc podejrzewałam, że jesteś fachowcem. Jeśli nie to tym bardziej podziwiam znajomość tematu :)
Co do poprawności językowej to ja też swoja opinię zostawię dla siebie :) Nie jest to zresztą blog porad językowych ;)
Konturowac można na rozne sposoby ale 3 podkładami hmm, nie próbowałabym:P
Usuńnajlepiej jest podkladami naprawde :) badz dzielna i odwaz sie :P
UsuńAkurat Paula chyba nie jest strachliwa ;)
UsuńRaczej nie widzi sensu zastosowania aż 3 podkładów ale mogę się mylić :)
Uwielbiam konturowanie na mokro chociaż u siebie zawsze używam brązera sypkiego. Mam twarz bardziej w gruszkę więc to raczej powinność:P
OdpowiedzUsuńNa mokro to już wyższa szkoła jazdy dla mnie.
Usuńw te upały szczerze sobie odpuszczam nawet podkład, nie mówiąc już o konturowaniu, które swoją drogą nie bardzo mi wychodzi.
OdpowiedzUsuńW upały trudno to zrobić zwłaszcza na mokro nie ryzykując, ze wszystko się rozjedzie na twarzy. Trzeba mieć chyba wówczas naprawdę ekstra produkty ale czy są takie, które wytrzymają 35 stopni i ciągłe wycieranie twarzy? :D
Usuńprzydatny post, ja na razie ograniczam się do różu, muszę trochę poćwiczyć z konturowaniem
OdpowiedzUsuńOd czegoś trzeba zacząć :)
UsuńZainspirowałaś się wczorajszą dystkusją na wizażu w wątku o MACu, czy to zbieg okoliczności?:D Właśnie wczoraj wyrażałam swoje wątpliwości, gdzie można dostać w ogóle taki produkt typowy do konturowania bez uzyskiwania efektu złotawo-rdzawych placków (tak to niestety wygląda jak po bronzer sięga bladzioch jak ja). Post super i dużo mi rozjaśnił w tej kwestii. Szkoda jednak że produkty Mac Pro są tak trudno dostępne :(
OdpowiedzUsuńDawno nie zagladądałam na Macowy wątek więc raczej przypadek.
UsuńJa mam kilka bronzerów, ale nigdy nie konturowałam sobie nimi twarzy z tego powodu że moja twarz i tak jest drobna i bardzo wyrysowana, więc ja sobie tylko nadaję sztucznej opalenizny :D
OdpowiedzUsuńSzczęściara :)
Usuńnie łatwa to technika, ale jak napisałaś, każdy to robi po swojemu trzymając się ogólnych zasad profi pi razy oko. Wiemy gdzie nakładać róż, brązer i rozświetlacz, teoria jest mocną naszą stroną ;) Ale każda z nas ma inną twarz i powinna jednak robić to pod siebie. Moim zdaniem, najważniejsze jest dobranie odpowiednich kosmetyków dla siebie, czy będzie to puder brązujący, terra, czy poprostu róż w ciemnym kolorze. Nienawidzę lasek, które konturują twarz nieodpowiednio dobranym kolorem. Ja osobiście używam rzeczonego 'brązera' cały rok w połączeniu z różem. I cały czas się uczę jak to robić, raz wychodzi mi to lepiej, raz gorzej.
OdpowiedzUsuńNa szczęście makijaż to nie przedmiot ścisły i jest duża dowolność w doborze produktów i technikach wykonania.
UsuńJa do konturowania polecam Bloty maca najjaśniejszy i najciemniejszy lub jeden z tych ciemniejszych. Daje to taki naturalny efekt i nie można przesadzić.
OdpowiedzUsuńBloty są dla mnie za suche :/
UsuńA ja używam różu i brązera zamiennie, na kości policzkowe lub czasem (brązera) pod kości policzkowe. Faktem jest, że ważne jest użycie odpowiednich pędzli, bez tego ani rusz. Ale jakoś nie zastanawiam się nad typowym konturowaniem twarzy. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńW codziennym makijażu nie jest to może jakieś szczególnie istotne ale na wielkie wyjście, od czasu do czasu?
UsuńJa w sprawach konturowania i rozświetlania twarzy jestem totalnym beztalenciem - nakładam rozświetlacz na szczyty kości policzkowych, czasem trochę na górę nosa, a do "konturowania" używam bronzera z W7 albo ciemnego, prawie brązowego różu z duo Sephory. Generalnie wolę nakłądać róże do policzków tylko, bo jak dodam jeszcze brązer, to nie podoba mi się efekt :)
OdpowiedzUsuńJa też długo się uczyłam konturowania a nadal nie jestem zadowolona z efektów.
UsuńMam nadzieję, że w końcu uda mi się opanować tę sztukę :)
UsuńTobie na pewno jest już bliżej niż dalej w porównaniu do mnie ;)
Pomocny ten post. Ciekawie opisałaś tę technikę.
OdpowiedzUsuńTechniki to raczej nie - nie odważyłabym się ;)
UsuńTo jest dla mnie obcy temat. Używam jedynie różu w ciemnym kolorze i teraz sobie uświadomiłam, że używam go trochę w roli brązera, bo poniżej kości policzkowej:)
OdpowiedzUsuńWszystko zależy od karnacji zapewne. Jedni użyją ciemnego różu jako brązera a inni jako różu.
UsuńDokładnie. Mam ciemną karnację, ciemne włosy, także ciemny róż nadaje się na brązer:)
UsuńGratuluję posta, świetny!
OdpowiedzUsuńSama dawno temu chciałam coś podobnego napisać ale nie umiałam się do tego zabrać :P
Ja jeszcze nie znalazłam typowego produktu do konturowania...
No to możemy sobie podać rękę.
UsuńMusze sie przyjrzec tej profesjonalnej palecie MAC gdyz nie znam:P
OdpowiedzUsuńJa mam troszkę inne zdanie bo do etymologii nie sięgam ale super post:)
To wkłady w 4 chyba odcieniach.
UsuńUśmiechnę się do Ciebie jak już obadasz :)
Bardzo ciekawy post. Przyznam, że mam z tym spore problemy. Nie umiem konturować. Próbowałam i mam wrażenie, że albo efektu nie ma albo jest za mocny. Pewnie kwestia wprawy :)
OdpowiedzUsuńAlbo, jak w poście, brak odpowiedniego produktu.
UsuńBardzo lubię Twoje posty tego typu i w sumie zawsze jest pod nimi dużo komentarzy - chyba są potrzebne takie dyskusje. Aaa, i bardzo lubię takie wtrącenia o zawiłościach naszego języka...parafrazując klasyka: dziewczyny lubią bronz:)
OdpowiedzUsuńRzadko takie piszę bo nie jestem fachowcem w dziedzinie kosmetycznej ale "jak mie co wzruszy rzuca mie się na pióro" ;)
UsuńCiekawy poscik! Przyznam sie, ze nie konturuje ;)
OdpowiedzUsuńUzywam brazera lub rozu dla ozywienia, ale nie do konturowania...
Każdy robi taki makijaż w jakim dobrze wygląda :)
Usuńprzeszłam przez kilka tzw bronzerów czy brązerów, zawsze mam problem z poprawnością pisowni tego produktu;) i żaden mi nie podpasował, dopiero Hoola u mnie przynajmniej , daje radę, mam chęć na coś bardziej profesjonalnego ale nie ogarnęłam jeszcze tematu:(
OdpowiedzUsuńTo trudny temat ;)
UsuńW razie co uśmiechniemy się do Pauli o zakup Maczka :)
Gdyby co dajcie znać podłączę sie :P
UsuńPaula nawet nie wie co knujemy :)
Usuńbardzo chętnie :D Paula chyba nie będzie miała nic przeciwko :D
UsuńMoim zdaniem do konturowania lepiej sprawdzi się podkład, ewentualnie puder w ciemniejszym odcieniu (o kilka tonów od naszej skóry) niż róż- większość wpada jednak mniej lub bardziej w rude lub różowe tony, nawet tych brązowych i zgaszonych ;).
OdpowiedzUsuńDlatego dobrze byłoby znaleźć konkretny produkt do tego zabiegu. Nie ma ich :(
UsuńJustynko, z tą pisownią to nie jest takie oczywiste, słowo brązer / bronzer polszczyzna dopiero przyswaja, a to że facet na blogu tak napisał, nie jest wyznacznikiem. Ważniejsze, co mówią językoznawcy: http://poradnia.pwn.pl/lista.php?id=9452 tu masz wypowiedź pani, która akurat ma ze 100 lat i nie do końca umie wszystko wytłumaczyć, ale chodzi o to, że na razie jedna i druga pisownia jest poprawna, a wersja z „ą” jest po prostu logiczna, więc wg językoznawców warto w to brnąć :) nie jest powiedziane, że brązer się przyjmie, tak jak nie przyjęło się wiele innych spolszczeń, ale kto wie, kto wie... :)
OdpowiedzUsuńa za posta wielkie dzięki, też myślałam, że tym samym brązerem da się i omiatać twarz, i konturować, tylko dziwiło mnie, że to moje konturowanie takie jakieś pomarańczowe wychodzi ;)
Akurat P.Malinowski to niej jest jakiś tam blogger a autentyczny miłośnik języka polskiego. Poza tym na czym jak na czym ale akurat na językoznawstwie to ja zęby zjadłam (wykształcenie zbliżone) i językoznawcy uważają, że "bronzer" jak i słowo brąz powinno przejść proces asymilacji do polskiego systemu fonetyczno-graficznego. Ja też jestem tego zdania i będę przy tej pisowni obstawać chociażby dlatego, że walczę z anglicyzmami w jęz.polskim i nie tylko. Polacy jak rzadko który naród nie dbają o czystość i poprawność ojczystego języka :(
UsuńNo to sobie możemy podyskutować, bo ja też wykształcona w tym kierunku :). W każdym razie napisałam wyżej to samo - językoznawcy uważają, że słowo powinno zostać spolszczone, ale niekoniecznie lud to przyjmie i ostatecznie możliwe, że zgodnie z zasadą uzusu pozostaną obie wersje poprawne. Tak jak np. stało się ze słowem „peeling”, które mimo że ma polski odpowiednik – „piling”, prawie nikt go nie stosuje (widziałam jedynie na etykietach Pat&Rub :)). Co więcej, Ty – mimo że walcząca z anglicyzmami w polszczyźnie – sama na blogu używasz wersji oryginalnej, więc to najlepszy przykład, że asymilacja idzie opornie :). Ja jestem gdzieś pośrodku – nie lubię anglicyzmów na każdym kroku, ale niektóre bardzo mi pasują i nie uważam, żeby była konieczność spolszczania. Na pewno bolałoby mnie wszystko w środku, jakbyśmy poszli w drugą stronę i pisali czizburger, czili, kary (zamiast curry) itp. ;).
UsuńCo innego słowa, które nie mają polskich odpowiedników jak peeling, curry, cheeseburger (można nota bene mówić bułka z serem ;) itp. ale "brązer" ma bo jest takie słowo w języku polskim.
UsuńNa blogu używam jedynie angielskich NAZW produktów :)
No właśnie jeszcze nie ma brązera, dopiero wchodzi do polszczyzny (Słownik ortograficzny PWN nie odnotował na razie ani brązera, ani bronzera), a z tym peelingiem to już nie gadaj, sprawdziłam wyszukiwarką – peeling małą literą jako rodzaj produktu a nie jako nazwa jak byk stoi :P. Ale wiesz, bardzo mi się podoba, że walczysz o poprawność, tyle na blogach językowego syfu, że aż serce roście, jak blogerki interesują się poprawną polszczyzną, chwała Ci za to. Miałam nawet ostatnio plan, żeby zrobić u siebie kącik językowy dotyczący tematyki urodowej, może założymy jakąś blogową inicjatywę polonistyczną? :D
UsuńKocham anglicyzmy i uważam, że w czasach kiedy angielskiego wszędzie pełno i staje się on swoistym lingua franca nie ma co płakać. Poza tym, staram się, żeby mój język polski nie cierpiał przeze mnie zbytnio. Uważam po prostu, że język jest żywym tworem, który ewoluuje. Można przecież mówić na peeling "produkt zdzierający martwy naskórek" ale uczono mnie na lingwistyce, że naturalnym zjawiskiem jest dążenie do minimalizmy w języku. Każdy język przechodzi takie procesy. W polskim dajmy na to zaginęła forma czasu zaprzeszłego "byłam widziałam" - moja babcia jeszcze się nią posługuje od czasu do czasu, ale nie słyszałam nigdy młodej osoby mówiącej w ten sposób (swoją drogą, znajomość tej formy lub choćby wiedza, że taka forma istniała pomaga bardzo w nauce angielskiego czasu past perfect który do dziś w tym języku jest jak najbardziej używany). Dodajmy do tego fakt, że angielski jest językiem konkretów, polski natomiast ma tendencje do rozwlekania się i opisowości. Dlatego dążąc do minimalizmu wolę używać zapożyczeń, i tak każdy w dzisiejszych czasach wie, co to peeling czy bronzer. Jasne, nasz język ma mnóstwo zapożyczeń, które się spolszczyły. Ale jak już wspomniałam, angielski jest językiem na tyle uniwersalnym, że pomału bez sensu staje się moim zdaniem spolszczanie - to trochę jak walka z wiatrakami. Ale nie nazywałabym tego tragedią.
UsuńCóż, ja w tym względzie jestem dość liberalna...
Tak samo nie widzi mi się zresztą słówko "słocz" :D
Ale ja po pierwsze jestem pełna szalonego ubóstwienia dla języka anglosasów, a po drugie mało praktykująca ze mnie lingwistka... więc na pewno na Wasze konkretniejsze argumenty nie będę umiała odpowiedzieć. ;)
kasiu, ale ja też jestem liberalna :) słocz brrrrrrr
UsuńKasiu, widocznie jestem bez sensu i przestarzała.
UsuńAgata - proszę bardzo, pewnie można dołączyć :)
http://simplyawoman86.blogspot.com/p/kacik-ortograficzny.html
Znam ten kącik simply, ale mi chodzi po głowie co innego, muszę się za to zabrać. A jeśli mówimy o językowych zakątkach w sieci, to też prowadzę jeden leniwie, tylko szszszszsz... https://www.facebook.com/pages/Poprawiamynet/233537096240 ;)
UsuńSłońce, ani jedno ani drugie... :*
Usuńnie powiedziałam tego :)
dla mnie te spolszczenia po prostu czasem zbyt dziwnie wyglądają... zbyt sztucznie... i tyle :) a
ale ja mam mózg wyprany i dwujęzykowy więc też inaczej myślę.
Chyba jakbyś mnie posłuchała za czasów studiów jak mieszkałam z koleżanką z roku i rozmawiałyśmy często w głównie dla nas zrozumiałym języku który był hybrydą polskiego i angielskiego to dostałabyś gęsiej skórki ;)
Także jak juz pisałam - nie mnie się wypowiadać... z pewnością słabszy ze mnie lingwista, choćby pod kątem doświadczenia :)
Jak się człowiek zaczyna zastanawiać, to się okazuje, że coraz to nowe problemy wyskakują ;)
OdpowiedzUsuńJa w konturowaniu na żywioł poszłam i z braku laku używam najjaśniejszego brązera jaki w drogerii znalazłam. Działa, plam nie robi, przepytałam rodzinę i znajomych czy dziwnie wygląda, stwierdzili, że nie (chyba nie kłamali XD), więc chyba przy takim tanim rozwiązaniu zostanę.
Dobre ;) Wiem o co Ci chodzi - straszne problemy, wręcz egzystencjalne :D
UsuńDo konturowania używam cienia z MAP - rewelacja.
OdpowiedzUsuńps. no i dla mnie brązer to brązer, a nie bronzer.
OdpowiedzUsuńDla mnie też :)
UsuńŚwietnie, że napisałaś ten post. Teraz wiem nieco więcej o konturowaniu :)
OdpowiedzUsuńNie ma w nim co prawda żadnych rad jedynie różnica między jednym a drugim zabiegiem makijażowym ale cieszę się, że się przydał.
UsuńJa na razie używam tylko róży, bo boje się, że zrobie sobie krzywdę. We wrześniu chce się bardziej rozejrzeć za jakimś dość uniwersalnym brązerem ;)
OdpowiedzUsuńTo będzie trudne :/
UsuńJustynko a Taupe albo Strada z MAC? ogólnie też uważam, że firmy typu właśnie MAC powinny mieć na stałe w ofercie produkty do konturowania, dlaczego Sculpting Powders są tylko w PRO...?
OdpowiedzUsuńJa już mam swój produkt bliski ideałowi.
UsuńJako dopiero ucząca się i aspirująca wizażystka (podkreślam to specjalnie :D) muszę tu dorzucić swoje trzy grosze. Zgadzam się co do tego, że istnieje rozdział między produktami do konturowania a tymi nadającymi opaleniznę, niemniej jest to bardziej kwestia błysku i matu oraz temperatury kolorystycznej produktu. Błyszczące, ciepłe pudry rzucają się od razu w oczy, więc z mojej perspektywy nie nadają się do tworzenia iluzji trójwymiarowości, ale jak ktoś lubi taki efekt, to hej, co stoi na przeszkodzie?
OdpowiedzUsuńWiele firm ma produkty do konturowania, np MUFE ma Sculpting Kit w 4 wersjach kolorystycznych (w tym bardzo chłodną i jasną dla bladziochów, oh yeah).
Yyy, mój wywód do czegoś miał zmierzać. Aaa, chyba chciałam powiedzieć, że starsi wizażyści, których podpatruję, nie spinają się za bardzo z wyborem i często widzę, jak konturuja po prostu ciemnymi pudrami matującymi. Ważniejsza jest tu technika i dobór odpowiedniego miejsca i kształtu (nie powinna to też być duża plama, a niestety takie często widuję na co dzień). Rzekłam :)
Technika jest zawsze istotna ale gdy jej brak odpowiedni produkt bardzo pomaga :)
Usuń