Chodzi oczywiście o słynne Meteoryty Guerlain a konkretnie o ich letnią limitowaną wersję zwaną Aquarella.
Meteoryty powstały w 1987 roku. Tworząc je dom Guerlain nie stworzył tylko i wyłącznie specyficznego sypkiego pudru w postaci drobnych, pastelowych, pełnych blasku kuleczek ale wypromował nowy rodzaj wykończenia makijażu. Meteoryty dają nie tylko efekt matujący ale korygują drobne niedoskonałości skóry podkreślając jednocześnie jej zalety. Dzięki różowym kuleczkom uzyskamy tam gdzie trzeba efekt tzw. "bonne mine", zielone złagodzą widoczność zaczerwienień, fiołkowe złapią światło, białe rozświetlą, złote i perłowe nadadzą zdrowy blask. Tylko w formie kuleczek przy pomocy pędzla uda się uzyskać wszystkie te efekty na raz.
Meteoryty, niezależnie od wersji, dają tzw. woal, idealnie przejrzysty glow, efekt wypoczętej, jasnej skóry, który jest na tyle nieuchwytny, że wzbudzają w niektórych powątpiewające i pobłażliwe uśmieszki.
Jeśli po ich aplikacji oczekujecie widocznego w lusterku efektu, to faktycznie nie ma sensu kupować. Nikt też zapewne nie przystanie przed Wami na ulicy z otwartą z zachwytu buzią ;) Ten woal daje według mnie naturalne udoskonalenie i uwypuklenie tego co w każdej skórze warto podkreślić i naturalne ukrycie tego, co nie jest jej atutem.
Efektu Meteorytów nie da się pokazać na zdjęciu, a już na pewno nie amatorskim ale on istnieje. Nie będzie go oczywiście tak wyraźnie widać na grubej warstwie Estee Lauder DW ;)
Meteoryty to nie tylko puder ale też zapach, o którym chyba nie muszę pisać. Ja uwielbiam. Nie wietrzeje nawet po kilkudziesięciu latach. Puder mojej mamy w postaci szczątkowej nadal pachnie. Myślę, że ma dwadzieścia kilka lat - pisałam o nim i pokazywałam go już kiedyś :)
Aquarella wpisuje się w tę przedstawioną powyżej koncepcję z tym, że niedowiarki będą bardziej usatysfakcjonowane bo dzięki srebrnym kuleczkom, które się w niej znajdują efekt glow jest bardziej widoczny. To świetna propozycja na lato, by podkreślić naturalne piękno każdej cery.
Należycie do zwolenników Meteorytów czy nie wierzycie w ich efekt?
Będę musiała w końcu wypróbować te kuleczki, chociaż tak jak piszesz zdania na ich temat są podzielone.
OdpowiedzUsuńNajlepiej samej się przekonać :)
Usuńwow, zaskoczyłaś mnie wiekowym pudrem mamy! i dobrze wiedzieć, że wciąż pachnie :). Zapach Meteoryty mają faktycznie wyjątkowy, lubię nimi omiatać twarz, czuję się wtedy wyjątkowo, widzę delikatny mat, jaki dają i ten subtelny glow, ale faktycznie, spodziewałam się czegoś bardziej szałowego po tym wszystkim, co przeczytałam o kulkach... jestem więc chyba gdzieś pośrodku. Dla mnie są pięknym kosmetykiem same w sobie i na pewno lepiej się u mnie prezentują na zimowej, jasnej cerze.
OdpowiedzUsuńTo poczucie wyjątkowości towarzyszy myślę aplikacji każdego luksusowego kosmetyku. Tak jest zresztą chyba i z innymi "markowymi" i luksusowymi rzeczami. Inaczej jakoś człowiek jedzie Ferrari a inaczej Oplem Astrą ;)
UsuńTen zapach utrzymujacy sie na wieki to prawda, cudownosc po prostu - ja ma stare wersje cieni meterytowych i tez tak pachna, szkoda ze wycofali tamtejsze bazy:/
Usuńno tak, jeśli porównamy sprawiedliwie wyłącznie wnętrza samochodów, nie chce być inaczej: w Oplu ciężko czuć się luksusowo ;). i chyba Helena Rubinstein miała rację – wywindowała ceny swoich kosmetyków, bo twierdziła, że jej klientki tego oczekują i jeśli będzie sprzedawać je zbyt tanio, nie będą dowierzać w ich wyjątkowe działanie :)
UsuńJa kocham meteorytki, a niedowiarków i tak nie przekonasz. Chyba że kupiłabyś, dałabyś w prezencie, wtedy na bank by nie odmówili. Skąd ja to znam... Są nie do zdarcia, mam wersję 03 ale na ten też mam apetyt. :)
OdpowiedzUsuńFajny prezent zawsze dobrze jest dostać :P
UsuńJa tam meteorki kocham, mam już kilka opakowań, w tym Aquarellę i na tym zapewne moja kolekcja się nie skończy:)
OdpowiedzUsuńMasz rację, że osoby zakochane w Meteorytach kolekcjonują je. Sama to robię, mimo że pewnie jedno opakowanie wystarczyłoby mi do końca życia. To nie jest po prostu kosmetyk :)
UsuńKusisz znow Kochana! Po twoim poscie mam ochote jutro leciec do sklepu i kupic opakowanie, jakiekolwiek. Moja silna wola znow sie powoli kruszy heh... czuje ze po wyplacie peknie niczym banka mydlana...
OdpowiedzUsuńkusicielka!
A masz jakieś w ogóle? Lepiej najpierw sprawdzić, czy widzisz efekt :)
UsuńWlasnie nie mam. U mnie w miescie jest ciupenkie stanowisko Guerlain w House of fraser, ale nigdy nie ma sprzedawczyni i testery sa wyzamykane wiec tylko wzdycham i walcze z chciejstwem, bo wiadomo... wtopic 40 dyszki szkoda :D... a pokuse mam juz od ponad 2 lat :/
UsuńJa jestem z fanką Meteorków. Pamiętam jak za pierwsze zarobione pieniądze kupiłam dobie opakowanie Motyli i Goldów :D Tą odsypeczkę od Ciebie, póki co wącham <3
OdpowiedzUsuńJesteś więc w klubie :)
UsuńJa raczkuje :P
OdpowiedzUsuńTo będę obserwować, czy wyrośniesz na zwolennika czy przeciwnika ;)
UsuńAquarella to moje pierwsze meteoryty i bardzo je polubiłam, chyba będzie z tego miłość :)
OdpowiedzUsuńTa limitka jest dość wyraźnie widoczna na twarzy ale jeśli to początek uczucia, to gratuluję :)
UsuńJa także kocham ten zapach :-)
OdpowiedzUsuńSama do meteorytów robiłam dwa podejścia. Pierwsze kupiłam w 2008, ale chyba nie potrafiłam ich stosować. Efekt wydawał mi się nijaki... Drugi raz zdecydowałam się na zakup tych kulek jakieś 6 miesięcy temu. Jestem z nich bardzo zadowolona i zawsze chcę je mieć w toaletce :-)
Uzależniają ;) Dobrze, że to nie Mac i nie wypuszczają limitek 50 razy do roku ;)
Usuńpiękne opakowanie :) chyba w końcu się skusze :)
OdpowiedzUsuńWarto wypróbować.
UsuńZgłaszam się jako zwolennik. Lubię wykończyć nimi makijaż, i nawet jeżeli efekt jest niewidoczny dla innych, to najważniejsze, że ja go widzę i czuję się zdecydowanie lepiej :)
OdpowiedzUsuńKosmetyk luksusowy ma też działać na psyche moim zdaniem :)
UsuńPięknie to opisałaś, na tyle cudownie, że zapragnęłam je mieć ;)
OdpowiedzUsuńChętnie przeczytam Twoją opinię :)
UsuńPotwierdzam, warto je kupić. Sama mam starszą wersję. Jak je nałożę to od razu czuje się lepiej i pewność siebie wzrasta diametralnie- pewnie to taki trochę efekt placebo, ale co tam:P
OdpowiedzUsuńChyba nie do końca. Je widać na buzi :)
UsuńNiestety należę do tej grupy, która nie widzi "meteorkowego efektu". Mam 2 pudełeczka i sięgam częściej by powąchać niż by ich użyć. A pachną cudownie, takimi scukrzonymi fiołkami, o ile jest coś takiego :P
OdpowiedzUsuńZa to prawdziwym objawieniem okazał się dla mnie puder rozświetlający Hourglass. W końcu wiem o co chodzi z tym Photoshopem na twarzy :)
Nie mam/znam pudru Hurglas ale jakoś nie wydaje mi się by można porównać efekt :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJak wiesz, kupilam swoje pierwsze kulki i wlasnie te wersje. Jestem zachwycona. U mnie ten woal widac na skorze :) (postaram sie uchwycic to na zdjeciach). Zapach jest absolutnie obledny. To jest milosc.
OdpowiedzUsuńHaha. Wiem, że wpadaś ;) Spróbuj złapać efekt.
UsuńBardzo się nad nimi zastanawiam, ale mam cały czas na nie ochotę - mam w domu 3 inne opakowania i tak się zastanawiam czy potrzebuję jeszcze innych?
OdpowiedzUsuńJeśli to kwestia odpowiedzi na pytanie "kiedy ja to zużyję", to nie ma sensu kupować kolejnych :)
UsuńDokladnie jest tak jak opisujesz, ten woal jest ta nieuchwytny ze az trudno uwierzyc niedowiarkom,ze cos jest na rzeczy, tez o tym pisalam haha, ale wiesz, wiele osob mowi ze po ubraniu Meteorytow inni zwracaja uwage na cere ze promienieje i jest nieskazitelna:) Czyli komplementy sa - taki syndrom meteorytowy:)
OdpowiedzUsuńa u mnie ten woal jakos tak widac...:) to znaczy mysle,z e na cerze suchej normalnej bardziej niz np na tlustej kiedy sebum "wciaga" jakos ten puder.. ale moze bredze :D
UsuńNie bredzisz :)
UsuńNapisałam to w poście. Też uważam, że osoby używające matujących, mocno kryjących podkładów ze względu na problemy skórne nie zauważą tego efektu. To jest niby puder wykończeniowy ale moim zdaniem pod spodem musi być widoczna skóra a nie sam podkład.
Zgadzam sie. Ja jak wiesz jestem malo pudrowa i podkladowa bo dzieki genom i paru jeszcze inny rzeczom /hyhyhy/ mam dosyc dobra i gladka skore, ktorej nie trzeba specjalnie korygowac. Mysle, ze ten puder moze byc widoczny na podkladzie rowniez, ale wtedy wyglada nieco inaczej.
UsuńTylko wtedy nie ma tego efektu korekcji a bardziej rozswietlenie czy matowienie moze. Takie efektu faktycznie mozna uzyskac zwyklymi pudrami.
Usuńnic nie rozumiem:) Ja jestem bardziej mieszana i czasem tlusta noi podkladowa i nadal widze piekny woal:) I komplementy haha
Usuńja mysle ze ten woal jest nieuchwytny na podkladzie, niby nie uchwytny ale w rzeczywistosci spelnia jakas tam role, jaka - wiadomo:) Nie wiem jak sie zachowuje na suchej ale nie sadze ze jest bardziej pudrowy, prznajmniej nie widzialam takiego efektu - on jest tak zmikronizowany ze nie sadze by taki efekt byl mozliwy ale kto wie.Wydaje mi sie ze warto jednak meteoryto uzywac na podklad:)
UsuńZastanawiałam się nad zakupem tegorocznego cacuszka, ale rzut oka na ledwo muśnięte zeszłoroczne edycje skutecznie sprowadził mnie na ziemię :)
OdpowiedzUsuńOpakowanie śliczne :>
Są wydajne, to prawda :)
UsuńCoś musi być z tymi kuleczkami bo parę razy jak je miałam na twarzy,to mąż mnie skomplementował,że mam ziemistą cerę:D
OdpowiedzUsuńWolę myśleć,że to źle dobrany kolor kuleczek a nie moja brzydka twarz;)
A w ogóle to rozumiem,że byłam natchnieniem do napisania tego posta:)
Ha ha ha zabilas mnie tym tekstem Lesne Runo! Ziemista cere? Po meteorytach?
UsuńMoże coś z pielęgnacją skóry szwankuje i to przypadek, że akurat tego dnia mąż Cię tak "skomplementował"? Trudno ocenić ale na pewno Meteoryty nie dają ziemistego efektu.
UsuńLesne Runo, moze spisz za malo, lub dostarczasz organizmowi zbyt niska dawke mineralow i witamin??
UsuńNie miałam jeszcze Meteorytów i też chyba aż tak mnie nie kuszą:)
OdpowiedzUsuńInteresują mnie te meteoryty, ale jeszcze nie na tyle by się na nie skusić, choć ciekawi mnie jakby się prezentowały u mnie ;)
OdpowiedzUsuńUważaj, bo jak się sprawdzą to przepadłaś ;)
UsuńJa meteoryty uwielbiam!! To nie jest tylko puder, to jakby narzedzie w rytuale :-)
OdpowiedzUsuńNie jestem w stanie powiedziec co, ale jest w nich cos magicznego, co powoduje ze ciagle chce kolejne pudeleczka. Aquarella jest w sumie moja ulubiona, choc jest dosc drobinkowa.
To prawda. Jest dość wyraźnie widoczna :)
Usuńpiękne opakowanie! ja o kuleczkach marzę od kilku lat, ale nadal się nie zdecydowałam. nikt z moich znajomych ich nie ma a najpierw chciałabym sobie je nałozyc na twarz i zobaczyć efekt w Sephorze są za bardzo zmacane;)
OdpowiedzUsuńKażda kolekcja Meteorytów jest bardzo dopracowana pod każdym względem :)
UsuńTeż należę do grupy zwolenniczek kulek, ale zdecydowanie bardziej podoba mi się ich działanie niż zapach :)
OdpowiedzUsuńJa zapach uwielbiam na równi z efektem na skórze :)
UsuńUwielbiam miziać się meteorytami :) U mnie efekt widać, bo nawet bratowa pytała czym mam tak ładnie ujednoliconą cerę :)
OdpowiedzUsuńNo właśnie. Może osoby, które nie widzą ich działania, źle ich używają? Jest to jakieś wytłumaczenie.
UsuńMam kilka opakowan -glównie staram sie limitki kupowac ;D i bardzo je lubie :) daja ladny efekt na buzi i jak ktos glow lubi to bedzie z nich zadowolony :)
OdpowiedzUsuńJa nie mam żadnego standardowego opakowania. Same limitki ;)
UsuńNiestety jeszcze nie miałam okazji używać słynnych kuleczek, ale jestem tak urzeczona ich pięknem, że wcześniej czy później na pewno jakieś do mnie trafią. A wtedy już ich nie oddam, nawet jak nie będę widziała efektu. Wtedy będę tylko wąchać i podziwiać;P
OdpowiedzUsuńI to jest słuszny tok myślenia ;)
UsuńSą tak ślicznie opakowane, że dla mnie mogłyby wcale nic nie robić, tylko pachnieć i wyglądać :P
OdpowiedzUsuń:D Jest coś w tym, ale nie przesadzajmy - to jednak kosmetyk, czyli rzecz użytkowa ;)
UsuńNie wszystkie kulki się u mnie sprawdziły ale Aquarella są jedne z piękniejszych, które mam :))))
OdpowiedzUsuńJa chyba wolę Pucci ;)
UsuńWarto warto je mieć! Mam zwykłe 02 na zimne pory roku i 03 na lato i nie żałuję wydanych pieniędzy. Jedyna rzecz na jaką wpadłam sama to strzepniecie pędzla po nabraniu kolorów, spada ten brokacik i nakłada się sam woal, cudownosci
OdpowiedzUsuńA i pędzel by się przydał ten do Meteorytów prawda? :D
UsuńNo ba... :-)
UsuńJestem fanką meteorytów w kulkach! Mam nowszą wersję 02, ale nieco tęsknię za "twardszym" wydaniem. Aquarelka kusi, ale znając wydajność tego kosmetyku raczej nie zdecyduję się na to różowe pudełeczko.
OdpowiedzUsuńJakie piękne zdjęcia :-)
OdpowiedzUsuńA meteorytów jeszcze nie zakupiłam ;-)
Wyglądają przecudnie, ale póki co nie kuszą mnie na tyle, aby po nie sięgnąć :)
OdpowiedzUsuńNie miałam nigdy Meteorytów i w sumie nawet się nimi nie interesowałam, ale po Twojej recenzji mam ochotę przyjrzeć się im bliżej :)
OdpowiedzUsuńPrasowane są świetne, kuleczek jeszcze nie nabyłam :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie miałam, może kiedyś... :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie zwolenniczka ;) Ale Aquarelli nie posiadam... jeszcze ;)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie jestem w grupie tych, ktore czekają na każda nowa edycje ;) choć akurat ta mnie nie porwała ;)
OdpowiedzUsuńWitam chciałabym dodać (bezpłatnie) tego bloga do blogosfery kosmetycznej- www.kosmetoblogi.blogspot.com jeśli wyrazi Pani zgodę proszę o wiadomość z linkiem do bloga. Zapraszam na stronę i na fb Kosmetoblogi. pozdrawiam
OdpowiedzUsuń