Dzisiaj chcę Wam zaproponować pierwszy z trzech postów o maskach do twarzy.
MASQUE CRÈME RELAXANT EISENBERG z linii Pure White to według słów producenta „intensywnie nawilżająca kremowa maseczka, która już od pierwszego zastosowania przywraca nadzwyczajnie rozświetlenie cery. Nie zawiera ani perfum ani barwników”.
Znajdziemy tu bisabolol, który łagodzi podrażnienia skóry, chroni przed powstawaniem zaczerwienień i uczuleń, zapobiega powstawaniu stanów zapalnych, olej z Dzikiej Róży, który ma działanie nawilżające, zmiękczające i wygładzające skórę, witaminę E, która zapewnia działanie przeciwstarzeniowe. Tak jak pozostałe produkty z linii PURTE WHITE, tak i maska łączy formułę Trio-Moléculaire® EISENBERG i dwa kluczowe składniki aktywne: wyciąg z kwiatów stokrotki pospolitej i ustabilizowaną witaminę C. Wspólnie zapewniają skuteczne działanie przeciwstarzeniowe i antyoksydacyjne, blokują proces hiperpigmentacji, zapobiegają powstawaniu brązowych plam i ujednolicają cerę, jednocześnie zabezpieczając skórę i zmniejszając przebarwienia pigmentacyjne. Co mnie szczególnie zachęca do linii PURE WHITE to to, że wszystkie produkty są testowane dermatologicznie, także na cerze azjatyckiej.
Maska przeznaczona jest dla każdego rodzaju skóry a efekty są szybko widoczne i trwałe.
Produkt należy nakładać 1-2 razy w tygodniu w postaci grubszej warstwy na całą twarz, szyję i dekolt. Pozostawić na 15-20 minut, po czym resztę maseczki wmasować delikatnymi ruchami ku górze lub usunąć wodą bądź ulubionym tonikiem. Na koniec, w razie potrzeby nałożyć codzienną pielęgnację.
Maskę stosowałam według zaleceń przed urlopem i przewidywaną ekspozycją twarzy na słońcu i stosuję nadal już po urlopie.
Od razu zaznaczę, że się opalam. Nie smażę godzinami leżąc plackiem na plaży ale wystawiam buźkę do słońca aplikując uprzednio wysokie filtry. Moje opalanie mimo filtrów zazwyczaj kończy się jednak niewielkimi przebarwieniami, z którymi potem walczę cały rok. W tym roku jest ich znacznie mniej, myślę, że dzięki pielęgnacji PURE WHITE i masce właśnie.
Produkt ma delikatną, kremową konsystencję, dobrze się aplikuje i wchłania. Przed urlopem, po zalecanych 15-20 minutach na skórze pozostawał delikatny film, który po wmasowaniu znikał. Po urlopie więcej maseczki zostaje na twarzy po tych 20 minutach, ale pozostawiam ją i nie aplikuję już kremu. Sądzę, że skóra jest nieco przetłuszczona po kremach z filtrami, dlatego maska nie wchłania się tak idealnie.
Efektem, jak już wspomniałam, jest mniej przebarwień, skóra jest jaśniejsza mimo opalenizny a sama opalenizna dużo ładniejsza bo równomierna .
Tubka 75 ml – 359 zł
Wszystko fajnie , tylko ta cena :D Nic tylko brać :D
OdpowiedzUsuńPoczekaj na część 2 sagi ;)
UsuńNie mój przedział cenowy, ale może kiedyś :) Z przebarwieniami obecnie pomaga mi Duo +, ale nie powstały 'niestety' od słońca.
OdpowiedzUsuńEisenberg kusi mnie ostatnio jak nigdy... :-)
OdpowiedzUsuńPolecam coś wypróbować :)
UsuńWszystko fajnie, ale cena okropnie duża ;-)
OdpowiedzUsuńCena skutecznie mnie odstraszyła. Nie stać mnie.
OdpowiedzUsuńMaska wydaje się być całkiem przyjemna :) Ja też ostatnio wystawiłam twarz na słońce i choć nie borykam się z przebarwieniami to po ekspozycji zastosowałam maskę nawilżającą Caudalie, efekt był naprawdę świetny, a opalenizna bardziej utrwalona :)
OdpowiedzUsuńLubię Caudalie. Masek nie znam akurat ale rozejrzę się
Usuńkiedyś na pewno się na nią skuszę :-)
OdpowiedzUsuńmi na przebarwienia bardzo pomaga serum z wit. C
Jakiej marki?
UsuńJak na razie maski Eisenberg są moimi ulubionymi... często producenci obiecują ''złote góry'', a faktycznie po Eisenbergu ten efekt widać.
OdpowiedzUsuńJa mam jeszcze jednego ulubieńca ale nie Eisenberg. Będzie w drugim odcinku ;)
UsuńUwiebliam Eisenberg za składy i bardzo potrzebny w tych czasach minimalizm. Poza tym opakowania ich perfum to czysta poezja! Co do ceny to hm... zawsze można namówić jakąś przemiłą panią w Sephorze na ich próbkę!
OdpowiedzUsuńBrzmi zachęcająco, podoba mi się minimalistyczne opakowanie i składniki... na razie mam tylko ich perfumy :)
OdpowiedzUsuńP.S. Kochana, coś nie tak z szablonem, czy to tylko mi tak wyświetla się? Przeglądarka Chrome - tylko na pół strony, pół niebieskie tło ... :(
Takiej "relaksującej" maseczki w swojej kolekcji jeszcze nie mam wiec czas to nadrobić ;)
OdpowiedzUsuńEisenberg mnie kusi ale to jednak nie moja polka cenowa ;)
OdpowiedzUsuńCud,miód i orzeszki, które chciałabym chciała ;)
OdpowiedzUsuńTroszkę za drogie, można znależć tańsze zamienniki :) Ale zapowiada się ciekawie mimo to :)
OdpowiedzUsuńzapraszam: http://mycrazycosmeticsworld.blogspot.com/
Może kiedyś... kusi i to bardzo :)
OdpowiedzUsuń