czwartek, 25 lipca 2013

José Eisenberg i L'Art du Parfum

Eisenberg Paris to marka stworzona przez José Eisenberga, osobowość w kosmetycznym świecie.

Poznając markę zazwyczaj zagłębiam się nie tylko w oferowane przez nią produkty ale przede wszystkim staram się poznać historię osoby/ludzi, którzy za nią stoją. Według mnie historia twórcy marki wiele mówi o produktach. Niestety w internecie czy prasie nie znajdziemy prawie żadnych informacji o losach rodziny Eisenberg dlatego skorzystałam z okazji i dopytałam u źródła, czyli syna Pana Eisenberga Edmonda.

Rodzina Eisenbergów pochodzi z Niemiec, ale José Eisenberg urodził się w Rumunii. Stamtąd wraz z rodzicami trafił do Włoch. Tu założył własne studio projektowe, w którym projektowano modele dla wielu luksusowych włoskich marek świata mody. To człowiek wszechstronny, utalentowany i wielki wizjoner. Opracował m.in. sztuczne oko i przenośny komputer ale z braku możliwości technicznych w tamtych czasach nie zrealizował niestety swoich projektów.

Firma, którą José Eisenberg sygnuje własnym nazwiskiem powstała stosunkowo niedawno bo w 2000 roku i bardzo szybko zdobyła znaczącą pozycję wśród marek selektywnych. Dlaczego tak się stało? Co sprawia, że marka znalazła swoje miejsce wśród takich gigantów jak Dior czy Chanel?
 

To, co wyróżnia Eisenberg Paris to właściwie absolutny brak tradycyjnie pojmowanej reklamy – produkty marki mają świadczyć same za siebie. Jedyną „reklamą” jest np. w perfumach opakowanie, o którym za chwilę.

Kolejną wyróżniającą cechą jest zaangażowanie właściciela w tworzenie każdego produktu niezależnie czy to pielęgnacja czy zapach.

Podczas spotkania, jakie marka zorganizowała dla bloggerek i autorek stron urodowych, miałyśmy okazję poznać zapachy bliżej Eisenberga, których jest 15.Cała kolekcja opiera się na zasadniczej koncepcji właściciela – zapach jest jak sztuka; powinniśmy go odbierać tymi samymi zmysłami co sztukę, dlatego mimo zamieszczania na opakowaniach informacji o użytych nutach marka stawia raczej na różnorodność doznań klientów. Kolekcja nosi nazwę L’art du Parfum – Sztuka Zapachu.


Zacznijmy od falkonu. Każdy zapach znajduje się w takim samym klasycznym, eleganckim, idealnym w swej prostocie flakonie – zapachy dla kobiet w przezroczystych a dla mężczyzn w czarnych. Flakon zamknięty jest dość masywną zatyczką co pozwala na wyciągnięcie go z kartonu bez obawy, że wypadnie nam z dłoni.



Flakon jest tu ważny ale tekturowe opakowanie jest równie istotne jeśli nawet nie istotniejsze. Na każdym widnieje bowiem obraz autorstwa przedstawiciela figuratywizmu Juareza Machado. Ten malarz, autor dekoracji teatralnych, filmowych został zaproszony przez José Eisenberga do współpracy aby przelać na płótno emocje zawarte w każdym zapachu z kolekcji L’art du Parfum. José Eisenberg jest także kolekcjonerem i miłośnikiem sztuki. Każdy z tych „zobrazowanych zapachów” wisi w biurze siedziby marki w Monaco.
 
Juarez Machado i Jose Eisenberg
W każdym kartoniku znajduje się mała książeczka ze zdjęciami i opisami każdego z pozostałych zapachów kolekcji L’art du Parfum.

Istnieje wśród zapachów Eisenberga jeden, który nie pochodzi z kolekcji L’Art du Parfum – J’Ose. Na kartonowym pudełku widnieje młoda kobieta z cygarem w ustach – śmiała, nieskrępowana, kobieca, seksowna. J’Ose to nazwa zastrzeżona dla marki Eisenberg. Inna znana nazwa autorstwa José Eisenberga J’Adore została sprzedana marce Dior i stała się jednym z jej znaków rozpoznawczych.


Spotkanie z zapachami Eisenberga, mimo że znałam je już wcześniej, było dla mnie bardzo cenne przynajmniej z dwóch powodów. Po pierwsze prowadząca spotkanie przedstawicielka marki z pasją i znawstwem tematu opowiadała o ideologii marki, o kulisach powstawania każdego zapachu, o emocjach jakie są w nich zawarte. Po drugie dowiedziałam się sporo o perfumach w ogóle np. jak najlepiej próbować zapach w perfumerii. Gdy nie możemy zrobić tego na własnej skórze należy rozpylić perfumy na chusteczkę higieniczną złożoną w kształt pąka kwiatu. Najgorszą z możliwych metod jest wąchanie zapachu z tzw. blotterów, czyli papierowych pasków dostępnych w perfumeriach – czujemy wówczas zazwyczaj głównie spirytus.

Perfumy Eisenbrega nie są łatwe w odbiorze jak i obrazy Machado. Od pierwszego spotkania przywołały u mnie skojarzenie z zapachami niszowymi. Próżno szukać w nich słodyczy, łagodności czy powtarzalności. Jeśli więc chcecie wyróżnić się zapachem, wywołać u siebie i u innych zaskakujące często emocje i skojarzenia sięgnijcie po zapachy José Eisenberga – warto.
Kosmetyki i zapachy Eisenberg dostępne są w sieci perfumerii Sephora.




21 komentarzy:

  1. Nie miałam jeszcze okazji spotkać się z tymi perfumami.

    OdpowiedzUsuń
  2. Te zapachy niestety nie sa 'moje' jedynie diabolique przeszloby :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Opakowania zachwycające, iście artystyczne, twórcze, wyróżniające się wśród wielu innych perfum, z pewnością rzucą się w oczy, zwłaszcza osobom ceniącym sztukę, stanowią swoisty przekaz, taka " reklama " jest najbardziej ceniona.
    Flakon minimalistyczny, prosty, ale jednocześnie zachwycający w tej swoje prostocie, podoba mi się, J`ador`a uwielbiam, to zapach do którego wracam co jakiś czas, są ze mną od wielu lat, pierwszy mój " markowy " zapach, więc darzę go wielkim sentymentem, nie wiedziałam jednak że jest to dzieło Eisenberga ;)
    Musze obwąchać tą kolekcję, bo na razie kusi mnie na odległość, w perfumerii ich jeszcze nie spotkałam, ale z pewnością każda kobieta znajdzie w tej kolekcji zapach idealny dla siebie ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeszcze nie mieliśmy okazji się zapoznać :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo ładnie opisałaś te perfumy i jeszcze ciekawostka z tym Diorem. Przy okazji wizyty w S. muszę je obmacać i powąchać.

    OdpowiedzUsuń
  6. No z tymi blotterami to troche przesada, ale faktycznie powinno sie wąchac perfumy na sobie:) Nawet jesli sie podchodzi kilka razy...
    Taki spotkanio-szkolenia są bardzo wartosciowe, mozna wejsc w tzw swiat piekna.

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak Ty to pieknie napisalas! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Te opakowania zawsze przyciągały moją uwagę i zawsze kiedy mogę je wącham, każdy budzi inne emocje, są takie, co mi się podobają, są takie, których bym nigdy nie kupiła, ale wszystkie mają to "coś" ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Są inne niż reszta perfumeryjnego asortymentu ale też i wymagają innego podejścia. Według mnie to produkt dla wymagającego klienta.

      Usuń
  9. Ależ doskonale opisałaś te perfumy... koniecznie muszę sprawdzić ich zapach :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Przyjemnie mi się czytało tę opowieść :) ciekawostki o których nie miałam pojęcia choć markę znam i lubię :)
    Mojemu Mężowi na urodzinki zakupiłam J'OSE i wielbię ten zapach :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo ze mnie taki bajarz nieco ;)
      Ja kocham Le Péché.

      Usuń
  11. a przystojny synek jest muzykiem... on jest zbyt idealny :>

    OdpowiedzUsuń
  12. Aż nabrałam ochoty aby powąchać te perfumy :)

    OdpowiedzUsuń
  13. ślicznie wyglądają kartoniki tych perfum :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Znam - niestety - tylko I Am, którego próbkę dostałam swego czasu w Sephorze. Chętnie przetestowałabym pozostałe zapachy.

    I Am akurat utrafił w mój gust, ale jestem ciekawa reszty :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Chyba nie wąchałam nic tej firmy :)

    OdpowiedzUsuń

Jestem wdzięczna za wszystkie komentarze, nawet te negatywne. Proszę jednak aby były one kulturalne. W przeciwnym razie zastrzegam sobie prawo do ich usunięcia.

Blog template designed by SandDBlast