Mam lekkiego fioła na punkcie swojej cery, która niestety
zaczyna zdradzać objawy naczynkowej. Nie mam co prawda „pajączków” ale skóra na
policzkach , czole i brodzie często bywa zaczerwieniona. Najprawdopodobniej
jest to genetyczne, ale o ile moja babcia i mama nie stosowały środków
zaradczych z braku dostępu do nich o tyle ja na szczęście żyję już w czasach
gdy takich specyfików jest do wyboru do koloru.
Ostatnio nabyłam dwa : Avène „nibymleczko” do demakijażu i
Redness Solutions Daily Relief Cream Clinique.
Jestem dość konserwatywna jeśli chodzi o sposób demakijażu i
produkty, jakich do tego celu używam. Od lat stosuję zestaw mleczko + tonik,
który teraz zastąpiłam łagodniejszymi wodami micelarnymi. NIGDY nie zmywam tymi
produktami oczu i staram się je omijać przy demakijażu. Wyznaję zasadę, że co
do twarzy to do twarz a co do oczu to do oczu itd.,itp.
Avène Antirougeurs Dermo-nettoyant lacté (Anti-redness
Dermo-cleansing milky fluid) nie jest typowym mleczkiem do demakijażu ani jeśli
chodzi o konsystencję ani o działanie.
PLUSY:
- mleczko bardzo dobrze zmywa makijaż,
- dobrze się rozprowadza, ale aby je usunąć trzeba użyć
mokrego wacika albo gąbeczki,
- pozostawia na twarzy wyczuwalną warstwę, ale nie zapycha,
- po zastosowaniu twarz jest „ukojona” i świeża,
- produkt przyjemnie pachnie,
- higieniczna aplikacja,
MINUSY:
- dość wysoka cena w porównaniu do szybkości zużycia,
- trzeba zastosować inny produkt np. wodę micelarną, czy
termalną aby usunąć mleczko z twarzy, (dla mnie to nie problem, ale…)
- opakowanie, które uniemożliwia „wykończenie” produktu.
Stosuję ten produkt od 2 tygodni i zauważyłam, że moja twarz
jest dobrze nawilżona, rumień jest „wyciszony” a skóra jasna. Lubię produkty
apteczne do demakijażu więc pewnie po skończeniu tego opakowania kupię
następne. Sprawdza się lepiej niż Vichy, który stosowałam dotychczas.
CECHY PRODUKTU:
Działanie w/g producenta – produkt zawiera 88% wody
termalnej Avène, która ma właściwości kojące, redukuje uczucie gorąca spowodowane
przez zaczerwienienia, przynosi ukojenie skórze podrażnionej działaniem
czynników zewnętrznych, ułatwia cyrkulację krwi i wzmacnia ścinaki naczyń
krwionośnych.
Kolor – zielonkawy, jak większość produktów do cery
naczynkowej (zielony pigment natychmiast przykrywa zaczerwienienia)
Konsystencja – gęsta, nietypowa jak na mleczko,
Zapach – wyczuwalny, ale przyjemny,
Opakowanie – 300ml
Cena – ok. 50zł
Uwielbiam wodę termalną Avene i pewnie skuszę się na inne kosmetyki tej firmy :) Jakoś bardziej mi przypadla do gustu niż Vichy.
OdpowiedzUsuńwww.xoiknowyoulovemexo.blogspot.com
Szczerze mówiąc jeśli chodzi o Avene używałam tylko ich wody termalnej. Fajna, ale przerzuciłam się na hydrolaty. :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
uzywałam kiedyś podobnego mleczka z lirene, ale nie zauważyłam żadnej różnicy w wyglądzie cery - w żaden sposób nie złagodziło naczynek
OdpowiedzUsuńMialam cala serie Avene Antirougeurs i dobrze wspominam choc do tej pory wracam jedynie regularnie po Diroseal a w zwiazku z zaczerwieniem mam Rozex i zostalam przy kremie z YR p/zaczerwienieniom po konsultacji z dermatologiem bo niestety mam cere naczynkowa...
OdpowiedzUsuńDla mnie demakijaz to kilka krokow:-) czyli dwufaza wylacznie do oczu, mleczko do twarzy a na koniec micel.Nie potrafie z tego zrezygnowac:)
Dziekuje za odwiedziny i bardzo mily komentarz dzieki ktoremu trafilam na Twoj blog!
Pozdrawiam!
W takim razie witam fanke OPI bo to jest moja ulubiona marka, pozniej Orly i Color Club.Mam jeszcze kilka innych po ktore chetnie siegam ale z tych firm mam najbardziej trafione lakiery nie tylko pod katem odcieni ale takze jakosci:-)
OdpowiedzUsuńOPI w polaczeniu z Seche Vite potrafie nosic na dloniach do 14 dni a na stopach faktycznie jest niemal niesmiertelny;)
No tak, ale otoczenie nie bardzo jak w Rio :) Ciekawe to mleczko, ale ja mam uraz do takich specyfików, kupię a potem mnie uczuli i co mam robić?? Wole używać tych już sprawdzonych:)
OdpowiedzUsuńWitam :)
OdpowiedzUsuńznalazłam Twój blog jakoś pod koniec 2011 gdyż w wakacje znajoma zostwiła takie mleczko 50ml w łazience a ja nie wiedziąłam do czego ono jest, a jakoś tak ni especjalnie miałam dostep do netu przez 4 mce pracy za grnicą :D
Więc po nazwie wyszukałam ten kosmetyk i trafiłam na Twój blog-ucieszyłam się niezmiernie bo w końcu dowiedziałam się jak go używać ;) , to samo właśnie robiłam przed chwileczką :D
On ma bardzo przyjemny bobaskowy zapach :) i wiesz co, ja go bardzo oszczędzam, i się tylko przymierzam do jego kupna...choć nie wiem czy moja cera jest naczynkowa, jest bardziej z (o)porami....ałymi wrednymi czarnym igłęboko osadzonymi na nosie i kupe ich na czole ;/
w kazdym bądź razie, używam go również wklepując w twarz :) zostawia aksamitną skórę i przyjemny zapach na długo :) moja skóra się nie robi nawet tłusta :)
Serdecznie i gorąco pozdrawiam, już od dziś zaczynam obserwować każdy nowy wątek i zapraszam do mnie ;)