Kosmetyk ten NIE JEST KOREKTOREM, zresztą producent wcale go tak nie określa, więc przyznam szczerze, że nie rozumiem rozczarowania w niektórych recenzjach jakie znalazłam w necie. Ma za zadanie momentalnie rozświetlić skórę pod oczami, a w dłuższej perspektywie, napiąć ją, wygładzić, tak aby cienie były jak najmniej widoczne – stąd nazwa „Lift”. Moim zdaniem spełnia swoją rolę. Nie wiem, czy na pewno daje efekt WOW! przedstawiony na dołączonym do opakowania zdjęciu, ale na niewielkie cienie działa idealnie.
Wszyscy przecież wiemy, że aby je zupełnie wyeliminować należy po prostu się wysypiać, a jeśli to nie pomaga, to należy udać się do lekarza, bo może to być objaw jakiejś choroby. Opakowanie jest bardzo poręczne, niewielkie, akurat na podróż. Przypomina błyszczyk – też ma aplikator zakończony gąbeczką, konsystencja jest lekka, ale nie płynna. Producent zaleca nałożenie produktu w ilości 3 punkcików i roztarcie, wklepanie. W moim przekonaniu wystarczy, aby rozświetlić. Pa nałożeniu daje on na skórze przyjemny jasny, odbijający światło efekt. Ponieważ nie jest to korektor, nie gromadzi się w zmarszczkach mimicznych.
3 punkciki po roztarciu - mam nadzieję, że widac rozświetlenie |
Podsumowując polecam osobom z „niechorobowymi” cieniami pod oczami, które chcą uzyskać natychmiastowy i długotrwały efekt rozświetlenia.
Kupiłam Ooh la Lift w Sephorze z 40% zniżką. Za pełną kwotę pewnie też bym się skusiła :)
Cena : 95 zł bez zniżki
* dla White Praline :)
oj przyda mi się taki kosmetyk, gdy zacznie się rok akademicki:)
OdpowiedzUsuńNie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńNa razie nie dla mnie, ponieważ nie mam cieni pod oczami na szczęście :)
OdpowiedzUsuńJa chyba go sobie kupię.Chodź szczerze polecam High Beam, ja mam małą buteleczkę a już ją chwilę mam.Kocham produkty Benefitu, chodź są po Mac'owskich cenach.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
u-majorki.blogspot.com
oj tam potrzebny potrzebny tusz ;D
OdpowiedzUsuńCzaję się na kilka produktów z BeneFita, cieszę się więc, że mogłam przeczytać Twoją recenzję :)
OdpowiedzUsuń