Mam dla Was trochę "swatchy" tj. próbek na ciele kolekcji limitowanej Essence NATventURista, która przybyła do mnie już jakiś czas temu od mojego "dealera" (wspominałam o tej dobrej duszy przy LE Bohemia Catrice) z Niemiec. Nie wszystko zdołał kupic ale na podstawie kilku produktów z tej LE mozna wyrobic sobie już zdanie.
To do dzieła!
Tak prezentują się moje nabytki:
Na początek żelowe eyelinery, które ku mojemu wielkiemu zaskoczeniu są niesamowicie trwałe (miałam nawet problem w zmyciu ich płynem do demakijażu), nie rozmazują się, trochę za szybko wysychają co wymaga wprawnej ręki przy aplikacji (ja jej nie mam) i mają przyjemne jesienne kolorki. W kolekcji są dostępne dwa 01 Barefoot Through The Moss - zgniłozielony i 02 Mother Earth Is Watching You - złoto-miedziany.
Od lewej 02 i 01 |
Lakiery w tej kolekcji nie są szczególnie powalające zarówno jeśli chodzi o kolorystykę jak i trwałośc. Potrzeba 3 warstw aby uzyskac przyzwoite krycie i niestety dośc szybko ścierają się. W kolekcji są 4 lakiery : 01 you’re my dragonfly, sugar!, 02 mother earth is watching you, 03 barefoot through the moss i 04 chirp, chirp! Mnie przypadły do gustu te najmocniejsze 02 i 03, pozostałe są trochę bez wyrazu.
Od lewej: 02, 01, 03, 04 |
Od lewej: 02 i 03 |
Nie przepadam za wypiekanymi cieniami, a te z Essence są słabo napigmentowane i mają trochę nijakie kolory. Trudno było mi nawet uchwycic te barwy aparatem. Może gdybym nałożyła kilka warstw...
W kolekcji jest jeszcze róż w sztyfcie i balsam do ust w 3 kolorach. Róż w sztyfcie to dla mnie trochę dziwny wynalazek, choc muszę przyznac, że jest trwały. Jednak nałożenie wymaga wprawy. Opakowanie jest mało poręczne i jak już wykręcisz róż z pojemnika trudno go potem "wkręcic" z powrotem - słaby mechanizm :)
Metalowe pudełeczko na balsam praktycznie w ogóle się nie otwiera. Trzeba użyc sporo siły, podważyc wieczko i paznokcie mogą tego nie przetrwac. Może mam pecha, ale jeśli wszystkie tak się "nie otwierają" jest to moim zdaniem duża przeszkoda w użytkowaniu. Na ustach nie daje wyraźnego koloru, raczej blask i dośc długo się urzymuje.
róż |
Lip Balm |
Jedno co na pewno przemawia na korzyśc tej LE to miejsce produkcji kosmetyków - Francja (lakiery), Włochy (eyelinery, cienie), Niemcy (róż). Podejrzany jest tylko balsam :)
Ja nie lubię napisu MADE IN CHINA, zwłaszcza na kosmetykach.
Eyelinery chętnie bym przygarnęła. :P
OdpowiedzUsuńWzdycham do tego jasnego linera.
OdpowiedzUsuńNajbardziej kuszą mnie eyelinery. Szkoda, że nie mam swojego niemieckiego dilera ;D
OdpowiedzUsuńDzięki za komentarz i pozdrawiam!
Podoba mi się ten róż w sztyfcie :)
OdpowiedzUsuńjakoś nic szczególnie mnie nie zaintrygowało...
OdpowiedzUsuńzainteresował mnie te zgniły eyeliner :) zgadzam się z Tobą w 100% -coś niepokojącego jest w kosmetykach Made In China :)
OdpowiedzUsuńHmmm, ale cuda :)))
OdpowiedzUsuńten jasny eyeliner strasznie za mną chodzi :P
OdpowiedzUsuńwszystko niestety nie w moich kolorach...
OdpowiedzUsuńNajchętniej przygarnęłabym każdą z tych rzeczy :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cie.
w sumie to ciekawa kolorystyka, ale tej serii nie widziałam w Polsce..o.O pewnie jej nie bd...;/ a co do eyelinerów w żelu- też sadzę, że powinny być testery :) w końcu kobiety uwielbiają maziać...xD lakiery mają fajne kolory, najbardziej mi się podoba kolor 01. szkoda tylko, ze trzeba aż 3 warstwy do pomalowania ;/ trwałość też pozostawia wiele do życzenia. no i balsam- oryginalny xD
OdpowiedzUsuńten balsam do ust ma fajne kolorki :) ładnie się prezentuje :)!
OdpowiedzUsuń