piątek, 12 września 2014

Charlotte Tilbury

Ostatnio naszło mnie na marki kosmetyczne niedostępne lub trudno dostępne w Polsce. Pewnie dlatego, że jestem ciekawska z natury a może i dlatego, że koleżanki blogerki z UK kuszą wciąż czymś nowym.

Tak czy inaczej, po szmince Kevyna Aucoin zapragnęłam wypróbować inną nieobecną u nas markę a mianowicie Charlotte Tilbury.
Charlotte Tilbury, jak i Kevyn Aucoin, jest makijażystką, od ponad 20 lat w branży. Kilka lat temu zdecydował wylansować własną linię kosmetyków. Był to sukces.


Jako różo i szminko maniaczka wybrałam oczywiście właśnie te produkty do przetestowania*.

Oba produkty zapakowane są w bordowo-brązowe tekturowe pudełeczka z logo marki. Kasetka zawierająca róż przypomniała mi nieco kosmetyki Yardley (kto to w ogóle pamięta ;). Szminka natomiast mieszka w złotym, karbowanym domku :)



Kolor różu z linii Cheek to Chic Swish&Pop jaki wybrałam nosi nazwę Love Glow. Składa się z dwóch podobnych odcieni.


Oba odcienie mają delikatną błyszczącą poświatę dzięki złotemu pyłkowi zatopionemu w produkcie. Ten pyłek pięknie odbija światło i daje efekt świeżości.

Róż wygląda na dość intensywny w opakowaniu i nieco mnie przeraził jego kolor, bo oczywiście wybierałam w ciemno. Na szczęście tym razem trafiłam chyba na bardzo dobre swatche bo na twarzy okazał się taki, jak oczekiwałam - delikatny i dość ciepły.

Konsystencja jest satynowa lub może raczej aksamitna w dotyku a sam produkt dobrze nabiera się na pędzel i aplikuje. Nie ma możliwości zrobienia sobie nim krzywdy bowiem nie przykleja się do twarzy a zostawia raczej woal koloru - taki delikatny, naturalny rumieniec.

Na opakowaniu znajduje się krótka instrukcja jak nabierać róż na pędzel i jak go aplikować. Otóż Charlotte Tilbury radzi najpierw nabrać na pędzel zewnętrzny odcień i delikatnie jakby obrysować nim kość policzkową aby uwypuklić jej kształt. Następnie nabrać niewielką ilość środkowego odcienia na czubek pędzla i zaaplikować punktowo na środek kości policzkowej. Na koniec wszystko zblendować.
Działa :)


Szminka, na którą padł mój wybór nie jest strzałem w dziesiątkę jeśli chodzi o kolor. Przynajmniej nie jest to raczej typowy jesienny odcień ;)


K.I.S.S.I.N.G Fallen from the lipstick tree to linia 10 szminek, które mają zapewnić efekt pełnych, wydatnych, ponętnych ust.
Mój kolor to Velvet Underground, czyli intensywna, rzucająca się w oczy malina z czerwonym  podtonem.

Velvet Underground, Love Glow (odcień środkowy i zewnętrzny)
To, co jest warte podkreślenia prócz koloru, to fakt, że szminka jest nie do zdarcia. Można jeść, pić, całować się (przesadzam :) i trwa na ustach.
Konsystencja jest kremowa ale zwarta, do tego stopnia, że szminkę należy nakładać precyzyjnie i ostrożnie. To nie jest produkt, którym przejedziesz po ustach stojąc w korku w samochodzie bez spojrzenia w lusterko wsteczne (swoją drogą nie znoszę, gdy kobiety to robią ;). Produkt idealnie przywiera do ust w miejscu aplikacji, nie wychodzi poza ich obrys, gdy mamy wprawną rękę, jeśli nie, nieodzowne jest użycie konturówki i pędzelka.

Tak oba produkty prezentują się na człowieku:


To moje pierwsze ale na pewno nie ostatnie produkty Charlotte Tilbury. Im dłużej oglądam jej tutoriale, tym większą mam ochotę na inne produkty. Poza tym, oficjalna strona marki jest świetnie przygotowana. Znajdziemy tam swatche produktów i krótkie filmiki video prezentujące, jak aplikować dany kosmetyk by osiągnąć zamierzony efekt.

Chyba przesadziłam z ilością zdjęć :)

*oba kosmetyki kupiłam na net-a-porter





64 komentarze:

  1. Śliczności oba dwa ;) I na człowieku też fajnie się prezentują ;) ;)*

    OdpowiedzUsuń
  2. świetne produkty, róż też jest na mojej chciejliście:) jeszcze chcę duo do konturowania

    pięknie wyglądasz i te brwi naprawdę Ci pasują:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Duo do konturowania także chcę i te nowe szminki matowe :)

      Dziękuję :)

      Usuń
  3. Tak,strona CT jest fajoska:)

    Szminka jest piękna!!! Mi się podobają jej cienie i takie duo kremowe na szybki makijaż ale to nie jest zakup na ten rok:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cienie ponoć podobne do TF ale też mnie kuszą.

      Usuń
    2. dla mnie jej cienie sa zupelnie inne niz Forda:)

      Usuń
  4. Widziałam w internecie cienie tej marki i przykuły mój wzrok. Cieszę się, że napisałaś tę recenzję, utwierdza mnie tylko w przekonaniu, że muszę sobie coś sprawić :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj cienie też są na mojej liście ale, jak napisała Leśne Runo, chyba nie w tym roku ;)

      Usuń
  5. Wyglądasz jakby Cię jakiś boski książę po ogrodzie gonił :D Ślicznie, młodzieńczo, jednym słowem powinni Ci tego zabronić. Bardzo, bardzo mi się podoba ten róż, szminka też, ale róż już widzę na swoim poliku!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)) Wyglądam jak paź :)
      Róż koniecznie - będę namawiać :)

      Usuń
    2. Nic podobnego. A na róż wstępnie czuję się namówiona :)

      Usuń
  6. Pierwszy raz czytam o tej firmie. Kolor szminki jest cudny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Firma niestety nieznana u nas a szkoda bo ma świetne produkty.

      Usuń
  7. Szminka baaaardzo Twojowa! Róż piękny! Choć ja bym wolała takie cacko w Tomaszkowym wydaniu :) hihi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cienie podobno podobne :)

      Usuń
    2. Musisz więc sprawdzić koniecznie i nas tutaj dalej kusić pysznościami :)

      Usuń
    3. Raczej się nie doczekasz porównania bo cieni TF u nas nie ma :(

      Usuń
  8. Na Tym Człowieku wygląda super! Pięknie Ci w intensywnych ustach! A Yardley'a ja pamiętam! Nie wiem, czy dobrze kojarzę, że w PRL dostępny był w Pewexie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja mama używała Yardleya i chyba faktycznie był w Pewexie ;)

      Usuń
  9. Moim zdaniem szminka Ci pasuje :) ale czepnę się opisu, bo Kevyn Aucoin nie jest makijażystką... Charlotte tak :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe, trochę karkołomnie językowo wyszło to zdanie ;)

      Usuń
  10. Pierwszy raz je widzę ale mają cudne opakowani i kolory i doskonale pasują do Twojej urody. :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja od kiedy kupilam blyszczyk od CHT, kraze wokol jej kosmetykow jak wiesz - jej filozofia i praca do mnie bardzo przemawia:) Roz totalnie moj ale nadal nie zdeycdowalam sie na zakup, teraz rzadzi Marc Jacobs:) Ale na bank cos nabede z tej cudnej marki: kusza mnie cienie, roz i oczywiscie blyszczyki.

    OdpowiedzUsuń
  12. ależ Ci ładnie w takim komplecie! bardzo świeżo i dziewczęco :) serio!
    A kolor szminki baaaardzo mój! <3

    OdpowiedzUsuń
  13. WOW! Ależ cudeńka wypatrzyłaś i nabyłaś ! pomadka mi bardzo podoba ! W ogóle świetnie wyglądasz , te brwi i chyba nowy kolor włosów super ! muszę zajrzeć na tą stronę i wypatrzeć coś dla siebie:) dlaczemu u nas nie ma namacalnie takich cudaków ?:/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystko nowe prócz wagi ;)
      Tez mnie wkurza brak wielu marek :(

      Usuń
  14. Ależ masz włosy!! Szminka zupełnie nie moja, ale ładnie na Pani wygląda :D za to różem hym nie pogardziła, ale tak jak dziewczyny, jak już miałabym chyba ochote na jakieś cienie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Włosy zostały zdegażowane bo jest ich za dużo ;)
      Cienie będą kiedyś...

      Usuń
  15. mała sroka jesteś! ;) zmiana looku na plus, duży!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet duże sroczysko :)
      Samej o dziwo mi się podoba nowy look ;)

      Usuń
  16. pierwsze słyszę :> bardzo ładne
    a co z brwiami? jak podkreślone bo pieknie :>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie :) Ty tu urlopujesz a ja tu blogsferą brwiami zatrzęsłam haha :))
      Byłam w Brow barze kochana. Jest cały wielki post pochwalny na temat kunsztu pani Ani z Arkadii.
      Teraz podkreślam Benefitowymi cudami :)

      Usuń
  17. zakochałam się w tym mocnym kolorze :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja się już oswoiłam ale do miłości daleko ;)

      Usuń
  18. Przyjemny duecik :-) Człowiekowi ładnie z takim soczystym kolorem na ustach... ;-))

    OdpowiedzUsuń
  19. Slicznosci sobie sprawilas :) i bardzo Ci pasują. Bardzo, bardzo zachwycają mnie Twoje nowe brwi!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jak mnie zachwycają :)
      Popadnę w narcyzm niedługo ;)

      Usuń
  20. Marka wlasnie weszla i na rynek norweski - pewnie niestety o jakies 30-40% wyzsze ceny niz gdzie indziej no ale coz. Kolorystyka absolutnie moja, ale mam 4 albo 5 rozy wiec napewno sie wstrzymam. Bardzo piekny kolor pomadki. O tej marce piewszy raz slyszalam od Irenki, a tu prosze widze, ze wiecej osob te marke zna...
    Prezentacja na czlowieku ;) zaskakujaca - nowa twarz z tymi brwiami - ach zes Ty sie tak dlugo uchowala bez regulacji ! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie no bez przesady, regulacji kilka było ale unikam ;)
      A kto dziś się zachwycał różami Diora hę? ;)

      Usuń
    2. Ja!:):):) ale zakupu nie bedzie - mam tyle roznych :)

      Usuń
    3. Ja pasuję już z kolorówką :)

      Usuń
    4. Niedługo się przekonasz mam nadzieję ;)

      Usuń
  21. Róż subtelnie ożywia policzki:) Odcień szminki przypadł mi do gustu, nie zawsze należy kierować się porą roku;)

    OdpowiedzUsuń
  22. Ja pamiętam pudry Yardleya! Jako obiekt kultu co poniektórych osób i pewien rodzaj luksusu w moich czasach studenckich. Cieszyłam się bardzo mym pierwszym pudrem Yardleya, oj bardzo... :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spontanicznie mi się kliknęło nie na temat, a tymczasem nie dodałam, że kolory mi się podobają.

      Usuń
    2. Yardley dobra firma. Moja mama uwielbiała ich puder :)

      Usuń
  23. Mnie kusi sławny Magic cream i wiele wiele z kolorówki:)

    OdpowiedzUsuń
  24. Pomadeczka cudna, pasje Ci. Zmieniłaś kolor włosków na jaśniejszy :)

    OdpowiedzUsuń

Jestem wdzięczna za wszystkie komentarze, nawet te negatywne. Proszę jednak aby były one kulturalne. W przeciwnym razie zastrzegam sobie prawo do ich usunięcia.

Blog template designed by SandDBlast