Tak czy inaczej, po szmince Kevyna Aucoin zapragnęłam wypróbować inną nieobecną u nas markę a mianowicie Charlotte Tilbury.
Charlotte Tilbury, jak i Kevyn Aucoin, jest makijażystką, od ponad 20 lat w branży. Kilka lat temu zdecydował wylansować własną linię kosmetyków. Był to sukces.
Jako różo i szminko maniaczka wybrałam oczywiście właśnie te produkty do przetestowania*.
Oba produkty zapakowane są w bordowo-brązowe tekturowe pudełeczka z logo marki. Kasetka zawierająca róż przypomniała mi nieco kosmetyki Yardley (kto to w ogóle pamięta ;). Szminka natomiast mieszka w złotym, karbowanym domku :)
Kolor różu z linii Cheek to Chic Swish&Pop jaki wybrałam nosi nazwę Love Glow. Składa się z dwóch podobnych odcieni.
Oba odcienie mają delikatną błyszczącą poświatę dzięki złotemu pyłkowi zatopionemu w produkcie. Ten pyłek pięknie odbija światło i daje efekt świeżości.
Róż wygląda na dość intensywny w opakowaniu i nieco mnie przeraził jego kolor, bo oczywiście wybierałam w ciemno. Na szczęście tym razem trafiłam chyba na bardzo dobre swatche bo na twarzy okazał się taki, jak oczekiwałam - delikatny i dość ciepły.
Konsystencja jest satynowa lub może raczej aksamitna w dotyku a sam produkt dobrze nabiera się na pędzel i aplikuje. Nie ma możliwości zrobienia sobie nim krzywdy bowiem nie przykleja się do twarzy a zostawia raczej woal koloru - taki delikatny, naturalny rumieniec.
Na opakowaniu znajduje się krótka instrukcja jak nabierać róż na pędzel i jak go aplikować. Otóż Charlotte Tilbury radzi najpierw nabrać na pędzel zewnętrzny odcień i delikatnie jakby obrysować nim kość policzkową aby uwypuklić jej kształt. Następnie nabrać niewielką ilość środkowego odcienia na czubek pędzla i zaaplikować punktowo na środek kości policzkowej. Na koniec wszystko zblendować.
Działa :)
Szminka, na którą padł mój wybór nie jest strzałem w dziesiątkę jeśli chodzi o kolor. Przynajmniej nie jest to raczej typowy jesienny odcień ;)
K.I.S.S.I.N.G Fallen from the lipstick tree to linia 10 szminek, które mają zapewnić efekt pełnych, wydatnych, ponętnych ust.
Mój kolor to Velvet Underground, czyli intensywna, rzucająca się w oczy malina z czerwonym podtonem.
Velvet Underground, Love Glow (odcień środkowy i zewnętrzny) |
Konsystencja jest kremowa ale zwarta, do tego stopnia, że szminkę należy nakładać precyzyjnie i ostrożnie. To nie jest produkt, którym przejedziesz po ustach stojąc w korku w samochodzie bez spojrzenia w lusterko wsteczne (swoją drogą nie znoszę, gdy kobiety to robią ;). Produkt idealnie przywiera do ust w miejscu aplikacji, nie wychodzi poza ich obrys, gdy mamy wprawną rękę, jeśli nie, nieodzowne jest użycie konturówki i pędzelka.
Tak oba produkty prezentują się na człowieku:
To moje pierwsze ale na pewno nie ostatnie produkty Charlotte Tilbury. Im dłużej oglądam jej tutoriale, tym większą mam ochotę na inne produkty. Poza tym, oficjalna strona marki jest świetnie przygotowana. Znajdziemy tam swatche produktów i krótkie filmiki video prezentujące, jak aplikować dany kosmetyk by osiągnąć zamierzony efekt.
Chyba przesadziłam z ilością zdjęć :)
*oba kosmetyki kupiłam na net-a-porter
Śliczności oba dwa ;) I na człowieku też fajnie się prezentują ;) ;)*
OdpowiedzUsuń;)
Usuńświetne produkty, róż też jest na mojej chciejliście:) jeszcze chcę duo do konturowania
OdpowiedzUsuńpięknie wyglądasz i te brwi naprawdę Ci pasują:))
Duo do konturowania także chcę i te nowe szminki matowe :)
UsuńDziękuję :)
Tak,strona CT jest fajoska:)
OdpowiedzUsuńSzminka jest piękna!!! Mi się podobają jej cienie i takie duo kremowe na szybki makijaż ale to nie jest zakup na ten rok:)
Cienie ponoć podobne do TF ale też mnie kuszą.
Usuńdla mnie jej cienie sa zupelnie inne niz Forda:)
UsuńWidziałam w internecie cienie tej marki i przykuły mój wzrok. Cieszę się, że napisałaś tę recenzję, utwierdza mnie tylko w przekonaniu, że muszę sobie coś sprawić :)
OdpowiedzUsuńOj cienie też są na mojej liście ale, jak napisała Leśne Runo, chyba nie w tym roku ;)
UsuńWyglądasz jakby Cię jakiś boski książę po ogrodzie gonił :D Ślicznie, młodzieńczo, jednym słowem powinni Ci tego zabronić. Bardzo, bardzo mi się podoba ten róż, szminka też, ale róż już widzę na swoim poliku!
OdpowiedzUsuń:)) Wyglądam jak paź :)
UsuńRóż koniecznie - będę namawiać :)
Nic podobnego. A na róż wstępnie czuję się namówiona :)
UsuńPierwszy raz czytam o tej firmie. Kolor szminki jest cudny :)
OdpowiedzUsuńFirma niestety nieznana u nas a szkoda bo ma świetne produkty.
UsuńSzminka baaaardzo Twojowa! Róż piękny! Choć ja bym wolała takie cacko w Tomaszkowym wydaniu :) hihi
OdpowiedzUsuńCienie podobno podobne :)
UsuńMusisz więc sprawdzić koniecznie i nas tutaj dalej kusić pysznościami :)
UsuńRaczej się nie doczekasz porównania bo cieni TF u nas nie ma :(
UsuńNa Tym Człowieku wygląda super! Pięknie Ci w intensywnych ustach! A Yardley'a ja pamiętam! Nie wiem, czy dobrze kojarzę, że w PRL dostępny był w Pewexie...
OdpowiedzUsuńMoja mama używała Yardleya i chyba faktycznie był w Pewexie ;)
UsuńMoim zdaniem szminka Ci pasuje :) ale czepnę się opisu, bo Kevyn Aucoin nie jest makijażystką... Charlotte tak :)
OdpowiedzUsuńHehe, trochę karkołomnie językowo wyszło to zdanie ;)
UsuńPierwszy raz je widzę ale mają cudne opakowani i kolory i doskonale pasują do Twojej urody. :)
OdpowiedzUsuńDzięki :*
UsuńJa od kiedy kupilam blyszczyk od CHT, kraze wokol jej kosmetykow jak wiesz - jej filozofia i praca do mnie bardzo przemawia:) Roz totalnie moj ale nadal nie zdeycdowalam sie na zakup, teraz rzadzi Marc Jacobs:) Ale na bank cos nabede z tej cudnej marki: kusza mnie cienie, roz i oczywiscie blyszczyki.
OdpowiedzUsuńZazdroszcze mozliwosci dotkniecia ☺
Usuńależ Ci ładnie w takim komplecie! bardzo świeżo i dziewczęco :) serio!
OdpowiedzUsuńA kolor szminki baaaardzo mój! <3
Dzieki 😘
UsuńWOW! Ależ cudeńka wypatrzyłaś i nabyłaś ! pomadka mi bardzo podoba ! W ogóle świetnie wyglądasz , te brwi i chyba nowy kolor włosów super ! muszę zajrzeć na tą stronę i wypatrzeć coś dla siebie:) dlaczemu u nas nie ma namacalnie takich cudaków ?:/
OdpowiedzUsuńWszystko nowe prócz wagi ;)
UsuńTez mnie wkurza brak wielu marek :(
Jaki cudowny kolor szminki!
OdpowiedzUsuńAleż masz włosy!! Szminka zupełnie nie moja, ale ładnie na Pani wygląda :D za to różem hym nie pogardziła, ale tak jak dziewczyny, jak już miałabym chyba ochote na jakieś cienie ;)
OdpowiedzUsuńWłosy zostały zdegażowane bo jest ich za dużo ;)
UsuńCienie będą kiedyś...
mała sroka jesteś! ;) zmiana looku na plus, duży!!
OdpowiedzUsuńNawet duże sroczysko :)
UsuńSamej o dziwo mi się podoba nowy look ;)
pierwsze słyszę :> bardzo ładne
OdpowiedzUsuńa co z brwiami? jak podkreślone bo pieknie :>
No właśnie :) Ty tu urlopujesz a ja tu blogsferą brwiami zatrzęsłam haha :))
UsuńByłam w Brow barze kochana. Jest cały wielki post pochwalny na temat kunsztu pani Ani z Arkadii.
Teraz podkreślam Benefitowymi cudami :)
Odcień szminki przepiękny!
OdpowiedzUsuńZ każdym dniem coraz bardziej mi się podoba :)
Usuńświetne kolorki:)
OdpowiedzUsuńJest w czym wybierać, oj jest. Oferta bogata :)
Usuńzakochałam się w tym mocnym kolorze :)
OdpowiedzUsuńJa się już oswoiłam ale do miłości daleko ;)
UsuńPrzyjemny duecik :-) Człowiekowi ładnie z takim soczystym kolorem na ustach... ;-))
OdpowiedzUsuńCzłowiek dziękuje :D
UsuńSlicznosci sobie sprawilas :) i bardzo Ci pasują. Bardzo, bardzo zachwycają mnie Twoje nowe brwi!
OdpowiedzUsuńA jak mnie zachwycają :)
UsuńPopadnę w narcyzm niedługo ;)
Marka wlasnie weszla i na rynek norweski - pewnie niestety o jakies 30-40% wyzsze ceny niz gdzie indziej no ale coz. Kolorystyka absolutnie moja, ale mam 4 albo 5 rozy wiec napewno sie wstrzymam. Bardzo piekny kolor pomadki. O tej marce piewszy raz slyszalam od Irenki, a tu prosze widze, ze wiecej osob te marke zna...
OdpowiedzUsuńPrezentacja na czlowieku ;) zaskakujaca - nowa twarz z tymi brwiami - ach zes Ty sie tak dlugo uchowala bez regulacji ! ;)
Nie no bez przesady, regulacji kilka było ale unikam ;)
UsuńA kto dziś się zachwycał różami Diora hę? ;)
Ja!:):):) ale zakupu nie bedzie - mam tyle roznych :)
UsuńJa pasuję już z kolorówką :)
UsuńHa ha nie wierze !:):)
UsuńNiedługo się przekonasz mam nadzieję ;)
UsuńRóż subtelnie ożywia policzki:) Odcień szminki przypadł mi do gustu, nie zawsze należy kierować się porą roku;)
OdpowiedzUsuńChyba masz rację :)
UsuńJa pamiętam pudry Yardleya! Jako obiekt kultu co poniektórych osób i pewien rodzaj luksusu w moich czasach studenckich. Cieszyłam się bardzo mym pierwszym pudrem Yardleya, oj bardzo... :-)
OdpowiedzUsuńSpontanicznie mi się kliknęło nie na temat, a tymczasem nie dodałam, że kolory mi się podobają.
UsuńYardley dobra firma. Moja mama uwielbiała ich puder :)
UsuńMoja tez!
UsuńKolory cudowne ♡
OdpowiedzUsuńWiosenno-letnie ale co tam - wzięłam ;)
UsuńMnie kusi sławny Magic cream i wiele wiele z kolorówki:)
OdpowiedzUsuńOferta jest ciekawa.
UsuńPomadeczka cudna, pasje Ci. Zmieniłaś kolor włosków na jaśniejszy :)
OdpowiedzUsuń