Niedawno magazyn
Elle na swoim profilu na FB opublikował pytanie dotyczące marki
Laura Mercier, stosunkowo nowej na naszym rynku. Nagrodą jaka czekała na pierwszych 6 czy 8 osób, które udzieliły prawidłowej odpowiedzi było zaproszenie na warsztaty makijażu marki.
Odpowiedziałam, wysłałam i udało się.
Ogromnie się ucieszyłam bo od momentu wejścia do Polski
Laura Mercier wzbudza moje niesłabnące zainteresowanie zarówno jeśli chodzi o produkty do makijażu jak i pielęgnacji.
Warsztaty odbyły się w Douglas House of Beauty w CH Arkadia w Warszawie. Prowadził je fascynujący, energetyczny człowiek –
Tomek Kozak wraz z
PR manager Laury Mercier w Polsce, Martą, która także jest makijażystką, czemu dała dowód podczas warsztatów. Obecna była również szefowa działu urody oraz zastępca redaktor naczelnej Elle
Marta Rudowicz.
Warsztaty zatytułowane były „
Flawless face”, czyli miały za zadanie przybliżyć nam na czym polega idea, z której na świecie zasłynęła Laura Mercier. Część techniczną, podczas której same miałyśmy stworzyć efekt idealnej cery na swoich twarzach, Tomek poprzedził szeroki, barwnym i bardzo ciekawym wstępem, w którym zaprezentował postać Laury i jej osiągnięcia.
Wśród ciekawostek znalazłam informację o tym, że Laura Mercier nie jest właścicielką marki, której nazwiska użycza. Jest nią niejaka Pani Janet Gurwitch – dawna klientka, osoba na tyle zamożna, że w 1996 roku zamarzyło jej się wylansowanie nowej linii kosmetycznej. Wybrała Laurę Mercier, która stworzyła ją dla niej i nadała jej swoje nazwisko. Jest także oczywiście dyrektorem kreatywnym marki.
Drugą ciekawostką jest to, że Laura Mercier jest chyba jedną z najbardziej rozchwytywanych makijażystek gwiazd. To ona stworzyła tak bardzo charakterystyczny look Madonny z dominującą czarną kreską i czerwonymi ustami. Ona także jest odpowiedzialna za wygląd Madonny w teledysku Frozen, w którym piosenkarka zaprezentowała nowe brzmienie i który stał się chyba jej najbardziej rozpoznawalnym utworem. Sama Laura Mercier jest podobno osobą skromną i bardzo skrytą.
Koncepcja Flawless face opera się na dążeniu do ukazania idealnej cery w makijażu. Ideał dla Laury Mercier to jednak nie maska, nie ukrycie czy nawet zatuszowanie wszystkich niedoskonałości skóry a raczej wyrównanie jej w takim stopniu aby wyglądała pięknie MIMO tych niedoskonałości. Spod makijażu wykonanego kosmetykami Laury skóra ma być widoczna, dlatego zarówno konsystencje produktów jak i kolejność ich nakładania odgrywają bardzo ważną rolę.
Podczas tych warsztatów ukułam pewną teorię na swój własny użytek :). Mianowicie tak, jak w przypadku pielęgnacji, która według mnie powinna pochodzić z jednej linii lub marki tak i kosmetyki do makijażu twarzy jak podkład, korektor punktowy, czy korektor pod oczy powinny ze sobą współgrać. Produkty Laury Mercier są bardzo przemyślane i świetnie ze sobą współpracują, nie trzeba szukać niczego innego.
Aby osiągnąć
idealną cerę należy, według Laury, najpierw zadbać o odpowiednią pielęgnację a następnie nałożyć odpowiednią
bazę. Laura Mercier jest z wykształcenia malarką i tak jak malarz najpierw gruntuje płótno, tak Ona radzi „zagruntować” twarz. Na takiej „podstawie” makijaż lepiej, dłużej się trzyma i dużo lepiej wygląda. W ofercie marki znajdziemy kilka różnych baz pod podkład w zależności od efektu jaki chcemy osiągnąć, czy też rodzaju naszej skóry. Wszystkie bazy są bezsilikonowe, co jest w sumie ewenementem. O wielu produktach marki pisałam już wtedy, gdy pojawiła się ona na naszym rynku. Bazy warto jest trzymać w chłodnym miejscu – odświeżą cerę i usuną opuchnięcia.
Podczas warsztatów, produktem który mnie uwiódł był
Tinted Moisturiser dostępny w wielu odcieniach. To krem koloryzujący o właściwościach nawilżających i ochronnych (posiada filtr SPF 20).
Według zaleceń Laury Marcier jej podkłady i kremy koloryzujące należy nakładać specjalną gąbeczką, której kształt opracowała. Należy nałożyć te produkty na suchą gąbeczkę i aplikować na twarz ruchem tapowania.
Podobnie jest z pudrami wykończeniowymi jak
Loose Setting Powder – Translucent. Należy użyć do ich aplikacji puszku Laury
Velour Powder Puff, wtłoczyć puder w puszek, strzepnąć nadmiar i niejako delikatnie wklepywać w skórę.
Od razu uprzedzę ewentualne sceptyczne powątpiewanie – na tych warsztatach Tomek Kozak udowodnił mi, że akcesoria są równie ważne jak sam produkt. Nie jest to naciąganie na dodatkowe pieniądze. Gdy nałożymy w/w produkty palcami czy pędzlem osiągniemy zupełnie inny efekt od tego, jaki zamierzyła Laura.
Poza makijażem twarzy o efekcie flawless face wykonałyśmy pod czujnym okiem Tomka, Olgi i Marty także resztę makijażu nakładając róż, brązer i cienie.
Wśród produktów wartych polecenia z tej kategorii są wypiekane brązery
Matte Radiance Baked Powder, linery prasowane, które aplikujemy na mokro
Tightline cake eye liner oraz róże
Second Skin Cheek Colour. Tomek Kozak jest, jak ja ;), zwolennikiem nakładania róży na środkową część policzka a nie na kość tuż przy uchu. Nikt się tam bowiem nie czerwieni. Najprościej jest nakładać róż uśmiechając się, wówczas robią się tzw. pućki i na nie właśnie nakładamy róż.
Warsztaty uważam za bardzo ciekawe i sporo się podczas nich nauczyłam.
Relację znajdziecie także w grudniowym lub styczniowym wydaniu Elle. Być może i moja twarz tam się znajdzie – kto wie ;)