Poudre Universelle Compacte ze stałej oferty Chanel opisywałam TU. Bardzo go lubię więc, gdy w wiosennej kolekcji Notes de Printemps pojawił się w wersji limitowanej byłam bardzo ciekawa, w czym będzie ona inna od podstawowej.
Miałam okazję przyjrzeć mu się podczas spotkania dla klientek, jakie marka zorganizowała w swoim szkoleniowym butiku w Warszawie. Spodobał mi się na tyle, że niebawem u mnie zagościł.
Poudre Universelle w wersji limitowanej nosi nazwę Préface, czyli Wstęp, Przedmowa i chyba to dobra nazwa. Daje na buzi efekt, który jest swoistym Wstępem do wiosennych, świeżych i delikatnych makijaży. Takie miałam skojarzenie :)
Préface różni się od swoich sióstr (poudre ma w jęz. francuskim rodzaj żeński) przede wszystkim kolorem i nieco efektem na twarzy. Otóż jest to delikatny, jaśniuteńki pudrowy róż - świeży i bardzo wiosenny odcień.
Zastosowanie jest takie samo jak tych ze stałej oferty tzn. może być stosowany jako zwykły puder lub jako puder wykończeniowy. Daje satynowy efekt matu ale nie jest całkiem przezroczysty jak te ze stałej oferty ze względu na swój kolor właśnie. Twarz wygląda na wypoczętą i świeżą dzięki temu odcieniowi. Nadaje on leciutki blask co sprawia wrażenie jasnej zdrowej cery nawet jeśli w rzeczywistości nie jest ona taka do końca. Za to właśnie go lubię. Nawet zmęczoną, nieco poszarzałą twarz potrafi ładnie rozjaśnić i ożywić.
Jeśli skóra jest sucha lub mieszana można wykonać nim poprawki w ciągu dnia bez obawy, że uzyska się po kilku takich zabiegach różowy kolor na twarzy. Po prostu stanie się ona bardziej rozświetlona. Tak jak w przypadku poudre universelle ze stałej oferty nie sądzę, żeby tłuste cery, oczekujące dużego zmatowienia w pełni doceniły ten produkt – nie zadziała on w ten sposób.
Post jest być może na pierwszy rzut oka nieco bezsensowny – po co opisywać coś, co już jest niedostępne? Chcę nim raczej uświadomić, że czasami warto przyjrzeć się kolekcjom limitowanym, ponieważ mogą zaoferować znany nam produkt w nieco innym wydaniu, ciekawszym i wyjątkowym.
Co to za torebunia?
OdpowiedzUsuńTzw. rekwizyt ;)
UsuńEj, to nie jest blog modowy :P
Ładny puder. Przygarnęłabym.
Usuń;)
Piękny ten rekwizyt ;)
UsuńJak to nie modowy? Troszkę tak - pokazuj torebunie :).)
UsuńBędzie outfit skoro taka wola :)
Usuńmoże i niedostępny ale zawsze fajnie jest pooglądać świetne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńTo komplement z Twoich ust :)
UsuńNie znam tego pudru :). Nie mam żadnego kosmetyku Chanel.
OdpowiedzUsuńOj, trzeba nadrobić ;)
UsuńLimitki akurat lubię oglądać, obojętnie czy są jeszcze dostępne. Nigdy nie wiadomo czy firma ponownie danego produktu nie wypuści na rynek.
OdpowiedzUsuńi ja mam tak samo :)
UsuńFaktycznie, jeśli coś się sprawdza to często jest "repromowane".
UsuńPrzepiękny delikates, bardzo lubię takie pudry :)
OdpowiedzUsuńJest ultra lekki i kompletnie nie odciąża makijażu :)
UsuńJak tam polowanie na Diora?
O, czyżby dysleksja? :/ "obciąża" nie "odciąża" :)
UsuńPiękny ten dzyndzel w rekwizycie :D
OdpowiedzUsuńTeż mi się podoba ;)
Usuńku pamięci ;) piękne zdjecia!!
OdpowiedzUsuńA dziękuję, dziękuję :)
UsuńPiękne zdjęcia :) Jak zwykle obeszłam się smakiem, ale z opisu przypomina mi puder Hourglass, a ten na pewno będzie mój.
OdpowiedzUsuńOj, obawiam się, że nie będzie to to :/
UsuńMnie też zaciekawił ten rekwizyt ;-p
OdpowiedzUsuńHaha, rekwizyt to torebka tzw. teatralna po mojej cioci :)
Usuńja uwielbiam puderki Chanel , regularnie kupuję i denkuję :) ten jawi się ślicznie !
OdpowiedzUsuńI piękne zdjęcia Kochana :*
Widzę właśnie, że kolejny Les Beiges w kosmetyczce :)
UsuńDzięki, lubię się pobawić fotkami ;)
kolejny , tak je lubię ale seria Vitalumier Aqua też mi bardzo podeszła :)
Usuńbaw się baw się , bo fajne klimatyczne :*
Przyznam szczerze ze ja prawie w ogóle pudru nie używam ( ale taki mialkuni to bym chciała) :)
OdpowiedzUsuńPoudre Universelle to właściwie taka wolaka na twarzy ;)
Usuńbardzo ładnie wygląda :-)
OdpowiedzUsuńTaka natura Chanel ;)
UsuńCudne zdjęcia :) może i niedostępny, ale ja lubię czytać o tym, co już zostało wycofane (chyba lubię się katować :D ) Teraz czaję się na Les Beiges
OdpowiedzUsuńJa też :)
UsuńLubię takie produkty wykończeniowe, które stawiają mi kropkę nad "i". Hi hi, ten efekt "wow" :))
OdpowiedzUsuńTo nie jestem jedyna ;)
UsuńCiekawy kosmetyk :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam oglądać posty o limitach ;) znakomite zdjęcia ;)
OdpowiedzUsuńfajny, juz na swatchu kolor nie wyglada na róz a na bardzo naturalny ;)
OdpowiedzUsuńPo swatchu na opuszku, stwierdzam, że ma teksturę taką jak lubię :)))
OdpowiedzUsuń