niedziela, 4 maja 2014

Ulubione balsamy do ust i nie tylko do ust :)

Balsam do ust to kosmetyk, bez którego nie umiałabym funkcjonować. Gdybym miała zabrać tylko trzy rzeczy na bezludną wyspę na pewno byłby jedną z nich. Te poręczne maluchy są ze mną bowiem cały okrągły rok 12 godzin na dobę.

Zużyłam ich dotąd pewnie z tonę ale nadal nie znalazłam swojego ulubieńca.

Dzisiaj przedstawię Wam te produkty, których używałam ostatnio lub nadal używam.


Od balsamu do ust oczekuję przede wszystkim natłuszczenia, czy jak kto woli nawilżenia oraz wygładzenia powierzchni warg. Nie spodziewam się trwałości bo nie taka jest, moim zdaniem rola balsamu. To jakby oczekiwać tego od błyszczyka. Balsam to dla mnie coś między pielęgnacją a upiększeniem.

Moje usta są często popękane. W ciągu dnia bardzo dużo mówię (taka praca), staram się więc sporo pić i zwilżam wówczas usta napojem. Taki nawyk nie robi im dobrze niestety. Dlatego balsam, który jest stałym mieszkańcem mojej torebki czy kieszeni nie może mieć żadnego smaku - nie lubię zjadać kosmetyków.
Zawsze jakiś balsam leży też na mojej szafce nocnej.


1. Baume lèvres fleur d'hibiscus L'Occitane - to limitowana edycja balsamów francuskiej marki. Taki mały tłuścioszek o przyjemnym słodko-kwiatowym zapachu. Zawiera 10% masła shea i wyciąg z hibiscusa. Ma za zadanie zmiękczać i ujędrnić usta. 
Sympatyczny. Po nałożeniu faktycznie tłustawy, ma konsystencję linomagu ale na dłuższą metę wysusza niestety i jakoś tak ściąga wargi.Wydajny, bezbarwny. Ma lekko słodkawy smak.

2. Decléor Aroma Solution - zawiera olejki z orzechów laskowych, makadamii, wyciągi ze zbóż. Ma za zadanie odżywić usta. 10ml tubka zawiera gęsty produkt, który ma konsystencję maści i wychodzi z opakowania w formie cienkiego wężyka. Trzeba dość mocno nacisnąć tubkę więc czasami wyłazi za dużo. Nie jest tłusty jak L'Occitane, na ustach daje uczucie lekkiego schłodzenia, dobrze się wchłania ale jednak czuć go na wargach. Jest bezsmakowy i bezbarwny.
Dobrze natłuszcza, wygładza usta i pewnie byłby moim ulubieńcem gdyby nie intensywny ziołowy zapach, który na dłuższą metę jest dla mnie nieakceptowalny. Mogę go stosować kilka razy w ciągu dnia ale nie więcej.

3. Lierac Hydra Chrono+- nie zawiera parabenów, zawiera wosk różany, masło shea, kakaowe i ceramidy, witaminę A i E. Ma jasno-różowy transparentny kolor, po nałożeniu uzyskujemy lekko perłowy efekt lśniących warg, podkreśla naturalny ich kolor. Ma bardzo przyjemny różany zapach i jest bezsmakowy. 
Przyznam, że jest to jeden z moich ulubieńców. Łączy bowiem niezłe działanie pielęgnacyjne (regeneruje, dobrze natłuszcza ale nie skleja ust) z upiększającym. Jest również bardzo wydajny. 3gr produktu starczają naprawdę na długo mimo częstego stosowania.

4. Rêve de miel NUXE - opisywałam go kiedyś na blogu a moja relacja z nim jest trudna ;) Wiem, że jest to bardzo lubiany produkt ale... No właśnie, mam małe ale. Otóż, ze względu na zawartość maleńkich grudek stosowany zbyt często może przynieść więcej szkody niż pożytku. Po prostu zachowuje się jak peeling więc stosuję go tylko wówczas, gdy moje wargi są faktycznie mocno spierzchnięte i gdy chcę je natychmiast wygładzić. Bardzo wydajny. Słoiczek 15gr starczy Wam do końca świata ;)

5. Rose Salve C.O. Bigelow - to moje ostatnie odkrycie. Produkt wielofunkcyjny, do stosowania na wszystkie przesuszone, popękane, szorstkie partie ciała jak twarz, usta, łokcie, kolana, skórki paznokci. Produkt zawiera 9% ekstrakt z róży. W opakowaniu (metalowa mała puszeczka (?)) wygląda jak przezroczysta maść o silnie różowym kolorze. W aplikacji jest kompletnie bezbarwny. Ma dość wyczuwalny, charakterystyczny różany zapach ale nie przytłaczający. Jest bezsmakowy. 
Świetnie daje sobie radę z przesuszeniem, podrażnieniem skóry, popękana skórą. Stosuję go nawet na pięty, które są lepiej wygładzone niż po niejednym celowanym kremie.
Mój hit :)

6. My Favorite Night Balm C.O. Bigelow - produkt "ze stajni" McLarena... yyyy znaczy Bath&Body Works :). C.O. Bigelow to produkty naturalne, początkowo tylko apteczne. My Favorite Balm jest przeznaczony do stosowania na noc i ma 8-godzinne działanie. Autentycznie ma. OK, w nocy nasze usta tak czy tak odpoczywają, nie oblizujemy ich więc pewnie większość balsamów miałaby tak długie działanie. Nie do końca. Po innych, które stosuję na noc rano nie ma śladu a usta wymagają natychmiastowego nałożenia produktu. My Favorite Balm trwa aż do rana. Nie jest przy tym tłusty ale po prostu trwały. Wargi po nocy są delikatne, miękkie, przyjemne w dotyku.
Mój nocny faworyt - ostatecznie nazwa zobowiązuje ;)

Część z w/w produktów zawiera parafinę ale raczej nie działa ona komedogennie na usta ;), zresztą jest jej tyle wszędzie, że podejrzewam, że tylko moje dzieci jej nie zawierają.

Jakie są Wasze ulubione balsamy?




65 komentarzy:

  1. Dokładnie połowy nie uzywałam nigdy, muszę poszukać ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli masz swoich ulubieńców to nie ma sensu szukać ;)

      Usuń
  2. Nie używam takich wynalazków bo nie lubię czuć czegos na ustach i dlatego też zaraz po przyjsciu do domu,pozbywam się szminki. Jak mam potrzebę,to biorę zwykły krem nivea. W sumie to chyba nie mam poważniejszych problemów z ustami.

    OdpowiedzUsuń
  3. U mnie podobnie, tzn. zużywam tonę ale ulubieńca nie mam. Ostatnio mam jednak ochotę ciągle EOSków używać i inne pomadki ochronne poszły w kąt.
    Rose Salve C.O. Bigelow miałam kiedyś kupić, bo mnie zaciekawiło opakowanie i promocja, ale przeczytałam kilka opinii, że zapach jest nie do wytrzymania ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie zapach różanopodobny nawet nie przeszkadza. Gorzej z ziołowymi.

      Usuń
  4. Balsamów używam od czasu do czasu. Nie mam problemów z ustami. Nuxe znam i faktycznie jest inny niż inne ;) Mój ulubiony to balsam z Biothermu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O Biothermie nie słyszałam. Ja bez balsamu nie funkcjonuję :(

      Usuń
  5. koniecznie muszę wypróbować te dwie pozycje z BBW :)

    Jestem na etapie silnej fascynacji wszystkim, co różane, i myślę, że Rose Salve byłby dla mnie hitem :)

    Mój nuxe nie ma tych drobinek, o których piszesz...a nieźle odżywia usta, w domu mnie mało kto widzi, koty nie oceniają, więc na pierwszy plan wysuwają się właściwości pielęgnacyjne kosmetyków :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :/ Mam kolejny słoiczek Rêve de miel i w każdym były te drobinki :/

      Usuń
    2. hm nie mam pojęcia od czego to zależy. Wiem o czym mówisz, bo miałam tak z ręcznie kręconym balsamem do ust, taka konsystencja jak w scukrzonym miodzie?

      Usuń
  6. oprócz Nuxe nie miałam żadnego z powyższych :) NUxe bardzo lubię :) u mnie podobnie jak u Ciebie schodzi takich smarowideł bardzo dużo :)ja jeszcze mimo zapachu uwielbiam Carmex w słoiczku:) a w sztyfcie jego vaniliową wersję :)

    OdpowiedzUsuń
  7. U mnie Nuxe jest nr1:) te drobinki o których piszesz trafiają się, ale nie w każdym słoiczku. Raz mam egzemplarz z raz bez:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moim zdaniem te drobinki wytwarzają się wraz "z wiekiem" balsamu ;) czasami kupuję i dopiero po jakimś czasie używania zaczynają się robić te grudki, a czasami są w nim od poczatku.
      Więc moja teoria jest taka, że z czasem coś tam w nim zachodzi, że te grudki się robią :)
      Mnie one nie przeszkadzają, wręcz je lubię i pomagają mi pozbyć się ewentualnych suchych skórek :)

      Usuń
    2. Mnie za bardzo peelingują.

      Usuń
  8. mam dla Ciebie dwie propoycje:) dior baume w maly pudeleczku - cudo i Shiseido benefiance - moje ulubione:)BBW nie mialam ale moze sprobuje:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Moim ulubieńcem jest tradycyjny miodek z Tisane :) a nad masełkiem z Nuxe zastanawiam się od dłuższego czasu.

    OdpowiedzUsuń
  10. Nuxe bardzo lubię, ale tylko w domu i tylko na noc :) niedawno odkryłam tę różową wersję z Lierac i jestem zachwycona przede wszystkim kolorkiem na moich ustach :)
    Jeśli chodzi o ten puszkowy balsam to kiedyś Ci już pisałam, że był długo moim ulubieńcem ROSEBUD SALVE różany- pisałam o nim na blogu. Spróbuj pomadkę Caudalie- jest jedną z moich ulubionych do stosowania w ciągu dnia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze wiedzieć, że Caudalie ma też balsam do ust.

      Usuń
    2. Jest w szmince więc dobry na wyjścia i dla mnie od pewnego czasu najlepszy. Niedługo napiszę o moich ulubieńcach do ust :)

      Usuń
  11. Ja jeszcze swojego ulubieńca nie mam pomimo tego, że mazideł do ust mam trochę ;) Kusi mnie Nuxe, bo w ciągu ostatnich dni kilka razy już o nim czytałam :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To bardzo skuteczny balsam ale nie do stosowania non stop według mnie.

      Usuń
  12. Moje usta za bardzo wymagające nie są, pomadka ochronna im wystarczy:)

    OdpowiedzUsuń
  13. mój ulubiony balsam do ust to clarins z woskiem różanym. cudo :)

    OdpowiedzUsuń
  14. ja mam ochotę na Rêve de miel NUXE i chętnie go wypróbuje ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Również preferuję bezsmakowe balsamy, dlatego totalnym rozczarowaniem okazał się kokos z Organique ;)
    Narobiłaś mi apetytu na różany.Brzmi jak stworzony dla mnie, bo lubię taki zapach w kosmetykach.
    eh tylko najpier muszę zjeść tego nieszczęsnego kokosa.

    OdpowiedzUsuń
  16. Znam tylko Reve de Miel i uwielbiam. Stosuję go codziennie na noc ;) Lubię jeszcze błyszczyk różany PaT&Rub i masełko Korres - Wilde Rose ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Nie miałam żadnego z tych kosmetyków. Obecnie próbuję zmęczyć Carmex, który jest bardzo wydajny :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Carmexy są bardzo popularne i dobre ale ja nie przepadam.

      Usuń
  18. Nie znam żadnego z pokazanych przez ciebie balsamów, ale mam ochotę na wypróbowanie Nuxe :-)
    Moim ulubionym jest balsam w słoiczku Tisane.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tisane to klasyk :) Też go stosowałam ale z czasem potrzebowałam czegoś więcej.

      Usuń
  19. Moim faworytem jest Nuxe Reve de Miel.

    OdpowiedzUsuń
  20. A czemu tylko 12 godzin na dobę, hę? :D
    Nie znam żadnego z Twoich. Też mam wymagające usta, u mnie to kwestia w dużej mierze palenia, które wysusza niestety :/ Moim numero uno jest balsam Bobbi Brown. Aplikuję zawsze na noc, jest na nich ciągle rano i cudownie je odżywia. W ciągu dnia sięgam najczęściej po Carmex i ostatnio po balsamy Organique :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo tylko 12 godz.funkcjonuję na tyle przytomnie, żeby odróżnić balsam do ust od smaru do samochhodu haha :)

      Rzuć te papierochy kobieto :/

      Usuń
  21. Mi się chyba trafił jakiś inny egzemplarz bo w moim blasamie Nuxe nie ma grudek, jest gładki ;)
    Bardzo go lubię ale używam go zazwyczaj grubszą warstwą na noc i rano mam ładne i zadbane usta.
    A balsam z Lierac jak wykończę moje smarowidła do ust to z chęcią wypróbuję, choć może to trochę potrwać bo nie mogę sobie wyrobić nawyku smarowania ust w ciągu dnia, ciągle o tym zapominam.

    OdpowiedzUsuń
  22. Po Twojej recenzji największa ochotę mam na mazidło Lierac.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest jeszcze jego bezbarwna wersja o ile mi wiadomo.

      Usuń
  23. mój najukochańszy i najskuteczniej działający na moje usta to po porostu zwykły MACzek, i chociaż przetestowałam tego kilogramy to jakimś cudem żadnego z tych, które opisujesz nie miałam, ale u mnie odpada jeszcze na wejście forma słoiczka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zwykły MACzek czyli?
      Słoiczek też mnie odstrasza w tego typu produktach. Rose salve chyba jednak trudno byloby inaczej "podać" a Nuxe jest zbyt zwarty - nie nadaje się do wyciskania.

      Usuń
  24. Super recenzja :) jestem maniaczká balsamów do ust i mam ich chyba 20....heheh
    Najlepiej nawilza i chroni je oraz dluuugo sié utrzymuje balsam do ust od LUSHa 8ten z miodem)
    Lubié tez Vaseline porodukty i moim ulubiencem z tej firmy jest balsamik z malem kakaowym.
    Maxymalne rozczarowanie to balsam do ust od Chanel...nie bédé tu sié rozpisywac ale za taaakie pieniádze to dziadostwo po prostu!
    Milego dnia :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozpisz się u siebie na temat balsamu Chanel. Chętnie poczytam :)

      Usuń
  25. Nie na temat, ale... nowe zdjęcie w 'O mnie' - łał! Wreszcie włosy! Piękne! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, tak posiadam włosy :)
      Zauważ też piękną kreskę na oku ;)

      Usuń
  26. moim prawie ulubionym jest ten z Nuxe. on 'wyleczył' moje usta i dzięki niemu mogłam wreszcie zacząć nosić szminki. prawie ulubuiony, bo mi słoiczek nie odpowiada:) bardzo także lubię balsamy z soap&glory, ale też są w słoiczku:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słoiczek to nie jest najlepsze rozwiązanie dla tego typu produktów. Przecież one mają być poręczne :/

      Usuń
  27. Ja lubie z NUXE ten sztyft . Uwielbiam jego zapach i taki jakby hmm.... posmaczek ;) POza tym uratował mi nos przy mega katarze i milionowych ilościach wycierania i drażnienia nosa, więc faktycznie działa ;)

    OdpowiedzUsuń
  28. Nie używalam żadnego z powyższych, nigdy też nie stosowałam balsamu do ust na noc. Teraz chyba powinnam... Wyjechałam w miejsce, gdzie jest woda strasznie wysuszająca skórę. Także ust.
    (Wysuszająca woda - brzmi dziwnie, ale coś w tym jest... chyba jest jakaś twarda...).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Woda może wysuszać jeśli właśnie jest zbyt twarda :) Balsam stosowany na noc bardzo fajnie regeneruje usta gdy odpoczywają.

      Usuń
  29. Połowy kosmetyków nawet nie widziałam , ale bardzo lubię czytać o czymś czego nie znam.

    OdpowiedzUsuń
  30. Nigdy nie uzywalam slynnego balsamu Nuxe, ale kiedys wyprobuje. Mam kilka roznych balsamow, ale jak na razie, najbardziej lubie balsamik z maslem shea z Yves Rocher ;)

    OdpowiedzUsuń
  31. O nie znam żadnego z powyższych :)
    U mnie od lat królują pomadki Silk Naturals, chociaż ostatnio sama ukręciłam sobie balsamik i też nie jest zły :)

    OdpowiedzUsuń
  32. serek homogenizowany na usta :) serio:) a poza tym Dior lip glow mimo, ze uwydatnia kolor

    OdpowiedzUsuń

Jestem wdzięczna za wszystkie komentarze, nawet te negatywne. Proszę jednak aby były one kulturalne. W przeciwnym razie zastrzegam sobie prawo do ich usunięcia.

Blog template designed by SandDBlast