Cienie z kolekcji Core Color Benefit prezentowałam Wam całkiem niedawno TU.
Dzisiaj przyszedł czas na makijaż.
Oto i "w akcji" następujące cienie:
- kremowe Bikini-Tini i My Two Cents
Benefit reklamuje swoje kremowe cienie jako niefałdujące się i jest to prawdą. My Two Cents to połyskująca miedź wpadająca w złoto. Cień dobrze się rozprowadza pędzelkiem, co nie jest ewidentne w przypadku kremowych cieni, na powiece daje taki sam kolor jak na swatchu na dłoni więc nie ryzykujemy rozczarowania. Trwałość jest zadowalająca - cień nie znika w ciągu dnia, nie traci swej intensywności. Bikini-Tini lepiej wygląda na swatchu na dłoni niż na powiece - jest tak delikatny, że trzeba nałożyć sporą ilość by był widoczny. Według Benefitu to ostrygowy róż, według mnie po prostu ecru ze złotawą poświatą.
To co przypadło mi do gustu w Creaseless cream shadow to ich efekt na powiece - nie podkreślają niedoskonałości, nierówności, zmarszczek, czyli tego co z wiekiem pojawia się niestety :/
Longwear powder shadow (Pudrowe cienie do powiek o przedłużonej trwałości) to drugi rodzaj cienie dostępny w kolekcji Core Color. Mam dwa z 12 dostępnych: Raincheck? (przydymiony amethyst) i Pause for Applause (delikatny lila).
Na oku prezentują się następująco:
Oba mają mięciuteńką, wręcz kremową konsystencję, dobrze się aplikują, rozcierają ale jeśli chodzi o efekt to nie oczekujmy od nich intensywnego fioletowego smoky. Są to bardzo przyjemne dzienniaki, idealne dla osób, które obawiają się fioletu na powiece - dlikatny, elegancji efekt nie rzuca się w oczy a ładnie podkreśla kolor tęczówki.
Co sądzicie?
Kremowe śliczne :) Bikini-Tini me gusta :)
OdpowiedzUsuńJest w porządku ale ja wolę miedziaka :)
UsuńBardzo ładne kolorki :)
OdpowiedzUsuńnie lubię takiej formy cieni :(
OdpowiedzUsuńza blado wg mnie wypadają, ale ja to lubię bardzo intensywne kolory... :D
Ja też wole intensywniejsze ale kremowe cienie rzadko takie są.
UsuńMarti już kusiła:) a teraz Ty:) no i co chyba muszę się zaopatrzyć w jakiś kolorek i przełamać moją niechęć do kremiaków:) bardzo ladnie sie prezentują i pewnie beda idealnym rozwiazaniem na upalne dni:)
OdpowiedzUsuńPomacaj i zdaj relację.
UsuńOj te kremowe bardzo mi się podobają, zwłaszcza Bikini:)
OdpowiedzUsuńKremowe niekoniecznie, nieco za metaliczne jak dla mnie. Za to fiolety zdecydowanie tak :)
OdpowiedzUsuńNo trochę się "błyscom" ;)Wiesz, takie metaliki na oku sa ok w pewnym wieku ;)
UsuńDo pewnego wieku :P
UsuńAle poważnie, u ciebie na powiece wyglądają nieźle, bo masz widoczne załamanie powieki. U mnie by nie przeszło, ewentualnie tylko jako niewielka kreska :(
Uwielbiam takie kolorki i cienie. :)
OdpowiedzUsuńObie wersje wyglądają ciekawie, ale pigmentacja robi większe wrażenie w przypadku cieni kremowych :)
OdpowiedzUsuńŁadnie się prezentują :) Buziol
OdpowiedzUsuńŁadnie wyglądają, zwłaszcza te pierwsze :)
OdpowiedzUsuńładne są;)
OdpowiedzUsuńdzis mam na oku cien w kremie z tej kolekcji i wytrzymal caly dzien. Jakie ladne zdjecia wychodza ostatnio:)
OdpowiedzUsuńTrzymam się instrukcji :)
UsuńPudrowe cienie wyglądają zachęcająco:) Uważam, że delikatny fiolet świetnie sprawdza się w dziennym makijażu i współgra z każdym kolorem tęczówki:)
OdpowiedzUsuńWłaśnie dziwi mnie często ta obawa przed fioletem na oku. Według mnie pasuje do każdego koloru tęczówki jak rzadko który.
Usuńo to to! popieram :)))
UsuńZe wszystkich stron jestem kuszona tymi cieniami ;-)
OdpowiedzUsuńŚluczne kolory, bardzo ładnie wyglądają na powiece!
Rewelacja!
OdpowiedzUsuńBikini-Tini wygląda bardzo ładnie, uwielbiam kremowe cienie do szybkich makijaży :)
OdpowiedzUsuńTrochę blado wyglądają na powiece :)
OdpowiedzUsuńte jasniejsze bardzo mi sie podobaja!
OdpowiedzUsuńpodoba mi się nie mam żadnego cienia tej marki
OdpowiedzUsuńbardzo ladne, obydiwe wersje super :) ostatnio malo sie maluje, ale teraz mnie zachecilas:)
OdpowiedzUsuńCiekawe ale wolę Maczki:)
OdpowiedzUsuńśliczne oczka zmalowałaś *.*
OdpowiedzUsuńŚlicznie ;)
OdpowiedzUsuńOstatnio moją mame malowałam i też wyszło fantastycznie :)
Śliczności :) Raincheck? skradł moje serce!
OdpowiedzUsuńmam dwa cienie z Twoich, teraz testuję kremowe, Bikini Tini używam jako bazę pod inne cienie nawet :)
OdpowiedzUsuńefekt zachwyca:)
OdpowiedzUsuńW obu kategoriach fajne oczka Ci wyszły :)
OdpowiedzUsuńJednak do mnie bardziej przemawiają te pierwsze. Choć ja pewnie raczej na Benefit i tak się nie pokuszę.
delikatesy :)
OdpowiedzUsuńbardzo ładne - choć jak dla mnie Bikini solo sie nie nadaje, ale wiesz,że ja lubię konkretny makijaż oka :) za to fajnie nim rozświetlam pod łukiem brwiowym :)
Oglądałam te cienie ostatnio w Sephorze, ah, skuszę się chyba, ale na paletkę, nie na osobne bo cena odstrasza :)
OdpowiedzUsuńlubię takie cienie ;)
OdpowiedzUsuńciekawe opakowanie:)
OdpowiedzUsuńPodzielam zdanie o tych cieniach, zarówno kremowych jak i prasowanych - są bardzo dobre jakościowo i zarazem zapewniają subtelny makijaż.
OdpowiedzUsuńBikini tini jest w moim typie;)
OdpowiedzUsuń