Lubię cienie w kremie. W ogóle ostatnio lubię kosmetyki kolorowe w kremie. Moim lubionym różem od dłuższego czasu jest Chanel Inspiration, mój nieodzowny sprzymierzeniec makijażu oka to Paint Pot MACa Painterly a inne kolory goszczą na moim oku bardzo często. Cień Diora Hypnotique i Paint Pot Let's Skate to ostatnio moje ulubione produkty. Teraz dołączyły kolejne kremowe cuda.
Kosmetyki kolorowe w kremie mają kilka niewątpliwych zalet.
Po pierwsze łatwość wykonania makijażu. Można, ba nawet lepiej jest, aplikować je palcami, co jest metodą bardzo prostą i nie sposób się oszpecić. Aplikując produkt palcami, ja przynajmniej, lepiej go "wyczuwam" i tym samym aplikacja nie nastręcza mi problemów, nie wymusza tak wielu poprawek i machania pędzlem by dopracować oko ;)
Po drugie oszczędność czasu i ilości użytych produktów. Zazwyczaj wystarczy mi zastosować dwa kolory cieni w kremie aby osiągnąć zamierzony, estetyczny efekt. Rano, przed wyjściem do pracy, jak każda mama, ostatnią rzeczą o której myślę jest makijaż. Nie mam czasu na stanie 20 minut przed lustrem i precyzyjny tudzież perfekcyjny makeup.
Po trzecie oszczędność wody, co przy fakcie, że niestety nadal w miejscu mojego zamieszkania nie ma kanalizacji (Warszawa !) jest istotnym elementem. Makijaż wykonuję nie od dziś i nadal, po tylu latach, potrzebuję przynajmniej 5 pędzli do oczu i dwóch do twarzy (podkład, róż). A potem trzeba je umyć i to codziennie i to dokładnie i to pod bieżącą wodą :) Oszczędność wody i pieniędzy - ten cel przyświeca memu makijażowi o!
To powyżej było tzw. wprowadzeniem. Jeśli ktoś z Was przebrnął to teraz będę się streszczać - obiecuję :)
Post ma traktować o moich ostatnich kremowych ulubieńcach cieniach Ombre Couture Givenchy.
Cienie Ombre Couture pojawiły się na rynku niedawno, tej wiosny, czyli w lutym chyba :D Posiadam dwa kolory, limitowany Rose Illusion, o krórym pisałam już i Prune Taffetas.
Cienie te mają inną konsystencję niż cienie Diora czy Chanel, nie są tak żelowo-musowe. Ich konsystencję określiłabym raczej jako typowo kremową podszytą delikatnie wilgocią ( o tak wymyśliłam :). Formuła zawiera wosk Carnauba co nadaje produktom połysk i trwałość. Faktycznie cienie Ombre Couture trwają na powiece wiele godzin. Wśród dostępnych 8 kolorów mamy różne wykończenia: maty, pół-maty, perły i takie z mocnym shimmerem.
Aplikując cienie palcami mamy możliwość stopniowania ich intensywności na oku. Przyznam, że pędzlem nakłada się je dość trudno i nie o to raczej chodziło Nicolasowi Degennes.
Makijaż wykonany przy użyciu cieni Givenchy Ombre Couture jest łatwy, szybki, trwały i co najważniejsze bardzo przyzwoity w swej jakości.
Oto wygląd kobiety po 8 godzinach aktywnego noszenia makijażu (nie siedziałam tych 8 godzin przed lustrem) wykonanego palcami przy użyciu tylko produktów w kremie :) Nic się nie zrolowało, nie zblakło, nie wytarło.
Myślę, że ujdzie.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
krzykla
Mój blog - moja pasja
Wyświetl mój pełny profil
Formularz kontaktowy
Translate this blog
Piszę o
AA
(5)
Alterna
(1)
Armani
(3)
Artdeco
(1)
Avène
(1)
Bare Minerals
(1)
Bath and Body Works
(10)
Becca
(2)
Benefit
(9)
Biotherm
(1)
Bobbi Brown
(7)
Bremenn Research Labs
(1)
Calvin Klein
(1)
caudalie
(2)
Chanel
(30)
Chantecaille
(1)
Charlotte Tilbury
(1)
clarins
(9)
Clinique
(5)
Collistar
(1)
Cuccio
(1)
Deborah Lippmann
(1)
Decleor
(1)
Desigual
(1)
Diego dalla Palma
(2)
Dior
(35)
Douglas
(5)
dr.Brandt
(1)
Eisenberg
(14)
Essie
(15)
Estee Lauder
(4)
Filorga
(1)
Foreo
(2)
Furla
(2)
Givenchy
(12)
GlamGlow
(2)
Guerlain
(23)
Helena Rubinstein
(1)
Hermes
(1)
Hourglass
(1)
I Coloniali
(2)
I Love...Cosmetics
(1)
Illamasqua
(3)
Ilua
(4)
Inglot
(7)
Jo Malone
(1)
Kevyn Aucoin
(2)
KIKO
(9)
Kobo
(2)
Korres
(1)
L'occitane
(7)
L'Oreal
(2)
La Mer
(1)
Lancome
(6)
Laura Mercier
(6)
Lierac
(5)
Lush
(4)
Mac
(75)
Marc Jacobs
(5)
Marionnaud
(1)
Masaki
(1)
MicroCell 200
(1)
Morgan Taylor
(1)
MUFE
(2)
NARS
(2)
Nubar
(1)
nuxe
(5)
Oceanic
(4)
OPI
(8)
Organique
(2)
Pandora
(5)
Sally Hansen
(1)
Sensai Kanebo
(4)
Sephora
(6)
Shellac
(2)
Shiseido
(12)
Sisley
(8)
Sleek
(4)
T.LeClerc
(3)
TBS
(2)
Too Faced
(1)
Trollbeads
(5)
Urban Decay
(3)
Van Cleef Arpels
(2)
Vichy
(1)
Weleda
(1)
wywiad
(3)
Yonelle
(1)
Yves Rocher
(6)
Yves Saint Laurent
(3)
Zoya
(3)
Szukaj na blogu
Odwiedzin już
Archiwum bloga
-
►
2015
(34)
- ► października (1)
-
▼
2014
(106)
- ► października (9)
-
▼
marca
(10)
- Givenchy Ombre Couture, czyli o wyższości kolorówk...
- Laura Mercier i Desigual, czyli moje dzisiejsze po...
- Zaginiony blogroll i letnia chciejlista :)
- Z innej beczki - FURLA Meridienne
- Pudrowy róż na powiece - Givenchy Ombre Couture i MAC
- Clinique Blush Pop Peach pop i oko w Tissé Camélia
- Chanel Les 4 Ombres Multi-effect eyeshadow Tissé C...
- Róż Dior Corail Bagatelle, czyli niby "głupstwo" a...
- Hity dla suchej skóry, Chanel Le Lift, cz.2 i osta...
- Hity dla suchej skóry, czyli Eisenberg Soin Pur Ec...
-
►
2012
(215)
- ► października (16)
Najciekawsze
Obserwatorzy
Blog template designed by SandDBlast
Uwielbiam je!! To jedne z najlepszych cieni w kremie, jakie kiedykolwiek mialam!! A Ty Kochana wygladasz przepieknie!!
OdpowiedzUsuńCzyli mam rację, że je lubię ;)
UsuńDzięki dobra kobieto. Szyja wyciągnięta, żeby wygładzić zmarszczki ;)
Masz racje. Ja mysle dokladnie to samo. Az sie czulam dziwnie wczoraj i dzisiaj, maziajac sie czworka 'Szanela' ;-p ja sie teraz za to bawciam fluid stickami, nowym 'zelowym' lakierem diorka i lip loverami z lancome ;-)
UsuńŻelki Diora? Czemu nic nie wiem????? :/
UsuńWidziałam też nowe błyszczole Diora u Ciebie dzisiaj. Masz już?
Nio zelki. Zrobili nowa formulacje lakierow, ktora ma miec cos w stylu zelowego wykonczenia+ trwalosc. Diorki mam, ale po znajomosci kupilam, bo tak to 2-gokwietnia dopiero maja byc.
UsuńCzyli nigdzie się nie da bez znajmości ;)
UsuńTak by wychodzilo. Ja u nich zostawiam zawsze mase kasy, takze sie chyba chca troche odwdzieczyc ;-) a przy okazji wyciagnac wiecej kasy...hihihi
UsuńMam kilka cieni w kremie ale i tak używam pod nie bazy, bo jednak się rolują. Najbardziej lubię cień z Pupy a najmniej szanelka chociaż jako tło do innych jest ok.
OdpowiedzUsuńU nas kanalizacja jest ale nie ma gazu, oświetlenia i asfaltu, mimo że niektórzy mieszkają tu kilkadziesiąt lat.
No widzisz, a to Polska właśnie :/
UsuńW niektórych krajach budowę osiedla zaczyna się od wybudowania drogi, położenia asfaltu, chodników i postawienia oświetlenia a u nas? Szkoda gadać :(
serio z ta kanalizacja??!! az sie wierzyc nie chce...uff
UsuńSerio Dolly, serio :/ I wodociągu nie ma a po drugiej stronie drogi prestiżowy Konstancin :/
UsuńMyślę, że jest bardzo dobrze :D
OdpowiedzUsuńOba kolory śliczne, mam słabość do takich odcieni.
Może sobie pomacam jak będę mieć okazję.
Zakup rozważę.
Szokujesz mnie tym brakiem wody w Wwie ;)
Też mam słabość ale w śliwkowe odcienie są nieco niebezpieczne - ryzyko efektu "zupa była za słona" ;)
UsuńNo niestety, brak kanalizacji i wodociągu to bolączka wielu terenów na obrzeżach stolicy mimo, że wchodzą w obręb miasta :/ Niecałe 32% powierzchni stolicy jest objęte planami zagospodarowania przestrzennego a to często jest wymóg by wybydować media:/
hahaha to prawda, trzeba uważać z kolorem :)
UsuńNa obrzeżach faktycznie może być problem.
Ja obecnie mieszkam na Mokotowie i bardzo często mam zaniki prądu ;)
Ot takie uroki.
A tak z prądem to podobno Polska jedzie po bandzie, zwłaszcza zimą :/
UsuńOstatnio rónież polubiłam kremowe cienie to za sprawą Diora :) Te z Givenchy są ślicznie, szczególnie śliweczka :)
OdpowiedzUsuńDiorowe są świetne. Przede mną jeszcze Chanel do przetestowania.
UsuńOba cudowne! Uwielbiam kremówki i mocno kusisz tymi od Żiwąszi :) U mnie jednak nie mam gdzie pomacać (brak obu firm na Gie :( ehhh), a w PL nie miałam gdzie, bo w moim Doglasie też ich brak, a w Sepho w Poz byłam tylko na chwilkę i zapomniałam :/
OdpowiedzUsuńOj, na pewno w jakimś pobliskim dużym mieście są ale to prawda, ze Givenchy to taka mało rozpowszechniona marka i nieco niedoceniona mam wrażenie.
UsuńNooo, w Dublinie :P 230 km ode mnie :P
UsuńNo to rzut beretem :)
UsuńTo nie az tak daleko. Mozna sie autobusem karnac na szoping. Albo samolota wynajac !:-D
UsuńŻiwąszi w Norwegii nie widziałam, więc sobie pomacam dopiero w Sephorze w Polsce za 2 tygodnie. Paluszkami nakładać cieni nie lubię i wciąż mam opory przed kremowymi kosmetykami. Kręcę się koło Painterly i róży Chanel, ale jak na razie nie mogę się zdecydować. Konieczne są te palce czy jakiś pędzel nada się do nakładania?
OdpowiedzUsuńOoo, a gdzie w PL lądujesz?
UsuńPalce niekonieczne, pędzel oczywiście da radę ale trochę trzeba się napracować.
Jesteś wielka! Musze użyć argumentu z oszczędnościa wody na moim Mężczyźnie. Na pewno sprawdzi się przy pędzlach, bo więcej to rzadsze pranie i właśnie przy cieniach w kremie. Z pewnością wymyślę cos jeszcze ;)
OdpowiedzUsuńTen argument ZA produktami w kremie jest bardzo ważny. Wiesz ile się zużywa wody do mycia pędzli? ;)
UsuńZapomniałam dodać, że cienie w kremie uwielbiam. Zaczęłam od Color Tattoo i przepadłam. Obecnie najczęściej używam matowe, uniwersalne MACzki :)
UsuńOjjjj ja tez ostatnio wpadłam w kremowości :) widzę, że nawet mamy podobnych ulubieńców- Inspiration i Hypnotique. U mnie dołącza jeszcze Diorowy Mirage i Macowy Tailor Grey- no i jeszcze kilka innych. A jeszcze do niedawna strasznie bałam się kremowych kosmetyków typu cienie i róże :)
OdpowiedzUsuńŚlicznie wyglądasz, cmok :*
Też miałam spore obawy przed "kremówkami" ale świetnie się spisują.
UsuńDzięki za komplement :*
zazdroszczę Ci możliwości użytkowania cieni w kremie, u mnie po godzinie spływają... :(
OdpowiedzUsuńA jakich używasz? Ja próbowałam słynnych Color Tatoo i znikły po 2 godz.wiec może to kwestia jakości.
Usuńten ciemniejszy jest śliczny, bardzo przypadł mi do gustu :) nie przepadam za cieniami w kremie, ale te mnie zainteresowały, może zdołam się przekonać ;)
OdpowiedzUsuńTo chyba najciekawszy kolor wśród Ombre Couture.
UsuńJa tez wole cienie w kremie, piękne te kolory wybrałaś!
OdpowiedzUsuńCzasami trudno je precyzjnie nałożyć pędzlami ale poza tym mają same zalety :)
UsuńA powiedz mi masz porównanie między nimi a cieniami z Shiseido? Kurczę z opisu brzmią podobnie jak Shiseido a te zarazy choć tak piękne momentalnie się na mnie rolują... I nie, że nie potrafię używać cieni w kremie... MAC, Chanel, Benefit, MUFE, PUPA - wszystkie siedzą grzecznie na miejscu. Shiseido blednie, zbiera się w załamaniu... nie wiem.
OdpowiedzUsuńMakijaż świetny! super Cie ożywia!
Ja bym znalazła jeszcze jedną zaletę cieni w kremie (bo róży nie używam raczej... albo w sumie nie używałam bo jeden ciekawy właśnie dzisiaj trafił do mej obszernej toaletki) - to co kremowe również nieco lepiej może pielęgnować np. suchą skórę na powiekach :)
Jak ja lubię Twoje komentarze Kasia :*
UsuńNie mam ani jednego cienia z Shiseido ale zawsze mogę kupić ;)
Ja mam, jak wiesz, bardzo suchą skórę. Na mnie się nic prócz Color Tatoo nie roluje więc pewnie Shiseido też wytrwa.
a bardzo mnie to cieszy :)
Usuńnieee no, gdzież bym tam Cię chciała na kolejne pierdołki namawiać :) tak tylko pytałam.
O popatrz a u mnie właśnie Color Tattoo są świetne. Z tym, że ja cienie w kremie to wiesz, i tak na bazę nakładam... i te Shiseido nawet z bazy znikają... ;(
Kolory śliczne ;) Choć ja jednak mimo zalet cieni w kremie, wolę te nie w kremie :P Po prostu lepiej mi się z nimi pracuje, paradoksalnie ;)
OdpowiedzUsuńCienie prasowane nadal wymagają ode mnie sporo czasu by zrobić makijaż więc kremiki jednka wygrywają ostatnio :)
UsuńW czasie urlopu wrócę do Maczków ;)
ja się nie przekonałam do żadnego koloru jaki zaproponowało GIvenchy :/ żałuję, bo kremiaki lubię bardzo:) u Ciebie ta kolorystyka i wykończenie mi się podoba, u siebie nie widzę , a w sumie kocham róż :)
OdpowiedzUsuńW tej śliwce byłoby Ci dobrze.
UsuńJa jeszcze nigdy nie miałam cienia w kremie, same w kamieniu :) Chyba najpierw przetestuję jakiś Maybelline Tattoo żeby zapoznać sie z tym czy taka konsystencja mi odpowiada :) Cienie na Tobie wyglądają super, szczególnie, że pokazujesz zdjęcie po kilku godzinach noszenia.
OdpowiedzUsuńJa mam dość suche powieki, jak i całą skórę więc kremowe cienie dobrze się spisują ale jednak nie wszystkie. Z Maybelline było cienko :/
Usuńa mnie jakos kremowe cienie nie jaraja ;) nie wiem w sumie dlaczego. Ta kolorystyka jest cudowna.
OdpowiedzUsuńMoże dlatego, ze nie próbowałaś? ;)
UsuńKolory maja ciekawe... ogolnie :)) ale ja jednak pozostane przy diorkowych *.*
OdpowiedzUsuńJa jestem eksperymentator ;)
UsuńBardzo lubię cienie w kremie, róże w kremie, błyszczyki, pomadki w kremie, no i czekoladę również w kremie. ;)
OdpowiedzUsuń