sobota, 6 grudnia 2014

Volcanic minerals KORRES

Marki KORRES nie trzeba chyba nikomu przedstawiać. Mimo, że niedawno weszła do Polski zdążyła już zaskarbić sobie uznanie klientów kilkoma naprawdę ciekawymi produktami jak balsamy do ust, cienie o dobrej pigmentacji czy teraz pielęgnacją na bazie dzikiej róży.

Pielęgnacji jeszcze nie znam ale skusiły mnie produkty kolorówkowe.

Gdy zobaczyłam serię Volcanic minerals po prostu nie mogłam przejść obojętnie. 


Volcanic minerals Twist Eyeshadow oraz Long Lasting Eyeliner to produkty wzbogacone o takie minerały jak sód, potas, cynk, magnez. Zawierają w swojej formule m.in. wosk ryżowy, który jest przeciwutleniaczem i ma właściwości nawilżające. Nie zawierają natomiast parabenów, olei mineralnych, silikonów. Seria wpisuje się więc w założenia KORRES jako marki słynącej z naturalnych kosmetyków, której historia sięga pierwszej apteki homeopatycznej w Atenach.

Volcanic minerals Twist Eyeshadow są to kremowe cienie do powiek w praktycznym opakowaniu w formie sztyftu ze zintegrowaną temperówką. Sprytne :) 
Struktura jest miękka ale nie maślana. To co przykuwa uwagę to metaliczny połysk oraz wielowymiarowość. To takie duochromy w sztyfcie :)


Na powiece dają gładkie i dość intensywne wykończenie, pięknie się mienią, choć ten duochromalny efekt nie jest aż tak widoczny jak na swatchu. Są także dość trwałe, nie zbierają się w załamaniach powieki i nie warzą, co czasem się zdarza w przypadku kremowych cieni.


Volcanic Minerals Long Lasting Eyeliner podobnie jak wspomniane wyżej cienie mają intensywne metaliczne kolory. Przypominają mi nieco Pearlglidy MACa. Kredka jest miekką ale nie rozmazuje się więc można łatwo narysować kreskę. Nie odbija się na powiece i jest dość trwała, chociaż pod koniec dnia kolor nieco blaknie.
Na podkreślenie zasługuje skład. Zawiera nawilżające ceramidy oraz wosk pszczeli, który zmniejsza stany zapalny, zmiękcza skórę i ma właściwości przeciwutleniające. Można stosować także na linię wodną. Na pewno Was nie uczuli :)


Moje kolory to 03 Metallic Brown kredki Long Lasting Eyeliner i 33 Grey Brown cienia w sztyfcie.
Grey jak widać ma w sobie coś z fioletu a Grey Brown ma w sobie sporo złotka.
Bardzo lubię :)

Macie jakieś produkty KORRES w swoich zbiorach?




47 komentarzy:

  1. mam cienie i kredeczkę :)
    te Twoje kolory bardzo moje, piękne są :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawe produkty i piękne kolory. ;)
    Pozdrawiam. :**

    OdpowiedzUsuń
  3. Odpowiedzi
    1. właśnie cień w sztyfcie chętniej bym wypróbowała, niż kredkę

      Usuń
    2. Bardzo poręczne, choć kredka to jakby małe must have wielu makijaży :)

      Usuń
  4. Nie znam ich kolorówki, ale odcienie tych produktów są na prawdę ciekawe ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. słyszałam o marce natomiast kompletnie nie znam ich asortymentu:) kolorki kredek są bardzo ładne:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Kredek Korres nie posiadam, tylko pudry prasowane/kompakty oraz kremy z magnolią i dziką rozą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten z dziką różą mnie kusi.

      Usuń
    2. Kupilam w zestawie z kremem pod oczy ---> ma filtr 15

      Usuń
    3. Zapomnialam,ze mam jeszcze balsamy do ciala---uwielbiam ich zapachy. Mialam szampon ze slonecznikiem i zel pod prysznic.

      Usuń
    4. Ty korresowy freaku :)

      Usuń
  7. Grey Brown wygląda cudnie <3 Uwielbiam takie odcienie :) I tak oto, moja chciejlista powiększyła się o kolejny produkt ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo lubię kolorówkę Korres i mam kilka ich produktów u siebie. Ostatnio szczególnie czesto sięgam po puder.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prasowany? Sporo dobrego czytam o nich i o cieniach.

      Usuń
  9. Piękne kolory, uwielbiam taką niejednoznaczność w produkcie :)
    Korres ma świetne cienie prasowane, niezłe pudry z różą, dosyć dobrą maskarę (używałam takiej w odcieniu bakłażana) i balsamy, hmm, miałam ich co najmniej 3 i jakość BARDZO się między nimi różniła. Balsamy w sztyfcie są dużo gorsze i pamiętam dziwaczny posmak, który u mnie zostawiały. Używałam też co najmniej dwóch kremów (jogurtowy i z granatem), ale nic poza "poprawne" o nich nie powiem. W sumie to marka, której kosmetyków miałam najwięcej - jak weszła do Sephory jakoś mi się spodobała i kupowałam ;) Ceny wtedy nie były jeszcze tak wysokie, jak dziś (w porównaniu do cen zagranicznych tych kosmetyków...).
    Kilka rzeczy z Korres kupowałam na pharmasimple.com, mają wysyłkę do Europy a ceny vs Sephora bywają i o 50% niższe, niestety nie mają całej oferty :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A, jeszcze krem pod oczy z różą miałam ;) Ale nie wspominam użytkowania jakoś dobrze.

      Usuń
    2. W ogóle chyba bardziej z pielęgnacji jest znany, choć kolorówka jest bardzo ciekawa i ma dużą zaletę - nie podrażnia.

      Usuń
  10. Niestety kolorówki Korresa u mnie nie ma, już od jakiegoś czasu zastanawiam się nad zamówieniem online i widzę,że najwyższa pora :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Korres miałam tusz i rewelacja. Mam tez kredke białą do linii wodnej, i tez jest ok. W sumie dawno nic nie kupowałam z tej marki.

    OdpowiedzUsuń
  12. oba wygladaja wspaniale,musze sprawdzic czy u nas twz sa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sprawdź bo niektóre produkty są warte grzechu.

      Usuń
  13. Śliczne kolorki wybrałaś:) Ja mogę polecić krem z dziką różą, kończę już jego 2 opakowanie..i balsamy do ust, które nie dość że świetnie pielęgnują usta to jeszcze nadają im bardzo ładny kolor.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Balsam miałam kiedyś. Pielęgnacja przede mną. Dzięki.

      Usuń
  14. Kolory bardzo w moim guście :) mam jeden cień i długo uczyłam się pracy z nim ale kolor tak mi się podobał że nie mogłam się oprzeć :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Jak wymażę posiadaną kolorówkę, to na pewno się przyjrzę. Czyli za jakieś 2,5 dekady ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe, gdybym tak podchodziła jak Ty to musiałabym zamknąć blog - nie miałabym o czym pisać ;)

      Usuń
    2. Otworzyłabyś o ekologii, recyklingu, prostym życiu ;)

      Usuń
    3. To nie ja :)
      Do ekologii w Polsce mam nadal podejście à la Jan Pietrzak, czyli "najpierw się trzeba nauczyć robić gumę do majtek i sznurek do snopowiązałek" a potem o ekologii prawić ;)

      Usuń
  16. Mam róż o którym nic dobrego nie jestem w stanie powiedzieć i zapewne poleci w świat :) Z kolei bardzo jestem zadowolona z kosmetyków pielęgnacyjnych, zwłaszcza z pilingu pomegranate - lepszego zdzieraka nie miałam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Róży nie znam a pielęgnacja jest chwalona więc pewnie się na coś skuszę :)

      Usuń
  17. Bardzo lubię pielęgnację Korres, ale kolorówki jeszcze nie miałam, muszę wypróbować:)

    OdpowiedzUsuń
  18. Ja polecam ich błyszczyki, pomadki w płynie oraz kultowe masełka do ust. Seria pielęgnacyjna Wild Rose wg mnie jest średnia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pomadki w płynie? :O Są w Polsce?

      Usuń
    2. Miałam na myśli Liquid Lipstick
      http://www.temptalia.com/korres-liquid-lipstick-review-photos-swatches

      Usuń

Jestem wdzięczna za wszystkie komentarze, nawet te negatywne. Proszę jednak aby były one kulturalne. W przeciwnym razie zastrzegam sobie prawo do ich usunięcia.

Blog template designed by SandDBlast