„Nie sztuką jest zastosować w kosmetykach wszystkie najnowsze aktywne składniki przeciwzmarszczkowe. Sztuką jest sprawić, by przebiły się one przez barierę naskórka, która na ogół jest nie do pokonania. Wtedy mogą skutecznie działać. To największe wyzwanie kosmetologii XXI wieku”.
Powyższe słowa pochodzą do właścicielek stosunkowo nowej polskiej marki pielęgnacyjnych kosmetyków selektywnych - YONELLE.
Gdy niespełna rok temu marka weszła na rynek z premierowymi kosmetykami INFUSION, trudno było przypuszczać, że odniesie tak błyskawiczny i spektakularny sukces. Niemal od samego początku Liftingujący Krem Infuzyjny No 1 plasował się w TOP 10 kategorii „pielęgnacja” sprzedaży internetowej sieci perfumerii Douglas, a w sierpniu, co zdarza się niezwykle rzadko, znalazły się tam aż dwa kosmetyki YONELLE. Po sześciu miesiącach od premiery cała seria INFUSION została uznana przez profesjonalne jury za QLTOWY KOSMETYK.
Kosmetyki YONELLE zyskały uznanie profesjonalistów i klientek. Rodzi się więc pytanie dlaczego produkty marki budzą tak powszechny zachwyt? Co to znaczy, że tworzą one kategorię „kosmetyków infuzyjnych”?
Założycielki marki YONELLE są osobami od dawna znanymi w branży kosmetycznej – biolog Jolanta Zwolińska od 30 lat, dr chemii Małgorzata Chełkowska od lat 15. Na bazie doświadczeń naukowych i praktycznych za zasadniczą przeszkodę w zwiększaniu efektywności działania kosmetyków uznały one zbyt słabe przenikanie substancji aktywnych w głąb skóry. Standardowo wynosi ono nie więcej niż kilka procent.
Marka nawiązała współpracę z brytyjskim laboratorium naukowym będącym właścicielem patentu na nośniki substancji biologicznie czynnych, stosowanych w farmacji do podawania leków przez skórę.
Te nośniki to opatentowane NANODYSKI™,wypełniane substancjami aktywnymi. Mają nietypowy, płaski kształt, postać dysku i są tak małe, że mogą się przemieszczać infuzyjnie przez przestrzenie międzykomórkowew głąb skóry, pokonującnawet 14 warstw komórek naskórka.
W ten sposób retinol zamknięty w NANODYSKACH™ przenika do skóry w ilości nawet o 340 procent większej niż normalnie, a w dodatku nieinwazyjnie, bo uwalnia się stopniowo, nie podrażniając skóry.
To właśnie tajemnica YONELLE i kosmetyków infuzyjnych, czyli takich, których składniki aktywne wnikają w głąb skóry, bo tylko tam mogą skutecznie działać. Są to poza retinolem: kwas hialuronowy, NMF – czyli tzw. naturalny, czynnik nawilżający, peptydy, sprężysty fragment elastyny i matrykiny.
Z serii INFUSION posiadam Anti-Wrinkle CC Cream SPF10, co mnie bardzo cieszy, ponieważ lubię tego typu kosmetyki.
Kremy CC korygują niedoskonałości cery takie jak zaczerwieniania, przebarwienia, mogą być koloryzujące. Krem YONELLE jest koloryzujący.
Mam go od jakiegoś czasu i przyznam, że bardzo się polubiliśmy.
Opakowanie z pompką jest eleganckie, oryginalne ale nie "przekombinowane", higieniczne. Pompka działa dobrze, dość lekko i uwalnia tyle produktu ile potrzebujemy, a potrzeba niedużo by pokryć całą twarz więc produkt jest wydajny.
Mam go od jakiegoś czasu i przyznam, że bardzo się polubiliśmy.
Opakowanie z pompką jest eleganckie, oryginalne ale nie "przekombinowane", higieniczne. Pompka działa dobrze, dość lekko i uwalnia tyle produktu ile potrzebujemy, a potrzeba niedużo by pokryć całą twarz więc produkt jest wydajny.
Krem faktycznie dobrze przykrywa zaczerwienienia a dzięki działaniu nawilżającemu koi skórę. Pozostawia ją nawet lekko błyszczącą zaraz po aplikacji ale ten efekt mija po kilku minutach.
Lubię kremy BB ale nie te azjatyckie. Krem Yonelle to mój pierwszy krem typu CC i różnica jaką widzę ze starszym bratem polega na stopniu krycia, które tu jest większe, na stopniu nawilżenia, które tu także jest lepsze oraz na trwałości. Nie wiem oczywiście jak zachowują się kremy CC innych marek ale kremowi Yonelle blisko moim zdaniem do lekkiego podkładu, łączącego naturalny efekt z aspektem pielęgnacyjnym.
Anti-wrinkle CC Cream Yonelle ma też długofalowe działanie przeciwzmarszczkowe więc jeśli zbliżacie się do 40-tki i szukacie tego typu produktu, to warto spróbować.
Warto spróbować także ze względu na fakt, że YONELLE to polska selektywna marka kosmetyczna.
Anti-wrinkle CC Cream Yonelle ma też długofalowe działanie przeciwzmarszczkowe więc jeśli zbliżacie się do 40-tki i szukacie tego typu produktu, to warto spróbować.
Warto spróbować także ze względu na fakt, że YONELLE to polska selektywna marka kosmetyczna.
Naturalny efekt z aspektem pielęgnacyjnym bardzo mnie przekonuje. Kosmetyki wyglądają naprawdę profesjonalnie. I są Polskie :) <3
OdpowiedzUsuńJeszcze Ilua mnie kusi strasznie :)
UsuńOpakowanie przesłodkie- samej marki nie znam :)
OdpowiedzUsuńMasz jeszcze sporo czasu :)
Usuńzdążyła wrócić i posta napisać? ;) ciekawa marka, opakowania cukierkowe, mam ochotę wypróbować :P
OdpowiedzUsuńJuż niedługo podpadniesz wiekowo :P
UsuńA serio, to warta wypróbowania.
własnie ostatnio dużo słyszałam o kosmetykach tej firmy, niestety cenowo nie dla mnie :D
OdpowiedzUsuńNie wiem w jakim jesteś wieku ale po 40-tce człowiek inaczej patrzy na inwestycje w swoją skórę ;)
UsuńDlaczego nie przepadasz za azjatyckimi? Nie miałam okazji stosować, ale jestem ciekawa Twojej opinii. Z Yonelle miałam serum po oczy - bardzooo przyjemne ;) Ponadto - opakowania wymiatają! :D
OdpowiedzUsuńMiałam ze trzy azjatyckie kremy BB. Jak dla mnie za duże krycie i efekt maski.
UsuńTe drogeryjne tanioszki tak popularne w Polsce faktycznie potrafia dac tandetna maske. Lepsze azjatyckie kremy BB to juz klasa sama w sobie. Zachodnie wysokopolkowce staraja sie je imitowac, ale jak na razie srednio im to wychodzi.
UsuńPatrzę na swatcha i mam wrażenie że dla mnie byłby za różowy i moze jeszcze do tego mam kilka lat :P
OdpowiedzUsuńTo na pewno ;)
Usuńpierwszy raz słyszę o tej marce, czy produkt nie "spływa" z twarzy po kilku godzinach? ja mam zawsze z tym problem przy kremach BB lub CC.
OdpowiedzUsuńOn jest dość bogaty więc przy tłustej skórze to może się zdarzyć.
UsuńJa mam bardzo suchą. Nic mi nigdy nie spływa ;)
Nie wiedzialam,ze Yonelle jest polska marka. Z wchlanianiem i przenikaniem substancji aktywnych wcale nie jest tak kolorowo, rzeczywiscie. Co wiecej, np wabik typu roslinne komorki macierzyste zawarte w produkcie niekoniecznie dzialaja na skore czlowieka...
OdpowiedzUsuńJeszcze mam troche czasu na Yonelle, bede sledzic rozwoj firmy. Ciesze sie z sukcesow polskich produktow.
No wiem, że w większości substancjez kremów tylko niejako powierzchbniowo działają. Może to jest rewolucja? :)
UsuńTeraz ogolnie jest boom na nanoczastki jako nosniki np. w medycynie-na pewno cos z tego bedzie:-)
UsuńKocham formy CC :) marki nie znam zupełnie ale to pewnie kwestia czasu :)
OdpowiedzUsuńWarto czegoś spróbować.
UsuńCieszę się, że Yonelle to polska marka ;))
OdpowiedzUsuńMimo, że to niby nje mój przedział wiekowy, to po ciazy chce kupić kilka ich produktów i zrobić sobie taką małą kurację. Szczególnie taki ich duet z kwasem mnie intryguje i jestem przekonana, że muszę go mieć ;)
OdpowiedzUsuń