Próbki, próbki, próbki. Każdy z nas do swoich kosmetycznych zakupów dostaje ich sporo i... No właśnie i co dalej. U mnie zalegają w dwóch szufladkach kosmetycznej szafki ale w tym roku powiedziałam DOŚĆ i na urlop zabrałam tylko próbki. Zazwyczaj mam niestety ograniczoną ilośc miejsca na kosmetyki i ledwie udaje mi się wcisnąc niewielką kosmetyczkę do bagażnika wypełnionego po brzegi. Decydując się na zabranie tylko próbek wyszłam z założeni, że jak się skończą po kilku dniach to trudno - kupię jakieś pełnowymiarowe produkty na miejscu.
Jakież było moje zdziwienie gdy okazało się, że 5 czy 7ml produktu może starczyc na 2 tygodnie a nawet dłużej.
Taką miłą niespodziankę sprawiły mi m.in. serum Dior Capture Totale One Essential (7ml), krem pod oczy Shiseido Benefiance (3ml), krem do twarzy Dior z linii Capture Totale x 2 (w sumie 6ml) i produkt bez dna czyli miniatura tuszu Lancôme Doll Eyes, który jest moim niekwestionowany faworytem od wakacji :)
Serum Diora używałam przez dwa tygodnie wakacji i kilka dni po powrocie, krem pod oczy Shiseido starczył na cały urlop, 6ml kremu Dior Capture Totale również a 2ml tuszu Lancôme używałam 2 MIESIĄCE (!).
Jeśli chodzi o pielęgnację to przyznam, że na wakacjach była oszczędna tylko przy stosowaniu kremu do twarzy pozostałe produkty aplikowałam w takich ilościach, w jakich robię to używając pełnowymiarowych opakowań. Tym większe jest moje zdziwienie, że starczyły na tak długo. Byc może w miniaturkach i próbkach jest więcej "masła w maśle" ale nie zmienia to faktu, że są niesamowicie wydajne.
Moje próbkowe doświadczenie nauczyło mnie, że:
- jest to doskonały patent na wakacje aby nie obciązac bagażu,
- stosując mini produkt można przekonac się jak wydajny jest/powinien byc jego pełnowymiarowy brat,
- próbki perfum są idealnym rozwiązaniem do zawsze za ciężkiej damskiej torebki ;)
- czasami lepiej zaopatrzyc się w kilka miniatur lub obfitych próbek, bo to wielka oszczędnośc dla portfela ;)
A co Wy sądzicie o próbkach, miniaturach?
Ja osobiście uwielbiam próbki i zawsze, gdy je dostanę niesamowicie cieszę się, że będę mogła przetestować dany produkt :) Często również, to właśnie próbki skłaniają mnie do kupna pełnowymiarowego produktu. Dużo podróżuję, w większości z niewielkim bagażem, gdzie często nawet kosmetyczka się nie mieści - więc próbki/miniaturki to idealne rozwiązanie ;)
OdpowiedzUsuńMnie tez próbki często na tyle zachwycą, że kupuję full size :)
UsuńNa wyjazd idealne :-) Te wakacje również spędziłam na próbkach :-)
OdpowiedzUsuńSzczerze - nie lubię!
OdpowiedzUsuńBo ciągle je gubię, używam jako zakładek do ksiażek. Ale przydają się na wyjazdy i żeby przetestować nowe kosmetyki :)
Za to sample i odlewki perfum i małe lakiery bardzo lubię. I małe kremy do rąk :)
Małe kremy do rąk to mój bzik ;)
UsuńW sam raz do torebki :)
UsuńA ja tam lubię miniaturki i próbki :) Zawsze ratują mnie w sytuacji, kiedy np. skończy mi się jakiś kosmetyk i jeszcze nie ma następcy. Wtedy w ruch idą miniaturki.
OdpowiedzUsuńFantastyczna sprawa! Stosuję tą metodę już od 2 albo 3 lat i nigdy jej nie zmienię. Najlepszy sposób, żeby ograniczyć wagę, która i tak jest zawsze zbyt duża ;) no i spróbować nowe kosmetyki. W domu jest zawsze tak, że pełnowymiarowe czekają na wykończenie, ale na wyjazdach nie ma się zbytniego wyboru. U mnie sprawdza się idealnie.
OdpowiedzUsuńJa też lubię próbowac nowych produktów, zwłaszcza takich wchodzących na rynek, które jeszcze nie mają zbyt dużo recenzji. Mogę wówczas sama się przekonac co są warte te nowości bez przymusu kupowania pełnowymiarowego opakowania.
UsuńBardzo lubię próbki.
OdpowiedzUsuńMożna sprawdzić, czy kosmetyk jest dla nas odpowiedni, czy nie uczula.
Wkurza mnie, kiedy niemogę sprawdzić jaki jest dany krem. Nie wydam np. 50 zł na krem, nie wiedząc czy będzie dla mnie odpowiedni
Lubię ale wyłącznie miniatury. Wyjazdowo to żyję zupełnie innymi wytycznymi :P
OdpowiedzUsuńJedyne co uznaję jako próbki to... perfumy :) I nic więcej.
Przyjemnym dodatkiem bywają wymiany bo dostaję więcej niż saszetkę i mogę sprawdzić, czy faktycznie to coś chcę.
Ja lubię próbki, ale używam ich raczej tylko na wyjazdach, czy wakacjach ;)
OdpowiedzUsuńTeż nie raz natrafiłam na wydajne próbki, a nawet rewelacyjne pod względem działania, co niestety nie zawsze dotyczyło produktów pełnowymiarowych :) A ostatnio u mnie nie ma żadnych próbek, wszystko zużyłam, a ostatnimi czasy nic nie dostaję :P zakupy też marne robię, oszczędność! :)
OdpowiedzUsuńPróbki dają mi radość z samego faktu ich posiadania :)
OdpowiedzUsuńCoś w tym jest. Gdy wychodzę z perfumerii bez próbki jestem niepocieszona ;)
Usuńja bardzo lubię próbki, ale strasznie rzadko jakieś dostaję :( a miniaturki wręcz uwielbiam, jest co zabrać w bagaż podręczny :)
OdpowiedzUsuńJa zazwyczaj do każdego zakupu w perfumerii dostaję :)
UsuńNiestety zużywanie próbek nie jest moją mocną stroną. Nawet na kilkudniowy wyjazd tacham ze sobą pełnowymiarowe opakowania. Z moją problemową skórą twarzy wolę testować produkty w domowym zaciszu, gdzie mam w razie wysypu kosmetyki "ratunkowe".
OdpowiedzUsuńPróbki są dobre jak nie chce się kupować kota w worku. To najpierw próbuję a później decyduję czy kupić, czy nie kupić. Na co dzień zapominam o istnieniu próbek ale kiedy wybija godzina zero, gdy nagle coś się kończy a ja nie mam kiedy kupić czegoś nowego to sięgam po próbkę :)
OdpowiedzUsuńDobra metoda :)
Usuńno ukrywac nie bede,ze probki lubie dostawac:) ale chyba przez ostatnie pol roku nie dostalam ani jednej porzadnej probki,co mi po probkach zapachow meskich, fluidow o 3 tony ciemniejszych od mojej karnacji:)Twoj zbior jest calkiem spory i widze ,ze zawiera duzo perelek :)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście często próbki to po prostu produkty, które się gorzej sprzedają albo zupełnie nie dla naszego typu skóry itp. Jestem jednak w stanie zrozumiec, że perfumerie mają określone próbki dla klientów i nie wnikają w ich cechy indywidualne ;)
UsuńJa nie dostaję próbek :(
OdpowiedzUsuńFakt, że nasze perfumerie zbyt hojne nie są.
UsuńChcesz trochę moich? :)
No nie są;/ Ja jak już dostanę jakąś to zamiast próbek nawilżających albo jakichś na mój wiek, a widać że mam ok 25lat. Zawsze ale to zawsze dostaje sera na zmarszczki albo kremy liftingujące. Mam ich górę...
Usuńkiedyś nie lubiłam próbek i uważałam za zbędne.. leżały na dnie szafy / szuflady i tylko się kurzyły.. co jakiś czas robiłam przegląd i leciały do kosza, bo okazywały się już 'po terminie'.. jednak od jakiegoś czasu baaardzo się z nimi polubiłam! świetne na wyjazd, a jak wiadomo do PL latam często :P haha no i szybciej się zużywają, przez co mój koszyczek denkowy, do którego wrzucam wszystkie zdenkowane produkty, szybciej się zapełnia :D hyhy
OdpowiedzUsuńJak tak dalej pójdzie w tymi Twoimi wizytami w PL to Ci tych próbek zabraknie :P
UsuńUwielbiam, czasami dobre próbki, gifty cieszą mnie bardziej niż zakupy ;p
OdpowiedzUsuńOj tak, aktualnie marzę o długopisie z napisem Pandora ;)
Usuńkocham Doll Eyes miłością wielką!
OdpowiedzUsuńzaczęło się od miniaturki właśnie, a skończyło tak, że po zużyciu pierwszej nabyłam drugą, a teraz cieszę się już pełnowymiarówką - tusz boski i mega wydajny, miniatury wystarczały mi tak jak Tobie na około 2m-ce, nie mam więc pojęcia ile czasu zużywać będę full size'a, a najlepsze w nim jest to, że do samiutkiego końca trzyma fason i pięknie maluje :)
Też kupiłam full size :). Obawiam się tylko, że jak u Marti pełnowymiarowe opakowanie było dużo gorszej jakości od miniatury, dlatego napisałam, że podejrzewam, że czasem w miniaturach jest więcej "masła w maśle". Na pewno porównam na blogu miniaturę i pełnowymiarowe.
Usuńhah, tez mam przygotowaną notkę porównawczą, wrzucę na dniach :))
UsuńJa zazwyczaj zużywam próbki zanim otworzę czy kupię całe opakowanie kosmetyku. Poza tym lubię mieć próbki w torebce- tak na wszelki wypadek ;) Raz pewna pani w Naturze w Lublinie sprawiła mi wielką próbkową radochę, kupiłam raptem pilniczek, a ona kazała wziąć mi sobie z kosza ile tylko chcę próbek przeróżnych kremów i podkładów :) Wyobraź sobie moją radość ;P
OdpowiedzUsuńWyobrażam sobie :)
Usuńwow ile tego masz :D
OdpowiedzUsuńI to tylko częśc ;)
UsuńPróbki i miniaturki to doskonały sposób na zmniejszenie zawartości walizki na wakacje:) choć szczerze mówiąc, wiele próbek wyrzucam lub komuś oddaję, jeśli uważam, że dla mnie się nie sprawdzą.
OdpowiedzUsuńTeż dobra metoda - dorzucic np. do prezentu :)
UsuńJa też lubię próbki i miniatury, choć na wakacje nie zaryzykowałabym zabrania miniatur czy próbek zupełnie nie sprawdzonych kosmetyków. Wolę jednak brać to co wiem, że mi nie zrobi krzywdy :) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńMnie rzadko co robi krzywdę oprócz kolorówki i kremów pod oczy ale akurat Shiseido miałam kiedyś pełnowymiarowe więc znam produkt.
Usuńz próbkami mam różnie. próbki perfum uwielbiam. natomiast małe saszetki z kremami do twarzy czy pod oczy zużywam, żeby mi nie zalegały, ale zazwyczaj nie jestem w stanie na ich podstawie wyrobić sobie zdania o kremach...
OdpowiedzUsuńChyba nikt nie jest ;) No może jak się ma ich tyle co pełnowymiarowy produkt.
UsuńAleż masz pokaźną kolekcję! Ja przy wyjeździe nad jezioro wzięłam masę szamponów, masek i odżywek, tzn. ich próbek i w samej walizce zyskałam spooooro miejsca :)
OdpowiedzUsuńI to jest niewątpliwa zaleta.
UsuńDla mnie branie próbek nie stosowanych wcześniej kosmetyków na wyjazd to ryzykowna sprawa. Nigdy nie wiem, jak skóra zareaguje, wolę więc eksperymentować w warunkach domowych, mając w zanadrzu różne produkty ratunkowe.
OdpowiedzUsuńTak czy inaczej, próbek wszelkiego rodzaju mam zawsze całą masę :)
Ja na szczęście nie mam problemowej cery.
UsuńMam dokładnie to samo co Atqa Beauty- żadnych próbek na wyjazdy, nawet te krótkie służbowe, a może nawet szczególnie:) Lubię jedynie próbki perfum. Kremiki czy sera w saszetkach to sprawa na raz, bo po kilku godz niehigieniczne, ale widzę że drogerie poszły po rozum do głowy i dają po kilka tego samego kremu- ja dalej używam po tym nie umiałabym stwierdzić czy mi służą czy nie, chyba tylko tyle czy nie dają jakiegoś ostrego odczynu alergicznego... ja więc jeśli już próbuję, to raczej nie zdarza mi się na twarzy, a na dłoniach czy szyi i dekolcie:)
UsuńJa zawsze je wyrzucam... Ale zaczne zbierac a co!:)
OdpowiedzUsuńz tymi wszystkimi próbkami to własną drogerię możesz otworzyć :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam miniaturki, nienawidzę próbek. To znaczy tych w takich zgrzewanych saszetkach. Co mi z tego że użyję raz? Nawet jak saszetka jest większa to mam wrażenie że na drugi dzień jest już sucha, brudna i ogólnie fuj. Za to miniaturki, nawet te maciupeńkie typu mini-mini tubeczki 1,5 ml kremu lubię bo mogę zakręcić i pełna higiena :D
OdpowiedzUsuńZa tymi w saszetkach też nie przepadam :/
UsuńJa lubię próbki, bo przy mojej cerze skłonnej do alergii moge sprawdzić, czy mnie dany kosmetyk nie uczuli.
OdpowiedzUsuńTeż mi się wydaje, że przy problemowych cerach ten system jest nieodzowny :)
UsuńBardzo lubię próbki gdyż można sobie wyrobić opinię o danym produkcie, nie kupując całego opakowania, które może nam nie podpasować ;)
OdpowiedzUsuńJestem wielką, wielką fanką próbek. I jeśli podczas zakupów ich nie dostanę, czuję się rozczarowana do końca dnia. Ostatnio jak kupowałam perfumy w Sephorze nie dostałam nic :( Próbki zabieram zawsze na wyjazdy. W formie próbkowej mam praktycznie każdy rodzaj kosmetyku, który potrzebuje w podróży. Mieszczą się do małej kosmetyczki i zaoszczędzam sporo miejsca w walizce. Dzięki próbkom namierzyłam wiele moich ukochanych kosmetyków np Shalimar Initial. JESTEM NA TAK!
OdpowiedzUsuńZwykle próbki dostaję gdy wcale ich nie chcę. Później niestety leżą w szufladzie i czekają na cud. Nigdy nie pytałam natomiast np. o próbki podkładu który chciałabym kupić,bo nawet wątpię, że bym je dostała:)
OdpowiedzUsuńu mnie też się tego coraz więcej gromadzie ^^
OdpowiedzUsuńMnie raczej nikt szczególnie nie obdarowuje próbkami, więc na wakacje zabieram zwykle odlewki produktów lub ich miniatury ;)
OdpowiedzUsuńJa na wyjazdy zawsze zabieram miniaturki produktów :)))
OdpowiedzUsuńJednak miniaturki są jeszcze większe od zwykłych próbek przez co są naprawdę wydajne :)
Muszę sobie to wklepać do łba, bo mimo ich pojemności i wydajności i tak zabieram ich za dużo
(bo mi się wydaje, że zabraknie)
Lubię. Na wyjazdy biorę z reguły tylko próbki, miniatury, etc. Nie lubię przeciążać bagażu. Dwa pełnowymiarowe produkty, które biorę to szampon Baby Dream oraz perfumy Maroussia.
OdpowiedzUsuńJa lubię próbki, bo na wyjazdy są idealne i można się przekonać czy można kupić pełnowartościowy produkt :D Nie mniej jednak w tym miesiącu wzięłam się za ostre zużywanie próbek ;)
OdpowiedzUsuńLubie dostawac, ale prawie nigdy z nich nie korzystam - dziwaczne troche:)
OdpowiedzUsuńNajbardziej lubię i chętnie używam próbek perfum. Próbki kremów często dostaję niedobrane do swojej cery- w drogeriach mają albo luksusowe do cery dojrzałej, albo takie do cery suchej.
OdpowiedzUsuńNa wszelkie wyjazdy staram się brać próbki, zwłaszcza szamponów, żeli pod prysznic itp. Cudownie mało miejsca zajmują.
ja uwielbiam na wyjazdy takie mini produkty i probeczki podkładu, tuszu, zawsze je zbieram:)Czasem mozna przy okazji cosik przetestowac nowego , choc kilka produktow wole sprawdzonych:)
OdpowiedzUsuńJa czesto wujezdzam na pare dni i wtedy w zaciszu hotelowym uzywam probek. Ostatnio testowalam plyn micelarny z nuxe:-) bardzo fajny
OdpowiedzUsuńsuper pomysl z zabraniem tylu probek ze soba! tylko trzeba miec ze soba takie ktore beda pasowaly naszej skorze.
OdpowiedzUsuńniektore faktycznie sa zaskakujaco wydajne :)
Dostałam oczoplasu totalnego ! :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na nową notkę ;)
tez wlasnie lece na wakacje i nie zabieram zadnych pelnowymiarowych kosmetykow. To swietna opcja gdy mamy do dyspozycji tylko bagaz podreczny!:) zapraszam do mnie na maly konkurs:) pozdrawiam x
OdpowiedzUsuń