Ostatnio u Marti i w komentarzach u Kasi pojawił się temat kosmetyków, które swoim designem (nie wiem czy tak można to określić w przypadku kosmetyków) tak bardzo przyciągają uwagę, cieszą oko, że czasami wahamy się, czy ich w ogóle użyć. Marti stwierdziła w swoim poście, że "wyrosła już z kupowania dla patrzenia", Kasia rozumie wewnętrzny konflikt "nie używać i cieszyć oko, czy może użyć i cieszyć się z efektu". Ja niestety nadal jestem dzieckiem i czasem (no ok. - często) kupuję kosmetyk li tylko z powodów estetycznych, jak gipsową figurkę, jak obraz. Różnica polega tylko na tym, że nie eksponuję go w widocznym miejscu ;)
Czy to już fetysz, czy jednak tylko umiłowanie piękna? Specjalista pewnie by się wypowiedział jednoznacznie ale nie zamierzam się do niego zgłaszać ;)
Jestem estetką, osobą wrażliwą na zapachy, barwy i dotyk, lubię otaczać się ładnymi przedmiotami i czerpię z tego radość i pozytywną energię. Lubię dotykać faktur materiałów na poduszkach leżących na kanapie, lubię głaskać miękkie włosy moich dzieci i czuć ich zapach gdy śpią wtulone w swoje pluszaki. Podobnie mam z kosmetykami kolorowymi. To rzeczy, w których szukam nie tylko wymiernego efektu na skórze ale i radości, jaką sprawia mi ich widok po otworzeniu opakowania.
Myślę, że nie jestem odosobnionym przypadkiem szaleńca obserwując od kilku lat tendencje firm kosmetycznych do tworzenia coraz to piękniejszych kosmetyków. Kosmetyk kolorowy, róż, puder, rozświetlacz ma nie tylko dawać oczekiwany efekt, bo umówmy się, że jest on jednak powtarzalny i trudno o rewelację i olśnienie ale musi uwieść czymś jeszcze potencjalnego, wymagającego i nieco rozbestwionego klienta. Uwodzi właśnie wyglądem.
Jednym z takich kosmetyków, które oczarowały mnie po otwarciu i zaparły dech w piersi jest różo-rozświtlacz z wiosennej limitowanej kolekcji Diora sprzed trzech lat Poudrier Dentelle.
Już samo opakowanie cieszy oko a zawartość jest według mnie wyjątkowa
Misterna, koronkowa robota.
Wiem, że wyprodukowano ich duuuużo i nikt nie robił tego ręcznie ale wykonanie jest mistrzowskie i takiego designu coraz częściej szukam w kosmetykach.
Jestem nim na tyle oczarowana, że od dłuższego czasu leży sobie w szufladce toaletki i nie interesuje mnie specjalnie jaki efekt i czy w ogóle daje na twarzy. Nie zamierzam go użyć :)
Ot taki post, głupawy nieco, bo nic nie wnoszący. Po prostu chciałam się z Wami podzielić moim wariactwem i oczekuję, ze przyznacie się do swoich ;).
Nie jesteś w swoim poglądzie odosobniona. Też bym tej koronki nie naruszyła, cudna rzecz!
OdpowiedzUsuńUfff ;)
Usuńhaha skad ja to znam. tzn. ten wewnetrzny konflikt. z tym, ze u mnie ciekawosc ZAWSZE wygrywa ;)
OdpowiedzUsuńCzyli jednak jestem dziwna :/
Usuńja to zdjęcia robię jak kosmetyk ładny i zawsze musze wsadzic palucha :D
OdpowiedzUsuńMnie nawet nie korci za bardzo. Im piękniejszy kosmetyk tym mniej.
UsuńPiękne. Mnie zawsze podobają się właśnie tak wytłaczane designy i wprost wołami trzeba mnie odciągać od stoiska. Zawsze też walczę ze sobą by nie kupić kosmetyku... bo wiadomo - będzie leżał i będę nim syciła jedynie oczy !
OdpowiedzUsuńBuziak!
Te tłoczenia są teraz coraz częstsze i bardzo mnie to cieszy.
UsuńWłaśnie widzę, że z roku na rok kosmetyki są coraz ładniejsze a producenci dbają o detale :)
UsuńWcale się nie dziwię , że nie chcesz go ruszyć , jest pięny, bajkowy choc ciekawi mnie jak by u CIebie wyglądał na policzku.
OdpowiedzUsuńNie pokażę, poza tym nieco chyba już za stary na bezpieczna aplikację ;)
UsuńJestes po prostu chomikiem kosmetycznym hehe, chomikujesz co lepsze rarytasy:) Mam tak samo, jestem totalna estetką i moge mieć kosmetyk ale niekoniecznie go używac:)
OdpowiedzUsuńJesli tylko nam sprawia to radośc czemu nie?
Wiedziałam, że mnie zrozumiesz :)
UsuńMam tak samo:)niestety,zawsze się jednak kończy tym,że muszę go w koncu użyć.
OdpowiedzUsuńA kto Cię zmusza? ;)
UsuńTo się nazywa prawdziwe kolekcjonerstwo - tak jak niektórzy kupują lalki Barbie dla swoich dzieci, żeby się nimi bawiły, a wąskie grono kolekcjonerów kupuje Barbie i nawet nie wyciąga ich z pudełeczek, tylko cieszy nimi oko.
OdpowiedzUsuńJa jeszcze chyba nie trafiłam na kosmetyk, który byłby tak piękny, że nie chciałabym go używać. Ciągle mam w pamięci lekturę z podstawówki - "Przypadki Robinsona Crusoe", w której główny bohater chomikował konserwę i odkładał jej zjedzenie na jakąś wybitną, ważną chwilę. Kiedy wreszcie ją otworzył, okazało się, że konserwa była zepsuta :P
Dokładnie tak jest z niektórymi moimi kosmetykami. Po tylu latach nie nadają się już do użycia ;)
UsuńCoraz więcej przedmiotów z otoczenia człowieka jest chyba tylko po to by były a nie służyły. Moja córa kolekcjonuje lalki Monster High, nie bawi się nimi co nawet rozumiem, bo są tak delikatne, że dziwię się, że podchodzą pod kategorię zabawek :)
Chyba każdy ma w sobie nutkę zbieracza - kto z nas za młodych lat nie kolekcjonował znaczków, kart telefonicznych, monet, kapsli, czy potem tazosów i karteczek do segregatorów? Ja uważam, że nie ma w tym nic złego :) Jeśli na tym nie cierpi za bardzo domowy budżet i przestrzeń w mieszkaniu, to kolekcje wszelkie są jak najbardziej ok :)
Usuńja zawsze sie na poczatku jopie... akie cudo musi nabrac mocy prawnej ale w koncu zaczynam go uzywac, bo nie lubie jak mi cos tylko lezy i ladnie wyglada... bo kupuje glownie do uzywania ale jak najbardziej lece na ladne produkty i opakowania :D
OdpowiedzUsuńA jednak jest słowo "głównie" :P
Usuńja często kupuję oczami:)uwielbiam piękne opakowania i faktury... potem patrzę i patrzę... różnie to czasowo trwa .. ale w końcu muszę zmacać i już w użyciu:)
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o biżuterię to często kupuję bo mi się wielce podoba a potem szkoda mi ją zakładać ;)
Ale rozumiem Twoje słodkie dziwactwo:)
Nie ze wszystkimi pięknymi kosmetykami tak mam. Większość jest jednak w uźyciu.
Usuńnieeeee eee JAK można nie użyć kosmetyku? haha :D
OdpowiedzUsuńJa jestem pod tym względem skrajnie praktyczna, kupuję tylko to co będę używać, a potem używam ;) Natomiast zdarza mi się kupić niepraktyczne kolory, które same w sobie są piękne, ale zarówno we własnym i makijażu klientek wcale po nie nie sięgam.
Czyli leżą?
Usuńno leżą ;P
UsuńHehe mam to samo, nie jesteś sama ;p często biję się z myślami czy użyć czegoś czy jednak pozostawić dla oczu :)
OdpowiedzUsuńI która myśl wygrywa? ;)
UsuńNo piknie wyglafa, ale ja bym uzyla:-)
OdpowiedzUsuńnigdy nie kupiłam kosmetyku dla samych względów estetycznych. zawsze używam to, co kupuję
OdpowiedzUsuńMoże nie trafiłaś jeszcze na swój estetyczny ideał? ;)
Usuńa wiesz, nie mam estetycznego ideału :)
UsuńLubię i cenię dobry wygląd jednak finalnie wygrywa zużywanie i używanie :) Nie lubię posiadać czegoś dla samego posiadania. Przez jakiś czas cieszę oczy i nie tylko, a potem z lubością używam :)
OdpowiedzUsuńSłabość mam jedynie do ciekawych flakonów perfum, choć i to przeszło, bo był czas, że zatrzymywałam sam flakon.
No właśnie, zdrowy rozsądek to coś czego w tym przypadku mi brak :/
UsuńKażdy ma pewne słabości :) i choć rozumiem Twoje podejście to sama nie potrafiłabym tak :D
UsuńPoruszyłaś ciekawy temat:) Gdy widzę motyw kwiatów, motyli czy ptaków zastanawiam się, czy warto naruszyć to małe dzieło sztuki:) Jednak w końcu zwycięża zdrowy rozsądek:) Zazwyczaj uwieczniam kosmetyk na zdjęciach i przystępuję do użytkowania produktu:) Jednak nigdy nie usuwam zdjęć;) Zgrywam je na dysk zewnętrzny, aby móc nacieszyć nimi wzrok:)
OdpowiedzUsuńA propos dziwactw od kilku miesięcy przechowuję kartonik po kremie, ponieważ opakowanie wpisuje się w moje poczucie estetyki;)
Ja nie przechowuję pustych opakowań, flakonów. Nawet te najładniejsze lądują w koszu ale w przypadku ładnych kosmetyków zdjęcia mi nie wystarczają :)
UsuńJaki ten rozswietlacz jest piekny! Tez bym go nie uzyla, az zal ;)
OdpowiedzUsuńMam tak samo lubie sie otwczac ladnymi rzeczami i pare razy zdarzy mi sie kupic kosmetyk tylko dla jego wygladu,jednak ciekawosc zawsze zwycieza i po jakims czasie zaczynam go uzywac,bo jestem ciekawa jaki efekt daje ;)
OdpowiedzUsuńJa zazwyczaj też używam ale czasem trafiam na jakieś cudo i trudno je naruszyć :(
UsuńNajpierw bym sie pogapiła, potem zrobiła zdjęcie i używała ^^
OdpowiedzUsuńa jak by mi się zachciało znowu popatrzeć- patrzyłabym na zdjęcie :D
Mnie właśnie zdjęcie nie wystarcza bo często wygląd to nie wszystko; jest jeszcze zapach, realny kolor :)
UsuńTylko raz zdarzyło mi się kupić produkt dla opakowania, był to peeling w takim fajnym, kamionkowym opakowaniu, niestety nie pamiętam marki. Jestem raczej oszczędną osobą, rozsądnie podchodzę do wydatków i nie kupuję kosmetyków po to, aby na nie patrzeć. W końcu nie od tego są :D
OdpowiedzUsuńZgoda nie od tego... w większości, bo przyznasz, że niektóre to małe dzieła sztuki :)
UsuńJeszcze nie miałam tak żeby się tylko patrzeć :D
OdpowiedzUsuńWszystko przed Tobą ;)
UsuńMoże dobrze, że nie używany,bo pochodzi z kolekcji bodajże z 2010roku ;) Na buzi daje efekt tafli, ale tylko jeśli połączy się koronkę i środek produktu, w przeciwnym wypadku albo sam brokat (koronka) albo sam kolor zostaje na buzi
OdpowiedzUsuńTeraz już obawiałabym się go używać, chociaż... mam 20-letnie Meteoryty po mamie i nadal się nimi miziam ;)
UsuńOdważna jesteś ;)
UsuńPowiem więcej - nic mnie nie wysypuje, nadal cudownie pachną i spełniają swoją rolę ;)
UsuńNie używałabym :D
OdpowiedzUsuńA ja się nie dziwię :) Podejrzewam, jak to jest w przypadku wielu pięknych rzeczy, kiedyś podwoi albo potroi swoją wartość rynkową, właśnie ze względu na piękno :D
OdpowiedzUsuńAle ja nie na handel kupuję ;)
UsuńRozumiem zachwyt nad kosmetykiem, ale wrodzony pragmatyzm nie pozwoliłby mi nie używać go ;)
OdpowiedzUsuńW tym akurat nie jestem pragmatyczna ;)
UsuńJa i tak ostatecznie nie wytrzymuje i zaczynam uzywac kosmetyku:) Ale cos jest w tym czym piszesz - czasami kupuje sie kosmetyk tylko dla designu:)
OdpowiedzUsuńZwłaszcza, że wiele firm stawia teraz na design by się wyróżnić.
UsuńCzytałam w komentarzach że tak masz i jestem lekko zdziwiona:) Ja raczej zużywam wszystko co kupuję, ale też nie kupuję nie wiadomo jak drogich i pięknych rzeczy. Te tańsze nie mają zwykle pięknych wyżłobień.
OdpowiedzUsuńNo nie powiedziałabym. Ostatnio chyba Tova1 pokazywała jakiś rozświetlacz Essence ♥
UsuńNie mam żadnego kosmetyku, który tylko cieszyłby moje oko. Zazwyczaj po chwili wgapiania się i zachwycania przechodzę do używania :)
OdpowiedzUsuńPrzepiękne tłoczenie. Aż szkoda było mi go ruszać, ale jednak bym się przemogła;)
OdpowiedzUsuńja bym używała, bo nie lubię, gdy coś leży i w ogóle bym się pewnie nie powstrzymała przez nie ruszaniem:p
OdpowiedzUsuńcóż to za piękność! *_* już miałam biec do sklepu na zakupy z myślą, że przegapiłam nową kolekcję :P
OdpowiedzUsuńOpakowanie piękne :) Ja chyba bym nie wytrzymała i użyła tego produktu, bo aż się prosi żeby go nałożyć na twarz!
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o kosmetyki to podobnym sentymentem darzę niektóre perfumy. Wącham co jakiś czas ale nie używam, bo mi szkoda :P
OdpowiedzUsuńJaki śliczny!!! Nie dziwię się, u mnie musiałby też poleżeć, ale pewnie w końcu bym zepsuła to misterne dzieło.
OdpowiedzUsuńmam to samo... a pozniej rozdaje bo malo kolorowki jakos mi schodzi... glownie szminki, tusze. A kupuje mase rozy i pudrow brazujacych w fikusnych, eleganckich opakowaniach.. yes nie jestem normalna;)
OdpowiedzUsuń