Po latach postanowiłam odwiedzić moją młodzieńczą miłość i z sentymentu wlazłam do sklepiku YR. Odmłodniałam :) Polityka nadal ta sama, czyli kolekcjonowanie stempelków, mnogość rabatów, promocji, 3za2 i co najważniejsze nadal ogromny wybór produktów.
Nie pozostałam obojętna na zakusy mojej dawnej sympatii i założyłam kartę członkowską (lubię się zrzeszać - w kupie siła), do której natychmiast podpiętych zostało kilkanaście promocji. Korzystając z jednej z nich otrzymałam, jako gratis do zakupów, tę oto mascarę:
Musicie mi wybaczyć to tło ale tak to jest jak człowiek wraca do starej miłości - wiecie, motyle w brzuchu, la vie en rose i totalne zauroczenie. Mówią, że nie wchodzi się dwa razy do tej samej wody? Nie ufam Grekom - doprowadzili swój kraj do ruiny ;)
Mascara Sexy Pulp Ultra Volume to moje wielkie odkrycie. Zachwyciła mnie najpierw szczoteczką... no OK - szczotą ;) a potem efektem na rzęsach.
Szczotka ma kształt klepsydry i jest dosłownie naszpikowana włosiem. Każdy z tych włosków dociera do najmniejszej nawet rzęsy a zawarty w składzie wosk z liści pewnej palmy brazylijskiej pokrywa je dokładnie i na długo.
W składzie nie znajdziemy elementów pochodzenia zwierzęcego ani parabenów. Jest natomiast guma z akacji, woda z bławatka i wosk ryżowy (zapobiega m.in. kruszeniu się tuszu).
Mascara YR nie daje firanowego efektu ale bardzo ładnie, naturalnie pogrubia, wydłuża, rozdziela rzęsy, ma przy tym idealną konsystencję, ani zbyt gęstą, ani zbyt rzadką, co dla mnie jest ważne bo nienawidzę jak tusz osadza się na brzegach opakowania - takie zboczenie mam, a co ;)
Mąż nie czyta więc mogę to napisać - powrót do młodzieńczej fascynacji uważam za bardzo udany ;)
Tez mam sentyment do YR,prawie z takich samych powodow;) a maskary od nich jeszcze zadnej nie mialam,moze kiedys sie skusze.
OdpowiedzUsuńNo widzisz. Wypróbuj :)
UsuńDo tej pory omijałam Yves Rocher ze względu na obsługę. Jednak ostatnio pojawiły się nowe pracownice i przekonały mnie do założenia karty członkowskiej:) Przy kolejnych zakupach otrzymam tę maskarę:) Widzę, ze jesteś z niej zadowolona. Rzeczywiście funduje nam przyjemny, dzienny efekt:)
OdpowiedzUsuńObsługa mnie trafiła się bardzo miła i kompetentna jak dotąd.
UsuńEfekt jest przyjemny dla oka ;)
Oj i dla mnie to powrót do młodości :-) mam ochotę przetestować płyn dwu fazowy do oczu bo podobno jest niezły .
UsuńDla mnie YR to również młodzieńcza fascynacja ;) Pamiętam, że jako dziewczynka wchodząca powoli do kobiecego świata zaglądałam z mamą do sklepów YR i tam wąchałam perfumy aż do pożygu, maziałam się różnościami :)
OdpowiedzUsuńTen tusz poznałam dzięki GlossyBox i bardzo polubiłam. Niedawno wykończyłam pełnowymiarowe opakowanie. Daje mi efekt, jakiego moje rzęsy potrzebują na co dzień :)
Ja zaglądam do YR w miarę regularnie od 15 lat? O rany, to już nie młodzieńcza fascynacja a małżeństwo z niezłym stażem :O
OdpowiedzUsuńmiałam miniaturkę tuszu z pudełka Glossybox, ale jakoś nie przypadł mi do gustu...
OdpowiedzUsuńa YR czasem odwiedzam i coś kupuję - lubię ich rzeczy z EcoCertem, bardzo dobry jest "tonik na dobranoc" :)
Lubię YR, szczególnie kosmetyki do pielęgnacji. Moja Rodzicielka jest zakochana natomiast w ich kremach do twarzy i serach :)
OdpowiedzUsuńNie miałam nigdy maskary z YR. Jak dla mnie efekt jest zbyt delikatny, ale to tylko moje upodobanie xD
OdpowiedzUsuńta mascara jest bardzo fajna
OdpowiedzUsuńAleś pojechała Grekom po rajtkach :D:D. Ja w YR jestem gościem, niczego nigdy u nich nie kupiłam. Ale promocje mają ciekawe, przyznaję.
OdpowiedzUsuńNie lubię takich szczot, zawsze wydaje mi się, że robią więcej szkody niż pożytku :D. Efekt jaki daje ten tusz bardzo mnie zaciekawił.
Mam ten tusz do rzęs i po pierwszym przerażeniu rozmiarem szczoty, bardzo go polubiłam. Poradził sobie z moimi słabym rzęsami dużo lepiej niż niejeden droższy tusz.
OdpowiedzUsuńNiezły, chociaż przeżywam fascynację tuszem Lovely Curl&Pump, rewelacja:)
OdpowiedzUsuńMialam probke tego tuszu z GlossyBoxa i bylam zadowolona ale zdradzilam do dla Benefit They r real :)
OdpowiedzUsuńNie korzystałam. Dużo osób mnie zachęca do tych kosmetyków. Może w końcu się skuszę :d
OdpowiedzUsuńmiałam kiedyś miniaturę tego tuszu (chyba z glossy boxa), ale nie podbił mojego serca. a szczotę faktycznie miał ogromną ;)
OdpowiedzUsuńciekawy, ciekawy, mi też YR kojarzy się z dawnymi czasami szalonej miłości do lepsiejszych ksometyków:P Ale mój powrót niestety był bolesny i nie sprawdził się
OdpowiedzUsuńRównież podczas zakupów otrzymałam w gratisie ten tusz i jestem z niego bardzo zadowolona :)
OdpowiedzUsuńMam koleżankę, która kosmetykó YR używa wręcz masowo :) Ja jakoś nie mogę się przekonać do tej firmy, używałam żeli pod prysznic ale mnie do siebie nie przekonały.
OdpowiedzUsuńOsobiście byłam fanką Yves Rocher jak jeszcze byłam w Polsce :) szczególne uwielbienie kierowałam w stronę kosmetyków do kąpieli, - od żeli pod prysznic, płyny aż do delikatnych kremów rumiankowych (obie z mamą uwielbiałyśmy tę serię, później w dziwny sposób zniknęła z rynku :() . Po wyjeździe do Anglii jakoś się to urwało, bo sklepy YR są dostępne jedynie online, a wiadomo...wtedy to zawsze do koszyka właduje się i masę niepotrzebnych drobiazgów i staram się unikać takich spontanicznych szaleństw... Poza tym lubię przed zakupem powąchać kosmetyk pielęgnacyjny :)
OdpowiedzUsuń"Mówią, że nie wchodzi się dwa razy do tej samej wody? Nie ufam Grekom - doprowadzili swój kraj do ruiny ;)" - poturlałam się ze śmiechu po kanapie :))
OdpowiedzUsuńŻeby było śmieszniej, właśnie w ten weekend odwiedziłam pod wpływem jakiegoś dziwnego impulsu YR i kupiłam konwaliowy balsam do ciała i żelową wodę (???) do demakijażu.. jestem ciekawa bo długo była u mnie YR-owa pustka. zaskoczyła mnie ilość ulotek, rabatów, próbek itp.
Tusz bardzo naturalny, ale rzeczywiście ładnie rzęski podkreśla :)
mam od nich rozowiasta szminke w sztywcie i bardzo ja lubie ..usta sa dobrze nawilzone , miesiste a zarazem matowe - uwielbiam ...
OdpowiedzUsuńmam jeszcze jakies mydelka i oczywiscie kolekcje perfum - miniatur (namietnie zbieram miniaturki - mam ponad 100 sztuk i nie moglam ominac tych z YR )..
Szału jakoś nie robi ;] Ale źle też nie jest ;]
OdpowiedzUsuńmi z YR nie po drodze :P choc moja mama lubi ;) szczota zacna, ja lubię duże :D
OdpowiedzUsuńBardzo dobre recenzje ten tusz zbiera, może i ja się skuszę ;)
OdpowiedzUsuńTeż YR kojarzy mi się z młodzieńczymi latami- a najbardziej to chyba woda toaletowa o zapachu zielonej herbaty :) Ostatnio zobaczyłam ją u mojej teściowej i zatęskniłam. O tym tuszu słyszałam już od kilku osób, musze go nabyć :)
OdpowiedzUsuńJa niestety fanka YR nie jestem. Zazwyczaj kazda ich rzecz mnie rozczarowuje:(
OdpowiedzUsuńznam i lubię :) a ten tusz to mój ulubieniec <3 nie przyznam się ile sztuk mam w zapasach :p
OdpowiedzUsuńja tą maskarę uwielbiam;)
OdpowiedzUsuńJa się zachwycam, a wraz ze mną otoczenie, różową maskarą od nich... ale ten tusz też mogę mieć gratis, więc chyba ruszę tyłek do ich sklepu :D
OdpowiedzUsuńNigdy nie używałam niczego z tej firmy i w sumie nie wiem od czego zacząć. Poza tym boję się zacząć, żeby nowej manii nie rozpocząć ;)
OdpowiedzUsuń"Mówią, że nie wchodzi się dwa razy do tej samej wody? Nie ufam Grekom - doprowadzili swój kraj do ruiny" - jesteś moim mistrzem :D
Myślę, że zwrot ten został jednak błędnie użyty ;) http://obcyjezykpolski.strefa.pl/?md=archive&id=294
Usuń" (...) lwia część Polaków mniema, że w zwrocie Nie wchodzi się dwa razy do tej rzeki chodzi nie o to, iż rzeka nigdy nie jest taka sama, lecz o zachowanie kogoś, kto fizycznie bądź w przenośni zastanawia się nad tym, czy powinien (czy nie powinien) jeszcze raz spróbować zrobić coś, co już raz niedawno, kiedyś, w przeszłości zrobił." - należę to tej lwiej części ;)
UsuńJa dopiero poznaje się z kosmetykami tej firmy :)
OdpowiedzUsuńBłogosławieństwo Pana nad tym blogiem!
OdpowiedzUsuńJa bardzo lubię tą firmę i ich kosmetyki. Właśnie dodałam wpis o moich kosmetykach od nich :) Tusz również mam i jestem z niego zadowolona. Miałam kiedyś od nich jeszcze taki różowy, również pogrubiający i też nieźle się spisywał.
OdpowiedzUsuńUwielbiam YR jeśli chodzi o pielęgnację, z kolorówką jeszcze nie miałam styczności. A tusz dla mnie byłby zbyt delikatny.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Kosmetyki YR bardzo lubię, mam kilka perełek, którym jestem wierna od lat. Ale ten tusz nie zrobił na mnie najlepszego wrażenia. Kolor niezły (granat) i tyle. Zużyłam to co miałam i więcej nie kupię.
OdpowiedzUsuń