wtorek, 2 kwietnia 2013

Domki dla cieni czyli refleksji kilka o paletach ;)

Przed Świętami zrobiłam w końcu porządek w moich paletkach na cienie i przyszedł mi do głowy pomysł na post porównawczy. Kto ciekawy moich elokwentnych wypocin - zapraszam ;)


Na pierwszy ogień idą palety MAC PRO PALETTE. Posiadam starą i nową, udoskonaloną wersję. Obie mieszczą w sobie 15 cieni, obie są magnetyczne. Bardzo wyczerpującą recenzje nowej wersji zrobiła Sylwia więc nie będę niepotrzebnie bić piany i tworzyć własnego opisu. Sylwia polubiła nową wersję ja niestety nie. Owszem paleta jest bardziej przyjazna dla użytkownika, ponieważ ma przezroczyste wieczko i widać wszystko jak na dłoni, ma wyjmowany (z trudnością) wkład i wówczas staje się paletą bardziej pojemną i uniwersalną (na róże np.) - niestety jest dużo cięższa od swoje starszej siostry i dwa razy droższa. Dodatkowym problemem jest wyjęcie cienia z okienka. W starej wersji palety MAC miały przy każdym okienku małe wgłębienie pozwalające na wyjęcie cienia bez uszczerbku. W nowej palecie pod każdym okienkiem jest otworek ale aby wyjąć cień trzeba najpierw wydobyć cały wkład, co nie jest proste :( Ten wyjmowany wkład również specjalnie mnie nie fascynuje, ponieważ gdy cienie są upchane jeden obok drugiego bez okienek, zawsze po jakimś czasie mam w paletce wielokolorowy misz-masz (czyt. bajzel) ;)


Palet INGLOT FREEDOM SYSTEM nie trzeba nikomu przedstawiać. To autentycznie rewolucja wśród paletek - można z nich tworzyć piramidy :) INGLOT posiada w swojej ofercie kilka rodzajów tych palet od dwójek do dziesiątek z podziałem na kółka i kwadraty. Palety są dość ciężkie ale ich niewątpliwą zaletą jest mleczne wieczko, przez które widać cienie i możliwość stworzenia stabilnej piramidy. Wyjmowanie cieni nie jest skomlikowane mimo, że nie ma wgłbień jak w starej wersji MACowej palety. Wystarczy użyc do tego celu jednego z magnesów znajdujących się w rogu każdej paletki.
Stosunek jakości do ceny tych palet jest moim zdaniem nie do pobicia. 
Lubię również stare wersje paletek INGLOT, te z lusterkiem. Przyznam, że to właśnie je zabieram zazwyczaj w podróże.


Ostatnią paletą jaką posiadam w swoim zbiorze jest NO NAME na 28 cieni. Dobre rozwiązanie jeśli chcecie zaoszczędzić miejsce ale u mnie już od jakiegoś czasu leży pusta.


Konkluzja: lubię stare palety zarówno MAC jaki i INGLOT a gdybym miała wybierać między nowymi produktami tych firm to jednak wolę Freedom System.

Jak Wy przechowujecie swoje wkłady cieni?

****
Głosujcie w ankiecie w pasku bocznym :)

41 komentarzy:

  1. Ja swe cienie trzymam w magnetycznych paletach Glambox, jedna za 30zł mieści 35 cieni okrągłych, więc wychodzi bardzo tanio, ale wieczko jest nieprzezroczyste i dość ciężko się je otwiera. Chyba nie ma palet idealnych ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja dopiero zaczynam zbierać pojedyncze cienie :) Postawiłam na Inglot i Freedom System :) Na początek planuję dwie paletki 10 kwadraty :) Jedna dzienna a druga bardziej szalona - kolorowa :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mi najbardziej podobają się palety ze starej wersji Freedom System, sama niestety nie posiadam żadnej :/

    OdpowiedzUsuń
  4. Wspaniała kolekcja cieni :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Nazbierałam już trochę to fakt ;)

      Usuń
  5. Palety Inglot podbiły moje serce już jakiś czas temu. Długo broniłam się przed Inglotem bo wiedziałam, że jak wpadnę to na dobre :)
    Mam w domu i tę starszą wersję palety z lusterkiem i powiem Ci, że jestem z niej niezwykle zadowolona. Sprawdza się świetnie szczególnie w podróży. W niej zwykle trzymam cienie "na codzień" + do brwi a w Freedom'ach mam resztę wesołej drużyny :)

    Palety MAC jeszcze się nie dorobiłam, póki co trzymam cienie jedynki w ich pudełeczkach ale pewnie z czasem i ta się pojawi w mojej kolekcji, gdy zacznie brakować miejsca.

    Ogólnie jeśli chodzi o produkty (nie tylko cienie) to preferuję trzymać je nie tylko w opakowaniu w którym przychodzą oryginalnie ale także i w pudełeczkach (tych tekturowych). Zwykle leżą ułożone sekcjami, nazwami w górę :) Takie małe zboczenie ^^

    OdpowiedzUsuń
  6. Od pewnego czasu rozważam zakup porządnej palety magnetycznej. Wezmę pod uwagę kasetkę Inglota, ponieważ zależy mi na wygodzie i zdrowych paznokciach;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Wiele osób wolało paletki Maca od Inglota właśnie przez to boczne wgłębienie :) Ja swoje trzymam w GlamBoxie, ale szczerze mówiąc po wielkim zachwycie zastanawiam się nad kupnem większej paletki Inglota. Na chwilę obecną mam kilka tych małych i są stabilniejsze od GB. Wolę gdy cień ma swoje konkretne miejsce, bo jednak sam magnes średnio się u mnie spisuje.

    OdpowiedzUsuń
  8. A przy okazji ile teraz kosztują większe palety Inglota (bez cieni) i na ile są wkładów?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taka na 10 kółek chyba ok 30 zł.

      Usuń
    2. Dzięki :) Chyba sobie kupię. Tylko czy okrągłe wkłady nie są czasem wycofywane? ;/

      Usuń
    3. Chyba są dlatego należy się spieszyć z zakupem.

      Usuń
  9. paletki inglota lubie w obu wersjach. w starej (mam tylko trojeczke) podoba mi sie ze jest lusterko, a ta nowa wersja (tu juz mam dziesiatke) ma swietne pol-przezroczyste wieczko.
    macowa mam tylko stara wersje i co prawda nie wyobrazam sobie wyciagania cieni bez tych dziurek-dzyndzelkow.

    OdpowiedzUsuń
  10. ja z kolei mam pustą 20-tke inglota- te z freedom jakos mi nie podeszły...juz 2 raz ją oddam...i pewnie po raz kolejny odkupie. Kusi mnie ta no name- kiedyś juz miałam ją nawet zamawiać, ale własnie na pusta inglotowa ściągnęła mnie na ziemię...

    OdpowiedzUsuń
  11. ja mam najmniejsza freedom system i jestem zadowolona :)

    OdpowiedzUsuń
  12. nie mam nowej wersji palet MACowych, ale uwielbiam te stare! nie Ty jedna narzekasz na te nowe.. chyba im coś nie wyszło :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja narzekam na te nowe Macowe:( moja leży póki co pusta, zamieniłam ją na Glamboxa, ale już też widzę minusy, czas chyba zainwestować jeszcze w Inglota:)

      Usuń
  13. A ja jak na razie dorobiłam sie trzech cieni freedom ale niestety paletki brak.... choć trzeba się w końcu o jakąś zaopatrzyć, i przyznaje ze inglotowe mi się podobają :P

    OdpowiedzUsuń
  14. ja rozwazam od pewnego czasu skompletowanie dziesiatki z Inglota. ciesze sie ze piszesz o paletce w pozytywnym wydzwieku :). Poki co posiada trojeczke w starej formie i dobrze i sluzy

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja nie mam dostępu do żadnych wkładów, to nie mam też paletek, ale bardzo mnie kusi zrobienie paru własnych piątek.

    OdpowiedzUsuń
  16. Ja mam podobnie z tym nowymi kasetkami MAC. Wkurzyłam się do tego stopnia, że przez jakiś czas w ogóle nie kupowałam wkładów cieni MAC, bo nie miałam gdzie ich wkładać. Robiłam kilka podejśc do nowych kasetek i nie przemogłam się.
    Dla mnie wielkośc tej nowej kasetki jest maskaryczna. Grubość nowej to prawie dwie stare.
    Dodam, że pracuję w zawodzie i dzwiganie takich kasetek mnie przeraża:(
    Postanowiłam, ze kupię kasetki na okrągle cienie Inglota i włoże tam cienie MAC.
    Ale dowiedziałam się, że Inglot wycofuje się z kółek i kasetek nie będzie :(
    Grrr...
    Mam metalowa kasetkę z Make Up For Ever Pro i chyba sie z ni zaprzyjażnię. Bo jest cienka i cena ok.35,00 :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale cienie lubią się w niej przemieszczać :(

      Usuń
    2. Wypatrzyłam w moim rodzinnym mieście jeszcze kilka okrągłych paletek z Inglota i pewnie je kupię, bo te nowe Macowe mi się nie podobają, szczególnie cenowo :(

      Usuń
  17. Za "domową" paletę służy mi własnoręcznie zrobiona paleta magnetyczna, natomiast na wyjazdy niezastąpiona jest kasetka z Inglota bez przedziałek - ta z dużym lusterkiem. Fakt, nie wygląda zjawiskowo, ale jest lekka i mieści 12 kółek, przy czym nie jest zdefiniowane, że mają być to kółka.
    Niestety - informacja potwierdzona przez koleżankę, która pracowała w przemyskiej fabryce - już od końca zeszłych wakacji nie produkują okrągłych cieni - korzystają z tego, co jest w magazynach.

    OdpowiedzUsuń
  18. Ja także uwielbiam stare wersje zarówno MAC jak i INGLOT. Fakt, że nie mają przezroczystych wieczek, ale można paletkę sobie jakoś opisać i już. Dla mobilnych wizażystek każdy zbędny gram działa krzywdząco na kręgosłup. Ehh... nie wiem po co wprowadzają te "ulepszenia"? A nawet jeśli, to czy nie moga zostawić wagi w świetym spokoju?

    OdpowiedzUsuń
  19. TrolldorA: a ja nie lubię paletek z całym przezroczystym wieczkiem - najbardziej lubię, gdy mają lusterko :)
    BTW mam skromną paletkę MAC 4, a w niej cienie: beżowy Nylon, lila Crystal i zielonkawy Aquadisiac
    poradźcie, jaki cień MAC do niej dokupić, żeby pasował do zielonookiej myszowatej blondyny?

    OdpowiedzUsuń
  20. ja nie mam żadnych tak rozbudowanych palet bo wole mniejsze by zabrać na wyjazdy:) Z MAC mam jedynie te poczwórne więc nic o tym nie wiem:P

    OdpowiedzUsuń
  21. Mam duże palety zarówno MAC jak i Inglot.
    Nie miałam niigdy legendarnej "Starej" MACowej palety, więc nie mam porównania, ale "nowa" mi generalnie odpowiada.
    Natomiast Inglot doprowadza mnie do czarnej rozpaczy, nie znoszę tego "wieczka", które się nie podnosi, tylko zsuwa. Imo masakra.

    OdpowiedzUsuń
  22. Ja właśnie szukam jakiejś palety typu twoja No Name do przelania szminek. Mam 20 Inglota na cienie, uwielbiam wersję magnetyczną.

    OdpowiedzUsuń
  23. Stara wersja palet z MACa podobała mi się właśnie ze względu na te zagłębienie przy cieniach. A Inglotowe Freedom System w nowszej wersji początkowo zupełnie mi się nie podobały, ale jednak przekonałam się i doceniam ich estetykę i wygodę :) Choć mogłyby być nieco lżejsze ;)

    OdpowiedzUsuń
  24. Starych palet MACa mam kilkanaście i kocham :/ gdybym wiedziała wcześniej, że je zmienią to bym chyba z 5 na zapas zakupiła... już nawet nie chodzi o cenę, ale o wygodę... są niezastąpione.
    Te nowe - cóż, jedną niedługo będę miała ale już jestem nimi załamana. Jednak wolę ją niż glamboxa, moje podlepione magnesem cienie trzymają się jej okrutnie kiepsko, a otwieranie jej to istny koszmar..

    OdpowiedzUsuń
  25. Przede mną zakup pierwszej palety Inglota. Prawdopodobnie pójdę w kwadraty, bo wybór odcieni chyba jest większy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, w kwadraty, bo kółka będą stopniowo wycofywane (a szkoda, bo ja je bardziej lubię).

      Ja mam dwie 10 Inglota i jedną 3. Bardzo je lubię.

      Usuń
  26. No nieeeee.... Mac też zmienił palety? Jestem załamana, bo chciałam kupić jedną, po tym jak Inglot wycofał się z okrągłych. heh irytują mnie te zmiany :P

    OdpowiedzUsuń
  27. Świetne podsumowanie :)
    Ja przyzwyczaiłam się do nowego MACa i lubię go. Cieni nie wyjmuję więc nie mam z tym dylematów a Inglota mam tylko 2 state paletki z lusterkiem, jakoś ta nowa wizualnie mi nie podchodzi,szczególnie ten matowy plastik. Ale jak zawsze sobie wymyślę jakąś pierdołę więc jak to mówią "nie pacz na mnie" hehh :)

    OdpowiedzUsuń
  28. Bardzo podoba mi się nowa wersja palety mac choć mogła by być nieco dłuższa o parę cm a zmieściłby się jeszcze jeden rząd cieni.

    OdpowiedzUsuń

Jestem wdzięczna za wszystkie komentarze, nawet te negatywne. Proszę jednak aby były one kulturalne. W przeciwnym razie zastrzegam sobie prawo do ich usunięcia.

Blog template designed by SandDBlast