"Powszechne w mowie potocznej stało się nazywanie różnych produktów perfumeryjnych perfumami. Jednak to, co potocznie nazywamy mianem „perfumy” to w rzeczywistości woda perfumowana, woda toaletowa, woda kolońska lub czyste perfumy.
Zasadniczą różnicą między tymi produktami tyczy się stężenia olejków zapachowych. I tak najbardziej wykwintne są oczywiście perfumy, które zawierają najwyższy stopień koncentracji olejków zapachowych. Dlatego cena perfum jest tak wysoka, a objętość jest niewielka, bo np. w przypadku perfum Chanel „zaledwie” 7,5 lub 15 ml. Jednak ta forma zapachu jest najbardziej długotrwała. Z uwagi na swój stopień stężenia perfumy mają bardzo intensywną barwę i stosuje je się w minimalnych ilościach. Ze względu na swoją moc stosuje się je głównie na wieczorne okazje.
Wśród zapachów damskich najbardziej chyba rozpowszechniona jest grupa wód perfumowanych. Ta grupa posiada stężenie olejków około 12%. Nadaje się doskonale do codziennych zastosowań, także wieczorowych" (źródło www.profumo.net.pl)
Od lewej:First, Acqua di Gio, Hiver, 24 Faubourg |
Jestem raczej zwolenniczką mocnych zapachów, dlatego często
podobają mi się męskie(!). Mój ulubiony to Fahrenheit Diora.
Mimo, że jest tak naprawdę
niewiele zapachów, których zdecydowanie nie lubię, mam kilka swoich ukochanych.
Pierwszy to First Van Cleef&Arpels. Firma stworzyła go w 1976 (!). Ja
używam od kilkunastu lat i modlę się, żeby nie zaprzestali produkcji.Używam najczęściej i dośc intensywnie co widac.
Nuta zapachowa to m.in.: mandarynka, czarna porzeczka, brzoskwinia,
hiacynt, malina, róża turecka, narcyz, jaśmin, konwalia, goździk, orchidea,
tuberoza, irys florentyński, fasola tonka, mech dębowy, drzewo sandałowe, miód.
Flakonik jest moim zdaniem przepiękny, prosty ale bardzo
elegancki jak zresztą wszystko Van Cleef&Arpels (biżuteria, zegarki).
Kolejny zapach to ponadczasowa Acqua di Gio Armaniego, której
chyba nie trzeba bliżej przedstawiac…:)
Kolejny to najdelikatniejsza ze wszystkich moich wód z kolekcji
Les Saisons par Van Cleef&Arpels Hiver, czyli Zima, ale wbrew nazwie zapach
nie jest mroźny a raczej świeży. Ja używam cały rok.
Nuta zapachowa to: linia głowy: limonka, linia serca: biały pieprz,
kardamon, linia podstawy: piżmo,
ale moim zdaniem ledwo wyczuwalne, bo nie przepadam za piżmem w perfumach.
I ostatni mocny akcent to 24,Faubourg Hermes. Zapach powstał w 1995. Flakonik kształtem
przypomina jedną ze słynnych kwadratowych chust Hermès rozpostartych na wietrze,
na tylnej ściance widnieje złoty roślinny ornament. Zapach jest
dość kwiatowy, pudrowy, mocny, ale nie duszący. Kojarzy mi się z wykwintną
elegancją francuskich wyższych sfer. Jestem mu wierna od dobrych kilku lat.
Nuta zapachowa: liście fiołka i mandarynki, bergamotka, brzoskwinia,
hiacynt, gardenia, mimoza, kwiat pomarańczy, ylang-ylang, jaśmin, piżmo,
ambra, biały pieprz, wanilia, paczula.
Podziwiam Cię za to, że tak długo wytrwałaś w używaniu jednych perfum :) Ja też mam kilka swoich ulubionych zapachów, ale często je zmieniam lub szukam innych,bo zapachy szybko mi się nudzą. Z tym, że ja wolę świeże, lekkie zapachy :)
OdpowiedzUsuńPewnie te "ciężkie" zapachy to jakieś moje ukryte drugie ja - mroczne i tajemnicze ;)
OdpowiedzUsuń