jest produktem z serii tych "co nigdy się nie kończą" jak zapewniała mnie pani w aptece. Chyba miała rację, bo niby 15ml ale mam wrażenie, że starczy mi na baaardzo długo. Balsam trudno nazwac balsamem, bo ma dośc zwartą konsystencję skrystalizowanego miodu, taki też ma kolor i gdyby nie zapach (o wiele przyjemniejszy niż skrystalizowany pszczeli produkt) to można by go nabrac na łyżeczkę i mniam. Na ustach zaraz po nałożeniu pozostawia powłoczkę z grudkami (konsystencja !), co może odstraszac ale już po chwili te "kryształki miodu" rozpuszczają się pod wpływem ciepła skóry i usta mają prawdziwą radochę ;) Tak myślę, bo naprawdę są świetnie natłuszczone ale nie mam wrażenia żadnego ciężaru czy klejenia. Bardzo długo utrzymuje się na skórze. Ja stosuję go na noca i rano moje usta nigdy nie są spierzchnięte. Na dzień można go z powodzeniem użyc zamiast błyszczyka czy pomadki. I jeszcze jedna zaleta - jeden produkt dla całej rodziny (dzieci od 3 roku życia). Moim zdaniem 10/10.
nigdy nie słyszałam o tym konkretnym balsamie, ale miód zachęca. Sama jestem ogromną fanką takich balsamów i mam ich o wiele więcej niż błyszczyków:)
OdpowiedzUsuńPolecam, bo jest naprawdę bardzo skuteczny i wydajny.
OdpowiedzUsuńten miodowy balsam do ust bardzo zachęca:D
OdpowiedzUsuń