„T. LeClerc to jedna z najlepszych i najbardziej
doświadczonych marek makijażowych na świecie. Powstała 130 lat temu w Paryżu.
Słynny aptekarz Théophile LeClerc opracował wówczas formułę sypkiego pudru
ryżowego. Co niezwykłe, ów puder spełnia dzisiejsze normy produktów
hipoalergicznych. Początkowo był dostępny w 6 odcieniach, a największą furorę
zrobił odcień bananowy (Banane), zwany lustrem światła! Każda kobieta z „Belle
Epoque” chciała go mieć. Używała go również m.in. Marylin Monroe. Dzisiaj odcieni
jest znacznie więcej.
T. LeClerc jest kompletną linią do makijażu składającą
się z 5 segmentów:
- produktów do twarzy (baza, korektory, podkłady, pudry)
- produktów do ust (szminki, błyszczyki, kredki)
- produktów do oczu (cienie do powiek, konturówki, maskary)
- produktów do paznokci (lakiery)
- profesjonalnych akcesoriów (szczoteczki, pędzle)
- produktów do ust (szminki, błyszczyki, kredki)
- produktów do oczu (cienie do powiek, konturówki, maskary)
- produktów do paznokci (lakiery)
- profesjonalnych akcesoriów (szczoteczki, pędzle)
W sumie oferuje około 200 produktów.
Wśród wielbicielek kosmetyków T.LeClerc są m.in:
Sandra Bullock, Naomi Campbell, Catherine Deneuve, Kate
Moss, Lauren Bacall, Drew Barrymore, Daryl Hannah, Jennifer Jason Leigh,
Jennifer Lopez, Milla Jovovich, Andie McDowell, Brooke Shields, Geri Halliwell,
Carmen Kass, Bridget Fonda, Rosanna Arquette, Penelope Cruz, Winona Ryder,
Heather Locklear, Cameron Diaz, Claudia Schiffer, Madonna, Christina Ricci,
Sophie Marceau, Bianca Jagger.." (źródło www.missala.pl)
Produkty T.LeClerc znajdziecie w niezwykle klimatycznych
perfumeriach Missala Quality. To raj dla wielbicieli luksusowych, elitarnych
firm kosmetycznych. Ta ekskluzywna
perfumeria niszowa oferuje marki, dostępne tylko w najbardziej luksusowych i
starannie wybranych miejscach. Należą
do nich: Amouage, By Kilian, Clive Christian, Maison Francis Kurkdijan, Pro
Fvmvm Roma, Puredistance, Annik Goutal, Menard, VISOANSKA.
Moja pierwsza (a czuję, że nie ostatnia) wizyta w
perfumerii Quality zwieńczona została następującymi zakupami:
Puder sypki wykończeniowy Poudre Libre Dermophile był
moim marzeniem już od bardzo dawna kiedy byłam studentką i często bywałam we
Francji. Niestety wtedy nie mogłam sobie pozwolić na zakup, chociaż w
porównaniu z innymi markami perfumeryjnymi nie jest wcale drogi. Pamiętam jak
wiele razy przechodziłam obok aptek, gdzie te kosmetyki były dostępne i
podziwiałam przepiękne, eleganckie opakowania.
Któregoś dnia przeczytałam na blogu
Beauty Icon relację z eventu promującego tę markę w Polsce. Do naszego kraju
sprowadzili ją właśnie właściciele perfumerii Quality. Jestem głęboko wdzięczna
(zaznaczam jednocześnie, że nie mam nic wspólnego z perfumerią i mój post nie
jest sponsorowany).
Poudre Libre Dermohile jest zamknięty w metalowym
pudełeczku tak pięknym, że aż obawiałam się je otworzyć.
Wewnątrz
prezentuje się następująco:
Mój odcień to Chair Ocrée, czyli coś między brzoskwinią,
morelą i ochrą dla rozświetlenia i nadania delikatnego ciepłego odcienia mojej
jasnej karnacji. Przyznaję, że uległam radzie konsultantki ale nie żałuję, bo
kolor (jeśli można w ogóle mówić o
kolorze) faktycznie mi pasuje. Puder T.LeClerc jest pudrem wykończeniowym ale
można go stosować zamiast podkładu. Ładnie rozjaśnia, matuje, bez efektu
maski.
skład |
Potrzebowałam takiego produktu, ponieważ podkłady dla cer suchych,
których używam dość mocno „rozświetlają” twarz, żeby nie powiedzieć błyszczą.
Nie lubię tego efektu więc sypki puder jest idealnym rozwiązaniem aby delikatne
zmatowić
buzię a jednocześnie nie nadać jej mącznego wyglądu. Puder T.LeClerca
nakładamy jak każdy inny puder sypki – wysypujemy nieco np. na chusteczkę i
„zbieramy go” w duży pędzel tzn. rozpłaszczamy maksymalnie pędzel i kolistymi ruchami
„nagarniamy” do wnętrza a następnie omiatamy twarz. Nie polecam pędzli typu flat
top, ponieważ w jego krótkim, zwartym włosiu nie da się „zamknąć” pudru.
Skoro już dorwałam kosmetyki T.LeClerc oczywiście nie
ograniczyłam się tylko do pudru. Nie oparłam się lakierowi w moim ulubionym
letnim kolorze brzoskwiniowo-morelowym. Napiszę o nim osobny post.
Kolejnym produktem pod którego wrażeniem jestem są
błyszczyki o gęstych konsystencjach, takie trochę tłuściochy po nałożeniu ale
dające wspaniałe długotrwałe uczucie gładkich ust. Kupię następnym razem, zwłaszcza, że cena
podobna do MACowych a jakość moim zdaniem lepsza.
Do moich zakupów otrzymałam również próbkę podkładu japońskiej
firmy Menard Jupier, który zapowiada się ciekawie.
Jako że perfumeria Quality to jednak przede wszystkim zapachy
nie mogłam nie skusić się przynajmniej na próbeczki tych, które udało mi się w
ciągu półgodzinnych zakupów wychwycić z przeogromnej oferty.
Chambre Noire Olfactive Studio, mb03 Biehl Parfum, Menard Jupier podkład |
Zapachy nieznane
szerokiemu odbiorcy, nie znajdziemy ich w żadnej innej perfumerii a zwłaszcza w
sieciowych. Przepiękne flakony, niespotykane, oryginalne wonie i rzecz jasna
odpowiednie ceny. Jeśli jednak macie ochotę spróbować czegoś niestandardowego i
pachnieć inaczej niż większość ludzi na uczelni, na ulicy, w autobusie to
odwiedźcie perfumerie Missala Quality i kupcie choćby próbeczki dostępnych tam
zapachów. Można się zakochać.
Mialam okazję poznać ten puder ale w innym odcieniu, daaawno temu były dostępne na Truskawce w przyjaznych cenach i dzięki uprzejmości jednej z dziewczyn z Wizażu, która obejrzała je na żywo poznałam cudo. Nie pamietam nazwy ale miałam wtedy w kolorze żołtym, który potocznie nazwałyśmy bananem:)
OdpowiedzUsuńTeraz mam innego mola:D ale oferta Quality to prawdziwy raj! Szkoda tylko, że zniknęła z Cz-wy :( a później wyjechalam i tyle było:P
Uwielbiam perfumy, szczególnie zagłębić się w markach niszowych- bajka! choć teraz to już wiem czego szukam i jakich perfum potrzebuję;)
Czyli miałaś najsłynniejszy kolorek "Banane" :)
UsuńO! chyba tak :D Podobała mi się ta struktura pudru i pudło:D plus pojemność.
UsuńBardzo dobry stosunek jakości, ilości do ceny :)
UsuńTeż go kiedyś miałam z Truskawy, ale posłałam dalej, już nawet nie pamiętam czemu. Teraz mam ochote na powtorkę ;)
UsuńNie znam tej marki, ale zainteresowałaś mnie nią bardzo :)
OdpowiedzUsuńPoznaj - warto :)
Usuńprzyznam ze nie znalam tej marki :) !
OdpowiedzUsuńjaka jest w koncu cena tego pudru? jestem ciekawa jak wypada na tle znanych marek w perfumerii
168 zł.
UsuńKrzykla, pierwsze słyszę, ale przyznaję, że bardzo mnie zaciekawiłaś. Mam słabość do pudrów :)))
OdpowiedzUsuńPolecam spróbowac.
Usuńwszystko wygląda świetnie ;)
OdpowiedzUsuńKocham tego typu siteczka w sypańcach :) dozują puder rewelacyjnie. Do tej pory spotkałam je tylko w pudełeczkach Bourjois, jak milo, że inne firmy tez je mają :)
OdpowiedzUsuńpierwszy raz słyszę :p ale już na oko wygląda solidnie i puder to bym wypróbowała :D
OdpowiedzUsuńO marce pierwszy raz słyszę ale ich opakowania cieszą oko :)
OdpowiedzUsuńMarki nie znałam więc z zainteresowaniem przeglądam ich stronę. Muszę powiedzieć, że jestem bardzo pozytywnie zaskoczona - po obejrzeniu Twoich zdjęć tego pudru (dopracowane i śliczne opakowanie, eleganckie wykończenie) miałam wrażenie, ze to produkt ultradrogi (powyżej 200-250 zł). Czekała mnie miła niespodzianka - 169 zł za 25 gram dobrego produktu to nie jest wysoka cena. Chyba się skuszę :)
OdpowiedzUsuńPrawda, że cena kusząca :)
Usuńja tez pierwszy raz słyszę... ale wygląda jak cacuszko... i sam puder też bardzo przykuwa wzrok!
OdpowiedzUsuńtylko nazwa mi sie z dyskontem kojarzy;P
UsuńSklep to E (Edouard) Leclerc :). Notabene - "ojciec" supermarketów we Francji.
UsuńJa jakiś czas temu ostrzyłam zawzięcie zęby na ten puder. Miałam odsypkę pudru w odcieniu Banane i mnie w ogóle nie zachwycił. Taki jest krupczaty jakiś, słabo się rozciera, nie jest drobno zmielony,na plus- jaśniutki kolor. Porównałam go sobie do żółtka Clinique (Redness solution) i ten jest lepszy.
OdpowiedzUsuńNo cóż, każdy ma swoje ideały. Mnie Clinique nie zachwycił. Ale dziwi mnie, że oceniasz Poudre Libre jako słabo zmielony. Według mnie to idealnie miałka, wręcz kremowa konsystencja i nie ma problemów z rozprowadzaniem no chyba, że złym pędzlem :)
Usuńkiedys juz nad tym pudrem dumalam ale on u mnie ciezko dostepny i zawsze potem kupowalam co innego :)
OdpowiedzUsuńMogę pomóc w zakupie albo odsypeczkę wysłac :P
Usuńpuder wygląda naprawdę, naprawdę ciekawie :)
OdpowiedzUsuńpuder wygląda naprawdę, naprawdę ciekawie :)
OdpowiedzUsuńchyba jestem zacofana bo nie znam tej firmy nawet ze słyszenia ;/
OdpowiedzUsuńja już o tej marce gdzieś, kiedyś coś słyszałam, ale nie widziałam swatchy i nie czytałam bardziej wnikliwej opinii. znowu kusisz Kobieto... a ja robiąc dzisiaj małe porządki na regale doszłam do wniosku, że pora na jakiegoś bana na kolorówkę ;P
OdpowiedzUsuńnie chcę paść na depresję z powodu braku kaski ;)
OdpowiedzUsuńŻyczę wiele uśmiechu
zapraszam na mojego bloga
będzie mi miło jeśli dodasz mnie do obserwowanych :-)
buziaki
ale cudowny ten puderek! a gdzie mają swój sklep? w Teresie może? czy gdzieś chen za górami za lasami? :P
OdpowiedzUsuńW Reducie :-))
UsuńJak raz poznasz perfumy niszowe, nie będą Cię już kusić Chanele, Diory i inne masówki :)
OdpowiedzUsuńAle ostrzegam, to wciąga bardziej niż kolorówka :D
Nie zgodzę się w tym:P Wszystko zależy czego szukamy w perfumach, nawet tzw. masówki potrafią zachwycać. Piszę to z perspektywy dogłębnej eksploracji niszowców:)
UsuńJak mawiają - "nie znam człowieka!" :) Nie miałam nigdy styczności z tą marką, nawet nie obiła mi się o oczy/uszy :) dziwne..
OdpowiedzUsuńHa, ha, ha na bananowy puder Leclerca ostrze sobie zęby od równie długiego czasu, ale zawsze mam zbyt wiele na podorędziu, żeby było miejsce na kolejny. Znowu mi o nim przypomniałaś. ; ))))
OdpowiedzUsuńSuper zakupy, gratuluję! Mi się marzy zielony kolor, który świetnie redukuje zaczerwienienia :-)
OdpowiedzUsuńale przepiękny ten puder!!! uwielbiam takie starodawne stylizacje:)
OdpowiedzUsuńA lakier ... muszę go mieć:)
kusisz kolejnym produktem:) wyglądają przepięknie i opisy równie kuszące
OdpowiedzUsuńOo, nigdy wcześniej o tej marce nie słyszałam. Wygląda ciekawie.
OdpowiedzUsuńA Quality posiada wiele pięknie pachnących cudów.
Nigdy nie słyszałam o tej marce ^^
OdpowiedzUsuńo kurczaki, fajny produkt... Tym bardziej czytając komentarze jestem ciekawa jak z tą jego miałkością... Obecnie od paru lat używam Clinique i lubię, ale jak to bywa - chętnie spróbowałabym czegoś nowego... Szkoda że u mnie nigdzie nie ma... :)
OdpowiedzUsuńKurcze u mnie właśnie meteorów nie ma...;( pytałam sie nawet pani czy planują jeszcze coś dołożyć ale odpowiedziała mi ze wszystko już jest wystawione. Jutro pojadę jeszcze do innego marionnaud to wtedy poszukam;)
OdpowiedzUsuńKolor lakieru mnie zachwycił :-)
OdpowiedzUsuń