sobota, 9 czerwca 2012

T. LeClerc Poudre Libre ... po tylu latach oczekiwania


T. LeClerc to jedna z najlepszych i najbardziej doświadczonych marek makijażowych na świecie. Powstała 130 lat temu w Paryżu. Słynny aptekarz Théophile LeClerc opracował wówczas formułę sypkiego pudru ryżowego. Co niezwykłe, ów puder spełnia dzisiejsze normy produktów hipoalergicznych. Początkowo był dostępny w 6 odcieniach, a największą furorę zrobił odcień bananowy (Banane), zwany lustrem światła! Każda kobieta z „Belle Epoque” chciała go mieć. Używała go również m.in. Marylin Monroe. Dzisiaj odcieni jest znacznie więcej.
T. LeClerc jest kompletną linią do makijażu składającą się z 5 segmentów:
- produktów do twarzy (baza, korektory, podkłady, pudry)
- produktów do ust (szminki, błyszczyki, kredki)
- produktów do oczu (cienie do powiek, konturówki, maskary)
- produktów do paznokci (lakiery)
- profesjonalnych akcesoriów (szczoteczki, pędzle)
W sumie oferuje około 200 produktów.
Wśród wielbicielek kosmetyków T.LeClerc są m.in:
Sandra Bullock, Naomi Campbell, Catherine Deneuve, Kate Moss, Lauren Bacall, Drew Barrymore, Daryl Hannah, Jennifer Jason Leigh, Jennifer Lopez, Milla Jovovich, Andie McDowell, Brooke Shields, Geri Halliwell, Carmen Kass, Bridget Fonda, Rosanna Arquette, Penelope Cruz, Winona Ryder, Heather Locklear, Cameron Diaz, Claudia Schiffer, Madonna, Christina Ricci, Sophie Marceau, Bianca Jagger.." (źródło www.missala.pl)

Produkty T.LeClerc znajdziecie w niezwykle klimatycznych perfumeriach Missala Quality. To raj dla wielbicieli luksusowych, elitarnych firm kosmetycznych. Ta  ekskluzywna perfumeria niszowa oferuje marki, dostępne tylko w najbardziej luksusowych i starannie wybranych miejscach. Należą do nich: Amouage, By Kilian, Clive Christian, Maison Francis Kurkdijan, Pro Fvmvm Roma, Puredistance, Annik Goutal, Menard, VISOANSKA.

Moja pierwsza (a czuję, że nie ostatnia) wizyta w perfumerii Quality zwieńczona została następującymi zakupami:


Puder sypki wykończeniowy Poudre Libre Dermophile był moim marzeniem już od bardzo dawna kiedy byłam studentką i często bywałam we Francji. Niestety wtedy nie mogłam sobie pozwolić na zakup, chociaż w porównaniu z innymi markami perfumeryjnymi nie jest wcale drogi. Pamiętam jak wiele razy przechodziłam obok aptek, gdzie te kosmetyki były dostępne i podziwiałam przepiękne, eleganckie opakowania. 


Któregoś dnia przeczytałam na blogu Beauty Icon relację z eventu promującego tę markę w Polsce. Do naszego kraju sprowadzili ją właśnie właściciele perfumerii Quality. Jestem głęboko wdzięczna (zaznaczam jednocześnie, że nie mam nic wspólnego z perfumerią i mój post nie jest sponsorowany).

Poudre Libre Dermohile jest zamknięty w metalowym pudełeczku tak pięknym, że aż obawiałam się je otworzyć. 

Wewnątrz  prezentuje się następująco:
Mój odcień to Chair Ocrée, czyli coś między brzoskwinią, morelą i ochrą dla rozświetlenia i nadania delikatnego ciepłego odcienia mojej jasnej karnacji. Przyznaję, że uległam radzie konsultantki ale nie żałuję, bo kolor (jeśli można  w ogóle mówić o kolorze) faktycznie mi pasuje. Puder T.LeClerc jest pudrem wykończeniowym ale można go stosować zamiast podkładu. Ładnie rozjaśnia, matuje, bez efektu maski.

skład
Potrzebowałam takiego produktu, ponieważ podkłady dla cer suchych, których używam dość mocno „rozświetlają” twarz, żeby nie powiedzieć błyszczą. Nie lubię tego efektu więc sypki puder jest idealnym rozwiązaniem aby delikatne zmatowić buzię a jednocześnie nie nadać jej mącznego wyglądu. Puder T.LeClerca nakładamy jak każdy inny puder sypki – wysypujemy nieco np. na chusteczkę i „zbieramy go” w duży pędzel tzn. rozpłaszczamy maksymalnie pędzel i kolistymi ruchami „nagarniamy” do wnętrza a następnie omiatamy twarz. Nie polecam pędzli typu flat top, ponieważ w jego krótkim, zwartym włosiu nie da się „zamknąć” pudru.
Skoro już dorwałam kosmetyki T.LeClerc oczywiście nie ograniczyłam się tylko do pudru. Nie oparłam się lakierowi w moim ulubionym letnim kolorze brzoskwiniowo-morelowym. Napiszę o nim osobny post.


Kolejnym produktem pod którego wrażeniem jestem są błyszczyki o gęstych konsystencjach, takie trochę tłuściochy po nałożeniu ale dające wspaniałe długotrwałe uczucie gładkich ust.  Kupię następnym razem, zwłaszcza, że cena podobna do MACowych a jakość moim zdaniem lepsza.

Do moich zakupów otrzymałam również próbkę podkładu japońskiej firmy Menard Jupier, który zapowiada się ciekawie.

Jako że perfumeria Quality to jednak przede wszystkim zapachy nie mogłam nie skusić się przynajmniej na próbeczki tych, które udało mi się w ciągu półgodzinnych zakupów wychwycić z przeogromnej oferty. 
Chambre Noire Olfactive Studio, mb03 Biehl Parfum, Menard Jupier podkład
Zapachy nieznane szerokiemu odbiorcy, nie znajdziemy ich w żadnej innej perfumerii a zwłaszcza w sieciowych. Przepiękne flakony, niespotykane, oryginalne wonie i rzecz jasna odpowiednie ceny. Jeśli jednak macie ochotę spróbować czegoś niestandardowego i pachnieć inaczej niż większość ludzi na uczelni, na ulicy, w autobusie to odwiedźcie perfumerie Missala Quality i kupcie choćby próbeczki dostępnych tam zapachów. Można się zakochać.

43 komentarze:

  1. Mialam okazję poznać ten puder ale w innym odcieniu, daaawno temu były dostępne na Truskawce w przyjaznych cenach i dzięki uprzejmości jednej z dziewczyn z Wizażu, która obejrzała je na żywo poznałam cudo. Nie pamietam nazwy ale miałam wtedy w kolorze żołtym, który potocznie nazwałyśmy bananem:)

    Teraz mam innego mola:D ale oferta Quality to prawdziwy raj! Szkoda tylko, że zniknęła z Cz-wy :( a później wyjechalam i tyle było:P
    Uwielbiam perfumy, szczególnie zagłębić się w markach niszowych- bajka! choć teraz to już wiem czego szukam i jakich perfum potrzebuję;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli miałaś najsłynniejszy kolorek "Banane" :)

      Usuń
    2. O! chyba tak :D Podobała mi się ta struktura pudru i pudło:D plus pojemność.

      Usuń
    3. Bardzo dobry stosunek jakości, ilości do ceny :)

      Usuń
    4. Też go kiedyś miałam z Truskawy, ale posłałam dalej, już nawet nie pamiętam czemu. Teraz mam ochote na powtorkę ;)

      Usuń
  2. Nie znam tej marki, ale zainteresowałaś mnie nią bardzo :)

    OdpowiedzUsuń
  3. przyznam ze nie znalam tej marki :) !

    jaka jest w koncu cena tego pudru? jestem ciekawa jak wypada na tle znanych marek w perfumerii

    OdpowiedzUsuń
  4. Krzykla, pierwsze słyszę, ale przyznaję, że bardzo mnie zaciekawiłaś. Mam słabość do pudrów :)))

    OdpowiedzUsuń
  5. wszystko wygląda świetnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Kocham tego typu siteczka w sypańcach :) dozują puder rewelacyjnie. Do tej pory spotkałam je tylko w pudełeczkach Bourjois, jak milo, że inne firmy tez je mają :)

    OdpowiedzUsuń
  7. pierwszy raz słyszę :p ale już na oko wygląda solidnie i puder to bym wypróbowała :D

    OdpowiedzUsuń
  8. O marce pierwszy raz słyszę ale ich opakowania cieszą oko :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Marki nie znałam więc z zainteresowaniem przeglądam ich stronę. Muszę powiedzieć, że jestem bardzo pozytywnie zaskoczona - po obejrzeniu Twoich zdjęć tego pudru (dopracowane i śliczne opakowanie, eleganckie wykończenie) miałam wrażenie, ze to produkt ultradrogi (powyżej 200-250 zł). Czekała mnie miła niespodzianka - 169 zł za 25 gram dobrego produktu to nie jest wysoka cena. Chyba się skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
  10. ja tez pierwszy raz słyszę... ale wygląda jak cacuszko... i sam puder też bardzo przykuwa wzrok!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tylko nazwa mi sie z dyskontem kojarzy;P

      Usuń
    2. Sklep to E (Edouard) Leclerc :). Notabene - "ojciec" supermarketów we Francji.

      Usuń
  11. Ja jakiś czas temu ostrzyłam zawzięcie zęby na ten puder. Miałam odsypkę pudru w odcieniu Banane i mnie w ogóle nie zachwycił. Taki jest krupczaty jakiś, słabo się rozciera, nie jest drobno zmielony,na plus- jaśniutki kolor. Porównałam go sobie do żółtka Clinique (Redness solution) i ten jest lepszy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No cóż, każdy ma swoje ideały. Mnie Clinique nie zachwycił. Ale dziwi mnie, że oceniasz Poudre Libre jako słabo zmielony. Według mnie to idealnie miałka, wręcz kremowa konsystencja i nie ma problemów z rozprowadzaniem no chyba, że złym pędzlem :)

      Usuń
  12. kiedys juz nad tym pudrem dumalam ale on u mnie ciezko dostepny i zawsze potem kupowalam co innego :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mogę pomóc w zakupie albo odsypeczkę wysłac :P

      Usuń
  13. puder wygląda naprawdę, naprawdę ciekawie :)

    OdpowiedzUsuń
  14. puder wygląda naprawdę, naprawdę ciekawie :)

    OdpowiedzUsuń
  15. chyba jestem zacofana bo nie znam tej firmy nawet ze słyszenia ;/

    OdpowiedzUsuń
  16. ja już o tej marce gdzieś, kiedyś coś słyszałam, ale nie widziałam swatchy i nie czytałam bardziej wnikliwej opinii. znowu kusisz Kobieto... a ja robiąc dzisiaj małe porządki na regale doszłam do wniosku, że pora na jakiegoś bana na kolorówkę ;P

    OdpowiedzUsuń
  17. nie chcę paść na depresję z powodu braku kaski ;)

    Życzę wiele uśmiechu
    zapraszam na mojego bloga
    będzie mi miło jeśli dodasz mnie do obserwowanych :-)
    buziaki

    OdpowiedzUsuń
  18. ale cudowny ten puderek! a gdzie mają swój sklep? w Teresie może? czy gdzieś chen za górami za lasami? :P

    OdpowiedzUsuń
  19. Jak raz poznasz perfumy niszowe, nie będą Cię już kusić Chanele, Diory i inne masówki :)
    Ale ostrzegam, to wciąga bardziej niż kolorówka :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie zgodzę się w tym:P Wszystko zależy czego szukamy w perfumach, nawet tzw. masówki potrafią zachwycać. Piszę to z perspektywy dogłębnej eksploracji niszowców:)

      Usuń
  20. Jak mawiają - "nie znam człowieka!" :) Nie miałam nigdy styczności z tą marką, nawet nie obiła mi się o oczy/uszy :) dziwne..

    OdpowiedzUsuń
  21. Ha, ha, ha na bananowy puder Leclerca ostrze sobie zęby od równie długiego czasu, ale zawsze mam zbyt wiele na podorędziu, żeby było miejsce na kolejny. Znowu mi o nim przypomniałaś. ; ))))

    OdpowiedzUsuń
  22. Super zakupy, gratuluję! Mi się marzy zielony kolor, który świetnie redukuje zaczerwienienia :-)

    OdpowiedzUsuń
  23. ale przepiękny ten puder!!! uwielbiam takie starodawne stylizacje:)
    A lakier ... muszę go mieć:)

    OdpowiedzUsuń
  24. kusisz kolejnym produktem:) wyglądają przepięknie i opisy równie kuszące

    OdpowiedzUsuń
  25. Oo, nigdy wcześniej o tej marce nie słyszałam. Wygląda ciekawie.
    A Quality posiada wiele pięknie pachnących cudów.

    OdpowiedzUsuń
  26. Nigdy nie słyszałam o tej marce ^^

    OdpowiedzUsuń
  27. o kurczaki, fajny produkt... Tym bardziej czytając komentarze jestem ciekawa jak z tą jego miałkością... Obecnie od paru lat używam Clinique i lubię, ale jak to bywa - chętnie spróbowałabym czegoś nowego... Szkoda że u mnie nigdzie nie ma... :)

    OdpowiedzUsuń
  28. Kurcze u mnie właśnie meteorów nie ma...;( pytałam sie nawet pani czy planują jeszcze coś dołożyć ale odpowiedziała mi ze wszystko już jest wystawione. Jutro pojadę jeszcze do innego marionnaud to wtedy poszukam;)

    OdpowiedzUsuń
  29. Kolor lakieru mnie zachwycił :-)

    OdpowiedzUsuń

Jestem wdzięczna za wszystkie komentarze, nawet te negatywne. Proszę jednak aby były one kulturalne. W przeciwnym razie zastrzegam sobie prawo do ich usunięcia.

Blog template designed by SandDBlast