Małżowinek właśnie wrócił z delegacji z Niemiec i przywiózł ten oto produkt
Quattro Lidschatten czyli po polsku (!) quad cieni do powiek ;) pochodzi z aktualnej oferty
Alverde,wewnętrznej marki sieci drogerii DM.
Tym, którzy pierwszy raz słyszą nazwę wyjaśniam, że Alverde ma w swojej ofercie kosmetyki naturalne, wolne od sztucznych substancji zapachowych, barwników i konserwantów, nie zawierające oleji mineralnych.
Quadzik, który wpadł w moje ręce jest w ulubionych przeze mnie odcieniach ciepłych beży i brązów i nosi wdzięczną nazwę
Chocolate. Pozostałe 3 paletki z tej serii to
|
źródło www.dm-drogeriemarkt.de |
Paletki Chocolate i Smokey Eyes to produkty vegańskie.
Moja paletka zawiera
turmalin czyli składnik, z którym dotąd nie spotkałam się chyba w żadnym kosmetyku. Turmalin jest to kamień szlachetny, który stosowany w kosmetyce działa ponoć odmładzająco. Zainteresowana, zaczęłam grzebać w necie i wyczytałam, że
„(…)w Korei przeprowadzono szerokie badania nad użyciem turmalinu i jadeitu w kosmetykach hydrostatycznych. Chociaż kosmetyki z kamieniami szlachetnymi to ciągle rzadkość, znajdują one swoje miejsce na rynku i dobrze byłoby je stosować (…). (źródło www.polishnews.com)To, że kamienie szlachetne w biżuterii mają uzdrawiającą moc wie każdy ale, żeby w kosmetyce …?
Paletka jest bardzo estetycznie, elegancko wykonana (w Niemczech!), ma „na wyposażeniu” pacynkę i niewielkie lusterko w sam raz, żeby na szybko upiększyć oko.
A cienie?
Nigdy jeszcze nie byłam tak pozytywnie zaskoczona jakością kosmetyku w tak przystępnej cenie (ok. 5€) . Mamy tu 3 maty, czyli to co tygrysy lubią najbardziej, i jedną perłę. Cienie są niesamowicie miękkie, wręcz kremowe w dotyku. Są również świetnie napigmentowane jak na maty i tu nie zawaham się stwierdzić, że nawet lepiej niż… UWAGA…. cienie MAC. Bardzo lubię maty, wypróbowałam ich sporo z różnych firm i wiem, że ciężko jest trafić na dobrą jakość w tym wykończeniu. Cienie z paletki Chocolate Alverde należą, moim zdaniem, do jednych z lepszych w tej kategorii. Oczywiście najjaśniejszy cień na swatchach (jak ja nie lubię spolszczać a nie wiem jak to ładnie inaczej powiedzieć) wygląda na słabeusza, ale zapewniam Was, że w rzeczywistości jest bardzo wyraźny.
|
z flashem |
Wszystko byłoby idealne, gdyby nie fakt, że firma nie zamieszcza składu kosmetyku na opakowaniu. Jednak jak już znalazłam skład i wczytałam się to po raz kolejny poczułam się przyjemnie zaskoczona – na moje niefachowe oko jest to faktycznie naturalny kosmetyk. Mimo, że nie jestem szczególnie uwrażliwiona na logo „Eko” na produktach (nie będę się rozpisywać dlaczego, bo blog nie o tym) lubię po prostu gdy producent dotrzymuje obietnicy, bo czuję, że traktuje się mnie poważnie jako klienta.
SkładTalc, Mica, Magnesium Stearate, Caprylic/Capric Triglyceride, Parfum (Essential Oils)**, Lauroyl Lysine, Silica, Chamomilla Recutita (Matricaria) Flower Extract*, Bisabolol, Simmondsia Chinensis (Jojoba) Seed Oil*, Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil*, Tourmaline, Tocopheryl Acetate, Olea Europea (Olive) Fruit Oil*, Ascorbyl Palmitate, Tocopherol, Maltodextrin, [+/- CI 77742, CI 77891, CI 77492, CI 77491, CI 77007, CI 77499, CI 75470 (Carmin)]
Nie wiem, czy kosmetyki, a w szczególności kolorówka, Alverde jest popularna w Niemczech (pewnie należałoby zapytać
Sroczkę) ale po przetestowaniu mojej paletki cieni dziwiłabym się, gdyby tak nie było. Żałuje, że zamówiłam u
małżowinka tylko ten jeden quad, bo Alverde nie jest chyba w Polsce dostępna inaczej niż przez Allegro.
Jeśli któraś z Was miała do czynienia z kosmetykami tej firmy, podzielcie się proszę spostrzeżeniami. Nabrałam ochoty na więcej :)
Czytaj dalej ...