wtorek, 10 stycznia 2012

Dobre niemieckie bo ... polskie :-)

Ostatnio stwierdziłam, że cierpię chyba na swoiste rozdwojenie „osobowości kosmetycznej”. Z jednej strony jestem zupełnie, absolutnie, beznadziejnie zakochana w kolorówce MAC a z drugiej kiedy wychodzi LE Catrice pędzę jak wariatka do najbliższej Natury i rzucam się na cienie.
Dlaczego się tak dzieje? Odpowiedź jest bardzo prosta. Uważam, że cienie tej niemieckiej firmy kosmetycznej są bardzo dobrej jakości, mają piękne kolory, łatwo się aplikują i …są tanie. Przekonałam się do nich po porównaniu C’mon Chameleon z serii Absolute Eye Colour Mono z Clubem Mac. Kupiłam wówczas kilka innych jedynek  z tej linii.
Kiedy w Naturze jakiś czas temu pojawiła się okrojona LE Big City Life bez wahania kupiłam dostępne paletki Berlin i London. Nie zawiodłam się.




Nie będę tu wrzucać swatchy, bo jest ich pełno w sieci, chciałam tylko podzielić się z Wami moją opinią na temat tych palet. Oczywiście nie uzurpuję sobie prawa do miana wyroczni ale ponieważ miałam okazję porównać cienie Catrice z „wysokopółkowcami” może komuś przyda się moje zdanie.
Paletki są różne w kolorystyce. Berlin jest zdecydowanie cieplejsza niż London i bardziej „moja” jeśli chodzi o kolory cieni natomiast róże bardziej pasują mi w London .  Obie palety składają się z 6 cieni, 2 róży, pędzelka i czarnej kredki do oczu. Cienie mają w większości perłowe wykończenie, są dobrze napigmentowane, na bazie trzymają się kilka godzin, mają piękne kolory. Róże są delikatne, dobrze się rozprowadzają, nie pozostawiają smug, wyglądają naturalnie na policzkach. Kredka jest miękka, ale nie rozmazuje się, jeśli natomiast wolimy mniej ewidentny makijaż  można ją łatwo rozetrzeć.


Z reguły wolę pojedyncze cienie, z których sama komponuję swoje paletki ale przyznam, że czasem np. w podróży wygodniej jest mieć przy sobie zestaw dobrze dobrany kolorystycznie, dobrej jakości i takie właśnie są według mnie paletki z Big City Life. Poza tym nie toleruję na kosmetyku napisu MADE IN CHINA (dlatego  odstraszają mnie Sleek’i) i jestem bardzo zbudowana faktem, że można jeszcze w dzisiejszych czasach wyprodukować coś niedrogiego poza Chinami. Paletki LE Big City Life wyprodukowano …. UWAGA…. w Polsce (cienie i róże) oraz w Czechach (kredka). 


Szkoda, że nie dotarły do nas dwie pozostałe :(

Znacie tę kolekcję? Jak ją oceniacie?

19 komentarzy:

  1. Ładne kolorki mają i opakowania:)

    OdpowiedzUsuń
  2. ja się niestety nie załapałam, a chciałam kupić Berlin... może to i lepiej, mam mnóstwo kolorówki :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajne :) London bardziej by mi pasowała :) Ja teraz ma "fazę" na MACa i na wet na nic innego nie patrzę, żeby nie kusiło :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Temat wpisu rozwala :D
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam paletę Berlin i jest całkiem OK.

    OdpowiedzUsuń
  6. Gama kolorystyczna paletek stworzona do makijaży dziennych jak i wieczorowych. Niestety nie kupiłam żadnej z tych paletek:(

    OdpowiedzUsuń
  7. znam limitkę, ale nic nie kupowałam, bo tak jak Ty palet unikam:) ale... bardzo mmi sie spodobała, wiec teraz zaluje;)

    co do kraju pochodzenia, to nie ma dla mnie znaczenia, wazne, by kosmetyk byl dobry jakosciwo...
    ale polskie kosmetyki kolorowe są dobre jakosciwo:) w koncu mamy kilka duzych fabryk, w ktorych produkuej sie dla najwiekszych marek

    OdpowiedzUsuń
  8. mam berlin collection :) i jestem zachwycona, londyn już ma bardziej wystrzałową kolorystykę ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Mam paletkę berlin i cienie są znakomitej jakosci,robie nią makijaże studniówkowe:-)

    OdpowiedzUsuń
  10. no ja tez widzialam, ale jakoś nie bardzo mi się spodobały:) Ale może to naprawdę dobre hmm ale najpierw przetestuje MAC'a

    OdpowiedzUsuń
  11. Berlin bardzo mi się podoba!

    OdpowiedzUsuń
  12. Makeupkama- opakownie nieco zbyt duże ale reszta ok.
    Wero - prawda?
    simply - masz trochę racji, ja też staram się wyhamowac.
    Wyznania, 4premiere - doskonale Was rozumiem, ale ja lekko "walnięta" jestem na punkcie wszelkich cieni
    nie umie się malowac - dzięki ;)
    Mademoiselle Chaos - pas mal n'est-ce pas? ;)
    Annullaa- poluj na kolejne LE - warto
    barwy - polecam, bo naprawdę jakośc jest bardzo dobra, nie uczulają itp,itd ;)
    Lila - ja wolę Berlin ale obie są bardzo OK
    Basiu - grunt, że maturzystki zadowolone :)
    saurio80, Bello - zaglądajcie do mnie, bo planuję niespodziankę limitkową ...;)

    OdpowiedzUsuń
  13. bardzo fajne te paletki.. choć nie miałam nigdy z tej firmy, to ostatnio coraz więcej mi się podoba :D mocno jednak sobie tłumaczę, że to co mam mi wystarczy! :P

    OdpowiedzUsuń
  14. Marti - też się staram tak sobie tłumaczyc, ale nie wychodzi ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. oh też bym takie chciała! u mnie w naturze nie było nic :/

    OdpowiedzUsuń
  16. Nie wiem jak to się stało, że dopiero teraz trafiłam na tą notkę, ale cieszę się, że w ogóle trafiłam. Wyleczyłaś mnie z dzikiego pragnienia wypróbowania paletek Sleek. Dziękuję :)

    OdpowiedzUsuń
  17. wzbogaciłam się ostatnio w paletkę Londyńską i bardzo się cieszę że się dowiedziałąm, że jest Polska, bo jakoś nie zwróciłąmw cześniej uwagi -.0

    OdpowiedzUsuń

Jestem wdzięczna za wszystkie komentarze, nawet te negatywne. Proszę jednak aby były one kulturalne. W przeciwnym razie zastrzegam sobie prawo do ich usunięcia.

Blog template designed by SandDBlast