Ostatnio stwierdziłam, że cierpię chyba na swoiste rozdwojenie „osobowości kosmetycznej”. Z jednej strony jestem zupełnie, absolutnie, beznadziejnie zakochana w kolorówce MAC a z drugiej kiedy wychodzi LE Catrice pędzę jak wariatka do najbliższej Natury i rzucam się na cienie.
Dlaczego się tak dzieje? Odpowiedź jest bardzo prosta. Uważam, że cienie tej niemieckiej firmy kosmetycznej są bardzo dobrej jakości, mają piękne kolory, łatwo się aplikują i …są tanie. Przekonałam się do nich po porównaniu C’mon Chameleon z serii Absolute Eye Colour Mono z Clubem Mac. Kupiłam wówczas kilka innych jedynek z tej linii.
Kiedy w Naturze jakiś czas temu pojawiła się okrojona LE Big City Life bez wahania kupiłam dostępne paletki Berlin i London. Nie zawiodłam się.
Nie będę tu wrzucać swatchy, bo jest ich pełno w sieci, chciałam tylko podzielić się z Wami moją opinią na temat tych palet. Oczywiście nie uzurpuję sobie prawa do miana wyroczni ale ponieważ miałam okazję porównać cienie Catrice z „wysokopółkowcami” może komuś przyda się moje zdanie.
Paletki są różne w kolorystyce. Berlin jest zdecydowanie cieplejsza niż London i bardziej „moja” jeśli chodzi o kolory cieni natomiast róże bardziej pasują mi w London . Obie palety składają się z 6 cieni, 2 róży, pędzelka i czarnej kredki do oczu. Cienie mają w większości perłowe wykończenie, są dobrze napigmentowane, na bazie trzymają się kilka godzin, mają piękne kolory. Róże są delikatne, dobrze się rozprowadzają, nie pozostawiają smug, wyglądają naturalnie na policzkach. Kredka jest miękka, ale nie rozmazuje się, jeśli natomiast wolimy mniej ewidentny makijaż można ją łatwo rozetrzeć.
Z reguły wolę pojedyncze cienie, z których sama komponuję swoje paletki ale przyznam, że czasem np. w podróży wygodniej jest mieć przy sobie zestaw dobrze dobrany kolorystycznie, dobrej jakości i takie właśnie są według mnie paletki z Big City Life. Poza tym nie toleruję na kosmetyku napisu MADE IN CHINA (dlatego odstraszają mnie Sleek’i) i jestem bardzo zbudowana faktem, że można jeszcze w dzisiejszych czasach wyprodukować coś niedrogiego poza Chinami. Paletki LE Big City Life wyprodukowano …. UWAGA…. w Polsce (cienie i róże) oraz w Czechach (kredka).
Szkoda, że nie dotarły do nas dwie pozostałe :(
Znacie tę kolekcję? Jak ją oceniacie?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
krzykla
Mój blog - moja pasja
Wyświetl mój pełny profil
Formularz kontaktowy
Translate this blog
Piszę o
AA
(5)
Alterna
(1)
Armani
(3)
Artdeco
(1)
Avène
(1)
Bare Minerals
(1)
Bath and Body Works
(10)
Becca
(2)
Benefit
(9)
Biotherm
(1)
Bobbi Brown
(7)
Bremenn Research Labs
(1)
Calvin Klein
(1)
caudalie
(2)
Chanel
(30)
Chantecaille
(1)
Charlotte Tilbury
(1)
clarins
(9)
Clinique
(5)
Collistar
(1)
Cuccio
(1)
Deborah Lippmann
(1)
Decleor
(1)
Desigual
(1)
Diego dalla Palma
(2)
Dior
(35)
Douglas
(5)
dr.Brandt
(1)
Eisenberg
(14)
Essie
(15)
Estee Lauder
(4)
Filorga
(1)
Foreo
(2)
Furla
(2)
Givenchy
(12)
GlamGlow
(2)
Guerlain
(23)
Helena Rubinstein
(1)
Hermes
(1)
Hourglass
(1)
I Coloniali
(2)
I Love...Cosmetics
(1)
Illamasqua
(3)
Ilua
(4)
Inglot
(7)
Jo Malone
(1)
Kevyn Aucoin
(2)
KIKO
(9)
Kobo
(2)
Korres
(1)
L'occitane
(7)
L'Oreal
(2)
La Mer
(1)
Lancome
(6)
Laura Mercier
(6)
Lierac
(5)
Lush
(4)
Mac
(75)
Marc Jacobs
(5)
Marionnaud
(1)
Masaki
(1)
MicroCell 200
(1)
Morgan Taylor
(1)
MUFE
(2)
NARS
(2)
Nubar
(1)
nuxe
(5)
Oceanic
(4)
OPI
(8)
Organique
(2)
Pandora
(5)
Sally Hansen
(1)
Sensai Kanebo
(4)
Sephora
(6)
Shellac
(2)
Shiseido
(12)
Sisley
(8)
Sleek
(4)
T.LeClerc
(3)
TBS
(2)
Too Faced
(1)
Trollbeads
(5)
Urban Decay
(3)
Van Cleef Arpels
(2)
Vichy
(1)
Weleda
(1)
wywiad
(3)
Yonelle
(1)
Yves Rocher
(6)
Yves Saint Laurent
(3)
Zoya
(3)
Szukaj na blogu
Odwiedzin już
Archiwum bloga
-
►
2015
(34)
- ► października (1)
-
►
2014
(106)
- ► października (9)
-
▼
2012
(215)
- ► października (16)
-
▼
stycznia
(22)
- Darmowa wysyłka minerałków
- Metamorfoza wizerunku cz.3 i ostatnia - uff :)
- Nudziakowa niedziela z BB i słońcem ;)
- Moja profesjonalna metamorfoza wizerunku cz.2
- Moja profesjonalna metamorfoza wizerunku cz.1
- Outlet Inglota
- Dobre niemieckie bo … niemieckie, czyli Quattro Li...
- Mała sonda
- Nowe paletki Manhattan i Astor - czy Made in PRC m...
- Mój pierwszy raz ;) - First Van Cleef&Arpels
- Kwiaty dla babć i zakupy w Rossmannie :)
- W roli głównej Crystal Lip Gloss Bobbi Brown
- Braku słów ciąg dalszy, czyli perfumy od Hermesa
- Prawie bez słów
- Czas podsumowań vol.3 – błahostki godne uwagi ;)
- Czy warto w Polsce kupować kosmetyki na wyprzedażach?
- Dobre niemieckie bo ... polskie :-)
- Czy dbacie o swoje szyjki i dekolty ?
- Z Nowym Rokiem nowy TAG - Perfect women
- Najbliższe plany kosmetyczne ;)
- ...i kolejna kolekcja MAC czyli na moje szaleństwo...
- Czas podsumowań vol.2 - kremy moja miłośc
Obserwatorzy
Blog template designed by SandDBlast
Ładne kolorki mają i opakowania:)
OdpowiedzUsuńfajne:)
OdpowiedzUsuńja się niestety nie załapałam, a chciałam kupić Berlin... może to i lepiej, mam mnóstwo kolorówki :)
OdpowiedzUsuńFajne :) London bardziej by mi pasowała :) Ja teraz ma "fazę" na MACa i na wet na nic innego nie patrzę, żeby nie kusiło :)
OdpowiedzUsuńTemat wpisu rozwala :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Mam paletę Berlin i jest całkiem OK.
OdpowiedzUsuńGama kolorystyczna paletek stworzona do makijaży dziennych jak i wieczorowych. Niestety nie kupiłam żadnej z tych paletek:(
OdpowiedzUsuńznam limitkę, ale nic nie kupowałam, bo tak jak Ty palet unikam:) ale... bardzo mmi sie spodobała, wiec teraz zaluje;)
OdpowiedzUsuńco do kraju pochodzenia, to nie ma dla mnie znaczenia, wazne, by kosmetyk byl dobry jakosciwo...
ale polskie kosmetyki kolorowe są dobre jakosciwo:) w koncu mamy kilka duzych fabryk, w ktorych produkuej sie dla najwiekszych marek
mam berlin collection :) i jestem zachwycona, londyn już ma bardziej wystrzałową kolorystykę ;)
OdpowiedzUsuńMam paletkę berlin i cienie są znakomitej jakosci,robie nią makijaże studniówkowe:-)
OdpowiedzUsuńno ja tez widzialam, ale jakoś nie bardzo mi się spodobały:) Ale może to naprawdę dobre hmm ale najpierw przetestuje MAC'a
OdpowiedzUsuńcudowne kolory, zazdroszczę
OdpowiedzUsuńBerlin bardzo mi się podoba!
OdpowiedzUsuńMakeupkama- opakownie nieco zbyt duże ale reszta ok.
OdpowiedzUsuńWero - prawda?
simply - masz trochę racji, ja też staram się wyhamowac.
Wyznania, 4premiere - doskonale Was rozumiem, ale ja lekko "walnięta" jestem na punkcie wszelkich cieni
nie umie się malowac - dzięki ;)
Mademoiselle Chaos - pas mal n'est-ce pas? ;)
Annullaa- poluj na kolejne LE - warto
barwy - polecam, bo naprawdę jakośc jest bardzo dobra, nie uczulają itp,itd ;)
Lila - ja wolę Berlin ale obie są bardzo OK
Basiu - grunt, że maturzystki zadowolone :)
saurio80, Bello - zaglądajcie do mnie, bo planuję niespodziankę limitkową ...;)
bardzo fajne te paletki.. choć nie miałam nigdy z tej firmy, to ostatnio coraz więcej mi się podoba :D mocno jednak sobie tłumaczę, że to co mam mi wystarczy! :P
OdpowiedzUsuńMarti - też się staram tak sobie tłumaczyc, ale nie wychodzi ;)
OdpowiedzUsuńoh też bym takie chciała! u mnie w naturze nie było nic :/
OdpowiedzUsuńNie wiem jak to się stało, że dopiero teraz trafiłam na tą notkę, ale cieszę się, że w ogóle trafiłam. Wyleczyłaś mnie z dzikiego pragnienia wypróbowania paletek Sleek. Dziękuję :)
OdpowiedzUsuńwzbogaciłam się ostatnio w paletkę Londyńską i bardzo się cieszę że się dowiedziałąm, że jest Polska, bo jakoś nie zwróciłąmw cześniej uwagi -.0
OdpowiedzUsuń