Zapraszam :)
Jakiś czas temu, kiedy stuknęła mi ponad 30-tka (!) zafundowałam sobie z portfela męża ;) profesjonalną metamorfozę wizerunku. Stylistkę poleciła mi znajoma, która skorzystała z jej usług.
Do wyboru miałam „pakiet”, lub jego elementy, składający się z:
- analizy kolorystycznej ok. 1,5-2 godz.
- zmiany fryzury u „znanego” stylisty fryzur ok. 2 godz.
- doboru makijażu wraz z lekcją 1,5-2 godz.
- analizy i stylizacji sylwetki ok. 2-3 godz.
- przeglądu szafy ok. 2 godz.
- wspólnych zakupów ok. 3 godz.
Wybrałam 4 pierwsze opcje.
Pierwsze spotkanie, czyli analiza kolorystyczna, poprzedzone było ok. 30 min. rozmową o mnie (miejsce pracy, ulubiony styl ubierania, kolory dominujące w mojej szafie itp.). Analiza kolorystyczna trwała ok. 1,5 godz. i Pani Agata użyła do niej chyba ze 100 chust. W skrócie rzecz ujmując analiza kolorystyczna polega na przykładaniu do twarzy delikwenta chust w jednolitych kolorach i pokazaniu mu w jakich barwach mu jest dobrze a w jakich nie oraz ustaleniu na tej podstawie jego typu urody (wiosna, lato, jesień i zima). Okazało się, że jestem wiosną. Na początku w ogóle nie byłam w stanie stwierdzić w jakich kolorach moja twarz wygląda dobrze, ale przy jakiejś 30 chuście „załapałam” i faktycznie zaczęłam zauważać jak zmienia się moja twarz w zależności od koloru, który jest blisko niej. Po ustaleniu mojego typu urody otrzymałam zadanie, aby spośród kilku ciuszków w niejednolitych barwach wybrać odpowiednie dl a mnie. Chodzi o to, żeby w sklepie nie tracić czasu na oglądanie i przymierzanie wszystkiego tylko od razu kierować się do wieszaków ze „swoją” kolorystyką. Poza tym według „mojej” stylistki czerń, tak często noszona przez Polki, nadaje się przede wszystkim na wieczór a jeśli już nie jesteśmy w stanie zupełnie z niej zrezygnować to koniecznie należy czymś ją zniwelować np. jasnymi dodatkami. Każda kobieta ubrana od stóp do głów w czerń wygląda na chorą. I chyba to nie siła sugestii (jestem osobą dość asertywną), bo kiedy przyjrzałam się sobie odziana w ten kolor faktycznie nie wyglądałam dobrze.
Na zakończenie pierwszego spotkania otrzymałam próbnik z kawałkami materiałów w moich kolorach i przyznam, że nie rozstaję się z nim na zakupach :)
Przykładowy próbnik kolorów wygląda tak
Mojego niestety nie mogę Wam pokazać, ponieważ po pierwsze nie jestem pewna czy nie kłóciłoby się to z prawem autorskim, zwłaszcza, że jest na nim logo firmy "mojej" stylistki a po drugie nie chodzi tu o reklamowanie jej usług :)
Po tym spotkaniu zmieniłam kolorystykę w swojej szafie i podobno wyszło mi to na dobre - odmłodniałam, stałam się jakaś taka "promienna" (sic) .
Najważniejsze jednak, że sama poczułam się lepiej w nowych barwach - vide, mój najnowszy płaszczyk :)
Kilka lat temu nawet bym na niego nie spojrzała :) |
Czy można analizę kolorystyczna zrobic samodzielnie na podstawie informacji i artykułów z internetu? Moim zdaniem nie. Po pierwsze trzeba dysponowac chustami opracowanymi specjalnie do tego celu (dośc duży koszt, mała dostępnośc) a po drugie nie zawsze subiektywnie jesteśmy w stanie ocenic na podstawie 100 czy więcej chust jakie kolory są na pewno dla nas. Przede wszystkim nie jesteśmy, moim zdaniem ocenic jakim typem urody jesteśmy, zwłaszcza, że zdarzają się tzw. mieszanki a typ urody to nie tylko i wyłącznie wygląd zewnętrzny :)
Cdn ... :)
Super, czekam na ciąg dalszy :)
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem prezent bardzo udany i chyba potrzebny każdej kobiecie. Ja też za młodu czułam się najlepiej w czerni, w której aktualnie, po przeanalizowaniu swoich zdjęć wyglądam kiepsko- jakbym był właśnie chora. Z określeniem swojego typu urody mam duży problem, bo raz wyglądam na wiosnę, innym razem jak lato :) Nie ukrywam, że chciałabym spróbować takiej profesjonalnej analizy jak Twoja. I gdybym miała wybierać, to też wybrałabym 4 pierwsze pakiety :)
"Za młodu"????? Co Ty kobietko złota?????
UsuńOj no, w sensie że z 10 lat temu :)
Usuńczekam ze zniecierpliwieniem na ciag dalszy :]
OdpowiedzUsuńStrasznie ciekawa sprawa, ja sama mam problemy z okresleniem swojego typu urody jesli chodzi o kolory... kiedys myslalam, ze jestem ciepla, calkiem neidawno doszlam do wniosku,ze chyba jednak mieszana :/ Jednym slowem glupieje :D
Ok, to teraz pisz kolejny artykul bo juz sie doczekac nie moge :P
No właśnie dlatego sądzę, że trzeba skorzystac z pomocy fachowca tylko rzecz jasna sprawdzonego :)
UsuńA "artykuł" płodzę :)
Ja uważam, że każda kobieta powinna zrobić sobie analizę kolorystyczną. Myślę, że to pomaga nam zarówno w doborze ubrań jak i makijażu. Sama żałuję, że swoją zrobiłam tam późno:)
OdpowiedzUsuńI jak wrażenia? Opisz też.
UsuńJakiś czas temu byłam na kursie wizażu i analiza kolorystyczna była tam jednym z tematów zajęć. Wspólnie z naszą nauczycielką przeprowadzałyśmy ją na sobie nawzajem wraz z innymi dziewczynami z kursu. Na początku był przeprowadzany wywiad tak jak u Ciebie, musiałyśmy być bez makijażu, na włosach musiał być widoczny naturalny odrost, potem praca z chustami. Okazało się, że jestem jesienią pomimo, że mam porcelanowo biały odcień skóry i zawsze myślałam, że w związku z tym jestem zimą i ubierałam się i malowałam w chłodnych kolorach. Po analizie i przemyśleniu sprawy zmieniłam kolory na ciepłe i uważam, że wyglądam lepiej:) Czekam na dalszy ciąg Twojej opowieści, będziemy porównywać wrażenia:))
Usuńdawaj szybko cd bom ciekawa co było dalej :]
OdpowiedzUsuńChe, che :)
UsuńPłodzę i zdjęcia obrabiam :)
Bardzo ciekawe, chętnie sama bym skorzystała. Pewnie to sporo kosztuje. Czekam na ciąg dalszy!
OdpowiedzUsuńHmmm...tanie nie było, ale raz w życiu warto :)
UsuńJa myślę, że jestem latem...ale i tak nie jestem pewna jakie kolory powinnam nosić. Ciężko samej coś takiego określić.
OdpowiedzUsuńkurczę, świetna sprawa :) też by mi się zdecydowanie przydało coś takiego :)
OdpowiedzUsuńczekam na ciąg dalszy!
swoją drogą możesz zdradzić w jakich widełkach cenowych mieści się taka przyjemność? :)
Bez wspólnych zakupów ceny wahają się od 1500 do 2000zł w zależności od stopnia "profesjonalizmu" stylisty ;) Za godz. wspólnych zakupów od 150 do 300zł. Jak już masz jednak próbnik kolorów i określony typ sylwetki wraz ze stylizacją sama NA PEWNO zrobisz zakupy ;)
UsuńRewelacja :) Sama chętnie bym skorzystała z takiej stylistki :D kilka razy już się orientowałam w tym temacie, ale na razie to dla mnie zbyt duży wydatek ;)
OdpowiedzUsuńNo niestety, a jak już robic to tylko u kogoś sprawdzonego i profesjonalisty bo inaczej to starta kasy.
UsuńCzekam na ciąg dalszy :) Będą zdjęcia?
OdpowiedzUsuńPracuję nad tym...;)
UsuńŚwietna notka, czekam na ciąg dalszy :)
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie cena tych "zabiegów". Przydałoby mi się coś takiego, ale to pewnie droga impreza :(
baardzo fajna i na pewno dla wielu przydatna notka :)
OdpowiedzUsuńŚwietna sprawa :) Ja wybieram się na kurs wizażu i mam nadzieję, że tam też dokładnie określą mój typ urody i sama nauczę się to robić:) Chociaż nie zgodzę się ze stwierdzeniem, że każda kobieta musi się poddać takiej analizie kolorystycznej, bo po 1. znam dużo osób, które po prostu lubią pewne kolory i nic ich od tego nie odciągnie, a po 2. u niektórych ewidentnie widać, jaką są porą roku. W każdym razie z niecierpliwością czekam na kolejną część, tym razem mam nadzieję, że już ze zdjęciami ;)
OdpowiedzUsuńSuper :) ja zabieram się za temat analizy kolorystycznej, oczywiście teoretycznie w postaci postów na blogu. Mam już przygotowaną część materiału muszę tylko obrobić i wrzucić. Nie zastąpi to oczywiście wizyty u kolorystki, ale chcę stworzyć takie kompendium, które choć trochę będzie pomocne :) Chcę też poruszyć właśnie typy mieszane :)
OdpowiedzUsuńA co do czerni to faktycznie tak jest jak piszesz i chyba tylko "zima" w miarę dobrze w niej wygląda :)
Bardzo fajny pomysł zwłaszcza, że wiem, że zrobisz to dobrze :)
UsuńAle świetnie się czytało :) Ja do dzisiaj nie wiem jaką porą roku jestem i przyznaję Ci rację, że nie ma to jak specjalista. Samemu naprawdę trudno to określić.
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa czego jeszcze nowego się dowiedziałaś o sobie :)
Jest to naprawde super sprawa i wiem po sobie jak wiele to zmienia. U mnie zostalo wyrzucone praktycznie wszystko to, co nosilam:DDD Nie bylam w stanie tego przyswoic chociaz dlugo dosc oswajalam niektore kolory. Mam ochote na powtorke tymbardziej, ze marzy mi sie troche inna przemiana;-)
OdpowiedzUsuńCzekam na wiecej:-))))
U mnie też z bólem serca wiele ciuchów powędrowała w świat, ale nie żałuję :)
Usuńbardzo, bardzo ciekawa sprawa
OdpowiedzUsuńja nie potrafię jednoznacznie określić, jakim typem urody jestem; przydałaby się pomoc specjalisty :)
Ciekawa sprawa. W życiu nie pomyślałabym że w czerni wyglądam na chorą :P no ja nosze ją uparcie cały czas, a w kolorach źle się czuję, pomimo tego że mam 22 lata.
OdpowiedzUsuńPo swojej analizie kolorystycznej wiem, że nie zawsze w tym w czym dobrze się czujemy dobrze wyglądamy :(
UsuńA gdyby tak spróbowac założyc coś w innych barwach? Może okazałoby się, że jak otoczenie zacznie Cię inaczej odbierac Ty też siebie zaczniesz i okaże się, że te "nowe" kolory są Twoimi sprzymierzeńcami?
właściwie to zawsze od stóp do głów zawsze noszę czerń i w każdym innym kolorze czuję się chora i nieubrana :) bardzo ciekawa jestem dalszego ciągu Twojej metamorfozy :)
OdpowiedzUsuńPowiem tak. Czerń, kolory ziemi, barwy zgaszone są najbezpieczniejsze, najbardziej uniwersalne i najmniej wyraziste. Po "przejściu" przez analizę kolorystyczną uświadomiłam sobie, że w takich barwach wszystkie wyglądamy tak samo, jak w uniformach a przecież każda z nas jest inna, niepowtarzalna i wyjątkowa. Czyż nie? ;)
UsuńAle "moda" na takie barwy króluje u nas od dawna. Może ze względu na klimat, na mentalnośc...Dlaczego jak w PL wejdziesz do sklepu najbardziej kolorowej marki jaką znam czyli do Benettona wiszą tam w większości same ponuractwa? Dlatego, że to z czego słyną w Europie a może i na całym świecie u nas się nie sprzeda...
Ojjjjj tu sie nie zgodze!!! Mozna wygladac MEGA oryginalnie zarowno w czerni, jak i w "nudnych" kolorach ziemi... wystarczy zainwestowac w ciekawe kroje, materialy, dodatki - nie trzeba "wydziwiac" z kolorem, zeby sie (pozytywnie) wyrozniac. Naprawde :) I nie mowie tego po sobie, ale wlasie po ludziach, ktorych widuje na tutejszych ulicach i z ktorych czerpie inspiracje...Tym bardziej, ze nie kazdy dobrze sie czuje w jaskrawych kolorach... i takie przekonywanie sie na sile, ze musze kupic turkusowy sweterek/spodnie/plaszcz, tylko dlatego, ze ktos mi tak powiedzial, a potem chodzic w tym i czuc sie "srednio-dziwnie" to tez jest chyba nie do konca dobre. Nie dajmy sie zwariowac :]
UsuńZgoda, tylko trzeba, żeby Ci ktoś chociaż te kroje podpowiedział jak sama nie masz na nie pomysłu :). Nie chodzi o wydziwianie z kolorem, po prostu jednym jest dobrze w czerni, brązach a innym w turkusie tylko czasem sobie tego nie uświadamiamy. Taki ubiór staje się swego rodzaju wygodną rutyną, nie poszukujesz, nie próbujesz.
UsuńJasne - z tym sie zgadzam :) Ja tylko komentowalam stwierdzenie (cytuje): "uświadomiłam sobie, że w takich barwach wszystkie wyglądamy tak samo, jak w uniformach a przecież każda z nas jest inna, niepowtarzalna i wyjątkowa." ;)
Usuńczemu ja nie pomyślałam o takim prezencie na moją 30-stkę?! ;/ czekam na cd :)
OdpowiedzUsuńJeśli te "80" to Twój rocznik to nic straconego jeszcze kochana ;)
OdpowiedzUsuńprzede wszystkim prześliczny płaszczyk! :)
OdpowiedzUsuńpoza tym to Ci kurka zazdroszczę :) ale tak wiesz pozytywnie, żeby nie było ;) ja sama nie mam pojęcia jakim typem urody jestem.. i wbrew wszystkiemu co mówią noszę się często na czarno, bo kocham czerń i już :D
I to jest też dobry powód. Ja nadal "naszam" czerń, brązy, bo je lubię, ale zaczęłam też nosic się bardziej kolorowo. Zawsze ciągneło mnie do bardziej soczystych barw ale wydawało mi się, że nie będzie mi w nich dobrze - myliłam się.
UsuńKurczę, brzmi genialnie ;) Sama mam teraz ochotę poddać się takiej analizie kolorystycznej. A możesz zdradzić, ile taka przyjemność kosztuje?
OdpowiedzUsuńHm,,,też tak bym chciała :)
OdpowiedzUsuńCzekam na dalszą część ^^
Ja się najlepiej czuję w krwistej czerwieni, ciemnym fiolecie, czerni i brązie, i inni uważają, ze wyglądam w tym dobrze, ale nie mam pojęcia, jakim typem jestem:) A bardzo chciałabym móc się zakwalifikować jako jesień, wiosna;)
OdpowiedzUsuńoj czekam, czekam na cz.2:) Trzymasz nas w takim napięciu, mistrz suspensu hehe:D
OdpowiedzUsuńGeneralnie przy tylu naszych fanaberiach i farbowaniach ciężko ustalić jakim typem urody jestesmy, ja słyszałam,że nie ma jednolitegO:)
kurcze ale super sprawa chcialabym taka sesje ze stylistka i analize..kompletnie nie mam ojecia co mi pasuje ;/ czekam na cd:)
OdpowiedzUsuńsuper, czekam na ciąg dalszy :)
OdpowiedzUsuńJa ponoć jestem latem :) ale to była internetowa konsultacja ze stylistką ;D Chciałabym wybrać się na taką prawdziwą i w końcu wiedzieć konkretnie co i jak :D Podobnie z makijażem. Dużo kosztuje takie spotkanie ?
OdpowiedzUsuńj.w :)
Usuń