Zapewne wiecie, że jestem niepoprawną wielbicielką kremów. Przetestowałam ich sporo w poszukiwaniu ideałów do twarzy, do rąk, do stóp itp. itd.
Jak dotąd w moim rankingu niepodzielnie królują dwa kremy do twarzy. Recenzję pierwszego znajdziecie na moim blogu TU a mowa o Multi-Active Jour Clarins. Jest to moim zdaniem bardzo dobry krem zarówno zapobiegający powstawaniu zmarszczek jak i niwelujący pierwsze, które się pojawią.
Drugi krem to Clinique Redness Solution Daily Relief.
Zawsze miałam problem z zaczerwienieniami twarzy. Kiedyś sądziłam, że wynikały one z nieśmiałości a później okazało się, że jest to po prostu tendencja mojej cery. Odkąd używam kremu Clinique skóra twarzy znalazła wreszcie ukojenie. Seria Redness Solution została stworzona właśnie z myślą o cerach naczynkowych, skłonnych do podrażnień, zaczerwienień.
Krem Clinique ma dośc zwartą konsystencję jak na krem nawilżający, trochę jak Nutella wymieszana z jogurtem greckim :), neutralny kolor i zapach. Nie należy go wcierac, wmasowywac w skórę a jedynie lekko wklepac - pozostawia na twarzy ledwie wyczuwalny nietłusty film więc spokojnie można nałożyc na niego podkład lub puder.
Krem natychmiast po nałożeniu redukuje widoczne zaczerwienienia a w dłuższej perspektywie zapobiega ich pojawianiu się. Nie "ściemniam" - używam go od kilku miesięcy i widzę jakie cuda uczynił z moją twarzą. Zgadzam się natomiast, że nie poradzi sobie z trądzikiem różowatym czy popękanymi naczynkami ale ostatecznie są to problemy wymagające leczenia farmakologicznego i żaden krem wiele tu nie zdziała. Jeśli natomiast podejrzewacie, że te problemy mogą Was dotknąc w przyszłości to stosując Clinique już dziś można moim zdaniem im zapobiec. Ja przynajmniej mam szczerą nadzieję, że dzięki temu kremowi cera naczynkowa, którą mam niejako wpisaną w genach po babci i mamie nie będzie dla mnie tak uciążliwa jak była/jest dla nich.
Krem ma jeszcze jedną niewątpliwą zaletę - można go stosowac na dzień i na noc - oszczędnośc miejsca na półce i pieniędzy ;-)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
krzykla
Mój blog - moja pasja
Wyświetl mój pełny profil
Formularz kontaktowy
Translate this blog
Piszę o
AA
(5)
Alterna
(1)
Armani
(3)
Artdeco
(1)
Avène
(1)
Bare Minerals
(1)
Bath and Body Works
(10)
Becca
(2)
Benefit
(9)
Biotherm
(1)
Bobbi Brown
(7)
Bremenn Research Labs
(1)
Calvin Klein
(1)
caudalie
(2)
Chanel
(30)
Chantecaille
(1)
Charlotte Tilbury
(1)
clarins
(9)
Clinique
(5)
Collistar
(1)
Cuccio
(1)
Deborah Lippmann
(1)
Decleor
(1)
Desigual
(1)
Diego dalla Palma
(2)
Dior
(35)
Douglas
(5)
dr.Brandt
(1)
Eisenberg
(14)
Essie
(15)
Estee Lauder
(4)
Filorga
(1)
Foreo
(2)
Furla
(2)
Givenchy
(12)
GlamGlow
(2)
Guerlain
(23)
Helena Rubinstein
(1)
Hermes
(1)
Hourglass
(1)
I Coloniali
(2)
I Love...Cosmetics
(1)
Illamasqua
(3)
Ilua
(4)
Inglot
(7)
Jo Malone
(1)
Kevyn Aucoin
(2)
KIKO
(9)
Kobo
(2)
Korres
(1)
L'occitane
(7)
L'Oreal
(2)
La Mer
(1)
Lancome
(6)
Laura Mercier
(6)
Lierac
(5)
Lush
(4)
Mac
(75)
Marc Jacobs
(5)
Marionnaud
(1)
Masaki
(1)
MicroCell 200
(1)
Morgan Taylor
(1)
MUFE
(2)
NARS
(2)
Nubar
(1)
nuxe
(5)
Oceanic
(4)
OPI
(8)
Organique
(2)
Pandora
(5)
Sally Hansen
(1)
Sensai Kanebo
(4)
Sephora
(6)
Shellac
(2)
Shiseido
(12)
Sisley
(8)
Sleek
(4)
T.LeClerc
(3)
TBS
(2)
Too Faced
(1)
Trollbeads
(5)
Urban Decay
(3)
Van Cleef Arpels
(2)
Vichy
(1)
Weleda
(1)
wywiad
(3)
Yonelle
(1)
Yves Rocher
(6)
Yves Saint Laurent
(3)
Zoya
(3)
Szukaj na blogu
Odwiedzin już
Archiwum bloga
-
►
2015
(34)
- ► października (1)
-
►
2014
(106)
- ► października (9)
-
▼
2012
(215)
- ► października (16)
-
▼
stycznia
(22)
- Darmowa wysyłka minerałków
- Metamorfoza wizerunku cz.3 i ostatnia - uff :)
- Nudziakowa niedziela z BB i słońcem ;)
- Moja profesjonalna metamorfoza wizerunku cz.2
- Moja profesjonalna metamorfoza wizerunku cz.1
- Outlet Inglota
- Dobre niemieckie bo … niemieckie, czyli Quattro Li...
- Mała sonda
- Nowe paletki Manhattan i Astor - czy Made in PRC m...
- Mój pierwszy raz ;) - First Van Cleef&Arpels
- Kwiaty dla babć i zakupy w Rossmannie :)
- W roli głównej Crystal Lip Gloss Bobbi Brown
- Braku słów ciąg dalszy, czyli perfumy od Hermesa
- Prawie bez słów
- Czas podsumowań vol.3 – błahostki godne uwagi ;)
- Czy warto w Polsce kupować kosmetyki na wyprzedażach?
- Dobre niemieckie bo ... polskie :-)
- Czy dbacie o swoje szyjki i dekolty ?
- Z Nowym Rokiem nowy TAG - Perfect women
- Najbliższe plany kosmetyczne ;)
- ...i kolejna kolekcja MAC czyli na moje szaleństwo...
- Czas podsumowań vol.2 - kremy moja miłośc
Obserwatorzy
Blog template designed by SandDBlast
Recenzja wprost na życzenie :P
OdpowiedzUsuńPowiedz mi czy Twoja buzia ma bardziej skłonności do wysuszania czy przetłuszczania. Bo zastanawiam się czy jest wystarczająco nawilżający jak dla mnie. Musze mieć krem bardzo nawilżający, a jednocześnie uważać, bo mi się strefa T przetłuszcza :).
Pozdrawiam, zachęciłaś mnie tym produkcikiem ;)
Pod makijażem się dobrze zachowuje?
szkoda, że nie napisałaś tej recenzji kilka dni temu.. patrzyłam na Clinique w outlecie, ale w sumie firmy wielbicielką nie jestem, więc nie kupiłam nic.. ale chętnie bym przygarnęła ten kremik, bo czerwoności na twarzy troszkę mam, więc może by coś zaradził.. no cóż, postaram się nie zapomnieć następnym razem :)
OdpowiedzUsuńbrzmi jak coś dla mnie :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam ten krem!! Też go stosowałam i byłam bardzo zadowolona :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
z serii redness solutions polecam takze podklad :) rewelacja :) kremy clinique bardzo lubie- ale stosuje inne, jeszcze na zadnym sie nie zawiodlam:)
OdpowiedzUsuńświetna recenzja;] zachęcająca
OdpowiedzUsuń@Lyna@ - moja cera jest chyba podobna do Twojej - też muszę ją mocno nawilżac i okrutnie się błyszczę w strefie T więc może warto wypróbowac Clinique...? Pod podkładem jest OK.
OdpowiedzUsuń@Marti@ - krzywdy Ci na pewno nie zrobi kochana, bo Clinique ma bardzo delikatne kosmetyki.
@Simply a woman@ - napisałam mail ;)
@Agi@ - właśnie tak chodzę wokół niego i chodzę...
podoba mi się Twoja recenzja. krem brzmi jak coś, czym moja naczynkowa cera, mogłaby się zainteresować. zapamiętam. dziękuję i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńA czy jest wydajny:)?
OdpowiedzUsuńJest. Ja co prawda nakładam ilośc wielkości orzecha włoskiego ale dzięki konsystencji Clinique wystarcza na całą twarz.
Usuń