poniedziałek, 27 sierpnia 2012

Ankiety KrzyklOBOPu cd. - podsumowanie + pyt.3


W ostatnim badaniu KrzylkOBOPu, w którym zadałam Wam pytanie jakie tytuły postów lubicie wzięło udział 45 osób. Znowu „niezdecydowańcy” wzięli górę nad Sam Samami.

Tych, którzy lubią wszystkie rodzaje postów czyli zarówno zabawne, intrygujące jak i te konkretne jest 48,9%. Zdecydowanie za zabawnymi tytułami opowiedziało się 26,7% a konkretne lubi 22,2%. I jest jeszcze Aliss, która stanowi 2,2% ;)

Z ankiety wynika, że wśród „niezdecydowańców” panuje jednak zgoda co do tego, że jakkolwiek zabawny byłby tytuł musi/powinien zapowiadać treść. Zabawny/intrygujący tytuł stanowi pułapkę dla autora. Czytelnik spodziewa się bowiem równie zabawnej/intrygującej treści lub przynajmniej takich dygresji. Zabawny tytuł jest również niebezpieczny, ponieważ może nie trafiać w poczucie humoru czytelnika. Z drugiej zaś strony taki tytuł zdradza czytelnikowi osobowość bloggerki a jak wiadomo z poprzedniego podsumowania lubimy się zaprzyjaźniać wirtualnie i czuć więź z autorem bloga. Zabawny tytuł nie może być zabawny na siłę ani „przekombinowany”. Jeśli blogger zdecyduje się na zabawne tytuły swoich postów czytelnik oczekuje, że zachowa pewną homogeniczność w tej kwestii – kolejne niebezpieczeństwo dla bloggera.

Po konkretnych tytułach spodziewamy się konkretnych, profesjonalnych postów. Jeśli jest jednak zbyt lakonicznie i „sucho” też nie odpowiada nam to za bardzo.

Jednym słowem, jesteście bardzo trudnym i niezwykle ciekawym materiałem badawczym dla KrzyklOBOPu więc ma dla Was kolejne pytanie.


Pyt.3 Co sądzisz o „obrabianiu” zdjęć w Photoshopie? Jakie "obróbki" akceptujesz a jakie nie?

52 komentarze:

  1. Oj grząski grunt :P

    Akceptują obróbki typu dodanie napisów, grafiki do zdjęcia itp.
    Nie akceptuję absolutnie maniupulacji przy makijażu, wygładzania skóry itp.

    Zawsze zastanawia mnie, czy osoby mocno retuszując swoje zdjęcia nie zdają sobie sprawy, że to widać???? Jest kilka takich 'makijażystek;, gdzie zawsze dech mi zapiera w pierwszym momentcie, a potem taaaaa rozetrzeć PS to ja też potrafię ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To znaczy nie potrafię, bo nie mam PS, ale jakbym miała to bym potrafiła ;P Wiadomo, o co chodzi ;)

      Pokazywanie wyretuszowanego makijażu to nie sztuka ...

      Usuń
    2. Zgodzę się z Tobą:) Wygładzanie twarzy bądź 'robienie' makijażu w PS to przesada.

      Usuń
    3. Grząski ale uważam, że jest to istotna kwestia w prowadzeniu bloga. Wszak bez zdjęc blog kosmetyczny nie ma racji bytu :)

      Usuń
  2. Haha no ja chyba pisze zbyt lakonicznie:P musze sie poprawic:P ja obrobke PS uznaje jedynie w dodaniu ramki, napisow, ostrosci zdjecia i o drobine podciagniecia kolorow do stanu rzeczywistego na skorze ( aparaty uwielbiaja zjadac kolory) no i w sumie wszystko:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja też:) Zbytnai ingerencja robi wszystko sztucznym:)

      Usuń
  3. Z własnego doświadczenia wiem, że czasem po prostu TRZEBA obrobić zdjęcie w Photoshopie czy innym programie graficznym. Aparat czasem przekłamuje kolory lub zjada je co odpowiednią korektą jesteśmy w stanie poprawić. Prawie zawsze rozjaśniam zdjęcia, bo nie udaje mi się trafić na idealną pogodę do fotografowania. Nie mam nic przeciwko obrabianiu zdjęć na potrzeby bloga.

    OdpowiedzUsuń
  4. Zgadzam się z przedmówczynią ;D Retuszowanie zdjęć jest ok, ale do pewnego stopnia ;D W końcu technika idzie do przodu i nie należy z niej rezygnować, ale trzeba też znać umiar ;D Dodanie napisu, usunięcie widocznych niedoskonałości przy zdjęciu makujażu, czy wyretuszowanie zalanych lakierm skórek przy zdjęciu paznokci to nie zbrodnia, ale naturalność przede wszystkim :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeżeli chodzi o makijaż, albo zdjęcia twarzy obrazujące ewentualne zmiany po stosowaniu kosmetyku(np.kremu na przebarwienia) to obrabianie zdjęć, albo ich prześwietlanie mija się z celem. Natomiast przy zdjęciach prezentujących nowe kosmetyczne nabytki i recenzjach obróbka photoshopa mi nie przeszkadza:).

    OdpowiedzUsuń
  6. Mysle ze uzywanie programu do obrobki graficznej ( niekoniecznie mowa o PS, moze byc zwykly program z pakietu Office ) to fajna sprawa, poniewaz co jak co ale moje zdjecia potrzebuja zawsze poprawy jasnosci kontrastu i nasycenia kolorow. nie mam super ekstra sprzetu i ma on to do siebie ze zdjecia wychodza nieco szarawe. i uwazam ze takie poprawki za cos calkiem naturalnego. takie ot odpicowanie zdjecia zeby czytelnikowi sie milo ogladalo notke.

    czasami zdarza mi sie siegnac po tzw narzedzie klonowania, kiedy np przegladajac zdjecia na komputerze widze ze na moim tle zaraz obok fotografowanego przedmiotu usadowil sie jakis paproch, lub po prostu krem potluscil mi kartke. wtedy zamiast zabierac sie do robienia zdjec od nowa po prostu usuwam ta przeszkode.
    to samo ma sie do jakis drobnych usterek makijazowych ktore widze dopiero kiedy ogladam zdjecie kilka godzin po zrobieniu, czasem nawet kilka dni. na przyklad ostatnio zauwazylam ze mi w kaciku oka zostal jakis czarny paproch po demakijazu mojego poprzedniego " dziela " i nie wyglada na zdjeciach estetycznie wiec sie go pozbylam. zdjecie zachowuje cala swoja naturalnosc a jest przyjemniejsze w odbiorze


    wiele osob mysli chyba ze narzedzie rozmazywania to cale dobro programow do obrobki i pieknie rozciera sobie cala twarz uzyskujac " porcelanowa nieskazitelna cere " ;-). czasami wystarczy dobre oswietlenie i juz cera wyglada na jasniejsza i gladsza!
    na szczescie nie spotkalam sie wiele razy z takimi przykladami drastycznej obroki albo domalowywania makijazu w PS i mam nadzieje ze na takie nie trafie

    dodawanie podpisu nie jest dla mnie w ogole obrobka graficzna i nie podchodzi pod to pytanie bo to nic innego jak zabezpieczanei zdjecia

    buziaki

    OdpowiedzUsuń
  7. A ja lubię zdjęcia obrabiane w PS :)
    Nawet te zwykłe zdjęcia np. kremu. Lubie jak są wykadrowane i wycentrowane. Denerwuje mnie, gdy 80% zdjęcia stanowi tło a sam produkt jest ledwo widoczny.
    Co do zdjęć makijaży to myślę, że bez obróbki się nie obejdzie. I nie ukrywam, że podobają mi się obrobione zdjęcia. Jednak z drugiej przesadne obrobienie a wręcz namalowanie makijażu w PS trochę mnie denerwuje. Nigdy do końca nie mam pewności, czy zachwycam się makijażem czy dobrą znajomością PS.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tova ale są osoby, które przesadzają z obróbką i wtedy to traci sens...

      Sama lubię bawić się programami graficznymi, używam ich kilku ale bardziej pod kątem wzbogacenia samego zdjęcia, gdzie głównemu obiektowi nie dzieje się krzywda;)

      Usuń
    2. ja zdjęcia makijażu bez podstawowej obróbki też nie pokażę, bo nie za wiele by było widać ;] zdjęcia makijażu to jedne z tych trudniejszych....na prazwdę!

      Usuń
    3. No wiem, dlatego zachwycam się takim makijażem, ale z pewną dozą nieufności :)

      Usuń
  8. Haha, wciągnęłaś się w te badania, ale nie powiem - są ciekawe:)
    Jeśli chodzi o PS, lubię jeśli zdjęcia są jasne i wyraźne. Nie przepadam za obrabianiem zdjęć własnych tak, że wygląda się jak porcelanowa lalka. Wiem, że niektórzy myślą, że blogerki urodowe/kosmetyczne są piękne, pachnące itp. ale po co aż tak upiększać? Skoro pokazujemy jakiś makijaż/róż/podkład, warto pokazać zdjęcia rzeczywiste, by inne dziewczyny mogły zobaczyć jak naprawdę wygląda dany produkt (choć niestety niekiedy zdjęcia przekłamują). To samo tyczy się kolorów - nie powinno się za bardzo manipulować przy kontrastach, bo wtedy na zdjęci często widać zupełnie inny kolor niż realnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak! Jeśli podkład podkreśla pory lub osadza się włoskach na buzi, to na Boga, po co to likwidować, skoro jest to dość istotna wada produktu! ;)

      Usuń
  9. To zależy o jakie obrabianie pytasz?
    Tak naprawdę to nie toleruję jedynie poprawiania zdjęć twarzy. Jest cała masa blogerek (i nie tylko) która maluje się w PS, nie mam ochoty nawet oglądać takich zdjęć nie mówiąc już o zachwycaniu się nimi, bo niby czym? Najbardziej mnie dziwi to, że zdecydowana częśc tych dziewczyn naprawdę potrafi zrobić ładny makijaż więc po co im ten PS? Wolę obejrzeć makijaż ze zjedzonymi trochę kolorami, ale naturalnie wyglądający niż straszący rażącymi podbijanymi w programie graficznym oczami czy ustami, oraz idealnie wygładzoną cerą.
    Jeśli chodzi o zdjęcia kosmetyków to zdarza mi się je trochę rozjaśniać lub przyciemniać, bo nie zawsze mam odpowiednie światło. Takie działania absolutnie nie przeszkadzają mi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Amen!

      Ingerencja w sam makijaż i cerę- jestem na NIE i TO widać. Szczególnie jak prezentowane są makijaże!
      Zabawne jest to, jak niektóre osoby się tłumaczą, że nie używają do tego PS'a a skupiają się jedynie na nasyceniu, kontraście itd. Nie wiem czemu ma służyć takie tłumaczenie, bo NIKT nie jest ślepy. A może jednak?:P

      Kosmetyk "zrobiony", przy którego obróbce nie traci nic ze swoich właściwości jest jak najbardziej pożądany:)

      Usuń
  10. akceptuję tylko rozjaśnianie/przyciemnianie zdjęcia, dodanie napisów i grafiki.

    jak widzę makijaże poprawiane (często niezdarnie i nieumiejętnie) w programie graficznym to mnie aż trzęsie :(

    OdpowiedzUsuń
  11. Akceptują przy dodawaniu napisów, rozjaśnianiu lub przyciemnianiu dla lepszego efektu ;)
    Nie tolerują, gdy ktoś wygładza sobie twarz, czy jakiegokolwiek grzebania przy makijażu.

    OdpowiedzUsuń
  12. Pomijając program graficzny i zabawy z nim związane lubię dobre jakości zdjęcia!
    Wiem, że nie każdy ma dostęp do dobrego sprzętu ale jaki jest sens wstawiania ciemnych, mało wyraźnych i rozmazanych zdjęć.

    Dla mnie to temat rzeka, bo choć nie każdy musi być mistrzem fotografii to należałoby zapoznać się z podstawami. Lubię duże i wyraźne zdjęcia. Z czasem zauważyłam, że sama nie lubię dodatkowego powiększania na co zwracano też uwagę u mnie.
    Jedno jest pewne, wszystkim się nie dogodzi. Jeżeli coś mnie nie interesuje, blog do mnie nie przemawia to przestaję tam zaglądać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, nawet z marnym sprzętem można sobie poradzić, jeśli ktoś zwraca uwagę na jakość zdjęcia i nie wrzuca na bloga byle jakich zdjęć, typu właśnie takie na których nic nie widać, z tłumaczeniem - "nic nie widać, ale zdjęcie musi być, więc wrzucam wam takie, bo innego nie mam..." - a na zdjęciu np. rozmazany lub niewyostrzony skład kosmetyku... ;)

      Usuń
  13. Zdjęcia - bardzo ważny aspekt,często to one decydują, iż dana osoba zostaje na dłużej przy danym blogu. Lubimy patrzeć i widzieć piękno, lubimy się nim otaczać.

    Nie podoba mi sie jak dziewczyny przesadnie wygładzają sobie twarze, podkreślają kolor tęczówki. Nie mam nic przeciwko poprawieniu delikatnym klorystyki makijażu, bo sama wiem że aparat okropnie zjada kolory i ich intensywność. Jednach przesadny PS, idealnie gładka cera, dziwnie promieniująca i świecąca soczysta tęczówka oczu...cóż może taki ideał chodzi po ziemi ale na pewno nie ma och na pęczki w blogoserze ;) Zwłąszcza przy recenzjach kosmetyków tak mocno podkręcone zdjęcia wprowadzają w błąd czytelnika, który sobie myśli 'Boże jakie te kosmetyki są niesamowite' a rzeczywistość czasem to weryfikuje ;)

    Jeżeli chodzi o poprawę światła, kontrastu, wyrazistości zdjęć, dodanie napisów, ramek i innych gadżetów - jestem na tak, a wręcz nie wyobrażam sobie wrzucić na bloga zdjęcie bez delikatnej poprawki, to tak jakbym miała gdzieś mojego czytelnika.

    Najlepiej sprawdzi się tutaj po prostu umiar :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ps. Krzykla jesteś genialna z tymi badaniami ;)

      Usuń
    2. Dokładnie, odpowiednie przycięcie zdjęcia czy wyostrzenie to moim zdaniem podstawy :)

      Usuń
    3. ps1. chciałabym jeszcze dodać, że wygładzanie nadmierne twarzy nie można mylić z kreowaniem poprzez światło. Ponieważ wystarczy czasem odpowiednio doświetlić i buzia sama jest rozpromieniona i gładsza, zauważalne jest to zwłaszcza u blogerek, które posiadają lepsze sprzęty i odpowiednia lampy. Często odpowiednia lampa, sprzęt robią bardzo bardzo dużo, o cyzm też nie wie wiele osób i zarzuca się dziewczynom jakieś kosmiczne obróbki.

      I jeszcze jedno: nie ma co wpadać w paranoję, ponieważ programy do obróbki sa po to żeby z nich UMIEJĘTNIE korzystać i ogółme jestem na tak jeżeli chodzi o obróbkę. Co byście zrobiły gdyby np Wasz fotograf ślubny dał Wam takie 'surowe' zdjęcia??? Cóż ja bym się wkurzyła ;]

      Usuń
    4. hahaha jueszcze jedno :D dla mnie jeżeli ktoś w programie graficznym usunie sobie np. pryszcza, czy jakiegoś paprocha z twarzy, czy to jakieś nadprogramowe włoski w brwiach - ja nie mam nic przeciwko, ponieważ np. prezentując makijaż nie ma potrzeby oglądania takich dodaktowych 'atutów'. Zwłaszcza,że aparaty są okrutne i to czego nie widać w lustrze widać strasznie na zdjęciu ;] A ludzie są wredni i zamiast oceniać dany np. makijaż będą się rozpisywac o tym syfie czy też nie wyregulowanych brwiach ;]

      Usuń
    5. O to tak samo jak ja, zwłaszcza że mój aparat potrafi uwidocznić takie rzeczy na twarzy, których normalnie gołym okiem nie sposób dojrzeć.
      I święta racja dotycząca sprzętu, czy oświetlenia. Przez lata używałam bardzo przeciętnego i starego aparatu, od kiedy zmieniłam na ten lepszy różnica jest kosmiczna. Jeśli jeszcze trafię dobre światło i wiadomo jestem pomalowana, w końcu po to to robimy, by wygładzić i ujednolicić cerę, to na zdjęciach moja twarz często wygląda jak poddana graficznej obróbce i wygładzona.

      Usuń
  14. Chyba zapowiada się poniedziałkowy cykl KrzyklOBOPu :D Super!

    Jestem jak najbardziej za przerabianie zdjęć w Photoshopie lub innym programie graficznym (gdyż ja na PS zupełnie się nie znam :P). Swoje zdjęcia robię zwykłą cyfrówką i staram się najbardziej jak umiem, wykorzystując ustawienia aparatu oraz naturalne światło, ale wiadomo, że zawsze warto coś delikatnie wyostrzyć lub rozjaśnić. Za to jeśli widzę, że swatche wyszły realistycznie, to wtedy nie tykam takiego zdjęcia programem (poza podpisaniem go), bo w końcu o to chodzi, żeby ukazać realny kolor kosmetyku z zakresu kolorówki.

    Zresztą trochę dziennego światła, trochę wyobraźni, zwykła biała kartka jako tło i szczypta "przycięcia" i od razu zdjęcie wychodzi lepiej! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "I jest jeszcze Aliss, która stanowi 2,2% ;)" - Rozwaliło mnie to na łopatki :D:D:D

      Usuń
    2. :) noooo, jak na humanistkę to nieźle Krzykli obliczenia wychodzą i to nawet procentowe ;)

      Usuń
    3. Krzykli miejsce jest w urzędzie statystycznym, dziewczyna się tu z nami marnuje :D

      Usuń
  15. Kurde, jest przerabianie i przerabianie :)
    Zdarza mi się zmienić nieco światło na zdjęciu, głównie je rozjaśnić. Zabawa ustawieniami temperatury kolorów tylko jeśli produkt ewidentnie nie przypomina swojej rzeczywistej postaci.
    Jeśli chodzi o zdjęcia makijażu jestem na nie wszelkiemu podrasowywaniu kolorów. Często widzę zdjęcia z podpisem kolory wyszły zupełnie inaczej, więc trochę je poprawiłam. Nie lubię tego. Oczywiście, jeśli była to kwestia światła, ok. Pytanie tylko czy potrafimy odróżnić czy kolory naprawdę wyszły inne, czy nam na żywo tylko wydaje się, że efekt jest inny. Trzeba pamiętać, że my sobie przyglądamy się w lustrze, które inaczej odbija światło. Ja jak mam wątpliwości i możliwość pokazuje komuś mój makijaż i zdjęcie otworzone już w komputerze i pytam, czy dobrze oddaje rzeczywistość. Ktoś obiektywny lepiej to oceni.
    Nie mam za to nic przeciwko delikatnemu retuszowi, oczywiście o ile zdjęcie nie ma służyć ukazaniu jak np. podkład świetnie kryje ;) Staram się tego nie robić, ale jeśli ominę jeden włosek przy depilacji brwi, mam małą krostkę, czy nie zauważyłam jakiegoś paprocha i szkodzi to estetyczności zdjęcia, to nie waham się, by taki defekt usunąć :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Ja jako doświadczona przez los "pani fotograf" uważam, że przerabianie w PS'ie jest potrzebne. Dlaczego? A to dlatego, że skóra wychodzi albo czerwona, albo niebieskawa. Z kolorami zawsze jest ciężko, dlatego trzeba je prawie zawsze "podrasować", żeby oddać rzeczywisty kolor cienia albo lakieru do paznokci, z czym jest największy problem ;) Akceptuję również (w kwestiach poprawy makijażu) usuwanie jakiejś kropki od tuszu lub lekkiego osypania (2-3 czarnych kropek), których zwyczajnie nie zauważymy, to się zdarza. Nie akceptuję usuwania zmarszczek, wygładzania skóry i efektu "idealnego" - to nie dla mnie, nawet w kwestiach fotografii. :) Dopuszczam również lekki retusz, o ile nie testuję podkładu/pudru/czegokolwiek do twarzy, przy którym ten mały pryszcz mógłby okazać się pomocny w osądzeniu, ale jest to sporadyczny zabieg w moim przypadku, raczej nadaje większej schludności i estetyki dla zdjęcia, które później ma przecież ujrzeć światło dzienne :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Robię zdjęcia komórką i nie zawsze wychodzą idealnie, więc obrabiam je przycinając, kadrując lub wyrównując. Czasami też dodaję światła lub zmieniam temperaturę kolorów, by jak najlepiej oddać kolor lakieru (a chyba wszyscy wiedzą jakie korale i im podobne są wredne przy fotografowaniu. I to wszystko. Natomiast nie toleruję wygładzania, pogrubiania (w szczególności przy tuszach do rzęs)i innych korekt mających na celu nas zmylić. Czytając o danym produkcie chcę mieć pewność, że faktycznie działa tak jak jest pokazane, a nie zrobione w programie graficznym.

    OdpowiedzUsuń
  18. Łehehehe, stanowię osobny procent :D czuję się wyróżniona ;) Lol

    Co do photoshopa- kocham to narzędzie i uważam je za absolutny must have każdej bloggerki. Czy może inaczej- nie lubię, gdy ktoś w ogóle nie obrabia swoich zdjęć na blogu, wrzuca takie "surowe". Nie chodzi mi broń boże o dorabianie sobie pięknych rzęs, prostowanie twarzy, czy usuwanie znamion/blizn potądzikowych. Po prostu lubię zdjęcia mądrze obrobione- czyli z dobrym kontrastem, balansem bieli i reszty kolorów. Takie nieobrobione często przekłamują i wuja sobie można zobaczyć i porównać.

    Z drugiej strony NIENAWIDZĘ zdjęć makijaży, które są do tego stopnia podrasowane, że wyglądają nienaturalnie. Wspominałam Ci kiedyś na fb o pewnej autorce takich makijaży.. ;) tego nie uznaję i widząc tego typu zdjęcia szerokim łukiem omijam danego bloga.

    TAK dla mądrego używania szopa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ta od razu o poprawianiu rzęs... Podejrzane to :D ;)))

      Usuń
  19. Instagram *zazwyczaj* mnie denerwuje, zwłaszcza przesadzony, takie coś to na zdjęcia obiadu albo wycieczki ;)

    OdpowiedzUsuń
  20. elmo rządzi :D jak na logo krzykloobopu spisuje się świetnie :D A w kwestii PS - akceptuję ramki i podpisy, żadnych poprawek wyglądu, jeśli mamy coś pokazać pokażmy to naturalnie :) oj wiesz, o co kaman :D

    OdpowiedzUsuń
  21. hmmm, jeśli chodzi o fotoszopowanie zdjęć pokazywanych na blogu kosmetyków, ani mnie to ziębi, ani grzeje

    jestem natomiast przeciwna fotoszopowaniu makijaży; nie podoba mi się rozcieranie cieni w programie, cudowne wygładzenie zmarszczek, itp. akceptuję natomiast rzeczy typu zmiana kontrastu zdjęcia, delikatne rozjaśnienie/przyciemnienie, jeśli te zabiegi sprawiają, że lepiej widać użyte w makijażu kolory

    OdpowiedzUsuń
  22. Delikatne obrabianie zdjec rozumiem,ale jak widze na niektorych blogach makijazze stworzone za pomoca PS to az mnie trzesie....

    OdpowiedzUsuń
  23. Nie mam nic przeciwko obrobce, pod warunkiem, ze jest porzadna i nieprzesadzona. Nie jestem fotograf, nie mam studia i odpowiedniego oswietlenia ani za bardzo pojecia jak to wszystko powinno wygladac, wiec zdjecia na karcie czesto w ogole nie nadawalyby sie do publikacji... nigdzie nie znajdzie sie zdjec bez PS, bo chyba, ze w plotkowych magazynach w celu pokazania tego czy tamtego. Nawet w telewizji czesto program jest poddawany obrobce, wiec nie wiem co w tym zlego. Zawsze sie przyznawalam, ze moje zdjecia sa obrabiane... z tym, ze glownie chodzi mi o to, zeby makijaz w pelni oddawal kolory i wygladal tak jak w rzeczywistosci. To nie jest konkurs ani jakies wybory... to po prostu prezentacja makijazu i chyba tez jest logiczne, ze nalezy go ladnie zaprezentowac...

    Ale jak to czesto bywa dla wielu cos jest albo biale albo czarne... a dla mnie sklada sie z roznych odcieni szarosci :P

    OdpowiedzUsuń
  24. Rozumiem likwidowanie niedoskonałości typu pryszcz czy nieestetycznie wygladające na zdjęciu przebarwienie, lub cienie pod oczami, ale już np. nadmiernego wygłądzania twarzy, likwidacji wszystkich zmarszczek, nawet mimicznych to już nie rozumiem ;) Nie uważam żeby było to potrzebne kobietom- uczmy się podziwiać kobiety w każdym wieku. Poza tym nie toleruję wyszczuplania, powiększania biustu i innych ewidentnych oszustw w PS. Mogę tolerować zwiększenie nasycenia kolorów- głównie w zdjeciach makijaży, bo sama wiem, że często kolory giną na zdjęciach. Ale już zabiegi typu poprawianie makijażu, powiększanie oczu czy ust- odpada!

    OdpowiedzUsuń
  25. rozumiem i akceptuję kadrowanie, przycinanie, podpisywanie czy dodawanie grafiki, nawet pogłębianie kolorów (widzę sama u siebie jak zwykła cyfrówka zjada mi kolory głupiego makaronu - gotuję ;p) więc jak musi zjadać kolory makijażu, jeśli ktoś ma słaby sprzęt jak ja :( i jeszcze bloguje tylko wieczorami. Akceptuję usuwanie wielkiego pryszczyska - oglądając makijaż wolę, żeby mnie nie rozpraszał i nie umilał widoku np, przy jedzonym właśnie obiedzie. I takie makijaże lubię i uznaję i czasem nieudolnie naśladuję :D, ale czasem też oglądam makijaże podrasowane - podobają mi się nie powiem, ale wiem i widzę że są ulepszane więc nad tym nie rozpaczam - bo wiem co widzę :) i wiem, że tego w domu na pewno nie powtórzę :D ale jakies powiększanie, wyszczuplanie, nagiąganie opadających powiek na potylicę to już przesada ;p

    OdpowiedzUsuń
  26. Nie lubię nienaturalnie wyretuszowanych zdjęć. Kobiety potem dążą do ideału, który nie istnieje w rzeczywistości. Jednak sama korzystam z PS. Redukuję czerwone oczy, zawsze mi takie wychodzą, czasami trzeba poprawić kontrast, czy rozjaśnienie. Czasami usuwam jakiegoś pryszcza, który akurat mi wyskoczy ;)

    OdpowiedzUsuń
  27. Mi nie przeszkadza lekkie rozjaśnienie zdjęć i nasycenie o ile aparat zjadł kolory i tylko poprawienie ich do stanu faktycznego. Napisy i inne rameczki są ok. Ale zmienianie koloru tęczówki rozjaśnianie mocne oka i robienie z lekko na pigmentowanych cieni krzykliwych to przegina.

    OdpowiedzUsuń
  28. Obróbka zdjęć i zdjęcia same w sobie to temat rzeka ;) Jestem jak najbardziej za obróbką, która ma na celu poprawę wartości wizualnych zdjęcia, korektę odcienia, tak by swatche były najbardziej zbliżone do rzeczywistości, rozjaśnienie, nasycenie itd. nie mówiąc już o przycięciu ;) Wszystko oczywiście w granicach tolerancji, czyli lubię spójną kompozycję tło, które nie rozprasza i wyraźne zdjęcia i takie też staram się zamieszczać u siebie. Mogę się przyznać natomiast do usuwania z tła jakiś plamek, czy okruszków, które wyglądają po prostu nieestetycznie, a nie mają wpływu na kolor kosmetyku na zdjęciu :)

    Nie popieram natomiast przeróbki zdjęć w Szopie (w stodole też nie :P), nadmiernej ingerencji w nie, wygładzania cery, wymazywania zmarszczek i tworzenia nierealnej porcelany na twarzy. Czasem również wyrazistość kolorów jest przegięta do maksimum i i ile rozumiem, że podkręcana jest aby oddać to co zeżarł żarłoczny aparat to nadmiaru nie popieram w żadnej formie.
    A już na pewno nie uznaję blogów, w których makijaże robione są za pomocą wirtualnych pędzli ;)

    I czekam na kolejną ankietę KrzyklOBOPu ;)

    OdpowiedzUsuń
  29. jestem jak najbardziej za obróbką zdjęć, ale wszystko w ramach zdrowego rozsądku.. zdjęcie ma być ładnie sfotoszopowane, a nie przefotoszopowane.. czyli wyostrzone, wyraźne, dobrze oddające kolory :)

    OdpowiedzUsuń
  30. Obrabianiu zdjęć mówię stanowcze tak :D Oczywiście przesadzanie w tym temacie czyli np. wygładzanie sobie wszystkiego lub dorysowywanie kawałka mani czy makijażu (np. kreski) to gruba przesada. Ale podkręcenie kolorów, podniesienie kontrastu jeżeli trzeba powinny moim zdaniem być standardem.
    Z mojego punktu widzenia, czyli fotografowania mani, kolor na zdjęciu powinien być jak najbardziej zbliżony do tego na paznokciach. A wiadomo, że aparaty lubią niektóre kolory przekłamywać. Ponadto na zbliżeniach dopiero widać, że przyczepił się jakiś paproszek, pyłek albo kocie futerko. Jeżeli da się taki mankament usunąć w programie graficznym w sposób niezauważalny, to nie widzę powodu żeby tego nie zrobić. W końcu chyba wszystkim powinno zależeć żeby ludzie z przyjemnością oglądali nasze zdjęcia.
    W skrócie umiejętne obrabianie zdjęć ze smakiem - tak, zabawy programem graficznym z topornymi efektami rodem z przedszkola - nie ;)

    Jestem bardzo ciekawa jakie będzie następne pytanie ;>

    OdpowiedzUsuń
  31. Nie mam nic przeciwko obróbce, ale w ramach zdrowego rozsądku. Nienaturalne podkręcanie koloru tęczówki mnie denerwuje, natomiast jakieś retusze czy to tła czy jakichś znamion są ok. Gorzej jak widać chamskie wygładzanie i kontrast całkowicie nienaturalny. To odstrasza bardzo.

    OdpowiedzUsuń
  32. Photoshop!? Dla mnie to wgl nie istnieje... Przeróbki sa tak nie trafione ze to koniec... Najwieksze i najbardziej znane na całym swiecie magazyny uzywaja tego programu a pozniej sie okazuje ze modelka nie ma reki badz nogi... Porazka jak dla mnie...

    OdpowiedzUsuń
  33. Zastanawiam się tak czytając odpowiedzi, jak można rozetrzeć cienie w Photożłopie? :D:D
    A tak serio to - akceptuję to co robię sama - czyli rozjaśnienie/przyciemnienie, wzmocnienie kontrastu, żeby taki makijaż wyglądał jak w rzeczywistości, dokładnie tak. Zdarza mi się przy okazji zdjęć lakieru zmienić kolor graficznie, żeby wyglądał jak w realu. Ale malować w PS? Sensu nie widzę, bo to ani to łatwe ani nic ;> A i nie mam nic przeciwko wymazaniu wielkiego pryszcza, czy jakiegoś paprocha czy włosa ze zdjęcia, no nie popadajmy w skrajności. Inna sprawa też taka, że kompakt też potrafi sam z siebie zrobić photoshopa, że tak się wyrażę - mój na przykład jest taki przymilny, że z szarych oczu robi mi niebieskie, a czasami z cery kropkowanej robi gładką, no ale przecież nie będę się na niego złościć za to, prawda? ^^

    OdpowiedzUsuń

Jestem wdzięczna za wszystkie komentarze, nawet te negatywne. Proszę jednak aby były one kulturalne. W przeciwnym razie zastrzegam sobie prawo do ich usunięcia.

Blog template designed by SandDBlast