niedziela, 5 sierpnia 2012

Filorga Iso Age


Dzisiaj chcę Wam przedstawić produkt z mojej codziennej pielęgnacji. 

Najpierw jednak belfersko trochę teorii :) 
 
LABORATOIRES FILORGA to pionier w komórkowej terapii przeciwstarzeniowej i producent pierwszych, powszechnie dostępnych produktów do mezoterapii inspirowanych bezpośrednio osiągnięciami medycyny estetycznej. Jest to firma profesjonalno-gabinetowa, istnieje od 1978 roku. Jakiś czas temu wprowadziła na rynek kilka kosmetyków dla tzw. masowego odbiorcy, które trafiły m.in. do Sephory. 


Na początek zdecydowałam się na FILORGA ISO-AGE - krem na dzień dla odwodnionej i delikatnej dojrzałej skóry.

Nie będę rozwodzić się na temat składu, bo jak wiadomo jestem w tej kwestii zielona. Natomiast opierając się na opinii „paniusi od La Prairie” (uchacha) powiem, ze skład jest bardzo zbliżony do tych kremów natomiast cena diametralnie różna. Filorga Iso-Age zawiera 97 składników = 70% składników aktywnych:
- kompleks NCTF czyli mieszankę składników przeciwstarzeniowych składający się m.in. z 24 aminokwasów stymulujących tworzenie kolagenu i elastyny (dwóch białek tkanki łącznej), witamin, antyoksydantów, które zwalczają wolne rodniki,
- kwas hialuronowy - nawilża i wypełnia zmarszczki,
- ekstrakt z mirtu - zwiększa żywotność komórek skóry, wzmacnia naczynia krwionośne
- kawior komórkowy – specjalność Laboratorium FILORGA - chroni skórę przed starzeniem, uzupełnia brak i pobudza odnowę kolagenu i elastyny.

dla znawców :)
Krem jest zdecydowanie najlepszym kremem na dzień jaki dotychczas stosowałam. Przede wszystkim świetnie nawilża skórę, nawet jeśli nie spłyca istniejących zmarszczek to na pewno wygładza skórę tak, że zapobiega zbyt szybkiemu powstawaniu nowych. Piszę „zbyt szybkiemu”, bo nie jestem naiwna i wiem, że czasu oszukać nie sposób ale przy wydatnej pomocy takich kremów jak Filorga Iso Age można nieco wywieść go w pole. 

Krem ma dość gęstą konsystencję ale szybko się wchłania, nie pozostawia tłustej warstwy w związku z tym świetnie nadaje się pod makijaż. Jest również bardzo wydajny. Na zdjęciach widzicie ubytek po 2 miesiącach REGULARNEGO stosowania. Po tych dwóch miesiącach najbardziej spektakularnym efektem jaki odnotowałam jest stan mojej suchej (jakkolwiek zabawnie to brzmi) strefy T. Już kiedyś pisałam post o tym, że moje czoło, miedzy brwiami i poliki są bardzo suche co stanowi nie lada wyzwanie dla każdego podkładu. Używałam na te partie Elixiru HD MUFE, który świetnie doraźnie nawilżał te miejsca ale odkąd zaczęłam stosować Filorgę problem suchych skórek wyłażących niemiłosiernie spod podkładu zniknął. 

Zapach jest delikatny, nieco cytrusowy, bardzo przyjemny.

Opakowanie najbardziej profesjonalne z możliwych - ogromne czarno-białe pudełko ze srebrnymi  napisami kryje w sobie dośc oryginalny, masywny, kanciasty słoik z matowego "nibyszkła" :).


Dla większego efektu pełnego profesjonalizmu dołączono ulotkę o wymiarach 34x59cm (!) sporządzoną w 12 językach.


Przerost formy nad treścią? W każdym innym przypadku powiedziałabym, że tak ale nie jeśli chodzi o ten krem. Filorga Iso Age spełnia obietnice producenta i dlatego absolutnie uprawnione są przechwałki w postaci tasiemcowej ulotki oraz napompowane opakowanie.  

Jeśli więc kiedyś dobijecie do mojego wieku a Filorga będzie jeszcze gdzieś dostępna to polecam z czystym sumieniem. 

Firma posiada również kilka świetnych serum, krem peelingujący na noc i ciekawy, podobno skuteczny wypełniacz zmarszczek. Niewykluczone, że jeszcze przeczytacie o tych produktach na moim blogu.

Cena: ok. 230zł
Dostępnośc: Sephora, on-line

32 komentarze:

  1. Hmmm.. jak nietłusty i działa, to niby by mnie kusił, ale chyba nie jestem w ich grupie docelowej? :/ kurde, znaleźć dobry krem nawilżający to nie lada zadanie..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to cóż.. poczekam :D

      Usuń
    2. Wtrącę się :) Na stronie Filorgi napisano, że ma pomagać na pierwsze oznaki starzenia i spowalniać proces starzenia ("treat and slow down the establishment of the first aging signs"). Czyli dwudziestki, które widzą u siebie jakieś oznaki starzenia (Aliss, oczywiście nie Ty, bo Ty fontanną młodości jesteś!) mogą po niego sięgnąć.

      Usuń
    3. teraz patrzy sie na na wiek metrykalny tylko stan skory:)Mi się zdaje,że Aliss lubi aktywniejsze:)

      Usuń
    4. 4premiere, właśnie dlatego się wtrąciłam :)

      Usuń
  2. Mierzenie ulotki - lol xD Wywołałaś tym u mnie salwę śmiechu, która pewnie obudziła całą moją rodzinę i sąsiadów. Ale nie ma głupich, jak przyjdą z pretensjami, zwalę winę na Ciebie :P

    Krem ciekawy- sam ten kanciasty słoik intryguje- jednak nie na mój skromny budżet ;) Szczytem moich osiągnięć jest krem z MACa xD

    OdpowiedzUsuń
  3. Myślisz, że dla mojej mamy (54 lata) będzie dobry?
    Bo dla mnie takie kremy jeszcze za ciężkie są :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Podpisuję sie całą sobą pod postem:) Genialna marka, genialny krem a serum bajeczka:)
    Składy są bardzo dobre i zawartość pewnych mi znajomych składników imponująca:) Kremy naśladujące medycynę estetyczne mają duże wyzwanie, problem w tym by składniki bliskie "komórkom skóry" były wchłaniane dalej niż na poziomie naskórka:)
    Skóry młode mogą efektow nie zauważyć, gdyż pewne stymulację skóry i działania komponentów zauważymy tylko w pewnym wieku:P
    Obydwie wspomniane marki bardzo cenię, ale porównując ceny - Filorga wygrywa:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie znam tej marki. Ulotka mnie zszokowała ;) Ale w sumie lepiej, że jest! Ostatnio nawet niektóre tabletki są już bez ulotek informacyjnych.

    OdpowiedzUsuń
  6. A jaka jest 'grupa docelowa' tego kremu? Bo opis brzmi mega zachęcająco, tylko że ja, póki co, zmarchów nie mam...

    OdpowiedzUsuń
  7. Przeczytałam skład i - ufffffff! - nie napalam się :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Słyszałam o marce, ale nie miałam z nią osobistych doświadczeń. Też nie znam się tak do końca na składach, ale jest strasznie długi. Trzeba by go rozszyfrować i zweryfikować z obietnicami producenta :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mi nie straszne długie składy Domi:)Chodzi o dzialanie i biotechnologię:)

      Usuń
  9. aj aj czemu taka duża cena :|

    OdpowiedzUsuń
  10. Jakiś czas temu, poszukując idealnego kremu pod oczy, skusiłam się na FILORGA OPTIM EYES, przyznam,iż byłam zadowolona ... skóra została rozjaśniona/rozświetlona sprawiała wrażenie wypoczętej i dobrze odżywionej, ... jedyny mankament to cena :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie znam tego kremu, chętnie dorwałabym jakąś próbkę:)
    Przyłączam się w cierpieniu... Starość nie radość :)
    Chętnie odjęłabym sobie te 10 lat...

    OdpowiedzUsuń
  12. Lista składników mnie rozwaliła...

    OdpowiedzUsuń
  13. trochę cena mnie przerasta ;-) jak narazie takiego kremu nie potrzebuje, ale ciesze się że znalazłaś krem który Ci odpowiada ;-)

    OdpowiedzUsuń
  14. Znaleźć krem idealny to sukces! gratuluję ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Dobry krem nawilazajacy to wyzwanie dla mnie. Ja lubie standardowy krem Nivea badz Ziaje :)

    OdpowiedzUsuń
  16. A u mnie cera się zmieniła w jakiś dziwny sposób . Mogę się nawet posmarowac zwykła nivea i tez jest okej. Nie widzę większej różnicy po kremach czy z Clinique, czy Esteé Lauder czy zwykłego L'oreala :-)

    OdpowiedzUsuń
  17. po dwoch miesiacach taki ubytek. jestem w szoku, niesamowicie wydajny krem!
    cena wylala mi wiadro zimnej wody na glowe ;-)

    niech Ci dalej sluzy! buziaki

    OdpowiedzUsuń
  18. I wróciłam,jak słowo się rzekło. Tylko, że chyba na darmo :P bo ponoć krem jest wycofywany i ma zastąpić go Time Filler. Wnikliwie przeglądam ofertę firmy a zaczęło się niewinnie.

    OdpowiedzUsuń

Jestem wdzięczna za wszystkie komentarze, nawet te negatywne. Proszę jednak aby były one kulturalne. W przeciwnym razie zastrzegam sobie prawo do ich usunięcia.

Blog template designed by SandDBlast