Porównałam kiedyś dwa cienie z dwóch diametralnie różnych
cenowo firm Catrice i MAC.
Wtedy
były to C’mon Chameleon! Catrice i Club MAC.
Dzisiaj proponuję Wam kolejne porównanie cieni tych dwóch
firm My First Cooperware Party Catrice i Satin Taupe MAC. Nic odkrywczego zapewne ale chciałam sprawdzic na własnej skórze :)
My First Cooperware Party Catrice to perłowy jasny beżo-szaro-brąz,
bardzo dobrze napigmentowany, o dośc dobrej trwałości na bazie. Można go
stosować
zarówno na całą powiekę jak i w zewnętrznym kąciku. Koszt ok. 12zł za 2gr
Satin Taupe MAC to taupe with silver shimmer (wykończenie Frost), must have każdej
szanującej się Macomaniaczki, cień tyleż piękny co trudny do zdefiniowania,
odpowiedni do połączeń właściwie z każdym innym kolorem, świetnie
napigmentowany, elegancki, łatwy w „obsłudze”. Cena wkładu 50zł za 1,5gr
A teraz swatche
bez bazy |
starte :) |
na bazie |
Na sucho i bez bazy właściwie nie ma różnicy, na bazie już jednak jest. Baza w My First Cooperware Party eksponuje dość znacznie błyszczące drobinki, Satin Taupe szlachetnieje, drobinki przestają migotać.
Jeśli chodzi o trwałość to cień Catrice ma niestety tendencję do zbierania się w załamaniu i znikania po kilku godzinach nawet na dobrej bazie a Satin Taupe trwa w niezmienionej postaci.
Catrice jest bardziej kremowy, po przejechaniu palcem po jego powierzchni zostaje ślad, Satin Taupe ma pozornie bardziej „toporną” , „zbitą” konsystencję, słabo „się swatchuje” (przepraszam za neologizm). Na powiece Catrice ze względu na tę kremową konsystencję wymaga więcej pracy przy blendowaniu. Myślę, że również ze względu na nią, nakłada się w większej ilości niż byśmy chciały i przez to jest chyba mniej wydajny mimo większej pojemności. Żaden natomiast nie osypuje się.
Tyle ode mnie, a
wybór oczywiście należy do Was :)
Wybór jest i łatwy i trudny zarazem :P Bo patrząc na swatche i czytając Twój opis bez dwóch zdań wybrałabym MACa, jednak kiedy patrzę na ceny tych dwóch cieni, moja pewność zaczyna znikać :P Szczerze powiedziawszy chyba skłaniałabym się jednak do Catrice - nie jestem aż taką maniaczką, by wydawać 50zł na jeden cień do powiek ;)
OdpowiedzUsuńRóżnica w wyglądzie jest tak mała, a w cenie tak duża, że skłaniam się ku Catrice :)
OdpowiedzUsuńpowiem tak - ST uwielbiam i nie zamieniłabym na żaden inny - cień must have jak napisałaś. Nie ma sobie równych jeśli chodzi o najszybszy makijaż - czarna kredka plus właśnie ST. blenduje się wręcz niezauważalnie i nie wymaga nawet minimum wysiłku. Catrice oczywiście jest tańszy i to jego plus, ale wydaje mi się, że ta jakość i trwanie w zupełnie niezmienionym stanie przez cały dzień przemawia jednak za MACzkiem ;)
OdpowiedzUsuńGdybym rozbiła bank, pewnie wzięłabym Maca. A tak mam tylko Catrice :)
OdpowiedzUsuńmam ten cień Catrice, jest całkiem przyjemny :)
OdpowiedzUsuńTeż tak sądzę.
UsuńPrzepiękny kolor ogólnie, byłby idelany w zagłębienie powieki dla mnie:)
OdpowiedzUsuńprzyznam, że opisem mnie uspokoiłaś, bo patrząc na zdjęcia to miałam obawy co do tego kto wygrywa to starcie i nawet przyznałam "rację" Catrice :)
OdpowiedzUsuńteż nie byłabym za wydaniem połowy stówki na cień, dlatego catrice wygrywa :D
OdpowiedzUsuńBardzo ładny kolor, oczywiście Catrice wygrywa- cena czyni cuda:)
OdpowiedzUsuńJak dla mnie nie są identyczne ale podobne w 90 czy nawet 95 procentach:D. Oczywiście mam ochotę na tańszy Catrice.
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie kolory ^^
OdpowiedzUsuńNo cóz, ja z wyborem problemu bym nie miała - macoholizm przeze mnie przemawia :D
OdpowiedzUsuńJa wiem co to znaczy uzależnienie od Maca :)
Usuńkiedyś Wam przejdzie :D hahaha
UsuńA ja nawet nie wiem, czy chce aby mi kiedyś przeszło ;)
UsuńJeśli chodzi o kolor, to bardziej podoba mi się Catrice. Ale z cieniami z Catrice mam złe doświadczenie - zbierają mi się w załamaniu powieki i rozmazują nawet na bazie, maja też tendencje do blaknięcia na powiece. Dlatego pewnie zwycięży Mac.
OdpowiedzUsuńJa z Chameleonem nie mam takiego problem ale z tym w/w tak :(
Usuńja bym wolala catrice :) nie uzywam cieni codziennie, nie jestem ich wielka fanka, nie zawsze mam ochote ich uzywac. z tego tez powodu nie lubie wydawac na nie duzo pieniazkow :) wybieram niski przedzial cenowy taki jak catrice a na bazie artdeco wszystko sie pieknie trzyma :)
OdpowiedzUsuńNajchętniej przygarnęłabym oba ^^ Ale obecne finanse mówią Catrice..Kameleon przypadł mi do gustu, więc wyruszam na poszukiwania tego cienia ;)
OdpowiedzUsuńKierunek drogerie Natura :)
UsuńPrzyznam szczerze, że zwyczajnie nie stac mnie na kosmetyki MACa - może, kiedyś, jak będę sama na siebie zarabiać, sprawa będzie się miała inaczej :)
OdpowiedzUsuńAle jak już będzie Cię stac to sobie odbijesz kochana :)
UsuńBardzo ładny odcień:) Mam podobny z Sephory:)
OdpowiedzUsuńFaktycznie sa prawie identyczne. Ja niestety do catrice dostepu nie mam wiec chyba bede kierowala sie bardziej w strone zakupu satin taupe.
OdpowiedzUsuńNo taki kierunek to ja rozumiem ;)
Usuńno podobne:) Ale wg. mnie Catrice słabsze są, i tak jak zwróciłaś uwagę do blendowania sa nieco trudniejsze, ale kolorki mają fajne:)A satin taupe sie pozbyłam bo nie mój kolor jakis za szary mi sie wydawał, ja chyba lubie takie małe cos w cieniach:D
OdpowiedzUsuńlubie i ta marke i ta ale miłość do Mac'a chyba trwa.
Mam na razie tylko słynnego kameleona z Catrice, ale mnie nie powalił jakością. Roluje się cholernik na bazie. Mam ochotę na ten odpowiednik Satin Taupe, ale nie wiem, czy nie lepiej poszukać czegoś podobnego w Inglocie
OdpowiedzUsuńKilka kolorków Catrice jest podobnych do Maca :)
OdpowiedzUsuńoba mi się podobają :)
OdpowiedzUsuńoba są świetne :)
OdpowiedzUsuńHej!
OdpowiedzUsuńprowadzisz bardzo fajnego bloga! chyba zostane Twoją wierną czytelniczką;)
obserwuję i czekam na rewanż:)
Pozdrawiam!
http://bllablaa.blogspot.com/
Oba kolory prawie że identyczne ale z uwagi na cenę wybrałabym Catrice:)wkład z Maca do tanich nie należy a mnie zwyczajnie na taki cień nie stać jak będę miała okazję to na pewno zaopatrzę sie w ten kolor:)
OdpowiedzUsuńObydwa bardzo mi się podobają. ;) Ja zaczynam dopiero swoją przygodę z cieniami MACa, ale już nie potrafię się opanować. :) Trzeba przyznać, że niektóre kolory są tak piękne, że Ingloty czy Kobo nie mają do nich startu. ;)
OdpowiedzUsuńJak dla mnie wygrywa i tak MAC mam z Catrice Kameleona i przy Club wygrywa dla mnie Club zwłaszcza z jakości i faktu, że Club jest łatwiejszy w uzyciu :)
OdpowiedzUsuńfaktycznie wyglądają identycznie.. :) Satin oczywiście mam i lubię, choć wielką miłością bym tego nie nazwała :)
OdpowiedzUsuńMam cień z Catrice i bardzo lubię. Różnica jest tak niewielka, że dla mnie nie ma sensu przepłacać :) Ale wiem, że dla wprawnego oka może to być zbyt duża różnica :))
OdpowiedzUsuńJako MAComaniak z definicji wybieram Satin Taupe, którego używam już od dłuższego czasu, ale Catrice wydaje się być dobrą alternatywą dla kogoś, kto nie da 50zł za cień lub nie ma dostępu do MACa :)
OdpowiedzUsuńładny dubel :) na dobrej bazie pewnie różnica w trwałości w ogóle zniknie.. po co przepłacać? ;)
OdpowiedzUsuńteż jestem tego zdania :)
Usuńładnie to pokazalas :) mam satin taupe, kolor jest przepiekny, niejednoznaczny :) lubie go z paintpotem bare study :)
Usuń