Wszystkie zdjęcia pochodzą ze strony http://fr.lush.eu natomiast opisy to moje tłumaczenia z francuskiej i angielskiej strony Lush. Zapraszam do lektury zarówno fanów Lusha jak i tych, którzy nie wiedzą o firmie nic.
Wszystkie świeże maski Lush maja dosc krótki termin przydatności ok 3-4 tygodni oprócz Mask of Magnaminty o przydatności ok. 3 miesięcy. Należy je przechowywac w lodówce. Wyglądem przypominają dipy do potraw :) Gdyby nie fakt, że niezbyt dobrze znoszą transport, chętnie zamówiłabym kilka z UK.
Ayesha – dla tych, którzy chcą oszukać czas. Wszystkie składniki
Ayesha posiadają powszechnie znane zalety odmładzające począwszy od naładowanego witaminami kiwi o właściwościach
ściągających a kończąc na olejku różanym używanym od tysięcy lat w pielęgnacji
twarzy. Maska ma działanie napinające i redukujące zmarszczki dzięki zawartości
oczaru wirginijskiego i szparagów.
Love
Lettuce – do cery mieszanej. Zawiera
atapulgit i kaolin czyli glinki, które dogłębnie oczyszczają skórę, migdały i
mielone łupiny migdałów, które stanowią naturalny peeling i wygładzają skórę,
ekstrakt agar agar z alg, olej ze słodkich migdałów o właściwościach
nawilżających oraz lawendę pochłaniającą nadmiar serum.
Cupcake – maska oczyszczająca z glinką rasul zapobiegająca
powstawaniu krostek, wyprysków. Glinka rasul ma działanie antybakteryjne,
oczyszcza skórę, zwalcza bakterie. Maska zawiera także stymulujący olejek z mięty pieprzowej. Ma kolor czekolady
i smakowicie pachnie. Olejek z drzewa sandałowego i wywar z siemienia lnianego
mają właściwości wygładzające – panowie mogą stosować tę maseczkę przed
goleniem aby zmiękczyć oporny zarost.
Cosmetic Warrior – to maseczka antytrądzikowa. Zawiera czosnek i
wyciąg z drzewa herbacianego, które mają silne działanie antybakteryjne, jajka,
które dostarczają skórze protein i zamykają pory, kaolin oczyszczający pory i
miód dający ukojenie. Po zabiegu należy delikatnie
opłukać twarz nie trąc jej, spryskać wodą z drzewa herbacianego a na koniec nałożyć
krem nawilżający .
BB Seaweed - maska bogata w minerały i witaminy, zmiękczająca, chłodząca i zmniejszająca zaczerwienienia. Zawiera algi i aloes o właściwościach zmiękczających i kojących, oliwę z oliwek, świeże płatki róż aby zmniejszyć zaczerwienienia. Idealna dla cer bardzo wrażliwych jak również po goleniu dla schłodzenia podrażnionej skóry.
Oatifix i Catastrophe Cosmetic opisane TU
Koszt każdej maski to 5,75 £ za 75g
Robią wrażenie dla oka...ciekawe czy aby na pewno takie skuteczne. Ja chyba wole pozostać przy domowych sposobach na zdrową cerę. Wolę tradycyjne żółtko, śmietane, jogurt naturalny, miód i inne domowe misz masz! Polecam bo nic lepszego nie ma...nawet najdroższe kosmetyki nie będą tak działały jak owe naturalne!
OdpowiedzUsuńz nieba mi kobieto spadłaś, bo przygotowuje sie do lush'owego zamówienia Dominiki :] gracjas
OdpowiedzUsuńja tez i chyba chce Ayeshe:)
UsuńBrazened Honey to jakaś nowość?
OdpowiedzUsuńnie, jest od dawna dostępna :)
Usuńnie chcę się wtryniać, ale tylko słówko :) Mask Of Magnaminty nie jest świeżą maseczką, tylko cleanserem ;) jest dostępna w 2 rozmiarach - 125g (£4.75) i 315g (£8.25), w przeciwieństwie do świeżych 75-gramowych..
UsuńAleż "wtrynianie" mile widziane :)
Usuńto dobrze :*
UsuńJestem ciekawa kiedy lush bedzie u nas dostepny:)
OdpowiedzUsuńPewnie nie tak prędko albo w ogóle. Szukają managera na PL i dośc duże wymagania mają.
UsuńThe Sacred Truth mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńCupcake mnie kusi, ale właśnie boję się podróży tych maseczek z Anglii...
OdpowiedzUsuńDlatego o maseczki najlepiej poprosic jakąś "dobrą duszę" blogową :)
UsuńMaseczki to chyba mój ulubiony produkt kosmetyczny :) Skorzystam, szczególnie, że niedługo będę mieć możliwość zamówienia kilka produktów LUSH :)
OdpowiedzUsuńgdybym nie miała stosu masek do zużycia, zapewne już robiłabym zamówienie :)
OdpowiedzUsuńA używałaś czegoś z Lush?
Usuńz Lusha miałam spore próbki dwóch produktów do ciała: peelingu Brimstone (nie polubiliśmy się) i peeling Glorious Mud, który pokochałam :)
UsuńDzięki za tego posta :D
OdpowiedzUsuńW mieście, w którym teraz mieszkam jest salon Lusha - weszłam do niego parę dni temu (kiedy jeszcze prawie nic nie słyszałam o tej firmie) i nawet nie wiedziałam, w którą stronę patrzeć ;)
Noooo, można zgłupiec w ich cukiernio-sklepach ;)
Usuńmój entuzjazm trochę opadł jak zobaczyłam, że w Niemczech są 2x droższe niż w Anglii :/
UsuńŚwietnie to zebrałaś do kupy, a może do maski? ;)
OdpowiedzUsuń:* Może komuś się przyda do Twojego zamówienia.
UsuńTa cupcake jest swietna!!Balam sie ,ze mnei wysuszy,ale nic z tych rzeczy,pieknie oczyscza cere i ten zapach mniaaaaaam:))
OdpowiedzUsuńJa obawiałabym się jej ze względu na chęc zjedzenia ;)
Usuńmmmmm.... chyba bym je zjadła xD
OdpowiedzUsuńWłasnie siedzę z Catastrophe Cosmetic na ryjku i cieszę się do ekranu laptopa.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie maski z Lush są zbyt smakowite.
Btw. Twoje porównanie jej za zaprawy murarskiej w rzeczy samej trafne. ;)
mask of magnaminty to jest dla mnie mniej więcej to samo, co mint julep mask od queen helene. a od tych opisów zgłodniałam...
OdpowiedzUsuńKurcze, cudowne! Chętnie wypróbowałabym tą odświeżającą z miętą w jakieś gorące, letnie popołudnie ;) Wszystkie wyglądają zachęcająco- szkoda tylko, że tak trudno je sprowadzić do Polski :(
OdpowiedzUsuńblog jest świetny , miło się czyta notki . ; )
OdpowiedzUsuńobserwuję i liczę na to samo ; http://nofashion-nolife.blogspot.com/
Dlaczego nie ma tego sklepu w Polsce !!!! buuu:(
OdpowiedzUsuńWyglądają apetycznie :) ale póki co nie pozostaje mi nic innego jak ślinienie się na ich widok :D
OdpowiedzUsuńUwielbiam masła i szampony Lusha, ale maseczek jeszcze nie próbawałam :(
OdpowiedzUsuńmialam cupcake, cosmetic warrior a teraz mask magnaminty,wszystkie są skuteczne, super oczyszczają, nie wysuszając przy tym buzi.
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać, kiedy wymienię pięć pustych opakowań z Lusha na jedną z nich :)
OdpowiedzUsuń